Na rynku można znaleźć coraz więcej telefonów z dotykowym ekranem, ewentualnie wersje "uboższe" - z dotykową klawiaturą. Co do praktyczności tego rozwiązania, ma ono chyba tyle samo zwolenników co przeciwników. Chyba każdy przyzna jednak, że wygląda ciekawie. I efektownie! Zaawansowany telefon multimedialny, a jednocześnie prosty w obsłudze, sprawnie działający. Chyba bardziej nadaje się do delikatnych kobiecych dłoni, ale... nazwanie go telefonem typowo damskim byłoby niewątpliwie nadużyciem.

Model U700 to kolejny koreański telefon typu slider, czyli z rozsuwaną klapką. To także kolejna słuchawka wyposażona częściowo w dotykową klawiaturę. No i okrągły manipulator rodem z odtwarzaczy MP3...
Samsung U700 jest telefonem bardzo lekkim. Biorąc pod uwagę, że przyzwyczajony jestem raczej do korzystania z bardziej zaawansowanych urządzeń, przywykłem do tego, że telefon czuję po prostu - z racji gabarytów i ciężaru - w kieszeni spodni, marynarki czy kurtki. Nie muszę się więc obawiać, że testowana przeze mnie słuchawka nagle mogłaby zmienić właściciela.
Korzystając z U700, takiego "komfortu" nie miałem. Cały czas odnosiłem też wrażenie, że producent przesłał mi atrapę telefonu lub zabawkę dla dzieci, a nie egzemplarz testowy. Odczucia takie spowodowane były przede wszystkim wagą telefonu - telefon 86-gramowy to lider w segmencie UMTS, jeden z najlżejszych telefonów dostępnych na rynku.
U700 jest także bardzo płaski, ma 12 mm i przez producenta określany jest jako model serii Ultra II.
Przy zamkniętej klapce użytkownik widzi lustrzaną powierzchnię, pod którą umieszczono wyświetlacz, dotykowe klawisze funkcyjne, a także ledwo widoczny napis "SAMSUNG".
Pod nim znajduje się okrągły, wielokierunkowy klawisz nawigacyjny. Oprócz tradycyjnych funkcji "prawo", "lewo", "góra" i "dół", można nim także poruszać się po menu, kręcąc zgodnie lub przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Zupełnie jak podczas obsługiwania odtwarzacza MP3. Na dole, po bokach znajdują się kolejne dwa klawisze - czerwona i zielona słuchawka. Chociaż przypominają tradycyjne przyciski, są one - tak jak i inne klawisze - dotykowe.
Przed rozsunięciem obudowy warto jeszcze dodać, że nad ekranem znajduje się oko drugiego aparatu cyfrowego, przeznaczonego w zasadzie jedynie do realizowania wideopołączeń.
Rozsuwamy zatem klapkę, uruchamiając 2,2-calowy wyświetlacz pokazujący 262 tysiące barw. Żywych barw - co nie pozostaje bez znaczenia podczas codziennego używania tego telefonu. Wszelkie kolory (czy to na stronach internetowych, czy na fotkach wykonanych wbudowanym aparatem cyfrowym) prezentują się po prostu bardzo dobrze. Do wyświetlacza nie miałem żadnych zastrzeżeń.
Złego słowa nie dam także powiedzieć o klawiaturze telefonu. Płaskiej z klawiszami nie oddzielonymi od siebie, ale działającej bardzo dobrze, sprawnie i bezbłędnie. Jako osoba pisząca wiele SMS-ów jestem na tę kwestię szczególnie wyczulony. Na U700 śmigałem wiadomości aż miło...
Nie mogłem się jedynie przyzwyczaić do tego, że wszelkie dane musiałem kasować czerwoną słuchawką, która jest jednocześnie przyciskiem "c". Cały czas sądziłem, że skoro wybiorę ten klawisz, to wyjdę z edytora SMS-ów. Tak się jednak nie działo... Brakowało mi też sposobu na szybkie wprowadzanie tzw. emotikon, czyli wszelkich uśmieszków, buziek itp. Ale w żadnym Samsungu wpisywanie ich nie jest najłatwiejsze...
