Samsung przechodzi do frontalnej ofensywy. W pierwszym kwartale tego roku na rynku ma pojawić się aż 20 nowych modeli. To więcej niż nowa komórka na tydzień! Jedną z tych nowości jest klapkowy SGH-E360 ze specjalnymi klawiszami sterującymi radiem i odtwarzaczem MP3 na zewnętrznym panelu klapki.

Samsung SGH-E360 to trzyzakresowa (GSM 900/1800/1900 MHz) rozkładana komórka z klapką. Telefon wyposażony jest w liczącą 44 MB pamięć wewnętrzną, dwa kolorowe wyświetlacze (wewnętrzny: TFT 128x160 pikseli, paleta 65 tysięcy kolorów, zewnętrzny: OLED 80x64 pikseli, 65 tys. kolorów), aparat fotograficzny VGA, stereofoniczne radio FM oraz odtwarzacz MP3 i wideo. W materiałach promocyjnych Samsunga możemy wyczytać, że jest to komórka multimedialna. Generalnie można się z tą opinią zgodzić, choć - jak wiadomo - specjaliści od marketingu różne rzeczy usiłują nam wmawiać... Za multimedialnością tego telefonu przemawiają wspomniane już dodatkowe klawisze funkcyjne na zewnętrznym panelu klapki ułatwiające obsługę odtwarzacza MP3 i radia. Jednak warto zauważyć, że owe 44 MB wewnętrznej pamięci przy jednoczesnym braku gniazda na karty pamięci, może okazać się zbyt małe jak na poważny odtwarzacz plików muzycznych... Ale o tym później.
Testowany przez nas Samsung SGH-E360 wyposażony był w oprogramowanie specjalnie przystosowane dla sieci Orange. Ponieważ na co dzień jestem użytkownikiem Ery, nie miałem wcześniej okazji dłuższego obcowania z telefonami Orange Menu. Nie czas i miejsce tu o nim rozprawiać, powiem tylko, że spodobało mi się stale widoczne na wyświetlaczu podręczne menu (połączenia, wiadomości, kalendarz i Internet), natomiast mocno rozczarowała mnie zmieniona grafika menu głównego telefonu.
Opisując komórki Samsunga, zawsze podkreślałem bardzo atrakcyjną szatę graficzną menu. Czytelność ikon i czyste żywe kolory, to coś, czego wielu producentów powinno uczyć się od Samsunga. Tymczasem testowany SGH-E360 wywołał pewien niedosyt. Kolorystyka menu została ograniczona do odcieni szarego i pomarańczowego - dla mnie menu tego telefonu, w porównaniu z innymi samsungami sprawiało wrażenie smutnego, żeby nie powiedzieć przygnębiającego. Może to skutek tego, że bardzo zżyłem się z oryginalnym menu Samsunga... Natomiast co do wyrazistości i czytelności ikon "pomarańczowego" menu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Jeden rzut oka na ikonę pozwala od razu zorientować się co do zestawu opcji, jakie ona kryje. To jeden z czynników, który z pewnością podnosi walory użytkowe telefonu.
Im dłużej obcowałem z Samsungiem SGH-E360, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że ta komórka to owoc kompromisów, jakie zrodziły się z dążenia do zaoferowania użytkownikowi komórki wszechstronnej, bogato wyposażonej w atrakcyjne funkcje i nowoczesne rozwiązania, która jednocześnie będzie telefonem dla szerszego grona użytkowników, a nie tylko dla tych z najgrubszymi portfelami.
Z jednej strony mamy wspomniane stereofoniczne radio, odtwarzacz multimedialny, aparat cyfrowy z funkcją rejestracji wideo, dwa bardzo dobre kolorowe wyświetlacze, EDGE, WAP 2.0 i Bluetooth oraz ogromną książkę adresową pozwalającą na zapisanie do 1000 kontaktów w wewnętrznej pamięci telefonu i organizer na 400 wpisów. Z drugiej zaś strony widać pewne ograniczenia. Np. aparat cyfrowy ma matrycę VGA. Właściwie powinno się powiedzieć "zaledwie". Oczywiście można powiedzieć, że do robienia zdjęć do książki telefonicznej czy do MMS-ów taka rozdzielczość wystarczy, ale chyba większość z nas zakłada, że aparat fotograficzny powinien pozwalać nam na więcej... Podobnie z funkcją kręcenia wideo. Maksymalna rozdzielczości to 160x120 pikseli. Na wiadomości multimedialne to za dużo, a do oglądania na telewizorze "trochę" za mało. No i weźmy te - na pierwszy rzut oka - imponujące 44 MB pamięci. Wszystko pięknie, gdyby nie to, że ma ona wystarczyć na typowe telefoniczne zastosowania oraz zdjęcia, gry i aplikacje Java plus pliki dźwiękowe odtwarzacza muzycznego.
Jeśli na poważnie podejść do tego telefonu jako odtwarzacza multimedialnego (co sugerują wspomniane już przyciski na klapce), to owe 44 MB to za mało. Tak się składa, że słucham i zgrywam MP3 z bitratem 196 kbps, ale od biedy mogę posłuchać muzyki na 128 kbps. I co z tego wynika? Ano to, że np. trwająca ok. 70 minut płyta "The Rusing" Bruce Springsteena & The E Street Band po zgraniu z bitratem 128 kbps ma 66 MB i w całości nie zmieści się w telefonie. A z wyższym bitratem, to nawet pół płyty bym w nim nie "upchał". Dla mnie prawdziwym odtwarzaczem muzycznym jest urządzenie pozwalające na zgranie w przyzwoitej jakości co najmniej 2-3 płyt, żebym miał pod ręką, wychodząc z domu, zróżnicowany i bogaty zestaw muzyki na cały dzień, a nie tylko kilka wybranych utworów.
Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że 44 MB pamięci jak na komórkę ze średniej półki to naprawdę sporo. Jednak uważam, że stała wewnętrzna pamięć bez możliwości rozbudowy, jakakolwiek byłaby duża, zawsze może okazać się za mała. Dlatego do tego typu komórek, które (jak Samsung SGH-E360), chcą uchodzić również za odtwarzacze multimedialne, potrzebne jest gniazdo kart pamięci. Takie rozwiązanie umożliwiałoby również szybką zmianę repertuaru, a użytkownicy nie psioczyliby na producenta, że wbudowana pamięć jest za mała, bo zawsze będą mogli dokupić kolejną kartę - według potrzeb i możliwości kieszeni. Mnie np. do mojego telefonicznego walkmana (W800i) urządza jedna karta o pojemności 512 MB, a to trochę więcej niż Samsungowe 44 MB...
Co prawda użytkownik SGH-E360 może w każdej chwili wykasować ograne do znudzenia kawałki z pamięci telefonu i wgrać na ich miejsce nowe, jednak - moim zdaniem - nie jest to komfortowa sytuacja. Po pierwsze, trzeba mieć pod ręką źródło do zgrania nowych plików, a po drugie, bezprzewodowy Bluetooth do kopiowania plików nie jest idealnym rozwiązaniem. Po pierwsze: nie każdy komputer ma Bluetootha, a po drugie: szybkość transmisji nie zachęca do zbyt częstych zmian. Chyba wygodniej i szybciej byłoby kopiować pliki przez złącze USB, które jest obecne nawet w wiekowych komputerach. Jest ono również obecne w SGH-E360, tyle że kabelek ów trzeba dokupić.
Jest jeszcze możliwość ściągania muzyki z sieci, a SGH-E360 wspiera tę "działkę" całkiem dobrze dzięki obsłudze takich technologii, jak GPSR, EDGE i WAP 2.0. Choć zawsze będzie się pojawiała (dla jednych większa, dla innych mniejsza) bariera kosztów - zarówno za transmisję danych, jak i opłat za samo pobieranie plików. Pozostaje mieć nadzieję, że tego typu usługi w miarę upływu czasu będą się stawały coraz tańsze...
Może trochę za bardzo narzekam na tego biednego Samsunga SGH-E360, ale to tylko dlatego, że zbytnio zasugerowałem się materiałami promocyjnymi i zbyt serio chciałem potraktować go jako odtwarzacz muzyczny. W końcu Samsung SGH-E360 to jednak telefon komórkowy z dodatkami, a nie odwrotnie. I gdyby z takim nastawieniem podejść do E360, wtedy byłoby się z czego cieszyć. Telefon wygląda nowocześnie i elegancko. Jest niewielki, mało waży, ma wyraźne wyświetlacze, atrakcyjnie brzmiące dzwonki.
Do testu dostaliśmy telefon z czarną obudową, którą ożywia metalicznie połyskujący panel wokół zewnętrznego wyświetlacza, gdzie wkomponowano przyciski do obsługi radia i odtwarzacza oraz obiektyw aparatu cyfrowego. Samsung na swojej stronie WWW pokazuje wersję tego telefonu w szarosrebrnej kolorystyce, ale moim zdaniem, ładniej prezentuje się nasz testowy egzemplarz. Podobnie jak wiele innych "czarnych" samsungów, również SGH-E360 ma obudowę z matowego antypoślizgowego tworzywa.
Miesiąc temu, przy okazji prezentacji Samsunga SGH-X620, wychwalałem doskonałe podświetlenie jego klawiatury. Na tle tamtego telefonu niebieskie podświetlenie klawiatury E360 nie wypada już tak imponująco, ale i tak (w porównaniu do większości komórek konkurencji), jest ono dobre. Niemal tradycyjnie u Samsunga na pochwałę zasługuje rozsądna wielkość klawiszy i czytelność ich oznaczeń - widać, że projektanci Samsunga potrafią pogodzić ładne wzornictwo z wygodą użytkownika. Jeśli kiedyś wybiorę się do Korei, to chyba wręczę szefom tej firmy prywatnego Oscara za najbardziej przyjazne dla użytkownika klawiatury.
Samsung SGH-E360 jest zasilany standardowym akumulatorem Li-Ion o pojemności 800 mAh, typowym dla wielu komórek tego producenta. Jednak w porównaniu do innych klapkowych samsungów, np. E760, który opisywaliśmy miesiąc temu, ma nieco gorsze osiągi. Producent określa czas czuwania na 200 godzin, a czas rozmów na 3 godziny. I faktycznie, podczas testu ten telefon ładowałem nieco częściej niż inne "klapki" Samsunga, ale też oprócz rozmów słuchałem na nim radia i muzyki.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet