Samsung Galaxy Z Fold 2
Recenzja

Smartfon marzeń? Prawie...

Samsung Galaxy Z Fold 2 był najbardziej przeze mnie wyczekiwanym smartfonem tego roku. Dlaczego? Bo jestem gadżeciarzem, a to sprzęt właśnie dla takich ludzi!

Samsung Galaxy Z Fold 2
Samsung Galaxy Z Fold 2 fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

Postanowiłem jednak, że nie będę bić się o pierwszeństwo testów tego telefonu. Zdecydowałem, że poczekam, aż w moje ręce trafi nieco już wyeksploatowany egzemplarz, w którym - być może - ujawnią się już jakieś problemy związane ze skomplikowanym mechanizmem składania obudowy i wyświetlacza. Ponadto - zawsze lubię używać telefonu nieco dłużej, wszak nie wszystkie niuanse da się wychwycić w standardowe dwa tygodnie testów. Dlatego też, w myśl zasady lepiej późno, niż szybko, zapraszam was na recenzję tego ciekawego smartfonu.


Samsung Galaxy Z Fold2 - wideorecenzja
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Spis treści

R E K L A M A

Konstrukcja, wytrzymałość, jakość wykonania

W porównaniu z poprzednikiem, pierwszym składakiem Samsunga, Galaxy Z Fold 2 zdecydowanie zyskał na urodzie. Jest odrobinę cieńszy od poprzednika, a do tego nie razi już paskudnym, szerokim obramowaniem zewnętrznego wyświetlacza. Zewnętrzny, mniejszy ekran zajmuje teraz niemal całą połówkę obudowy, dzięki czemu urządzenie wygląda mniej topornie, a zarazem o wiele nowocześniej. Aparat do selfie jest umieszczony w otworku, który może trochę kłuje w oczy, ale właściwie nie wpływa na komfort użytkowania urządzenia.

Wewnętrzny, elastyczny wyświetlacz również urósł. Jest o 12% większy, zaś jego ramki - o 27% mniejsze. Tak twierdzi producent, a ja nie bawię się w obliczenia, tylko stwierdzam krótko: zmiany na lepsze aż biją po oczach. Zastosowano powłokę z materiału Ultra Thin Glass. Dzięki temu wyświetlacz powinien być odporniejszy. Wyświetlacz osiąga maksymalną jasność do 900 nitów, zaś typowa, stała - wynosi 700 nitów. Z narożnika ekranu zniknął duży, szpecący go notch, ustępując miejsca otworkowi na aparat do selfie. Niestety, wciąż widać i czuć pod palcem załamanie, w miejscu, w którym ekran się składa. Okazuje się jednak, że można tą cechę zgrabnie "ograć" - o tym za chwilę. Czuć i widać również zagłębienie na wysokości otworka z aparatem - ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Samsung Galaxy Z Fold2 nie należy do najlżejszych telefonów - ale kładę to na karb specyficznej, skomplikowanej konstrukcji.

Odmieniając wygląd telefonu, zmodyfikowano również mechanizm zawiasu. Ma on lepsze uszczelnienia, dzięki czemu do wnętrza przedostaje się mniej zanieczyszczeń. Czy to działa? Nie odważyłem się rzucić Folda w piach, ale przy codziennej eksploatacji, wiążącej się z noszeniem smartfonu w kieszeni, uszczelki zdają się spełniać swe zadanie. Przy otwieraniu obudowy nie słychać charakterystycznych trzasków, a mechanizm działa płynnie - czyli nic zbędnego tam nie przeniknęło. Jedynym niepokojącym dźwiękiem jest odgłos prostującego się wyświetlacza.

Nie widzę jednak, by pojawienie się go zwiastowało usterkę. Jest tak od momentu, kiedy otrzymałem telefon. Minęło kilka tygodni - i nic. Warto dodać, że podczas testów nawiedziła nas "bestia ze wschodu", czyli kilka mroźnych dni, z temperaturą nawet poniżej -20 stopni. Po niedawnych doniesieniach z Korei, dotyczących pękających ekranów Foldów i Flipów, korzystałem z telefonu na zewnątrz z lekkimi obawami - ale nic się nie stało. Zatem - nie demonizujmy kwestii wytrzymałości składanego ekranu - ale oczywiście nie zachęcam, abyście mocno dźgali go paznokciami czy innymi twardszymi przedmiotami. Jeśli będziecie traktować Folda po prostu jak smartfon o normalnej, nie podwyższonej wytrzymałości - nic się nie powinno stać.

