Daje się we znaki designerski trend upodabniania nowych komórek do telefonu sygnowanego nadgryzionym jabłkiem. Choć w szranki z iPhone'em stawało już wiele terminali, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Avila nie namiesza pod jabłonką. Ucieszy z pewnością tych użytkowników, którzy stawiają na praktyczność.
Nie jest to iPhone killer, ale przyjazny i solidny telefon o ciekawej stylistyce. Zapewnia solidnie rozbudowane multimedia i łączność z internetem, niestety odpłatną, bo konstruktorzy zapomnieli o Wi-Fi.

Po modelu Omnia, który miał być "iPhone killerem", a nim, niestety, nie jest, Samsung zdecydował się wpuścić do walki z iPhone'em mniejszego rycerza, tańszego w produkcji i jakże podobnego do telefonu Apple - Avilę. Żaden telefon, który testowałem, używając jednocześnie iPhone'a, nie mylił mi się z dzieckiem Apple tak często, jak Avila. Już po pierwszym dniu testu dowiedziałem się, że Avila nie jest telefonem, który powinno się nosić w kieszeni z kluczami lub monetami. Na szczęście tylko na plecach, a nie ekranie telefonu klucz albo moneta zrobiły paskudną rysę. Błyskawicznie kupiłem smyczkę, choć ich nie lubię, i rozpocząłem paradę z telefonem na szyi...
Dotykowy ekran telefonu o przekątnej 7,7 cm zapewnia wygodną obsługę. Wyświetlacz WQVGA jest bardzo czytelny. Użytkownik ma do dyspozycji aż trzy pulpity, które można zmienić za jednym tylko muśnięciem ekranu kciukiem. Interfejs nawigacyjny jest prosty i intuicyjny. Oparty na sprawdzonym już we wcześniejszych modelach Samsunga widżecie, który z początku sprawiał mi trochę kłopotów. Dostęp do głównych funkcji nawigacyjnych telefonu - klawiatury alfanumerycznej, książki kontaktów i menu - zapewnia panel składający się z trzech ikon, wyróżniony w dolnej części ekranu telefonu. Pozostałe użytki i funkcje multimedialne zawiera animowany widżet. Wysuwa się on po kliknięciu w ikonę ukrytą w lewej części ekranu. Bez problemu można przenieść ikony np. odtwarzacza na jeden lub wszystkie trzy pulpity, co serdecznie polecam wszystkim użytkownikom o grubszych palcach.
Ciekawą funkcją jest możliwość pisania SMS-ów czy wiadomości e-mail bez użycia klawiatury alfanumerycznej. W menu wiadomości wybieramy tryb pisania po pełnym ekranie i kciukiem rysujemy litery. Telefon błyskawicznie rozpoznaje nasze pismo, choć nie stroni od pomyłek, które w początkowej fazie nauki pisania tym sposobem zdarzały mi się nader często. Ba! Więcej słów pisałem z błędami niż poprawnie.
Po tygodniu ciągłej nauki pisania palcem po ekranie doszedłem do takiej wprawy, że pożegnałem się z dotykowym modułem klawiatury alfanumerycznej. Bardzo fajna i użyteczna funkcja, dzięki której można swobodnie redagować tekst wiadomości bez spoglądania na wyświetlacz.
Bardzo podobnego do Avili Samsunga F480 wspominam serdecznie za doskonały aparat fotograficzny. Pamiętam minę kolegi z redakcyjnego fotoskładu, gdy pokazałem mu zdjęcia z wakacji popełnione F480. Avila nie rozczarował mnie swoimi możliwościami w fotografowaniu. 3,2-megapikselowy aparat fotograficzny z funkcją wykrywania uśmiechu i nagrywania wideo w zupełności sprosta wymaganiom fotoamatora. Chyba się starzeję, bo coraz częściej, wyjeżdżając gdzieś na weekend, staram się świadomie zapomnieć o ciężkim sprzęcie foto. Pomaga w tym świadomość, że w kieszeni jest przyzwoity aparat fotograficzny, z którego w dodatku można zadzwonić.
Po włączeniu aparatu fotograficznego po bokach ekranu przez cały czas wyświetlają się paski z narzędziami. Dzięki nim można szybko przełączyć kciukiem tryb fotografowania oraz ustawić szereg funkcji. Oprócz wspomnianej - rozpoznawania uśmiechu - bardzo podobała mi się prostota i funkcjonalność pracy aparatu fotograficznego w trybie panoramicznym. Po aktywowaniu trybu na wyświetlaczu pojawia się ramka. Zmienia się jednocześnie optyka, tworząc szerszy kąt. Po zrobieniu pierwszego zdjęcia i kadrowaniu panoramy aparat sam robi zdjęcie, gdy zlokalizuje krawędź wcześniej wykonanej fotki. Takich zdjęć w serii panoramy jest pięć. Efekty są bardzo przyzwoite. Bardziej, niż się tego spodziewałem. Nie jest to zdjęcie profesjonalne, ale w albumie rodzinnym czy emisji internetowej - autor nie ma się czego wstydzić.
Avila jest świetnym odtwarzaczem muzycznym, który obsługuje technologię DNSe, odpowiedzialną za podwyższoną jakość brzmienia. Przyznam szczerze, że myślałem, iż jest to kolejny slogan reklamowy, ale... pod względem jakości odtwarzanej muzyki, telefon ten śmiało może konkurować z iPhone'em. Doświadczyłem tego w swojej pracowni perkusyjnej, gdy padła bateria we wspomnianym kombajnie multimedialnym. Szybki transfer plików na kartę pamięci Avili pozwolił dalej pracować przy ogrywaniu utworów formacji Wah Na Tah, w której zamierzam hałasować na bębnach. Po odpaleniu playera Samsunga podobno zmieniłem się na twarzy, bo jakość brzmienia, podbicie basu i smyczki wysokich tonów były - delikatnie mówiąc - lepsze od iPhone'a. Wielkim minusem telefonu jest brak gniazda słuchawkowego mini-jack...
Multimedia - w tym radio FM bardzo przyzwoicie pracuje, jeśli używamy go ze słuchawkami.
Samsung wyposażył Avilę w szereg widżetów powiązanych z internetowymi serwisami społecznościowymi. Na trzech pulpitach można umieścić skróty do Facebooka, YouTube'a, MySpace'a. Jest także widżet Google, który łączy w sobie dostęp do usługi Gmail i GoogleMaps, dzięki czemu choć Avila nie ma klasycznego modułu GPS, trudno będzie się zgubić w terenie. Nie sposób zapomnieć o przeglądarce internetowej. Podobnie jak w iPhonie, z którym konkuruje Samsung swoim kolejnym terminalem, sensor ruchu automatycznie dostosowuje tryb pracy przeglądarki (pion, poziom) w zależności od pozycji, w jakiej znajduje się telefon. Ekran błyskawicznie, bez animacji, przestawia się do pionu lub poziomu. Telefon koreańskiego producenta, choć ma rozrywkową naturę, sprawdzi się także w podróży służbowej lub po prostu - z dala od biurka. Avila potrafi przeglądać dokumenty pdf, pps, ppt, doc, xls. Klient poczty e-mail pozwoli na współpracę z najpopularniejszymi standardami pocztowymi POP3, IMAP4, SMTP, SSL, TLS. W moim przypadku poczta firmowa znajduje się na Google Mail, więc za sprawą widżetu Google klienta poczty nie używałem.
Choć telefon pozwala na transmisję danych w klasie EDGE, nie ma Wi-Fi, co jest dużym minusem telefonu, który lansowany jest na terminal internetowy. Co z tego, że mamy widżety do różnych fajnych serwisów społecznościowych, jeśli za ich przeglądanie trzeba będzie dosyć słono zapłacić... Na pocieszenie Samsung dorzucił moduł Bluetooth, jednak brak Wi-Fi - w tych czasach to duży minus dla telefonu. Chłopcy z Apple mogą spać spokojnie?
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!