Samsung reklamuje swój najnowszy slider jako "dotyk doskonałości". Model, który miał swą premierę podczas tegorocznego Mobile World Congress, właśnie zawitał do Polski. Czy rzeczywiście jest telefonem doskonałym? Znalazłem kilka słabszych stron, zatem odpowiem przecząco. Doskonały nie jest – ale mimo to stanowi bardzo udaną konstrukcję.
Doskonały wyświetlacz, widżety i funkcjonalność. Odtwarzacz i słuchawki na szóstkę, ale bateria i ekran dotykowy zasługują najwyżej na trójkę. Minusem za aparat fotograficzny, który "rozkłada" słaba optyka.
Zacznijmy od tego, co widać. Telefon trafia do nabywcy wraz z ładowarką, kablem USB i płytą z oprogramowaniem. W zestawie jest też karta pamięci i jeszcze jeden drobiazg – zestaw słuchawkowy. Najlepszy, jaki dotąd otrzymałem wraz z telefonem! Już sama prezencja słuchawek zdradza, że pochodzą z nieco wyższej półki niż zazwyczaj... A brzmienie tego dokanałowego zestawu jest znakomite! Nie jest to szczyt wyrafinowania, ale jak na tak miniaturową (i tanią w założeniu) konstrukcję – słuchawki są prawie doskonałe;) Sam Ultra Touch nie odstaje jakością wykonania od słuchawek. Porządne tworzywa i staranny montaż to codzienność w koreańskim koncernie... – szkoda, że styliści rzadko porywają się na odważniejsze kroki. W S8300 "zaszaleli" i podarowali nam niecodzienny w kształcie i funkcji, centralnie położony klawisz powrotu oraz błyszczące, subtelne oznakowania "słuchawek". Grafitową czerń korpusu urozmaicili zaś czerwonymi wstawkami i takąż klawiaturą. W innej odmianie kolorystycznej czerwień może zastąpić błękit. Eleganckie ubarwienie uzupełnia metaliczna część okalająca stosunkowo spory wyświetlacz.
Producent nie poskąpił również wyposażenia. W Ultra Touch znajdziemy nie tylko pełen zestaw multimediów, ale również wiele przydatnych na co dzień dodatkowych aplikacji. Telefon udostępni nam wielofunkcyjny kalendarz z listą zadań oraz ważnych rocznic, rozbudowany budzik i minutnik, zwany tu czasomierzem. Nie zabrakło stopera odnotowującego międzyczasy, zegara światowego i notesu. Do dyspozycji otrzymamy także kalkulator oraz konwerter jednostek miar i walut. Dzięki szybkiemu połączeniu internetowemu HSDPA i funkcjonalnej przeglądarce NetFront w wersji 3.5 mamy wygodny dostęp do internetu. Szkoda że w przeglądarce zabrakło możliwości zmiany orientacji ekranu... Mamy też dostęp do RSS, gMail i map Google, działających w powiązaniu z A-GPS.
Samsung S8300 ma dotykowy ekran oraz interfejs graficzny TouchWiz – i wymusza korzystanie zeń niemal w każdej sytuacji. Wszystkie manipulacje w menu zdają się przez to bajecznie łatwe. Istotnie, byłyby takie, gdyby dotykowy panel działał precyzyjniej. Niestety, ekran nie zawsze reaguje tak, jak sobie tego życzymy. Z reguły interpretacja przesuwu palca jest bezbłędna, ale problemy zaczynają się, gdy chcemy zaznaczyć jakąś opcję, stukając weń. Bywało, że telefon reagował za piątym razem.
Słowa krytyki należą się również za zbyt małe "przyciski" ekranowe. Większość ma dobrze dobrane rozmiary, lecz w kilku miejscach przydałyby się poprawki.
Drobne niedostatki nowy Samsung rekompensuje nam widżetami. To ekranowe skróty do aplikacji, które możemy rozmieszczać na pulpicie. Warto przy tym pamiętać, że część z nich wymaga połączenia z internetem, co w naszym pięknym kraju może narazić użytkownika na niemiły rachunek za transmisję danych.
Widżety możemy "przechowywać" nie tylko na pulpicie, ale również na chowanym bocznym pasku. Warto z niego korzystać, ponieważ pulpit jest w stanie pomieścić ograniczoną liczbę widżetów. Ciekawostkę stanowi fakt, iż pulpit systemowy znacznie przekracza rozmiarami sam wyświetlacz. Aby obejrzeć całą jego zawartość, należy przesunąć palcem po pustej części ekranu. Gdy nasze widżety rozmieścimy zbyt ciasno, możemy mieć z tym pewne kłopoty...
Swą podstawową funkcję – telefonu – S8300 wypełnia całkiem solidnie. W mieszczącej 2000 wpisów książce telefonicznej możemy zapisać nie tylko kilka numerów danej osoby, ale także jej e-mail, adres domowy, a nawet datę urodzin. Każdemu kontaktowi można przypisać odmienny dzwonek, a także sposób wibracji. Numer da się wybrać za pomocą klawiatury ekranowej lub klasycznej – po rozsunięciu obudowy. Dzięki dotykowemu ekranowi przeglądanie nawet obszernej listy kontaktów jest wygodne i szybkie. Telefon ma także różne profile dźwiękowe i wbudowane urządzenie głośnomówiące. Jakość rozmowy nie odbiega od przeciętnej, warto zaś docenić dość dużą głośność słuchawki, przydającą się np. w ulicznym zgiełku.
Po multimedialnej stronie Ultra Touch znajdziemy odtwarzacz audiowizualny, radioodbiornik FM oraz aparat fotograficzny. Radio i odtwarzacz audio charakteryzują się miłym dla ucha, zrównoważonym brzmieniem, opatrzonym zaskakująco głębokim basem. Spora w tym zasługa znakomitych – jak już wspomniałem – słuchawek. Radioodbiornik wymaga, niestety, podłączenia słuchawek jako anteny i nie charakteryzuje się zbyt dobrą czułością. Selektywność bez zarzutu, ale stacje o słabszym sygnale tłumią znaczne zakłócenia.
Słuchając muzyki, możemy skorzystać z różnych ustawień korekcji dźwięku, włączając w to nawet symulację układu pięciogłośnikowego. Nie działa ona jednak najlepiej, niepotrzebnie wyostrzając wysoki i średni zakres pasma. Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o wygodzie obsługi wbudowanego playera. W trybie wideo także jest dobrze. Filmy odtwarzane są bez przestojów, dźwięk nadąża za obrazem. Grafika prezentowana jest wyraźnie, bez smużenia, ale za to z dobrym kontrastem.
Wyjątkowe walory ekranu AMOLED docenimy jeszcze bardziej, oglądając zdjęcia. Na przykład te wykonane wbudowanym aparatem. Jego 8-megapikselowa rozdzielczość obiecuje sporo, ale czeka nas małe rozczarowanie. Owszem, zdjęcia są duże. Niestety, ostrość nie rzuca na kolana, szczególnie w skrajnych partiach obrazu. Kolory są zaś nieco przejaskrawione. Mamy możliwość ręcznej korekty ustawień, co pozwoli nam uzyskać pewną poprawę. Jeśli nie mamy ochoty na zabawę w fotografa, możemy użyć trybu automatycznego albo jednego z trzynastu gotowych programów tematycznych. Nie polecam natomiast używania 4-krotnego zoomu. Jest on realizowany cyfrowo, co w połączeniu ze stosunkowo prostą optyką nie wróży sukcesów.
W testowanych przez nas ostatnio konstrukcjach Samsunga pietę achillesową stanowiła zazwyczaj wydajność baterii. Nie inaczej jest i tym razem. Ogniwo ma stosunkowo małą – jak na możliwości telefonu – pojemność i takież wymiary. Nie dziwi zatem fakt, iż podczas testu S8300 domagał się codziennego ładowania. Odłożony w stanie czuwania wytrzymał zaś trzy doby, co jest wynikiem, który z trudem przychodzi nazwać przeciętnym. Kolejny raz potwierdza się reguła "coś za coś" – wiele funkcji, duży ekran i ciekawa stylistyka kosztem częstego korzystania z ładowarki.
Mimo wspomnianych niedostatków telefon trzeba uznać za udany. Ma bardzo wygodne i intuicyjne menu oraz świetny, bardzo czytelny wyświetlacz. Ma też dobrze brzmiący odtwarzacz, zaś dołączane w komplecie słuchawki stanowią wzór dla konkurentów wypuszczających "telefony muzyczne". Udany projekt designerski połączono z porządną jakością.
Aparat fotograficzny zapowiada cuda, ale słowa nie dotrzymuje, podobnie jak bateria. Ekran dotykowy nie jest mistrzem precyzji, ale można go "oswoić". Jak zatem widzicie – do doskonałości jeszcze trochę brakuje... Na koniec należą się wielkie brawa za system widżetów. Tego mi brakowało!
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!