Zawias pozwala rozchylić obudowę całkowicie, ale też pozostawić ją otwartą jedynie o pewien kąt. Po co - opowiem za moment. Na razie jeszcze parę słów o reszcie obudowy. Korpus połówek telefonu, podobnie, jak zawias, wykonano z metalu. Włącznik i klawisze głośności umieszczono klasycznie, na prawym boku, są wygodne w użyciu, gdy telefon jest złożony i zdecydowanie mniej wygodne po otwarciu obudowy. Po złożeniu urządzenie jest dosyć grube, a między zamkniętymi połówkami widać niewielką szczelinę - ale mniejszą, niż w poprzednim modelu.

Złożony telefon jest sporo grubszy od klasycznego smartfonu, ale i węższy, dzięki czemu spokojnie da się go trzymać i korzystać z pomocniczego ekranu jedną dłonią. Oczywiście - ciężko sięgnąć w górną partię ekranu, jeśli mamy krótkie palce, ale na szczęście interfejs Samsunga uwzględnia ten problem i istotniejsze rzeczy prezentowane są w dolnej części ekranu. Obudowę można otwierać i zamykać jedną dłonią. To czynność tak uzależniająca, iż przyłapywałem się na tym, że wykonuję ją bezwiednie i do tego niepotrzebnie. Ot, bawiłem się, zapominając, że elastyczna matryca nie jest przecież wieczna.

Tył obudowy pokryto szkłem, które przecina wystająca oprawka aparatu fotograficznego, bardzo podobna do zastosowanej w modelu Note 20. Z Note'a przejęto też jeden z kolorów, miedziany, zwany też brązowym. Bez względu, jak określicie ten kolor - uznaję go za cudowny. Całość podoba mi się tym bardziej, że plecki telefonu są matowe, przez co mniej się brudzą. Do tego mat pięknie łączy się z błyszczącą ramką aparatu oraz obramowaniem zawiasu.

Dla tradycjonalistów jest też wersja czarna, z błyszczącymi pleckami, moim zdaniem dużo mniej atrakcyjna. W niektórych krajach, przy zakupie, można było też wybrać kolor osłony zawiasu - ale niestety nie u nas. Z racji budowy, smartfon nie jest niestety wodoszczelny. Trudno, coś za coś. Do wanny trzeba zabierać Galaxy S... Jakość użytych materiałów i montażu jest przednia - ale w tak drogim flagowcu nie może być inaczej.

R E K L A M A

Wyświetlacze

Parę słów o jakości obrazu na wyświetlaczach. Zewnętrzny stanowi 6,2-calowa matryca SuperAMOLED o rozdzielczości 2260x816 pikseli, ze standardową częstotliwością odświeżania. I właściwie - nie oczekuję niczego więcej. Zewnętrzny wyświetlacz wciąż - moim zdaniem - pełni tylko pomocniczą rolę. Przydaje się od obsługi połączeń, szybkiego podejrzenia powiadomień czy - ewentualnie - do sporadycznego korzystania z niektórych aplikacji, np. nawigacji w samochodzie. Złożony Fold pasuje raczej do większości uchwytów - wypróbowałem z pięcioma różnymi.

Wewnętrzny, składany ekran to z kolei 7,6-calowa matryca Dynamic AMOLED o rozdzielczości 2208x1768 px odświeżająca obraz z częstotliwością 120 Hz. Pomijając jej lekko pofalowaną przy zgięciu i aparacie powierzchnię - wygląda właściwie jak każdy inny AMOLED-owy ekran. Daje wysoką jasność, piękną czerń i mocno nasycone barwy (o ile chcemy). Jedyną różnicą jest wrażenie dotykowe - pokrycie matrycy (podobnie zresztą, jak w innych składakach) zdaje się być miękkie i ciepłe, po prostu przyjemne. Oczywiście, owa miękkość jest pozorna, ale po prostu próbuję przekazać wam pewne nieopisywalne uczucie podczas korzystania z panelu dotykowego, który - dodam - spisuje się prawidłowo.

