Jedną z nowości pokazywanych przez firmę Siemens podczas niedawnych targów CeBIT w Hanowerze był telefon SF 65 i jako pierwsi w Polsce prezentujemy go naszym Czytelnikom. To komórka z obracaną klapką i cyfrowym aparatem rejestrującym zdjęcia na matrycy 1,3 megapiksela. Wyposażona jest w spory kolorowy wyświetlacz oraz 18 MB pamięci.
Dwuzakresowy Siemens SF 65 jest przedstawicielem nowej odmiany telefonów z klapkami – obracanymi klapkami. W ciągu niedługiego czasu to już czwarta komórka z takim rozwiązaniem goszcząca na naszych łamach. Choć trzeba przyznać, że LG L5100 („MI” 02.2005) i Nokia 6260 (również „MI” 02.2005) miały odmienne rozwiązania konstrukcyjne, różniące je zarówno od siebie, jak i od prezentowanych w tym numerze „MI” telefonów Philips 760 i Siemens SF 65. Komórki holenderskiego i niemieckiego producenta, choć wzornictwem obudowy i kolorystyką znacznie różnią się od siebie, to pod względem konstrukcji są do siebie bliźniaczo podobne.
Bynajmniej nie mam zamiaru przez to sugerować, że jedna firma podpatrzyła drugą... Nie da się jednak ukryć, że oba telefony mają w identycznych niemal miejscach umieszczone takie elementy, jak port podczerwieni, klawisze regulujące głośność dźwięku, spust migawki aparatu, no i sam aparat. W podobnym miejscu klapki oba mają też diodę sygnalizującą połączenia i wiadomości. Zastanawiająca jest też zgodność wymiarów i wagi podawana przez obu producentów. Zupełnie jak dwie różne karoserie, na tym samym podwoziu.
Mimo to oba telefony zachowują swój własny indywidualny charakter – dzieje się tak za sprawą zupełnie odmiennego wzornictwa obudowy i detali: SF 65 ma okrągłą obudowę obiektywu aparatu cyfrowego, podczas gry u Philipsa jest ona bardziej kwadratowa. Zupełnie inaczej wygląda też klawiatura obu telefonów. Philips 760 ma klawisz nawigacyjny zbliżony kształtem do kwadratu, a Siemens okrągły. Właściwie za jakikolwiek detal by się zabrać, to widać wyraźną różnicę między oboma telefonami. Jednak gdy spojrzeć na oba telefony przez pryzmat ich konstrukcji i obsługi podstawowych funkcji, to widać ich duże podobieństwo.
Ponieważ Siemens SF 65 pojawił się w naszej redakcji jakieś 2-3 tygodnie późnej niż Philips 760, właściwie z marszu, bez zaglądania do instrukcji, mogłem sprawnie i bezproblemowo posługiwać się klapkowym Siemensem.
Testowany przez nas Siemens SF 65 miał jasną, niemal białą obudowę ze srebrzystymi elementami. Zwykle testowane telefony pokazuję moim znajomym, by skonfrontować ich wrażenia z moimi. Podobnie zrobiłem w wypadku SF 65. Jednak nie spodziewałem się, że dwie osoby stwierdzą, że kolorystyka i kształty SF 65 przywodzą im na myśl iPoda firmy Apple. Sam na coś takiego bym nie wpadł, bo staram się omijać szerokim łukiem zarówno komputery tej szacownej firmy, jak i wszelkie cyfrowe odtwarzacze muzyczne...
Jeśli spojrzeć na Siemensa SF 65 wyłącznie jak na telefon komórkowy, to więcej jest w nim do pochwalenia niż skrytykowania. Ma wygodną klawiaturę. Klawisze alfanumeryczne, funkcyjne oraz klawisz nawigacyjny nie sprawiają żadnych kłopotów. Wygodnie wybiera się numery, sprawnie porusza się po menu. Można by jedynie mieć pewne zastrzeżenia do podświetlenia klawiatury. Białe podświetlenie i srebrne klawisze – to kombinacja, która nie sprawdza się w każdym oświetleniu. Natomiast kolorowy wyświetlacz Siemensa jest bez zarzutu. Obraz jest ostry, kolory są żywe i kontrastowe, a podświetlenie mocne i równomierne.
Ogólnie pozytywną ocenę wyświetlacza psuje wygląd ikon głównego menu – dawno nie widziałem ikon z takimi „zębami” na krawędziach. Pewnie wyglądałyby znacznie ładniej, gdyby miały inny kształt bądź wyświetlacz miał ze dwa razy większą rozdzielczość. Choć z drugiej strony, 128x160 pikseli to dziś standard. Na szczęście kolejne poziomy menu prezentowane są w postaci czytelnej listy opcji (6 linijek + górny i dolny wiersz opisu).
Na klapce, poniżej i powyżej wyświetlacza, umieszczone są dodatkowe klawisze funkcyjne. Gdy korzystamy z SF 65, w trybie pracy telefonu górne klawisze nie pełnią żadnej funkcji, natomiast dwa klawisze pod ekranem dublują działanie klawiszy wyboru z głównej klawiatury. Nie każdy zwraca na to uwagę, ale ja bardzo lubię takie rozwiązanie, szczególnie gdy odległość między wyświetlaczem na klapce a klawiaturą telefonu jest duża – a tak jest w SF 65.
