Pojęcia eklektyzmu używa się zazwyczaj w sztuce, literaturze i filozofii. Oznacza ono - według słowników - łączenie w całość kilku elementów przynależących do różnych stylów, niejednorodnych, w spójną i harmonijną całość. Trudno w przypadku obiektów o naturze technicznej użyć celnie tego określenia, jednakże przy omawianiu tego smartfona wydaje się ono jak najbardziej na miejscu. Elegancki i starannie wykonany smartfon. Trackball nadaje mu charakter i cieszy oko, ale trudno się do niego przyzwyczaić. Ekran sprawi radość podczas przeglądania multimediów i internetu.

Samsung i550W jest telefonem o klasycznych kształtach. Niemal dwie trzecie przedniego panelu zajmuje wyświetlacz, a ilość wystających elementów obudowy zredukowano do niezbędnego minimum; przesuwając opuszkiem palca po bokach obudowy, można wyczuć jedynie dwupozycyjny przycisk zmiany natężenia dźwięku, a po drugiej stronie telefonu - wyzwalacz kamery i uchwyt zasuwki gniazda USB. Dolna krawędź jest pusta, za to na górnej znalazły miejsce zaślepione gniazdo mini-jack i - rozwiązanie rzadko spotykane do tej pory w urządzeniach Samsunga - wyłącznik telefonu. Gładki tylny panel uwieńczony jest w górnej części obiektywem aparatu, niewielką lampą błyskową i lusterkiem do autoportretów. Elegancko i czysto, bez żadnych dodatkowych elementów psujących obraz całości. Za rozwiązania dotyczące konstrukcji obudowy, rozmieszczenia elementów koniecznych, można terminalowi wystawić piątkę z plusem. Jest jednak pewna niedogodność, która nieco psuje obraz całości: podczas robienia zdjęć w orientacji poziomej, gdy telefon trzymany jest oburącz, może zdarzyć się, że w obiektywie znajdą się palce lewej dłoni fotografującego. Wystarczy jedna chwila nieuwagi.
No dobrze, ale gdzie odnaleźć zapowiadany eklektyzm? Bo przecież chyba nie w specyfikacji technicznej? A owszem, tam również, ale dotyczy on także ogólnego wyglądu telefonu, a w szczególności klawiatury, której cienkie przyciski numeryczne do złudzenia przypominają te, które znamy choćby z Sony Ericssona K550i. Z kolei rozwiązanie zastosowane w przypadku przycisków specjalnych i funkcyjnych nasuwa skojarzenie z modelem K610 tej samej marki.
Guzik power umieszczony na szczycie telefonu - skąd my to znamy? A do tego system operacyjny, który nie może budzić żadnych wątpliwości. Zwolennicy Nokii powinni zatrzeć ręce. Innowacją, której obecność i funkcjonalność może być za to dyskusyjna z innych powodów, jest umieszczenie przez producenta trackballa w miejsce dżojstika czy jog-a. Kulka podświetlona w czasie pracy na niebiesko, a podczas ładowania na czerwono wygląda efektownie, niczym hipnotyczne oczko w wiekowych odbiornikach radiowych naszych babć, jednakże w użytkowaniu - głównie przez niewielkie rozmiary - potrafi zachowywać się narowiście i nie do końca zgodnie z oczekiwaniami.
Pewnym wyjściem jest dostosowanie w ustawieniach czułości do własnych preferencji, ale przez okres testowy nie potrafiłem się przyzwyczaić i przekonać do tego rozwiązania; nawet przy najwyższej czułości przesuwu poziomego musiałem niekiedy wykonać dwa ruchy kciukiem zamiast jednego.
Poza tym użytkownicy fińskich telefonów, po przesiadce na i550W, mogą się poczuć jak ryby w wodzie. Znajome aplikacje, znajome ikony i podobna funkcjonalność, jeśli chodzi o możliwość instalowania aplikacji firm trzecich. Dzięki umieszczonemu domyślnie na dole ekranu paskowi "Google" można bezpośrednio skorzystać z wyszukiwarki bez konieczności dodatkowego klikania. Nieco głębiej da się znaleźć również "Yahoo! Go". GPS wymagał w testowanym egzemplarzu zainstalowania aplikacji zewnętrznej.
Niewątpliwą zaletą jest możliwość skorzystania z sieci bezprzewodowej Wi-Fi - to funkcjonalność, która odróżnia I550W od jego poprzednika - i550. Poza WLAN-em, telefon umożliwia skorzystanie z niemal wszystkich interfejsów komunikacyjnych dostępnych dla komórek. Brak nieco archaicznego portu IrDA w niczym nie przeszkadza. Wszystkie typy połączeń obsługiwane są w sposób wzorowy: nie miałem żadnych problemów z podłączeniem urządzeń Bluetooth, przesyłem danych przez USB czy konfiguracją, wysyłaniem i odbieraniem listów elektronicznych.
Smartfon jest dumnie reklamowany na opakowaniu hasłem "Browse the Whole World with i550w". Nieco naiwnie uwierzyłem i dałem się uwieść, na szczęście bez nieprzyjemnych konsekwencji i ze sporą dozą satysfakcji. Prawdą jest, że korzystanie z internetu przy dużym, bardzo kontrastowym i wyraźnym wyświetlaczu to czysta przyjemność. Znów kilka gorzkich uwag należałoby się funkcjonalności trackballa, ale przemilczę to, ponieważ podczas nawigacji po stronach www jego narowy są jakby mniej widoczne, choć zauważalne.
Z odwiedzanych stron tworzone są miniaturowe podglądy, które znacznie ułatwiają nawigację, a zwolennicy świeżych informacji mogą skorzystać z kanałów RSS. Opcje skalowania pozwalają regulować podgląd strony w zakresie 50 - 125%, co wystarczy do w miarę wygodnej nawigacji.
W "przeglądaniu całego świata" przeszkadza nieco stosunkowo krótka żywotność baterii. Za miłe wrażenia wizualne trzeba, niestety, płacić. Czas pracy telefonu na pojedynczym naładowaniu i pełnym wykorzystaniu wyświetlacza nie zbliżył się, niestety, do maksymalnych wartości podawanych przez producenta.
Spotkanie z eklektycznym Samsungiem SGH-i550W okazało się ciekawym doświadczeniem. Producent pozwolił sobie na ryzykowny eksperyment, którego wynik jest satysfakcjonujący. Naśladowanie dobrych wzorców nie jest powodem do wstydu, a umiejętność skomponowania z nich udanej całości o własnym charakterze, to już prawdziwa sztuka.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!