Samsung GT-E1230
Recenzja

Opublikowane:

Lekki, łatwy i przyjemny

Dlaczego taki tytuł? Kiedyś popularne było hasło "muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Pamiętając, że w domowym archiwum znajduje się dyplom ze szkoły muzycznej, nie będę się jednak zagłębiał w muzyczne rozważania. Nie czas na to i nie miejsce... To po co przypomniałem to zapomniane chyba dziś powiedzenie? Bo tak właśnie opisałbym najnowszego Samsunga E1230...

Prosty, ale dobrze zrobiony telefon. Sprawdzi się w dłoniach osób, które potrzebują narzędzia do telefonowania i SMS-owania. Fani nowoczesnych technologii powinni się trzymać od niego z daleka. Do zadań bardziej multimedialnych także się nie przyda...

Lekko było podczas testów E1230, ponieważ telefon waży 73 gramy. Dodatkowo jest niewielki, zatem w kieszeni zachowywał się tak, jakby go... nie było. Od czasu do czasu tylko sygnalizował nadchodzące połączenie lub wiadomość tekstową. Konstruktorzy wymyślili go w wersji "bar", czyli nic się nie otwiera, nic nie rozsuwa. I to chyba dobrze...

Łatwo także było, bo model ten należy do urządzeń podstawowych, czyli takich, które niewiele mogą. Ale to jest akurat pozytyw. Komórka z pewnością sprawdzi się w dłoniach osoby, która potrzebuje aparatu do zadań typowo telekomunikacyjnych, czyli dzwonienia i SMS-owania. Nie dość, że będzie poręczny i pomocny, to jeszcze nieskomplikowany.

Było też przyjemnie, bo ładnie i uporządkowanie. Duży, czytelny wyświetlacz, sporawe, ale poręczne klawisze, dobra jakość rozmów i zasięg, którego telefon nie gubił. Słownik T9 pomagał w pisaniu SMS-ów, a obecne na ekranie ikonki informowały o ewentualnych nieodebranych połączeniach lub rozmowach.

Prawdziwy "djurasel"

Sprawdźmy, jak sprawował się akumulator. Rewelacyjnie! Telefon przyszedł do redakcji naładowany. Czy do pełna, tego nie wiedziałem... Wsadziłem kartę SIM i zacząłem korzystać. Niestety, okazało się, że jedna kreska baterii zniknęła z wyświetlacza już pierwszego dnia. Pomyślałem, że chyba nie będzie dobrze, ale... z ostateczną opinią postanowiłem się wstrzymać. I słusznie zrobiłem, albowiem okazało się, że ocena byłaby przedwczesna i niesprawiedliwa. Dlaczego?

Z Samsunga korzystałem codziennie, wykonywałem kilka lub kilkanaście SMS-ów i zdecydowanie więcej połączeń. Fakt, telefon czasem wyłączałem na noc, niemniej jednak byłem zaskoczony, kiedy informacja "bateria rozładowana" pojawiła się na ekranie po ponad tygodniu! A przypominam, że nie wiemy tak naprawdę, czy bateria naładowana była do końca... No dobra, przyznam się do jednej rzeczy. W ciągu bodaj 10-dniowych testów Samsunga nie wyciągnąłem ładowarki z pudełka. Hm... Mam nadzieję, że ona tam w ogóle jest...;)

Troszkę brakowało mi aparatu fotograficznego. Wiem, że miałem do czynienia z prostym urządzeniem, ale jakoś wydawało mi się, że aparat cyfrowy wszedł już do komórek na stałe i jego obecność to oczywista oczywistość.

Zawsze jest jakieś ale...

Żeby nie było tak słodko, wspomnę, że konstruktorzy nie ustrzegli się niedociągnięć. Kiedy pierwszy raz zainstalowałem kartę SIM, okazało się, że gdy dzwoniłem do innych osób, nie pokazywał się mój numer. Tak mam ustawioną prezentację numeru i muszę ją każdorazowo wymusić - ręcznie wpisując przed numerem *31#, albo ustawiając to w menu. Tak też chciałem uczynić, ale... Wchodzę w "ustawienia", potem w "telefon" i... nie ma. Po chwili doszukałem się kolejnej zakładki nazwanej "aplikacje" i dopiero tam znalazłem "połączenia" i opcję "pokazuj mój numer". Troszkę nielogiczne...

Przy korzystaniu ze słownika T9 telefon czasem proponował nie do końca adekwatne słowo. Aby wybrać inne, wystarczyło poruszyć kursorem w górę lub w dół i wybrać właściwe. A jak już znalazłem, to co? Naciskam na środek wspomnianego kursora, sądząc, że zaakceptuję swój wybór, i za chwilę będę pisał dalej. A telefon uznał, że skończyłem pisanie i wysłał SMS w świat! Po kilku takich razach przyzwyczaiłem się, że po wybraniu określonego słowa muszę kliknąć kursorem "w prawo", a nie "akceptuj" i dopiero potem pisać dalej.

Po kilku dniach testów bardzo się do tego telefonu przyzwyczaiłem, serdecznie polubiłem za baterię, prostotę i niemalże bezproblemową obsługę. Chyba jednak nie będę mógł z niego korzystać. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że w telefonie muszę sobie po prostu poklikać: sprawdzić pocztę, "poGGadać" na komunikatorze, pobrać jakąś aplikację, rzucić okiem na mapę... i skorzystać z wielu innych opcji. A tutaj? Cisza i spokój. Żeby nie powiedzieć... nuda. Ale czy to zarzut? Nie! Może warto dać go dziecku albo młodszemu rodzeństwu? Albo wręcz przeciwnie - komuś starszemu z rodziny, kto nie będzie szukał w komórce walorów smartfonu, tylko będzie potrzebował dobrego i sprawnego telefonu. E1230 mogę polecić ze spokojnym sumieniem.

Artykuł pochodzi z numeru 11.2011 miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Adam Owczarek
Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies