Samsung Galaxy Z Fold 2 był najbardziej przeze mnie wyczekiwanym smartfonem tego roku. Dlaczego? Bo jestem gadżeciarzem, a to sprzęt właśnie dla takich ludzi!

Postanowiłem jednak, że nie będę bić się o pierwszeństwo testów tego telefonu. Zdecydowałem, że poczekam, aż w moje ręce trafi nieco już wyeksploatowany egzemplarz, w którym - być może - ujawnią się już jakieś problemy związane ze skomplikowanym mechanizmem składania obudowy i wyświetlacza. Ponadto - zawsze lubię używać telefonu nieco dłużej, wszak nie wszystkie niuanse da się wychwycić w standardowe dwa tygodnie testów. Dlatego też, w myśl zasady lepiej późno, niż szybko, zapraszam was na recenzję tego ciekawego smartfonu.
|
|||
Samsung Galaxy Z Fold2 - wideorecenzja wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Spis treści
- Konstrukcja, wytrzymałość, jakość wykonania
- Wyświetlacze, interfejs
- Wydajność, komunikacja, dźwięk
- Akumulator, zabezpieczenia
- Fotografia i wideo
- Podsumowanie. Plusy i minusy
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Konstrukcja, wytrzymałość, jakość wykonania
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W porównaniu z poprzednikiem, pierwszym składakiem Samsunga, Galaxy Z Fold 2 zdecydowanie zyskał na urodzie. Jest odrobinę cieńszy od poprzednika, a do tego nie razi już paskudnym, szerokim obramowaniem zewnętrznego wyświetlacza. Zewnętrzny, mniejszy ekran zajmuje teraz niemal całą połówkę obudowy, dzięki czemu urządzenie wygląda mniej topornie, a zarazem o wiele nowocześniej. Aparat do selfie jest umieszczony w otworku, który może trochę kłuje w oczy, ale właściwie nie wpływa na komfort użytkowania urządzenia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wewnętrzny, elastyczny wyświetlacz również urósł. Jest o 12% większy, zaś jego ramki - o 27% mniejsze. Tak twierdzi producent, a ja nie bawię się w obliczenia, tylko stwierdzam krótko: zmiany na lepsze aż biją po oczach. Zastosowano powłokę z materiału Ultra Thin Glass. Dzięki temu wyświetlacz powinien być odporniejszy. Wyświetlacz osiąga maksymalną jasność do 900 nitów, zaś typowa, stała - wynosi 700 nitów. Z narożnika ekranu zniknął duży, szpecący go notch, ustępując miejsca otworkowi na aparat do selfie. Niestety, wciąż widać i czuć pod palcem załamanie, w miejscu, w którym ekran się składa. Okazuje się jednak, że można tą cechę zgrabnie "ograć" - o tym za chwilę. Czuć i widać również zagłębienie na wysokości otworka z aparatem - ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Samsung Galaxy Z Fold2 nie należy do najlżejszych telefonów - ale kładę to na karb specyficznej, skomplikowanej konstrukcji.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Odmieniając wygląd telefonu, zmodyfikowano również mechanizm zawiasu. Ma on lepsze uszczelnienia, dzięki czemu do wnętrza przedostaje się mniej zanieczyszczeń. Czy to działa? Nie odważyłem się rzucić Folda w piach, ale przy codziennej eksploatacji, wiążącej się z noszeniem smartfonu w kieszeni, uszczelki zdają się spełniać swe zadanie. Przy otwieraniu obudowy nie słychać charakterystycznych trzasków, a mechanizm działa płynnie - czyli nic zbędnego tam nie przeniknęło. Jedynym niepokojącym dźwiękiem jest odgłos prostującego się wyświetlacza.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie widzę jednak, by pojawienie się go zwiastowało usterkę. Jest tak od momentu, kiedy otrzymałem telefon. Minęło kilka tygodni - i nic. Warto dodać, że podczas testów nawiedziła nas "bestia ze wschodu", czyli kilka mroźnych dni, z temperaturą nawet poniżej -20 stopni. Po niedawnych doniesieniach z Korei, dotyczących pękających ekranów Foldów i Flipów, korzystałem z telefonu na zewnątrz z lekkimi obawami - ale nic się nie stało. Zatem - nie demonizujmy kwestii wytrzymałości składanego ekranu - ale oczywiście nie zachęcam, abyście mocno dźgali go paznokciami czy innymi twardszymi przedmiotami. Jeśli będziecie traktować Folda po prostu jak smartfon o normalnej, nie podwyższonej wytrzymałości - nic się nie powinno stać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zawias pozwala rozchylić obudowę całkowicie, ale też pozostawić ją otwartą jedynie o pewien kąt. Po co - opowiem za moment. Na razie jeszcze parę słów o reszcie obudowy. Korpus połówek telefonu, podobnie, jak zawias, wykonano z metalu. Włącznik i klawisze głośności umieszczono klasycznie, na prawym boku, są wygodne w użyciu, gdy telefon jest złożony i zdecydowanie mniej wygodne po otwarciu obudowy. Po złożeniu urządzenie jest dosyć grube, a między zamkniętymi połówkami widać niewielką szczelinę - ale mniejszą, niż w poprzednim modelu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Złożony telefon jest sporo grubszy od klasycznego smartfonu, ale i węższy, dzięki czemu spokojnie da się go trzymać i korzystać z pomocniczego ekranu jedną dłonią. Oczywiście - ciężko sięgnąć w górną partię ekranu, jeśli mamy krótkie palce, ale na szczęście interfejs Samsunga uwzględnia ten problem i istotniejsze rzeczy prezentowane są w dolnej części ekranu. Obudowę można otwierać i zamykać jedną dłonią. To czynność tak uzależniająca, iż przyłapywałem się na tym, że wykonuję ją bezwiednie i do tego niepotrzebnie. Ot, bawiłem się, zapominając, że elastyczna matryca nie jest przecież wieczna.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył obudowy pokryto szkłem, które przecina wystająca oprawka aparatu fotograficznego, bardzo podobna do zastosowanej w modelu Note 20. Z Note'a przejęto też jeden z kolorów, miedziany, zwany też brązowym. Bez względu, jak określicie ten kolor - uznaję go za cudowny. Całość podoba mi się tym bardziej, że plecki telefonu są matowe, przez co mniej się brudzą. Do tego mat pięknie łączy się z błyszczącą ramką aparatu oraz obramowaniem zawiasu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dla tradycjonalistów jest też wersja czarna, z błyszczącymi pleckami, moim zdaniem dużo mniej atrakcyjna. W niektórych krajach, przy zakupie, można było też wybrać kolor osłony zawiasu - ale niestety nie u nas. Z racji budowy, smartfon nie jest niestety wodoszczelny. Trudno, coś za coś. Do wanny trzeba zabierać Galaxy S... Jakość użytych materiałów i montażu jest przednia - ale w tak drogim flagowcu nie może być inaczej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wyświetlacze
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Parę słów o jakości obrazu na wyświetlaczach. Zewnętrzny stanowi 6,2-calowa matryca SuperAMOLED o rozdzielczości 2260x816 pikseli, ze standardową częstotliwością odświeżania. I właściwie - nie oczekuję niczego więcej. Zewnętrzny wyświetlacz wciąż - moim zdaniem - pełni tylko pomocniczą rolę. Przydaje się od obsługi połączeń, szybkiego podejrzenia powiadomień czy - ewentualnie - do sporadycznego korzystania z niektórych aplikacji, np. nawigacji w samochodzie. Złożony Fold pasuje raczej do większości uchwytów - wypróbowałem z pięcioma różnymi.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wewnętrzny, składany ekran to z kolei 7,6-calowa matryca Dynamic AMOLED o rozdzielczości 2208x1768 px odświeżająca obraz z częstotliwością 120 Hz. Pomijając jej lekko pofalowaną przy zgięciu i aparacie powierzchnię - wygląda właściwie jak każdy inny AMOLED-owy ekran. Daje wysoką jasność, piękną czerń i mocno nasycone barwy (o ile chcemy). Jedyną różnicą jest wrażenie dotykowe - pokrycie matrycy (podobnie zresztą, jak w innych składakach) zdaje się być miękkie i ciepłe, po prostu przyjemne. Oczywiście, owa miękkość jest pozorna, ale po prostu próbuję przekazać wam pewne nieopisywalne uczucie podczas korzystania z panelu dotykowego, który - dodam - spisuje się prawidłowo.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie zapomniano oczywiście o opcjach pozwalających modyfikować balans barw czy filtrze światła niebieskiego. Jest też oczywiście Always-on-Display i ciemny tryb interfejsu. Jedynym, na co mogę narzekać, jest czyszczenie ekranu. Możliwe, że bezwiednie delikatniej dociskałem do niego ściereczkę, ale zdaje mi się, że UTG jest trudniejsze w doczyszczeniu niż zwykłe szkło. Jak wspomniałem, na ekranie widać wyraźne pofalowanie w miejscu, w którym się zgina, ale wierzcie mi - w niczym ono nie przeszkadza, po chwili przestajecie je zauważać. A do tego, Samsung sprytnie je wykorzystał, ale o tym za chwilę...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Interfejs
