Samsung Galaxy Z Flip to wyjątkowy smartfon. Jest obecnie (lipiec 2020) jednym z dwóch dostępnych na świecie smartfonów w formie klapki, wyposażonych w elastyczny ekran. Czy takie urządzenie może się sprawdzić w codziennej eksploatacji, czy pozostaje jedynie efektownym gadżetem?

Na recenzję Samsunga Galaxy Z Flip kazałem wam czekać dość długo. Nie bez powodu. Nie walczyłem o egzemplarz testowy ze względu na wysoką cenę telefonu, sprawiającą, że pozostanie on jedynie niszową ciekawostką. Drugim, zdecydowanie ważniejszym powodem, była moja chęć otrzymania egzemplarza trochę już wysłużonego, który przeszedł przynajmniej kilkutygodniowe testy w dłoniach kilku recenzentów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zrobiłem to z premedytacją - by wypróbować egzemplarz, który nosi już jakieś ślady użytkowania, a kto wie - może też zużycia...? Na szczęście udało się taki znaleźć - z paroma ryskami, bez firmowego opakowania czy zestawu... Ale działający i zaskakujący! Czym - dowiecie się z poniższego tekstu.
|
|||
Samsung Galaxy Z Flip - wideorecenzja wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Spis treści
- Konstrukcja, styl, wytrzymałość
- Wyświetlacze i interfejs
- Wydajność, akumulator, komunikacja i bezpieczeństwo
- Fotografia i wideo
- Jak oceniam Galaxy Z Flip?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Konstrukcja, styl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podobnie, jak w recenzji Galaxy Fold sprzed kilku miesięcy, również i dziś skupię się najbardziej na trwałości konstrukcji i jej osobliwościach. Zaczynamy jak zwykle od wyglądu i rozmieszczenia poszczególnych elementów. Właściwie, gdyby nie zawias i zginany w połowie wysokości ekran, mielibyśmy do czynienia z zupełnie zwyczajnym telefonem, o nieco wydłużonych proporcjach ekranu. Gdy spojrzymy na rozłożonego Z Flip, możemy nawet uznać, że budowa i rozmieszczenie poszczególnych elementów jest klasyczne.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na prawym boku mamy przyciski głośności i włącznik, zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych. Na lewym boku obudowy jest jedynie szufladka na kartę nanoSIM, zaś na górze znajdujemy wyłącznie dodatkowy mikrofon. Najwięcej dzieje się na dolnej ściance, gdzie mamy główny mikrofon, głośnik i port USB-C. Nie ma - jak widać - minijacka, co uznaję za mankament telefonu, podobnie, jak brak możliwości skorzystania z karty microSD.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wewnątrz obudowy widzimy podłużny ekran typu Infinity Flex o przekątnej 6,7 cala, proporcjach 21,9:9 i rozdzielczości 2636x1080 pikseli, otoczony plastikową, ciemną ramką, lekko wystająca ponad powierzchnię ekranu. W wyświetlaczu wykonano niewielki otworek na aparat do selfie, a ponad nim - w ramce - umieszczono głośnik słuchawkowy. Po zewnętrznej stronie obudowy mamy szklane tafle, przedzielone zawiasem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mój testowy egzemplarz miał niezbyt męski kolor - ale obiektywnie muszę przyznać, że telefon prezentuje się zachwycająco. Zawias, podobnie, jak i ramka nośna, są z metalu. W górnej połówce tylnej obudowy dostrzeżemy lekko wystającą oprawkę podwójnego aparatu fotograficznego, a obok - mały wyświetlacz o podobnych rozmiarach. O nim - za chwilę, bo teraz parę słów o trwałości obudowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wytrzymałość
Po co w ogóle ją składać? Odpowiedź jest prosta: bo można! Poważniej ujmując - po to, by dać użytkownikowi duży ekran i kompaktowe wymiary w jednym urządzeniu. Dodatkowo, forma klapki sprawia, że możemy powrócić do znanego z przeszłości odbierania i kończenia połączeń za pomocą otwierania i zamykania obudowy, a do tego zyskujemy kilka nieznanych dotąd funkcji - ale o nich później.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak wspomniałem, zależało mi na testowaniu nieco "przechodzonego" egzemplarza. I zdaje się, że mój taki właśnie był, o czym świadczyło parę mikrorysek na obudowie. Oczywiście nie oznacza to, że zewnętrzna część obudowy jest nadmiernie podatna na zarysowania - ot, normalne, eksploatacyjne zużycie. Z zewnątrz - Galaxy Z Flip to zwyczajny, metalowo - szklany telefon. Może się stłuc, gdy upadnie, a metalową ramkę można zarysować ostrymi przedmiotami. Wytrzymałość - w normie, jak w zwykłym telefonie. Wszystko zmienia się po otwarciu obudowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsung chwali się, że wewnętrzny, elastyczny ekran pokrył materiałem Ultra Thin Glass. Prawdę mówiąc - nie czuję w nim "szkła" - ale to dlatego, że znajduje się ono pod warstwą ochronnego polimeru. Jeśli pytacie o subiektywne wrażenie - ekran Infinity Flex jest przyjemnie miękki i ciepły w dotyku. Moim zdaniem, dotykanie tej tafli jest przyjemniejsze, niż szklanej. Wyświetlacz w moim egzemplarzu wyglądał jak nowy - nie dopatrzyłem się na nim martwych pikseli czy głębokich rys. Pod naciskiem paznokcia na ekranie pozostanie ślad, lekko widoczny pod światło, ale nie wpływający na jakość obrazu. Po krótkim czasie - zniknie, warstwa ochronna ma zatem w pewnym stopniu możliwość regeneracji.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie, nie próbowałem celowo uszkodzić tego ekranu. Ot, używałem Flipa tak, jak każdego innego telefonu. Zaobserwowałem, że elastyczny ekran jest łatwy w czyszczeniu, nie brudzi się zanadto, choć wokół otaczającej go ramki gromadzi się drobny kurz. Podczas miesięcznego użytkowania telefonu, na wyświetlaczu nie pojawiły się żadne skazy, co oznacza, że nie jest on aż tak delikatny, jak się powszechnie uważa.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co ciekawe - sprawia wrażenie odporniejszego na stłuczenie, niż zwyczajne wyświetlacze. Ale zaznaczam - jeśli chcecie, uszkodzicie go bez trudu, wystarczy przejechać gwoździem! Najważniejsze jest jednak to, że ekran z UTG sprawdza się w codziennej eksploatacji i raczej ciężko go uszkodzić przypadkowo, podczas normalnego użytkowania. Trzeba tylko pamiętać, by między połówki obudowy nie dostały się metalowe przedmioty - zamyka się na magnes.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W składanym smartfonie, równie istotnym jak elastyczny ekran, jest zawias, umożliwiający składanie obudowy. Ten we Galaxy Z Flip mnie zaskoczył. Pamiętam, że podczas testów Galaxy Fold narzekałem nieco na dziwne odgłosy dobiegające z zawiasu. We Flipie zawias zdaje się być dużo lepszy, bowiem pomimo tego, że testowy egzemplarz nie był nowy - mechanizm pracował cicho.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Może po części dlatego, że jest mniejszy, niż w Galaxy Fold? Wolę jednak wierzyć, że inżynierowie Samsunga - bazując, na wcześniejszych doświadczeniach - wprowadzili w konstrukcji jakieś zmiany. Dość powiedzieć, że zawias pracuje precyzyjnie, bez niepokojących odgłosów czy zacięć. Do pełni szczęścia brakuje tylko, by zapewnił wodoszczelność telefonu... Niestety, na razie nie zapewnia. Ale i tak go pochwalę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wyświetlacze
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zapewne jesteście ciekawi, czy jakość obrazu na elastycznym ekranie można porównywać z tą na typowym wyświetlaczu... Owszem, można. Nie powiedziałbym, że obraz na ekranie Galaxy Z Flip odbiega znacząco od tego, co oferują klasyczne AMOLED-y. Mamy bardzo dobrze nasycone kolory, głęboką czerń, a i do ostrości czy kątów czytelności nie można mieć zastrzeżeń. Poziomy jasności są bardzo dobre, nie zapomniano o trybie ochrony wzroku czy możliwości korekty nasycenia kolorów. Do tego momentu wszystko jest takie, jak w zwykłym telefonie. Panel dotykowy działa normalnie, prawidłowo.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie myślcie jednak, że elastyczny ekran to same zalety. Jest też i wada - załamanie widoczne w miejscu, gdzie zgina się matryca. Widać je w zasadzie pod każdym kątem, jest też wyraźnie wyczuwalne palcem. Czy przeszkadza - wierzcie mi, że nie! W miejscu zgięcia matryca nie jest przebarwiona, miejsce to nie różnie się również ostrością czy jasnością od reszty ekranu. Gdy telefon wyświetla jakiś obraz - fałda w połowie ekranu niemalże znika, uwidaczniając jedynie, gdy szybko przewijamy jakiś obraz, trzymając telefon pionowo. Jeśli trzymamy go poziomo (w pozycji do gier czy filmów), zgięcie w magiczny sposób znika, przestajemy je w ogóle zauważać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zgięcie tafli ekranu nie jest może zbyt efektowne - ale czasem nawet się przydaje. Kiedy? Gdy uruchamiamy aplikacje na podzielonym ekranie! Wówczas, standardowy podział na dwie równe części przebiega dokładnie w miejscu zgięcia, nadając okienkom pewnej wyczuwalnej "plastyczności". Ciężko to opisać - trzeba wypróbować. Wierzcie mi, że wrażenie jest osobliwe, ale sympatyczne. Co ważne, w tym trybie pracy, możemy ustawić telefon jak laptop - i na dolnej połówce ekranu np. komunikować się na czacie, a w górnej mieć podgląd rozmówcy czy film. To dość praktyczne. A zatem - elastyczny ekran zdecydowanie chwalę, zaznaczając, że szpeci go trochę fałda w miejscu zgięcia i - mimo wszystko - jest delikatniejszy, od klasycznego.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wspomniałem już, że Samsung Galaxy Z Flip ma jeszcze jeden, zewnętrzny wyświetlacz. A raczej wyświetlaczyk, bowiem rzecz ta ma przekątną 1,1 cala i rozdzielczość 300x112 pikseli. Co ciekawe, ekranik ten jest AMOLED-owy i kolorowy, a także ma panel dotykowy. Do czego służy? Potrafi trochę więcej, niż mogłoby się wydawać. Oczywiście - wyświetla zegar i kropkę powiadomień, zastępującą diodę. Może również pokazać pełniejszą treść powiadomienia, np wiadomość, w postaci przewijającego się tekstu. Za pomocą ekraniku możemy też wyłączyć budzik, odebrać połączenie (w trybie głośnomówiącym), a nawet... wykadrować zdjęcie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Aparat Galaxy Z Flip można włączyć przyciskiem włącznika, bez otwierania obudowy. Wtedy na wyświetlaczu pojawi się nieco okrojony podgląd kadru, ale fotkę da się jakoś przymierzyć i zrobić. Dobry pomysł, ale... Czy naprawdę ekranik nie mógł być większy? W konkurencyjnym modelu Motoroli jakoś to się udało. Nie twierdzę, że dodatkowy wyświetlacz w Z Flip jest bezużyteczny - ale były jeszcze lepszy, gdyby był większy. Nawet kosztem wyglądu smartfonu...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Interfejs
I tym sposobem, otarliśmy się o temat interfejsu. Czy różni się czymś od typowego? W ogromnej mierze - nie! To po prostu One UI znany z innych modeli Samsunga, z paroma funkcjami wykorzystującymi zginany ekran.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
O dzieleniu pulpitu pomiędzy dwie aplikacje już wspomniałem. Dodam tylko, że we Z Flip korzystanie z tego rozwiązania jest moim zdaniem praktyczniejsze, niż w zwyczajnym smartfonie. Zwykle z niego nie korzystam - ale w przypadku tego smartfonu zacząłem przyłapywać się na tym, że używam go w roli miniaturowego laptopa. Podział ekranu możemy wywołać za pomocą wygodnego, wysuwanego z brzegu ekranu, zasobnika.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co więcej, niektóre aplikacje potrafią już automatycznie przystosować się do pracy w tym trybie - i tak np. YouTube pozwala oglądać film na górnej połówce, a na dolnej - komentować go. Podobnie - wygląda pisanie e-maili i kilka innych apek. A reszta - jako w u Samsunga. Wygodnie, znajomo, z paroma dodatkami ale bez śmieciowych aplikacji. Jeśli chcecie poczytać więcej na temat interfejsu - zajrzyjcie do kilu wcześniejszych recenzji smartfonów koreańskiej firmy - na przykład tej, czy tej...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wydajność
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wnętrze Galaxy Z Flip kryje flagowe podzespoły. Mamy tu ubiegłoroczny procesor Snapdragon 855+ oraz 8 GB pamięci RAM, co musi działać po prostu jak należy. I tak jest w rzeczywistości, smartfon pracuje płynnie i stabilnie. Zauważyłem jednak, że dość zauważalnie (choć nie dokuczliwie) nagrzewa się w górnej połowie obudowy. Dzieje się to np. podczas grania czy nagrywania filmów. Temperatura nie przekracza jednak granic przyzwoitości, a jej wpływ na wydajność telefonu nie jest wyczuwalny. Co może dokuczyć? Brak możliwości powiększenia pamięci wewnętrznej UFS 3.0 256 GB, czyli realnie - ok. 227 GB.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Akumulator
Mały telefon - oznacza małą baterię. Niestety, w przypadku składaków o formie klapki - zarówno Z Flip, jak i konkurencyjnej Motoroli - pojemność akumulatora jest determinowana wymiarami połówek obudowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ale we Flipie i tak jest nieźle, mamy bowiem znośne 3300 mAh i wcale nie takie tragiczne osiągi. Smartfon jest w stanie wytrzymać cały dzień bez ładowania, o ile nie korzystamy intensywnie z funkcji mocno drenujących baterię - jak np. gry, filmowanie czy nawigacja. Czas pracy z włączonym ekranem sięga wówczas nawet do 6 godzin, choć intensywniejsze użytkowanie znacząco go skróci. Polecam korzystanie z ciemnego, energooszczędnego trybu interfejsu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie narzekam na akumulator Galaxy Z Flip. W praktyce - pozwolił mi on np. przejechać z włączoną nawigacją z Łodzi do Poznania i z powrotem, a potem utrzymał telefon przy życiu jeszcze przez kilka godzin. Smartfon ma ładowanie bezprzewodowe, wyrobiłem sobie zatem nawyk odkładania na podstawkę każdej nocy - i już.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie liczcie jednak na cuda i na to, że często wykorzystywany Z Flip wytrzyma dwa dni. To, że kilka razu udała mi się ta sztuka, nie oznacza, że to norma. Smartfon oferuje też ładowanie zwrotne oraz ładowanie szybkie - ale nie błyskawiczne, z mocą 15 W. W praktyce - bateria napełni się w granicach 1,5 godziny. Oceniając akumulator - powiem, że jest lepiej, niż oczekiwałem, ale nie mistrzowsko.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Komunikacja
Samsung Galaxy Z Flip doskonale sprawdza się w roli narzędzia komunikacyjnego. Ma wszystkie niezbędne moduły łączności - w tym NFC - i zapewnia naprawdę wysoką jakość połączeń głosowych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pozwala na coś jeszcze - dobitne zakończenie rozmowy zamknięciem klapki, co sprawia czasem nieopisaną przyjemność. Jak wspomniałem, połączenie w trybie głośnomówiącym można odebrać za pomocą zewnętrznego ekraniku, bez otwierania obudowy, a także normalnie - poprzez jej otwarcie. Trzeba tylko włączyć tą funkcję w menu. Dialer i klawiatura tekstowe są identyczne, jak w innych, aktualnych modelach Samsunga, producent oferuje też oczywiście fabrycznego klienta e-mail - poza Gmailem. Dodam, że telefon ma dość subtelny mechanizm wibracji - nosząc go wyciszonego w kieszeni, możemy przegapić sygnał połączenia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podczas użytkowania Galaxy Z Flip nie zauważyłem żadnych problemów z utrzymywaniem zasięgu sieci, współpracą z akcesoriami Bluetooth czy sieciami Wi-Fi. Wszystko działa jak należy - ale czy ktoś chce ponarzekać na brak 5G? Proszę bardzo - nie ma go. Dla mnie - żadna wada. Pewnym minusem może być natomiast specyficzny DualSIM, pozwalający korzystać z dwóch sieci - ale z jedną kartą "fizyczną", a drugą - eSIM. Zdecydowanie większym problemem jest pojedynczy głośnik zewnętrzny. Nadaje się do prowadzenia rozmów w trybie głośnomówiącym - ale do muzyki już mniej. Niestety - powtórzę - we Flipie zabrakło minijacka.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zabezpieczenia
Jak wspomniałem, Samsung Galaxy Z Flip ma klasyczny, płytkowy czytnik linii papilarnych, umieszczony na boku obudowy i zintegrowany z klawiszem włącznika.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Czytnik jest położony wygodnie, ale jego działanie jest już tylko przeciętne. Jest nieco zbyt wolny i zbyt często nie odczytuje poprawnie linii papilarnych. 7 na 10 udanych prób odblokowania w telefonie tej klasy nie zasługuje na pochwałę. Układ rozpoznawania twarzy działa już nieco lepiej, jest dość szybki i bezbłędny - tyle, że by zeń skorzystać, musimy najpierw otworzyć obudowę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Fotografia, wideo
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsunga Galaxy Z Flip wyposażono w dwa tylne aparaty fotograficzne. Pierwszy ma 12 megapikseli i przysłonę f/1.8, zaś drugi... też 12 megapikseli, ale szerokokątny obiektyw z polem widzenia 123 stopni i przysłoną f/2.2. Szkoda, że zabrakło aparatu z teleobiektywem, ale na pocieszenie mamy jeszcze aparat do selfie, w niewielkim otworku wewnętrznego wyświetlacza. Aparat ten ma 10 megapikseli i przysłonę f/2.4.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak oceniam możliwości fotograficzne Flipa? Po prostu dobrze. W dzień wszystkie trzy aparaty radzą sobie znakomicie, w nocy - już trochę gorzej. Mam tu na myśli szczególnie aparat do selfie. W zdjęciach nocnych rejestruje on już sporo szumów, a jego tryb nocny wypada gorzej, niż w aparacie głównym.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tam - zdjęcia nocne są przyzwoite, a zastosowanie trybu nocnego pozwala uniknąć punktowych prześwietleń - np. od lamp. Lepiej jednak używać podstawowego obiektywu z jaśniejszą przysłoną - ten szerokokątny niestety sprawdzi się w nocy nieco gorzej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Warto skorzystać z rozmywania tła - również podczas nagrywania filmów - czy też z możliwości wykonywania zdjęć kwadratowych, po złożeniu obudowy. Wtedy - telefon możemy postawić na płaskiej powierzchni i uzyskać ciekawy kadr - albo wygodę przy zdjęciach selfie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W oprogramowaniu pojawiła się również możliwość tworzenia filtrów na podstawie naszych własnych zdjęć. Instagramerzy lubią to...