Ale obecność czterech klawiszy wzdłuż górnej i dolnej krawędzi wymuszona jest niejako przez fotograficzny tryb pracy SF 65. Tryb zdjęciowy aktywuje się automatycznie po obróceniu klapki i jej zamknięciu. Telefon wygląda wtedy niczym kieszonkowa cyfrówka – przedni panel z obiektywem, tylni z dużym wyświetlaczem do kadrowania ujęć oraz spust migawki na górze obudowy. W tym trybie pracy wspomniane cztery klawisze umożliwiają obsługę menu aparatu oraz korzystanie z „fotograficznych” funkcji. Górny lewy klawisz służy do zmiany orientacji ekranu ze zdjęć krajobrazowych (poziom) do portretowych (pion) i na odwrót, dolny lewy wyświetla na ekranie menu aparatu. Do przewijania opcji menu służą klawisze z prawej strony wyświetlacza, którymi w czasie fotografowania możemy stopniowo zmieniać wielkość czterokrotnego cyfrowego zoomu.
Testowany przez nas egzemplarz, jeden z pierwszych w Polsce, miał dość wczesną wersję oprogramowania i czasem w trybie fotograficznym pojawiały się drobne kłopoty, a raz urządzenie całkowicie się zawiesiło. Te usterki powinny już być poprawione w nowszych wersjach oprogramowania, więc chyba nie warto tu bić z tego powodu piany.
Aparat cyfrowy Siemensa SF 65 ma matrycę 1,3 megapiksela. Maksymalna wielkość zdjęć z tego aparatu to 1280x960 pikseli (Philips 760: 1280x1024). Teoretycznie taka wielkość pliku pozwala na zrobienie odbitki nawet w formacie pocztówkowym, jednak moim zdaniem jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia. Co innego, gdy zdjęcia planujemy wykorzystać jako tapety w telefonie.
Podobnie jak wiele fotografujących komórek Siemens SF 65 ma świecącą ostrym białym światłem diodę. Jej światło teoretycznie pozwala na wykonywanie zdjęć w ciemnościach, jednak najlepiej sprawuje się ona jako niewielka latarka. Również – jak w większości komórek, które mają funkcję fotografowania – tak i w SF 65 brakuje osłonki na obiektyw. To nie pierwszy przypadek, gdy widać, że producent fotograficznej komórki nie może się zdecydować, czy tę drugą naturę komórki ma traktować poważnie czy nie. Również brak informacji o jasności ogniskowej obiektywu świadczy o niezbyt poważnym podejściu do kwestii komórkowego fotografowania. Nieco inaczej do tych spraw podszedł Philips w modelu 760, którego aparat ma znacznie większe możliwości (szczegóły na sąsiednich stronach w teście Philipsa 760).
Czekając na wyraźną poprawę komórkowych zdjęć, wróćmy do podstawowego trybu pracy Siemensa SF 65, jakim jest telefon komórkowy. W porównaniu z podobnymi urządzeniami, SF 65 ma mocną pozycję w środku stawki. Możemy wysyłać tekstowe wiadomości SMS i multimedialne MMS-y oraz pocztę elektroniczną. Tej funkcji zabrakło mi w Philipsie. Komunikacja z innymi urządzeniami możliwa jest przez port na podczerwień lub opcjonalny kabelek do komputera. Podobnie jak w Philipsie 760 zabrakło Bluetootha. A przecież można by go wykorzystywać nie tylko do współpracy z bezprzewodową słuchawką, ale i do wygodnego przesyłania zdjęć do komputera.
Siemens SF 65 ma przeglądarkę WAP 1.2.1, a łączenie z Internetem możliwe jest przez CSD oraz GPRS (klasa 10 – czyli najszybsza). Telefon może też służyć jako modem do bezprzewodowego dostępu do Internetu, np. dla notebooka. Wewnętrzna książka telefoniczna jest spora – bo mieści do 500 wpisów. Każdy z nich może zawierać zarówno numery telefonów, jak i dane tekstowe. Przyznam, że zaskoczył mnie brak możliwości dołączania zdjęć do wpisów w książce telefonicznej. Z drugiej strony, na plus trzeba zaliczyć możliwość głosowego wybierania numerów.
Telefony komórkowe są bardzo często wykorzystywane jako swego rodzaju podręczne organizery. Użytkownicy wpisują spotkania i ważne daty do kalendarza, używają komórki jako budzika. W tym zakresie Siemens SF 65 oferuje wszystko, co trzeba. Kalendarz jest rozbudowany, mamy też kilka trybów pracy budzika. Dostępny jest prosty kalkulator, ale brakuje przelicznika walut i jednostek. Co prawda w instrukcji znalazłem wpis o przeliczaniu z euro na naszą walutę i na odwrót, ale... w menu Dodatki takiej funkcji nie znalazłem. Telefon ma również dyktafon oferujący nagrywanie minutowych notatek dźwiękowych (również rozmowę telefoniczną). Jeśli pamięć nie jest zapchana zdjęciami, maksymalnie można nagrać 20 notatek. Do dyspozycji są też profile pozwalające użytkownikowi na dopasowanie „zachowania” telefonu stosownie do okoliczności. Tylko dlaczego nie ma możliwości dostosowania ich do własnych potrzeb?
W sumie pod względem liczby i różnorodności oferowanych funkcji SF 65 nie przyprawia o zawrót głowy. Zarówno gdy wykorzystujemy go jako telefon, jak i jako aparat fotograficzny. Ale dzięki temu jego obsługa jest prosta, a użytkownik nie gubi się w gąszczu mniej lub bardziej wydumanych funkcji. Na korzyść SF 65 przemawia natomiast przyjemne wzornictwo, dobry wyświetlacz i wygodna klawiatura. Nasz testowy telefon trochę za szybko zużywał prąd z akumulatora. Choć producent określa maksymalny czas czuwania na 400 godzin, to podczas testu zdarzało się, że telefon musiałem ładować nawet przed końcem trzeciej doby.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!