...czyli teraz. Najpierw jednak dwa słowa o samym interfejsie. To znany nam dobrze z innych modeli Samsunga OneUI z paroma dodatkami, pozwalającymi pełniej wykorzystać potencjał składanego ekranu. Może zatem oszczędzę wam bliższego opisu interfejsu (odsyłając do recenzji innych Samsungów), a skupię się na szczegółach, które różnią wersję z Folda od reszty. Jak wspomniałem, zawias telefonu skonstruowano tak, by było możliwe ustawienie telefonu z pozycji półotwartej, a'la laptop.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wówczas, dolna część ekranu może np. wyświetlać klawiaturę, zaś na górnej mamy pole tekstowe. Podobnie - na górnej części może być pokazywany film albo gra, a na dolnej - pole sterujące. Możliwości jest sporo, a załamanie ekranu tworzy naturalną linię podziału. Co ważne - oprogramowanie samo rozpoznaje, czy chcemy korzystać z pełnego ekranu czy jego dzielenia, dostosowując interfejs zależnie od stopnia rozchylenia obudowy. Co ważne, półotwarty telefon stoi stabilnie, nie kiwa się - śmiało można w ten sposób prowadzić wideokonwersację.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tak, jak w poprzednim modelu, na elastycznym ekranie można uzyskać również podział pomiędzy trzy różne aplikacje. Dwie wyświetlane są w okienkach wielkości mniej więcej 1/4 dużego ekranu, a jedna - może pojawić się w formie długiego, pionowego okna. Naturalnie, możemy zmieniać podział okienek albo uczynić je pływającymi.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co jeszcze praktyczniejsze, w przypadku niektórych aplikacji możemy uruchomić je jednocześnie w dwóch oknach - polubi to każdy, kto przed laty przyzwyczaił się do różnej maści "komanderów" na PC. Tu - możemy tak otworzyć choćby właśnie menedżera plików - i np. kopiować z jednej lokalizacji do drugiej, otwartej w oknie obok. Zupełnie, jak na PC.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podobnie, jak w poprzednim Foldzie, w Galaxy Z Fold2 ciągle możemy korzystać z funkcji przenoszenia aplikacji między ekranami - gdy zamkniemy obudowę, to, co oglądaliśmy na dużym ekranie, pojawi się na wyświetlaczu zewnętrznym - oraz odwrotnie: obraz oglądany na mniejszym ekranie możemy łatwo pokazać w większym formacie, po prostu otwierając obudowę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wystarczy włączyć odpowiednią opcję w menu i wybrać aplikacje, które mają działać w taki sposób. Ponadto, możemy przełączać widok aplikacji pomiędzy typem smartfonowym lub tabletowym. W tym drugim przypadku, zadbano o optymalizację wyglądu szeregu popularnych aplikacji, jak Fabebooka czy YouTube. Oczywiście Samsung dostarcza też pełen pakiet aplikacji Microsoftu, pozwalających docenić zalety dużego, rozkładanego wyświetlacza.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co ważne, ogromna część aplikacji świetnie dostosowuje swe proporcje do obu ekranów. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej... Przykładowo, na Netfliksie mamy czarne pasy u góry i u dołu obrazu, a na Instagramie - po bokach. Wynika to z faktu, że składany wyświetlacz nie ma typowych proporcji 16:9. Korzystanie z map na tym ekranie jest natomiast bajeczne, podobnie, jak operacje na plikach tekstowych, czytanie e-booków czy przeglądanie internetu. Uwielbiam ten ekran!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wydajność