Nie zapomniano oczywiście o opcjach pozwalających modyfikować balans barw czy filtrze światła niebieskiego. Jest też oczywiście Always-on-Display i ciemny tryb interfejsu. Jedynym, na co mogę narzekać, jest czyszczenie ekranu. Możliwe, że bezwiednie delikatniej dociskałem do niego ściereczkę, ale zdaje mi się, że UTG jest trudniejsze w doczyszczeniu niż zwykłe szkło. Jak wspomniałem, na ekranie widać wyraźne pofalowanie w miejscu, w którym się zgina, ale wierzcie mi - w niczym ono nie przeszkadza, po chwili przestajecie je zauważać. A do tego, Samsung sprytnie je wykorzystał, ale o tym za chwilę...

R E K L A M A

Interfejs

...czyli teraz. Najpierw jednak dwa słowa o samym interfejsie. To znany nam dobrze z innych modeli Samsunga OneUI z paroma dodatkami, pozwalającymi pełniej wykorzystać potencjał składanego ekranu. Może zatem oszczędzę wam bliższego opisu interfejsu (odsyłając do recenzji innych Samsungów), a skupię się na szczegółach, które różnią wersję z Folda od reszty. Jak wspomniałem, zawias telefonu skonstruowano tak, by było możliwe ustawienie telefonu z pozycji półotwartej, a'la laptop.

Wówczas, dolna część ekranu może np. wyświetlać klawiaturę, zaś na górnej mamy pole tekstowe. Podobnie - na górnej części może być pokazywany film albo gra, a na dolnej - pole sterujące. Możliwości jest sporo, a załamanie ekranu tworzy naturalną linię podziału. Co ważne - oprogramowanie samo rozpoznaje, czy chcemy korzystać z pełnego ekranu czy jego dzielenia, dostosowując interfejs zależnie od stopnia rozchylenia obudowy. Co ważne, półotwarty telefon stoi stabilnie, nie kiwa się - śmiało można w ten sposób prowadzić wideokonwersację.

Tak, jak w poprzednim modelu, na elastycznym ekranie można uzyskać również podział pomiędzy trzy różne aplikacje. Dwie wyświetlane są w okienkach wielkości mniej więcej 1/4 dużego ekranu, a jedna - może pojawić się w formie długiego, pionowego okna. Naturalnie, możemy zmieniać podział okienek albo uczynić je pływającymi.

Co jeszcze praktyczniejsze, w przypadku niektórych aplikacji możemy uruchomić je jednocześnie w dwóch oknach - polubi to każdy, kto przed laty przyzwyczaił się do różnej maści "komanderów" na PC. Tu - możemy tak otworzyć choćby właśnie menedżera plików - i np. kopiować z jednej lokalizacji do drugiej, otwartej w oknie obok. Zupełnie, jak na PC.

Podobnie, jak w poprzednim Foldzie, w Galaxy Z Fold2 ciągle możemy korzystać z funkcji przenoszenia aplikacji między ekranami - gdy zamkniemy obudowę, to, co oglądaliśmy na dużym ekranie, pojawi się na wyświetlaczu zewnętrznym - oraz odwrotnie: obraz oglądany na mniejszym ekranie możemy łatwo pokazać w większym formacie, po prostu otwierając obudowę.

Wystarczy włączyć odpowiednią opcję w menu i wybrać aplikacje, które mają działać w taki sposób. Ponadto, możemy przełączać widok aplikacji pomiędzy typem smartfonowym lub tabletowym. W tym drugim przypadku, zadbano o optymalizację wyglądu szeregu popularnych aplikacji, jak Fabebooka czy YouTube. Oczywiście Samsung dostarcza też pełen pakiet aplikacji Microsoftu, pozwalających docenić zalety dużego, rozkładanego wyświetlacza.

Co ważne, ogromna część aplikacji świetnie dostosowuje swe proporcje do obu ekranów. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej... Przykładowo, na Netfliksie mamy czarne pasy u góry i u dołu obrazu, a na Instagramie - po bokach. Wynika to z faktu, że składany wyświetlacz nie ma typowych proporcji 16:9. Korzystanie z map na tym ekranie jest natomiast bajeczne, podobnie, jak operacje na plikach tekstowych, czytanie e-booków czy przeglądanie internetu. Uwielbiam ten ekran!