Kontynuując dobre słowa o modelu U700 - spokojnie, na krytykę też przyjdzie czas - trzeba wspomnieć o aparacie cyfrowym. Potrafi on wykonać zdjęcia w rozdzielczości 3,2 megapiksela, "na pokładzie" jest także autofocus i lampa błyskowa!
To teoria, a praktyka? Czy U700 można z powodzeniem zabrać na rodzinną imprezę? Sądzę, że tak, choć - jak to zwykle z aparatami cyfrowymi w telefonach komórkowych bywa - lepiej fotki wykonywać przy świetle dziennym niż przy sztucznym, lepiej także nie próbować uchwycić szczegółów na ubraniu fotografowanego... Fotka w górach czy podczas imprezy rodzinnej powinna wyjść jak najbardziej OK.
Obiecywałem, że będą słowa krytyki - i oto czas na nie. Poza SMS-owaniem, dla mnie podstawowa funkcja telefonu to współpraca z zestawem słuchawkowym Bluetooth. Nie twierdzę, że w życiu nie złamałem żadnego przepisu drogowego, ale akurat tych związanych z prowadzeniem rozmów nie "z ręki", ale przez zestaw - staram się przestrzegać dość konsekwentnie. I dlatego też jedną z pierwszych czynności, jakie wykonuję, to podłączam nową komórkę do słuchawki Bluetoothowej. Aby z jednej strony sprawdzić, jak działa, z drugiej zaś - bezpiecznie podróżować samochodem.
I tutaj na U700 srogo się, niestety, zawiodłem. O ile bowiem słuchawka bez problemu logowała się do telefonu, bez najmniejszych kłopotów mogłem aktywować ją i odłączać, o tyle sama rozmowa... Po prostu się nie dało! Albo ja nie słyszałem tego, kto był po drugiej stronie telefonicznego "druta", albo ja musiałem prawie krzyczeć do słuchawki. Zmiana słuchawki? Nic nie dała. Zmiana telefonu (na model innego producenta) - owszem. Stąd, jak dla mnie, taka współpraca dyskwalifikuje telefon niemal zupełnie.
A skoro o słuchawkach mowa, to w zestawie są takie tradycyjne - na kabelku - do słuchania muzyki. Trzecią pozycją w menu Samsunga jest bowiem odtwarzacz muzyczny. Spisuje się on nie najgorzej, choć moje - niegdyś muzycznie kształcone - ucho nie było zachwycone jakością dźwięków wydobywających się z wbudowa nego głośnika. Piosenki brzmiały jakoś tak szkliście... zero basów i dużo sopranów - sam środek. Sprawę na szczęście ratowały wspomniane słuchawki - te przenosiły dźwięk już całkiem dobrze. Nawigację ułatwiał także minipilot zainstalowany na kabelku.
Słuchawki podłącza się do uniwersalnego gniazda, z którego można także ładować telefon i przesyłać dane do komputera. Z tym ostatnim jest jednak pewien problem - U700 podpięty do notebooka z Windowsem XP przez dostępny w zestawie z telefonem kabel UBS... nie był widziany. Aby cokolwiek wgrać do telefonu (np. pliki MP3) lub przegrać do komputera (np. zdjęcia), konieczne jest zainstalowanie oprogramowania. Ot, tak - jak dodatkowy dysk wymienny - Samsung U700 się nie identyfikuje. A szkoda...
Biorąc pod uwagę jakość wykonania, delikatność konstrukcji i klawisze dotykowe, model U700 widziałbym raczej w damskich dłoniach. Nie ma w nim wprawdzie żadnych specjalnych "damskich" programów, ale można je dograć - choćby za sprawą platformy Java.
Telefon można także wzbogacić, korzystając z internetu i np. pobierając na telefon dzwonki, tudzież tapety. Podczas kilkudniowych testów przeglądarka spisywała się bez zarzutu, poprawnie wyświetlała strony i pokazane na nich obrazki. Nie bez znaczenia jest także to, iż U700 potrafi się z siecią komunikować poprzez GPRS, EDGE, UMTS i HSDPA! Jeśli tylko byłem w zasięgu tych ostatnich technologii, strony na ekranie pojawiały się niemal natychmiast.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!