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak to wszystko działa? W odróżnieniu od innych flagowców Samsunga, Galaxy Z Fold2 pracuje w oparciu o procesor Qualcomm Snapdragon 865+, co zapewne ucieszy antyfanów układów Exynos. Procesor współpracuje z 12 GB pamięci RAM LPDDR5 i 256 GB pamięci flash UFS 3.1. I jak to ma działać, jeśli nie doskonale?!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Możecie być spokojni, że Samsung Galaxy Z Fold 2 sprosta każdemu zadaniu, jakie przed nim postawicie, a wysokiej mocy wystarczy mu na kolejne 2-3 lata. Smartfon pracuje bez przycinek i zadyszki, choć niekiedy robi się odrobinę ciepły. Nie widać jednak, by jakoś negatywnie wpływało to na wydajność. Jedynym, co mnie drażni i martwi, jest brak gniazda na kartę pamięci. 230 GB, jakie mamy na start, w tak gadżeciarskim telefonie to stanowczo za mało, 512 GB by się zdało...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dźwięk i komunikacja
W Galaxy Z Fold2 nie zabrakło żadnego z istotnych interfejsów łączności, są nawet głośniki stereo z technologią Dolby Atmos i logo AKG - zabrakło natomiast minijacka. Smartfon może obsługiwać fizyczne (Dual SIM) i wirtualne karty SIM i oczywiście działa w 5G.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jakość dźwięku podczas połączeń jest perfekcyjna, choć dyskretna rozmowa (z racji konstrukcyjnej) jest możliwa tylko po zamknięciu obudowy. Na telefonie otwartym możemy rozmawiać w trybie głośnomówiącym, ale do pracy zdalnej tak jest nawet lepiej. Lubię długie pogaduchy przez Folda, bowiem z racji sporej grubości, wygodniej go trzymać samym barkiem. Nie zauważyłem jakichkolwiek problemów z zasięgiem (ba! złapałem w końcu 5G w sypialni!), ani z pracą pozostałych modułów łączności. Wszystko działa jak należy.
Samsung Galaxy Z Fold 2 doskonale sprawdza się w roli urządzenia do konsumpcji multimediów, bo ma nie tylko duży i dobry ekran, ale i znakomite głośniki stereo. Umieszczono je tak, że raczej nie zasłonimy ich dłonią, a grają po prostu doskonale. Głośno, czysto, równo, wyraźnie słychać głębię dźwięku, a czasem nawet dosłyszymy trochę basu. W menu mamy rozbudowany equalizer i typową dla Samsunga funkcję Adapt Sound, umożliwiającą dostosowanie korekcji do naszych potrzeb.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Osobną kwestią jest komunikacja tekstowa. Dzięki dużemu wyświetlaczowi i różnym opcjom podziału ekranu, pisanie na Galaxy Z Fold 2 to po prostu bajka. Wierzcie mi, że nie istnieje smartfon, na którym komfort pisania byłby lepszy. Zapomnijcie o dawnych modelach z mikro klawiaturkami mechanicznymi - Fold jest lepszy, dla tych, którzy dużo piszą. Można sobie ustawić telefon w pozycji "laptopa", ale można też powiększyć klawiaturę, podzielić ją i pisać w pozycji pionowej, w obu przypadkach oburącz.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Szkoda, że obecnie pracujemy raczej uziemieni w domach - Samsung Galaxy Z Fold 2 byłby idealnym telefonem do pracy w terenie. Spokojnie można na nim opracować nawet dość długi test, zrobić nim porządne zdjęcia, niezły film, zmontować go i wysłać w świat. Obiecuję sobie, że z tego względu chyba zacznę odkładać na kolejną generację, może do końca pandemii czy premiery Folda 4 jakoś się uda...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Akumulator
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Musiałbym tylko pamiętać o porządnym powerbanku. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, Samsung Galaxy Z Fold 2 otrzymał dwuczęściowy akumulator o pojemności 4500 mAh z szybkim ładowaniem 25 W i ładowaniem bezprzewodowym 11 W, a także ładowaniem zwrotnym. Akumulator podzielono m.in. po to, by zapewnić idealne wyważenie obu części obudowy. Jak widzicie, pojemność nie jest imponująca, ale jestem w stanie zrozumieć, że większych baterii po prostu nie udało się do Folda upchnąć... I niestety, jest to smartfon, który bez ładowania obędzie się najwyżej przez jeden dzień. Oczywiście, o ile zamierzacie go używać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jeśli nie