R E K L A M A

Wydajność

Jak to wszystko działa? W odróżnieniu od innych flagowców Samsunga, Galaxy Z Fold2 pracuje w oparciu o procesor Qualcomm Snapdragon 865+, co zapewne ucieszy antyfanów układów Exynos. Procesor współpracuje z 12 GB pamięci RAM LPDDR5 i 256 GB pamięci flash UFS 3.1. I jak to ma działać, jeśli nie doskonale?!

Możecie być spokojni, że Samsung Galaxy Z Fold 2 sprosta każdemu zadaniu, jakie przed nim postawicie, a wysokiej mocy wystarczy mu na kolejne 2-3 lata. Smartfon pracuje bez przycinek i zadyszki, choć niekiedy robi się odrobinę ciepły. Nie widać jednak, by jakoś negatywnie wpływało to na wydajność. Jedynym, co mnie drażni i martwi, jest brak gniazda na kartę pamięci. 230 GB, jakie mamy na start, w tak gadżeciarskim telefonie to stanowczo za mało, 512 GB by się zdało...

R E K L A M A

Dźwięk i komunikacja

W Galaxy Z Fold2 nie zabrakło żadnego z istotnych interfejsów łączności, są nawet głośniki stereo z technologią Dolby Atmos i logo AKG - zabrakło natomiast minijacka. Smartfon może obsługiwać fizyczne (Dual SIM) i wirtualne karty SIM i oczywiście działa w 5G.

Jakość dźwięku podczas połączeń jest perfekcyjna, choć dyskretna rozmowa (z racji konstrukcyjnej) jest możliwa tylko po zamknięciu obudowy. Na telefonie otwartym możemy rozmawiać w trybie głośnomówiącym, ale do pracy zdalnej tak jest nawet lepiej. Lubię długie pogaduchy przez Folda, bowiem z racji sporej grubości, wygodniej go trzymać samym barkiem. Nie zauważyłem jakichkolwiek problemów z zasięgiem (ba! złapałem w końcu 5G w sypialni!), ani z pracą pozostałych modułów łączności. Wszystko działa jak należy.

Samsung Galaxy Z Fold 2 doskonale sprawdza się w roli urządzenia do konsumpcji multimediów, bo ma nie tylko duży i dobry ekran, ale i znakomite głośniki stereo. Umieszczono je tak, że raczej nie zasłonimy ich dłonią, a grają po prostu doskonale. Głośno, czysto, równo, wyraźnie słychać głębię dźwięku, a czasem nawet dosłyszymy trochę basu. W menu mamy rozbudowany equalizer i typową dla Samsunga funkcję Adapt Sound, umożliwiającą dostosowanie korekcji do naszych potrzeb.

Osobną kwestią jest komunikacja tekstowa. Dzięki dużemu wyświetlaczowi i różnym opcjom podziału ekranu, pisanie na Galaxy Z Fold 2 to po prostu bajka. Wierzcie mi, że nie istnieje smartfon, na którym komfort pisania byłby lepszy. Zapomnijcie o dawnych modelach z mikro klawiaturkami mechanicznymi - Fold jest lepszy, dla tych, którzy dużo piszą. Można sobie ustawić telefon w pozycji "laptopa", ale można też powiększyć klawiaturę, podzielić ją i pisać w pozycji pionowej, w obu przypadkach oburącz.

Szkoda, że obecnie pracujemy raczej uziemieni w domach - Samsung Galaxy Z Fold 2 byłby idealnym telefonem do pracy w terenie. Spokojnie można na nim opracować nawet dość długi test, zrobić nim porządne zdjęcia, niezły film, zmontować go i wysłać w świat. Obiecuję sobie, że z tego względu chyba zacznę odkładać na kolejną generację, może do końca pandemii czy premiery Folda 4 jakoś się uda...

R E K L A M A

Akumulator

Musiałbym tylko pamiętać o porządnym powerbanku. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, Samsung Galaxy Z Fold 2 otrzymał dwuczęściowy akumulator o pojemności 4500 mAh z szybkim ładowaniem 25 W i ładowaniem bezprzewodowym 11 W, a także ładowaniem zwrotnym. Akumulator podzielono m.in. po to, by zapewnić idealne wyważenie obu części obudowy. Jak widzicie, pojemność nie jest imponująca, ale jestem w stanie zrozumieć, że większych baterii po prostu nie udało się do Folda upchnąć... I niestety, jest to smartfon, który bez ładowania obędzie się najwyżej przez jeden dzień. Oczywiście, o ile zamierzacie go używać.