|
|||
Samsung Galaxy Z Flip - przykładowe filmy wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Jakość filmów - jak to u Samsunga - jest świetna, podobnie, jak interfejs fotograficzny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podsumowanie
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsung Galaxy Z Flip jest konstrukcją na tyle specyficzną, że wymykającą się typowym ramom, w jakich zwykłem oceniać telefony. Ma parę niedociągnięć - ale jednocześnie okazał się zaskakująco solidny. Wygląda zjawiskowo, zjawiskowo działa, a do tego daje coś, czego nie doświadczyłem od lat - odgłos zamykanej klapki, wieńczący rozmowę telefoniczną. Składana obudowa sprawdza się w codziennej, nawet dość intensywnej eksploatacji, a wydajność urządzenia nie daje najmniejszych powodów do narzekania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co mi się nie podoba? Narzekam na brak minijacka, zbyt mały ekran zewnętrzny, brak gniazda na kartę pamięci i aparatu z teleobiektywem. Z większą wyrozumiałością podchodzę do braku wodoszczelności, bowiem został on wymuszony specyfiką konstrukcji. Są to jednak niedostatki, z jakimi da się żyć. Podobnie - ma się sprawa akumulatora.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mógłby być większy, ale jeszcze niedawno cieszyliśmy się, gdy flagowy smartfon wytrzymywał cały dzień bez ładowania... Samsung Galaxy Z Flip nie jest smartfonem bez wad - ale wszystkie nikną w obliczu efektowności składanej obudowy, która przy okazji okazuje się całkiem praktyczna.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
O cenie nawet nie próbuję wspominać. Choć smartfon jest na rynku od paru miesięcy, wciąż wynosi ona ponad 6 tysięcy złotych, co czyni ją nieco abstrakcyjną. Pozostaje liczyć na to, że kolejne składaki będą tańsze, a producenci stopniowo wyeliminują ich przypadłości. Samsung Galaxy Z Flip ma tylko jednego konkurenta na rynku - Motorolę Razr.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kosztuje podobnie, ale ma słabsze możliwości fotograficzne, procesor, o braku miejsca na fizyczną kartę SIM nie wspominając. Motka przekonuje natomiast mniej widocznym pofalowaniem ekranu w miejscu zgięcia i większym wyświetlaczem zewnętrznym. To jednak za mało, by przekonać mnie w pełni. W tym wypadku - stawiam na Z Flipa, ale gdybym miał kupić sobie składany smartfon, chyba wybrałbym Galaxy Fold. Wolę mieć tablet o wymiarach smartfonu niż smartfon o wymiarach puderniczki. I chyba wiecie, co chcę powiedzieć...? Z Flipa polecam przede wszystkim piękniejszej części nabywców...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Plusy i minusy
Plusy:
- Duży, wygodny ekran wewnętrzny
- Możliwość pracy jak na mikro - laptopie (po rozłożeniu)
- Unikatowość konstrukcji
- Dobra jakość zdjęć i filmów
- Możliwość wykorzystania obudowy jako statywu
- Komfort rozmów telefonicznych
- Wygodna obsługa połączeń klapką
- Niewielkie wymiary po złożeniu
- Ładowanie indukcyjne
- Sensowne funkcje zewnętrznego ekraniku
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Minusy
- Mały ekran pomocniczy
- Brak gniazda microSD
- Brak wodoszczelności
- Brak minijacka
- Przeciętny czytnik papilarny
- Akumulator mógłby być większy
- Cena
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!