będziecie go otwierać, a i zewnętrzy ekran rozświetlicie tylko sporadycznie, Galaxy Z Fold 2 pociągnie może i nawet 2 dni. Ale przecież nie kupuje się takich telefonów, by nie korzystać ochoczo z dużego ekranu, multimediów, wysokiej wydajności czy 5G - prawda? Moja praktyka korzystania z Galaxy Z Fold 2 wyglądała prosto: nieużywany, lądował na ładowarce indukcyjnej. W ten sposób, mogłem w pełni wykorzystywać go przez cały dzień, by w nocy - znów odłożyć na powolne ładowanie. Trzeba jednak pamiętać, że sprzęt był intensywnie wykorzystywany, w ogromnej mierze zastępując mi PC i laptopy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zabezpieczenia
Czy w Galaxy Z Fold 2 będę coś krytykować? Ci, którzy czekali, aż w końcu ponarzekam, powinni już być szczęśliwi. Czytnik linii papilarnych jest dość przeciętny. Jest klasyczny i umieszczony na boku - co lubię i cenię. Niestety, do tempa jego działania i pewności odczytów mam pewne zastrzeżenia. To nie jest flagowy poziom. Wierzcie mi lub nie, ale nie zauważyłem, by ten czytnik był diametralnie lepszy od tego, jakiego używałem niedawno w taniutkim POCO. A powinien być! Zdecydowanie wolałem korzystać z dobrze działającego, choć oczywiście mniej pewnego zabezpieczenia w postaci rozpoznawania twarzy. Było szybkie i wygodniejsze w użyciu przy otwartej obudowie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Fotografia i wideo
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Galaxy Z Fold 2 - jak przystało na flagowiec Samsunga - ma solidny zestaw fotograficzny. Aparat tylny ma trzy moduły. Wszystkie mają po 12 megapikseli, ale różne zadania. Główny ma przysłonę f/1.8 i optyczną stabilizację obrazu, zaś kolejny - teleobiektyw z przysłoną f/2.4 i zbliżeniem 2x.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ostatni robi zdjęcia szerokokątnym obiektywem o przysłonie f/2.2. W Samsungu Galaxy Z Fold 2 znajdziemy też dwa aparaty do selfie. Oba znajdują się w ekranowych otworkach i mają po 10 megapikseli oraz przysłony f/2.2.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Fotografia nie stanowi kluczowej funkcji tego modelu, ale ciężko mieć do zdjęć poważniejsze zastrzeżenia. Owszem, fotki z aparatu szerokokątnego tracą nieco ostrości w skrajnych partiach kadru, ale to typowa cecha tego rodzaju obiektywów. Z kolei teleobiektyw, z racji swej budowy, nie ma zbyt dużego otworu przysłony, zatem po zmroku sprawuje się zdecydowanie gorzej, niż obiektyw główny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Można też narzekać, że bezstratne zbliżenie mogłoby być większe, niż 2x - ale nie dramatyzujmy. Mamy dość uniwersalny zestaw aparatów, a jeśli potrzebujemy więcej bajerów - trzeba sięgnąć po Galaxy S21 Ultra. Co ważne, wszystkie aparaty cechują się zbliżonym odwzorowaniem barw, co nie zawsze jest oczywiste.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdjęcia nocne są poprawne, choć warto skorzystać z trybu nocnego, jeśli chcemy uniknąć nadmiaru szumów i ewentualnych prześwietleń od latarni, nie polecam natomiast korzystania nocą z teleobiektywu. Odradzam się większe zoomowanie - bo to już "cyfra". Można natomiast liczyć na całkiem przyzwoite selfiaki - oba aparaty do selfie oferują podobny poziom jakości. Wszystkie aparaty potrafią rozmywać tło - także przy zapisie wideo - co udaje się naprawdę przyzwoicie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Bardzo przyzwoicie wychodzą również filmy, w przypadku których można skorzystać z paru ciekawych funkcji. Jedną z nich jest śledzenie obiektu w kadrze. Telefon - po wskazaniu i poprawnym wykryciu obiektu (co czasem się nie udaje...) potrafi "podążać" aparatem za nim, odpowiednio przycinając kadr. Innym przydatnym rozwiązaniem jest możliwość zmiany mikrofonów rejestrujących dźwięk - można nawet wykorzystać mikrofon w słuchawkach Bluetooth. Mamy też do dyspozycji możliwość manualnej regulacji parametrów obrazu, nie tylko przy fotografii, ale i w wideo.
|
|||
Samsung Galaxy Z Fold 2 - przykładowe filmy wideo: mGSM.pl przez YouTube |
W Fold 2 znajdziemy też funkcje fotograficzne znane już z innych flagowych modeli Samsunga - jak choćby "Jedno ujęcie". Interfejs aparatu jest niezmiennie znakomity. Dodam, że fotografowanie za pomocą Samsunga Galaxy Z Fold 2 może być wygodniejsze, niż zwykłym smartfonem. Możemy wykorzystać półotwartą obudowę jako podstawkę - choćby do dłuższego naświetlania nocą czy do selfie z samowyzwalaczem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podsumowanie
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak zapewne zauważyliście, w recenzji tej znalazło się nieco więcej emocji, niż zwykle. To zapewne dlatego, że po prostu niezmiernie polubiłem ten telefon - i to nie tylko za jego "bajeranckość". To smartfon idealny do pracy z tekstem - i jak już wspominałem - wiem, że świetnie sprawdziłby się jako sprzęt "reporterski". Podoba mi się komfort czytania na dużym ekranie, a także dźwięk, jaki wydobywa się z dwóch głośników. Samsung Galaxy Z Fold 2 ma sensowny, wygodny interfejs, jak również pełne zaplecze komunikacyjne. Podoba mi się również to, jak konstrukcja ta zmieniła się względem poprzednika, o miedzianym kolorze obudowy już nawet nie wspominając.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie mam żadnych zastrzeżeń do wydajności i płynności działania, nie mogę również mocno narzekać na jakość zdjęć i filmów. Do ideału, na który odkładam, brakuje mi większej pamięci (albo gniazdka na kartę microSD, a najlepiej - jednego i drugiego), minijacka, większej krotności zoomu i lepszego czytnika linii papilarnych. Ten ostatni element przeszkadzał mi najbardziej. Przetestowawszy wszystkie (jak dotąd) składane smartfony Samsunga, nie boję się zupełnie o trwałość konstrukcji. Jestem w stanie przeboleć osiągi baterii, bowiem zdaję sobie sprawę, że wynikają one wprost ze specyfiki tej konstrukcji. Zgoda, mogłyby być lepsze, nie pogardziłbym.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zupełnie nie przeszkadza mi też fala na ekranie, choć również nie obraziłbym się, gdyby w moim smartfonie marzeń już jej nie było. No i oczywiście cena. Cóż można powiedzieć, gdy smartfon, jakkolwiek świetny by nie był, kosztuje 8799 zł? Sprawy nie ratuje ewentualny zwrot 1000 zł po zakupie, Samsung Galaxy Z Fold 2 jest drogi i tyle. Wydatek takiej kwoty na smartfon jest dla wielu z nas abstrakcją - ale jeśli tylko możecie sobie pozwolić na taki zakup, to kupcie ten telefon. Lub jego następcę...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Plusy:
- Duży, rozkładany ekran
- Głośniki stereo
- Rozsądne wymiary po złożeniu
- Niezwykły komfort pracy z tekstem
- Sensowny interfejs
- Płynność działania
- Duży, użyteczny ekran zewnętrzny
- DualSIM i 5G
- Wygląd, szczególnie brązowej wersji
Średnio:
- Przyzwoita jakość zdjęć
- Fałda na elastycznym ekranie
- Bateria mogłaby być większa
- Brak slotu microSD
- Brak minijacka
- Brak wodoszczelności
- Grubość złożonego telefonu
Minusy
- Cena
- Zaledwie przeciętny czytnik linii papilarnych
- Spora waga
materiał własny