Jeśli nie będziecie go otwierać, a i zewnętrzy ekran rozświetlicie tylko sporadycznie, Galaxy Z Fold 2 pociągnie może i nawet 2 dni. Ale przecież nie kupuje się takich telefonów, by nie korzystać ochoczo z dużego ekranu, multimediów, wysokiej wydajności czy 5G - prawda? Moja praktyka korzystania z Galaxy Z Fold 2 wyglądała prosto: nieużywany, lądował na ładowarce indukcyjnej. W ten sposób, mogłem w pełni wykorzystywać go przez cały dzień, by w nocy - znów odłożyć na powolne ładowanie. Trzeba jednak pamiętać, że sprzęt był intensywnie wykorzystywany, w ogromnej mierze zastępując mi PC i laptopy.

R E K L A M A

Zabezpieczenia

Czy w Galaxy Z Fold 2 będę coś krytykować? Ci, którzy czekali, aż w końcu ponarzekam, powinni już być szczęśliwi. Czytnik linii papilarnych jest dość przeciętny. Jest klasyczny i umieszczony na boku - co lubię i cenię. Niestety, do tempa jego działania i pewności odczytów mam pewne zastrzeżenia. To nie jest flagowy poziom. Wierzcie mi lub nie, ale nie zauważyłem, by ten czytnik był diametralnie lepszy od tego, jakiego używałem niedawno w taniutkim POCO. A powinien być! Zdecydowanie wolałem korzystać z dobrze działającego, choć oczywiście mniej pewnego zabezpieczenia w postaci rozpoznawania twarzy. Było szybkie i wygodniejsze w użyciu przy otwartej obudowie.

R E K L A M A

Fotografia i wideo

Galaxy Z Fold 2 - jak przystało na flagowiec Samsunga - ma solidny zestaw fotograficzny. Aparat tylny ma trzy moduły. Wszystkie mają po 12 megapikseli, ale różne zadania. Główny ma przysłonę f/1.8 i optyczną stabilizację obrazu, zaś kolejny - teleobiektyw z przysłoną f/2.4 i zbliżeniem 2x.

Ostatni robi zdjęcia szerokokątnym obiektywem o przysłonie f/2.2. W Samsungu Galaxy Z Fold 2 znajdziemy też dwa aparaty do selfie. Oba znajdują się w ekranowych otworkach i mają po 10 megapikseli oraz przysłony f/2.2.

Fotografia nie stanowi kluczowej funkcji tego modelu, ale ciężko mieć do zdjęć poważniejsze zastrzeżenia. Owszem, fotki z aparatu szerokokątnego tracą nieco ostrości w skrajnych partiach kadru, ale to typowa cecha tego rodzaju obiektywów. Z kolei teleobiektyw, z racji swej budowy, nie ma zbyt dużego otworu przysłony, zatem po zmroku sprawuje się zdecydowanie gorzej, niż obiektyw główny.

Można też narzekać, że bezstratne zbliżenie mogłoby być większe, niż 2x - ale nie dramatyzujmy. Mamy dość uniwersalny zestaw aparatów, a jeśli potrzebujemy więcej bajerów - trzeba sięgnąć po Galaxy S21 Ultra. Co ważne, wszystkie aparaty cechują się zbliżonym odwzorowaniem barw, co nie zawsze jest oczywiste.

Zdjęcia nocne są poprawne, choć warto skorzystać z trybu nocnego, jeśli chcemy uniknąć nadmiaru szumów i ewentualnych prześwietleń od latarni, nie polecam natomiast korzystania nocą z teleobiektywu. Odradzam się większe zoomowanie - bo to już "cyfra". Można natomiast liczyć na całkiem przyzwoite selfiaki - oba aparaty do selfie oferują podobny poziom jakości. Wszystkie aparaty potrafią rozmywać tło - także przy zapisie wideo - co udaje się naprawdę przyzwoicie.

Bardzo przyzwoicie wychodzą również filmy, w przypadku których można skorzystać z paru ciekawych funkcji. Jedną z nich jest śledzenie obiektu w kadrze. Telefon - po wskazaniu i poprawnym wykryciu obiektu (co czasem się nie udaje...) potrafi "podążać" aparatem za nim, odpowiednio przycinając kadr. Innym przydatnym rozwiązaniem jest możliwość zmiany mikrofonów rejestrujących dźwięk - można nawet wykorzystać mikrofon w słuchawkach Bluetooth. Mamy też do dyspozycji możliwość manualnej regulacji parametrów obrazu, nie tylko przy fotografii, ale i w wideo.


Samsung Galaxy Z Fold 2 - przykładowe filmy
wideo: mGSM.pl przez YouTube

W Fold 2 znajdziemy też funkcje fotograficzne znane już z innych flagowych modeli Samsunga - jak choćby "Jedno ujęcie". Interfejs aparatu jest niezmiennie znakomity. Dodam, że fotografowanie za pomocą Samsunga Galaxy Z Fold 2 może być wygodniejsze, niż zwykłym smartfonem. Możemy wykorzystać półotwartą obudowę jako podstawkę - choćby do dłuższego naświetlania nocą czy do selfie z samowyzwalaczem.

R E K L A M A

Podsumowanie

Jak zapewne zauważyliście, w recenzji tej znalazło się nieco więcej emocji, niż zwykle. To zapewne dlatego, że po prostu niezmiernie polubiłem ten telefon - i to nie tylko za jego "bajeranckość". To smartfon idealny do pracy z tekstem - i jak już wspominałem - wiem, że świetnie sprawdziłby się jako sprzęt "reporterski". Podoba mi się komfort czytania na dużym ekranie, a także dźwięk, jaki wydobywa się z dwóch głośników. Samsung Galaxy Z Fold 2 ma sensowny, wygodny interfejs, jak również pełne zaplecze komunikacyjne. Podoba mi się również to, jak konstrukcja ta zmieniła się względem poprzednika, o miedzianym kolorze obudowy już nawet nie wspominając.

Nie mam żadnych zastrzeżeń do wydajności i płynności działania, nie mogę również mocno narzekać na jakość zdjęć i filmów. Do ideału, na który odkładam, brakuje mi większej pamięci (albo gniazdka na kartę microSD, a najlepiej - jednego i drugiego), minijacka, większej krotności zoomu i lepszego czytnika linii papilarnych. Ten ostatni element przeszkadzał mi najbardziej. Przetestowawszy wszystkie (jak dotąd) składane smartfony Samsunga, nie boję się zupełnie o trwałość konstrukcji. Jestem w stanie przeboleć osiągi baterii, bowiem zdaję sobie sprawę, że wynikają one wprost ze specyfiki tej konstrukcji. Zgoda, mogłyby być lepsze, nie pogardziłbym.

Zupełnie nie przeszkadza mi też fala na ekranie, choć również nie obraziłbym się, gdyby w moim smartfonie marzeń już jej nie było. No i oczywiście cena. Cóż można powiedzieć, gdy smartfon, jakkolwiek świetny by nie był, kosztuje 8799 zł? Sprawy nie ratuje ewentualny zwrot 1000 zł po zakupie, Samsung Galaxy Z Fold 2 jest drogi i tyle. Wydatek takiej kwoty na smartfon jest dla wielu z nas abstrakcją - ale jeśli tylko możecie sobie pozwolić na taki zakup, to kupcie ten telefon. Lub jego następcę...

Plusy:

  • Duży, rozkładany ekran
  • Głośniki stereo
  • Rozsądne wymiary po złożeniu
  • Niezwykły komfort pracy z tekstem
  • Sensowny interfejs
  • Płynność działania
  • Duży, użyteczny ekran zewnętrzny
  • DualSIM i 5G
  • Wygląd, szczególnie brązowej wersji

Średnio:

  • Przyzwoita jakość zdjęć
  • Fałda na elastycznym ekranie
  • Bateria mogłaby być większa
  • Brak slotu microSD
  • Brak minijacka
  • Brak wodoszczelności
  • Grubość złożonego telefonu

Minusy

  • Cena
  • Zaledwie przeciętny czytnik linii papilarnych
  • Spora waga

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16398

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies