Samsung Galaxy Z Fold 2
Recenzja

Smartfon marzeń? Prawie...

Konstrukcja, wytrzymałość, jakość wykonania

W porównaniu z poprzednikiem, pierwszym składakiem Samsunga, Galaxy Z Fold 2 zdecydowanie zyskał na urodzie. Jest odrobinę cieńszy od poprzednika, a do tego nie razi już paskudnym, szerokim obramowaniem zewnętrznego wyświetlacza. Zewnętrzny, mniejszy ekran zajmuje teraz niemal całą połówkę obudowy, dzięki czemu urządzenie wygląda mniej topornie, a zarazem o wiele nowocześniej. Aparat do selfie jest umieszczony w otworku, który może trochę kłuje w oczy, ale właściwie nie wpływa na komfort użytkowania urządzenia.

Wewnętrzny, elastyczny wyświetlacz również urósł. Jest o 12% większy, zaś jego ramki - o 27% mniejsze. Tak twierdzi producent, a ja nie bawię się w obliczenia, tylko stwierdzam krótko: zmiany na lepsze aż biją po oczach. Zastosowano powłokę z materiału Ultra Thin Glass. Dzięki temu wyświetlacz powinien być odporniejszy. Wyświetlacz osiąga maksymalną jasność do 900 nitów, zaś typowa, stała - wynosi 700 nitów. Z narożnika ekranu zniknął duży, szpecący go notch, ustępując miejsca otworkowi na aparat do selfie. Niestety, wciąż widać i czuć pod palcem załamanie, w miejscu, w którym ekran się składa. Okazuje się jednak, że można tą cechę zgrabnie "ograć" - o tym za chwilę. Czuć i widać również zagłębienie na wysokości otworka z aparatem - ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Samsung Galaxy Z Fold2 nie należy do najlżejszych telefonów - ale kładę to na karb specyficznej, skomplikowanej konstrukcji.

Odmieniając wygląd telefonu, zmodyfikowano również mechanizm zawiasu. Ma on lepsze uszczelnienia, dzięki czemu do wnętrza przedostaje się mniej zanieczyszczeń. Czy to działa? Nie odważyłem się rzucić Folda w piach, ale przy codziennej eksploatacji, wiążącej się z noszeniem smartfonu w kieszeni, uszczelki zdają się spełniać swe zadanie. Przy otwieraniu obudowy nie słychać charakterystycznych trzasków, a mechanizm działa płynnie - czyli nic zbędnego tam nie przeniknęło. Jedynym niepokojącym dźwiękiem jest odgłos prostującego się wyświetlacza.

Nie widzę jednak, by pojawienie się go zwiastowało usterkę. Jest tak od momentu, kiedy otrzymałem telefon. Minęło kilka tygodni - i nic. Warto dodać, że podczas testów nawiedziła nas "bestia ze wschodu", czyli kilka mroźnych dni, z temperaturą nawet poniżej -20 stopni. Po niedawnych doniesieniach z Korei, dotyczących pękających ekranów Foldów i Flipów, korzystałem z telefonu na zewnątrz z lekkimi obawami - ale nic się nie stało. Zatem - nie demonizujmy kwestii wytrzymałości składanego ekranu - ale oczywiście nie zachęcam, abyście mocno dźgali go paznokciami czy innymi twardszymi przedmiotami. Jeśli będziecie traktować Folda po prostu jak smartfon o normalnej, nie podwyższonej wytrzymałości - nic się nie powinno stać.

Zawias pozwala rozchylić obudowę całkowicie, ale też pozostawić ją otwartą jedynie o pewien kąt. Po co - opowiem za moment. Na razie jeszcze parę słów o reszcie obudowy. Korpus połówek telefonu, podobnie, jak zawias, wykonano z metalu. Włącznik i klawisze głośności umieszczono klasycznie, na prawym boku, są wygodne w użyciu, gdy telefon jest złożony i zdecydowanie mniej wygodne po otwarciu obudowy. Po złożeniu urządzenie jest dosyć grube, a między zamkniętymi połówkami widać niewielką szczelinę - ale mniejszą, niż w poprzednim modelu.

Złożony telefon jest sporo grubszy od klasycznego smartfonu, ale i węższy, dzięki czemu spokojnie da się go trzymać i korzystać z pomocniczego ekranu jedną dłonią. Oczywiście - ciężko sięgnąć w górną partię ekranu, jeśli mamy krótkie palce, ale na szczęście interfejs Samsunga uwzględnia ten problem i istotniejsze rzeczy prezentowane są w dolnej części ekranu. Obudowę można otwierać i zamykać jedną dłonią. To czynność tak uzależniająca, iż przyłapywałem się na tym, że wykonuję ją bezwiednie i do tego niepotrzebnie. Ot, bawiłem się, zapominając, że elastyczna matryca nie jest przecież wieczna.

Tył obudowy pokryto szkłem, które przecina wystająca oprawka aparatu fotograficznego, bardzo podobna do zastosowanej w modelu Note 20. Z Note'a przejęto też jeden z kolorów, miedziany, zwany też brązowym. Bez względu, jak określicie ten kolor - uznaję go za cudowny. Całość podoba mi się tym bardziej, że plecki telefonu są matowe, przez co mniej się brudzą. Do tego mat pięknie łączy się z błyszczącą ramką aparatu oraz obramowaniem zawiasu.

Dla tradycjonalistów jest też wersja czarna, z błyszczącymi pleckami, moim zdaniem dużo mniej atrakcyjna. W niektórych krajach, przy zakupie, można było też wybrać kolor osłony zawiasu - ale niestety nie u nas. Z racji budowy, smartfon nie jest niestety wodoszczelny. Trudno, coś za coś. Do wanny trzeba zabierać Galaxy S... Jakość użytych materiałów i montażu jest przednia - ale w tak drogim flagowcu nie może być inaczej.

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16398

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies