Niemal równo rok temu miałem przyjemność poznęcać się nad dwoma telefonami Samsung Solid. Zadziwiły mnie swoją wytrzymałością, choć technicznie nie należały do zbyt zaawansowanych konstrukcji. W tym roku Samsung poszerzył serię Solid o nowy model: E2370. Czy i ten telefon przetrwa tortury?
Można nim rzucać, oblać go cieczą - choć proponuję nie zanurzać go na dłużej niż kilka sekund - i korzystać z menu w upapranych, roboczych rękawicach. Nie trzeba go często ładować. Udany, niedrogi telefon, choć przydałby mu się lepszy fotoaparat i większy wyświetlacz.

Komórka sprzedawana jest w niepozornym pudełku, zawierającym tylko to, co najpotrzebniejsze: telefon, baterię, ładowarkę, słuchawki i instrukcję. Niestety, o kabel USB musimy zatroszczyć się we własnym zakresie. Producent nie zastosował tu gniazda microUSB, wyposażył jednak Solida w jedno ze swych "firmowych" złącz... nie będzie zatem problemów z późniejszym doborem akcesoriów.
Styl nowego modelu nawiązuje do poprzednich Solidów - mamy zatem korpus z wielkim uchem do zawieszenia smyczy i żłobieniami poprawiającymi chwyt. Telefon z frontu wygląda na całkiem smukły, ale jego grubość nie pozostawia wątpliwości, że przeznaczono go raczej dla mężczyzn. W drobnej, kobiecej dłoni nie leży zbyt wygodnie, ale w męskiej - powiedziałbym - wręcz idealnie. Użytkowanie go w roboczych rękawicach także nie nastręczy problemów.
E2370 wyposażono w gumową klawiaturę, która ma chronić wnętrze przed wnikaniem wilgoci. Przyciski są duże, sprężyste i przejrzyście oznaczone. Zwróciłem uwagę na wyjątkowo mocne podświetlenie. Klawiatura ma klasyczny układ i - podobnie jak cały telefon - pozbawiona jest zbędnych udziwnień. Jedyną oznaką elegancji jest błyszczące obramowanie klawisza nawigacyjnego.
Pokrywa baterii schodzi wbrew pozorom dość lekko, co w takim telefonie - z założenia o większej wytrzymałości - można uznać za wadę. Zabrakło tu zamknięcia, jakie spotkamy np. w modelu B2100. Specyfikacja określa jednak jasno, że model ten spełnia normę IP54, nie jest zatem wodoszczelny, a jedynie uodporniony na zachlapanie czy wniknięcie pyłu. I rzeczywiście - pokrywy baterii i złącz mają dodatkowe uszczelnienia, choć nie tak solidne, jak w przywołanym już B2100.
Zanim przejdziemy do prób wytrzymałości, zerknijmy jeszcze na wyposażenie. Nie jest ono zbyt obfite, ale w codziennym użytkowaniu nie powinno nam niczego zabraknąć. Mamy do dyspozycji organizer z kalendarzem i listą zadań, budzik, kalkulator i zegar światowy. Możemy również słuchać radia czy muzyki zapisanej na karcie microSD. Skorzystamy też z dyktafonu, notesu oraz znanych z innych Samsungów funkcji Mobile Tracker i Fake Call.
Pierwsza z nich przyda się w przypadku utraty telefonu - po wymianie karty SIM pod zaprogramowany wcześniej numer trafi informacja o lokalizacji aparatu i nowej karcie SIM. Fake Call to doskonała wymówka - po jej uruchomieniu telefon będzie "udawał" nadchodzące połączenie (nawet z głosem w słuchawce!), co da nam pretekst do ucieczki np. z nudnego spotkania lub nieudanej randki. Nowym Solidem połączymy się również z internetem, choć, niestety, nie w 3G - to zwykły, dwuzakresowy terminal.
Producent uznał, że nawet tani telefon musi mieć wbudowany aparat fotograficzny i zaszalał, pakując do Solida marną kamerkę VGA. Owszem, do MMS-ów wystarczy, ale raczej nic poza tym. Kamera ma zoom cyfrowy, może też nagrywać filmy, ale - prawdę mówiąc - przy takich parametrach jest to raczej zbędny dodatek. Znacznie przydatniejsza, szczególnie w plenerze, okaże się latarka LED. Włącza się ją wygodnym przyciskiem na boku obudowy, ale niestety do jej uruchomienia musimy odblokowywać klawiaturę. Dobrze, że czynimy to dość łatwo...
Menu telefonu jest proste i sensownie zorganizowane. Wyświetlacz nie ma nadzwyczajnych parametrów, ale jest dobrze podświetlony, a czcionka ekranowa charakteryzuje się dobrą czytelnością. Z racji skromnego wyposażenia nawet niedoświadczeni użytkownicy nie powinni mieć problemów z obsługą tego urządzenia. Telefon możemy dopasować do naszych upodobań i potrzeb, uruchamiając ekranowy pasek skrótów lub przypisując klawiszowi nawigacyjnemu określone zadania. Możemy, rzecz jasna, zmienić tapetę czy kolorystykę menu, a także ustalić różne profile dźwiękowe.
W tym miejscu muszę wspomnieć o bardzo wysokiej głośności. Zarówno słuchawka, jak i głośnik zewnętrzny zapewnią nam dobrą słyszalność niemal w każdych warunkach. Nie ma możliwości, byśmy przeoczyli dzwoniącego Solida nawet w wyjątkowo hałaśliwym otoczeniu. W samochodzie możemy także skorzystać z zestawu Bluetooth, ale, niestety, tylko w trybie monofonicznym. Solid zrekompensuje nam to dobrą jakością rozmowy i bardzo stabilną łącznością, mimo braku zewnętrznej anteny.
Testując telefon o podwyższonej wytrzymałości, trzeba się nad nim trochę poznęcać. Przekonałem się, że upadek nawet ze znacznej wysokości nie robi na nim większego wrażenia. Niestety, zdarza się, że po twardym lądowaniu odskoczy pokrywa i bateria. Gdy upuścimy telefon, warto sprawdzić, czy klapka baterii pewnie tkwi na swoim miejscu. Nie powinniśmy również obawiać się o zarysowania, uważając jednak na boczne krawędzie pokryte szarym lub czerwonym lakierem. One nie będą już tak odporne, jak np. tył Solida. Szybka wyświetlacza także nie wygląda na superwytrzymałą. Rzeczywiście, jest mało podatna na zarysowania, ale przyciśnięta ugina się, niestety, dość mocno, co rodzi obawy o uszkodzenie ekranu. Z drugiej strony - pomimo, że zgniatałem E2370 raczej mocno - nic się nie stało.
Norma IP54 przewiduje ochronę przed wodą bryzgającą ze wszystkich kierunków - i oczywiście Solid bez problemu zniesie zachlapanie. Postanowiłem jednak sprawdzić, co stanie się, gdy przypadkiem upuścimy go np. w kałużę. Czy wytrzyma pełne zanurzenie? Do tej próby przystąpiłem z pewnymi obawami, ale okazało się, że E2370 zdał egzamin. Owszem, pod pokrywami pojawiło się nieco cieczy, ale nie zaszkodziła ona elektronicznemu wnętrzu. Wniosek jest zatem jeden - na nowego Solida nie musimy przesadnie uważać.
Niezaprzeczalnym atutem nowego modelu jest też jego bateria. Producent utrzymuje, że mamy do czynienia z ogniwami o "najdłuższej wytrzymałości spośród wszystkich telefonów oferowanych na rynku". Nie będę się spierał, bowiem istotnie, grubachna bateria nie domagała się spotkania z ładowarką przez bite trzy tygodnie normalnej eksploatacji. To wynik wręcz zadziwiający. Pozytywnie zaskoczyła mnie również cena E2370. Można go mieć już za 350 zł. Jak na sensownie wyposażony, prosty telefon, który w dodatku wytrzyma znacznie więcej niż typowy, to niezła oferta.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!