Opakowanie i akcesoria
Smartfon dostarczony został w białym, estetycznym opakowaniu, w którym znalazła się oczywiście Xperia 10 II, ładowarka sieciowa Sony Charger UCH 20 (5 V-1,5 A, 7,5 W), kabel USB-USB-C oraz zestaw słuchawkowy Sony MH410c - douszne słuchawki wraz z przyciskiem do odbierania połączeń. Wszystkie te akcesoria są w kolorze czarnym. Oprócz tego stos papierowej dokumentacji.
Budowa i ekran
Podoba mi się symetryczna budowa Xperii 10 II, bez notcha czy wcięcia w ekranie, a także wydłużony ekran (wyświetlacz ma proporcje 21:9). Wysoka i wąska budowa jest świetna w obsłudze i poręczna, a także charakterystyczna dla producenta - co liczy się w dobie smartfonów, które wyglądają niemal identycznie. Urządzenie jest nie tylko ładne (choć to oczywiście rzecz gustu), lekkie (tylko 151 gramów) i relatywnie kompaktowe (jak na telefon z 6-calowym ekranem), ale też świetnie wykonane, ze smaczkami w postaci bocznego skanera linii papilarnych czy gniazda słuchawkowego. Dodajmy do tego jeszcze szkło Gorilla Glass 6 na froncie i na tylnym panelu oraz pyło- i wodoszczelną obudowę (IPX5 - przetrwa narażenie na strugi wody, IP68 - przetrwa zanurzenie w wodzie do 30 minut na głębokość do 1,5 metra) - otrzymujemy naprawdę solidnego zawodnika w średniej półce cenowej.
Sony zastosowało tu 6-calowy wyświetlacz OLED o rozdzielczości Full HD+ (1080x2520 pikseli). Daje to upakowanie pikseli rzędu 457 ppi - obraz jest doskonale ostry i wyraźny. Nie miałam też powodu, by narzekać na czułość dotyku czy kolorystykę. Co więcej, można ustawić tryb koloru - oryginalny (wyświetla oryginalne kolory) albo standardowy (żywe kolory i efekty) - a także zmienić balans bieli i nasycenie kolorów. Mam co najwyżej zastrzeżenia do jasności, która, jak na mój gust, była zbyt niska. Zwłaszcza w słońcu trudno było dostrzec treści wyświetlane na ekranie. Niemniej całość sprawdza się znakomicie podczas grania czy konsumpcji multimediów. Sony nie zastosowało tu wyższej częstotliwości odświeżania ekranu - jest tu typowe 60 Hz. Ale za to bez problemu można korzystać z telefonu w okularach z polaryzacją - zarówno w pionowej, jak i poziomej orientacji ekranu.
Wokół ekranu zauważymy umiarkowanie szerokie, symetryczne ramki. Boczne są szczupłe, ale górnej i dolnej nie sposób pominąć. Jednak znacznie bardziej podoba mi się taki design niż gdyby producent zepsuł symetrię starając się odchudzić górną ramkę czy oszpecić ją notchem lub wcięciem. Tu jest to zrobione tradycyjnie, schludnie, bez pominięcia kluczowych elementów, które na górnej ramce zazwyczaj się znajdują. Jest więc frontowy aparat, głośnik rozmów, czujniki, nie zabrakło nawet diody powiadomień. Dolna ramka jest symetryczna, ale nie mieści żadnych dodatkowych elementów.
Tylny panel chroniony jest przez Gorilla Glass 6 (podobnie jak front). A przy okazji jest ekstremalnie śliski, przyciąga zabrudzenia i odciski palców oraz może służyć za lusterko. Matowe wykończenie sprawdziłoby się tu znacznie lepiej zwłaszcza, że w zestawie nie znajdziemy żadnego pokrowca czy etui. Umieszczono tutaj nie tylko dyskretne logo, oznaczenia i symbol NFC - najważniejszy jest potrójny aparat, zlokalizowany w lewym górnym narożniku, na zaokrąglonym module, nieco wystającym ponad obudowę. Towarzyszy mu dioda doświetlająca umieszczona powyżej. Całość nie budzi może zbytniej ekscytacji, ale jest przede wszystkim zgrabna i schludna.
Ramka urządzenia jest plastikowa, dzięki czemu urządzenie jest lekkie, ale co jednocześnie pozwala poczuć, że nie mamy tu do czynienia z urządzeniem klasy premium (wtedy poczulibyśmy raczej metal). Jednak pod względem zastosowanych materiałów czy ogólnego spasowania elementów nie mam tu zastrzeżeń. Na prawej krawędzi znalazła się regulacja głośności oraz skaner linii papilarnych, który działa też w roli przycisku włącznika/blokady ekranu. Nie ukrywam, że spośród dostępnych miejsc i rozwiązań w zakresie montowania czytników linii papilarnych to odpowiada mi najbardziej - a kciuk niemal automatycznie ląduje na skanerze gdy trzymamy telefon w dłoni. Dzięki temu odblokowanie urządzenia staje się tak intuicyjne, jak to jest możliwe. A co do tego konkretnego skanera w recenzowanym egzemplarzu - jest umiarkowanie szybki i zazwyczaj poprawnie rozpoznawał moje palce. Ale dodam też, że jest to jedyne biometryczne zabezpieczenie smartfonu - producent zrezygnował z funkcji rozpoznawania twarzy. Na dolnej krawędzi widać port USB-C oraz otwór mikrofonu, zaś w szczelinie między ramką a dolną częścią szklanego panelu znalazł się zewnętrzny głośnik. Na górnej krawędzi umieszczony został dodatkowy mikrofon oraz gniazdo słuchawkowe, zaś po lewej stronie - tacka na karty SIM i microSD.
Do wyjęcia tacki nie trzeba żadnego narzędzia - i takowego nie znajdziecie tez w zestawie. Wystarczy paznokieć. Na wymontowanym elemencie widać uszczelkę, co tylko potwierdza wodoszczelność konstrukcji, choć przy porcie USB-C i mini-jacku takowej nie znajdziemy. Urządzenie restartuje się za każdym razem, gdy tacka zostanie wyciągnięta - to od lat nie zmienia się w smartfonach japońskiego producenta. Sony zastosował tu rozwiązanie hybrydowe - można tu zamontować albo dwie karty nanoSIM, albo SIM i microSD.
Materiał własny
















