Budowa i ekran
Pierwsze spojrzenie na produkt Samsunga i wiadomo, że nie mamy do czynienia z typowym smartfonem. Zwraca uwagę przede wszystkim wyprofilowana obudowa z mocniej zaznaczonymi, zaokrąglonymi rogami i charakterystyczne żłobienia, które zapewniają pewny chwyt - szanse, że Xcover 3 przypadkiem wyślizgnie się z ręki, są naprawdę minimalne. Czy smartfon ten można uznać za atrakcyjny? Wiadomo, rzecz gustu. Ja oceniam jego wygląd pozytywnie. Czarno-szara kolorystka nie rzuca się w oczy, całość jest dobrze spasowana i wygodnie leży w dłoni. Palce mają doskonały dostęp do fizycznych przycisków na krawędziach, a ekran całkiem nieźle obsługuje się jedną ręką.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Front zajmuje 4,5-calowy wyświetlacz LCD otoczony dość sporymi ramkami. Nad nim znalazł się głośnik telefonu, kamerka do wideopołączeń (tudzież aparat do selfików) oraz czujniki (oświetlenia brak) i logo producenta, pod ekranem z kolei znajdziemy trzy fizyczne przyciski systemowe (bez podświetlenia). Krawędzie obudowy nieznacznie wystają ponad taflę ekranu, co ma dodatkowo chronić wyświetlacz.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na górnej krawędzi znalazło się uniwersalne gniazdo słuchawkowe, na przeciwnym biegunie z kolei port microUSB i otwór mikrofonu. Porty nie mają zaślepek, ale wewnątrz muszą być uszczelnione, skoro urządzeniu przyznano standard IP67. Po prawej stronie samotnie tkwi włącznik/przycisk blokady ekranu. Na lewej krawędzi mamy natomiast dwa przyciski do regulacji głośności (aparat wykorzystuje je do zoomowania - alternatywnie rozpoczęcia nagrywania filmu), otwór na przeciągnięcie smyczy oraz niebieski klawisz Xcover, który można wykorzystać na przykład do otwierania ulubionej aplikacji (aparat wykorzystuje go do robienia zdjęć). Domyślnie krótkie naciśnięcie włącza latarkę, dłuższe zaś aparat. Mankamentem tego przycisku jest fakt, że nie działa on przy zablokowanym ekranie, co znacząco obniża jego przydatność (choć z drugiej strony wyklucza przypadkowe uruchomienie latarki czy aparatu w kieszeni czy torbie).
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Tylną część obudowy zdominowała ciemnoszara pokrywa z wyraźną teksturą i żłobieniami (oraz logo producenta). W jej górnej, centralnej części znalazł się obiektyw aparatu (bardziej imponujący w wyglądzie niż w działaniu), dioda doświetlająca/latarka oraz otwór głośnika. Niewielkie wcięcie pokrywy umożliwia jej zdjęcie i dostanie się do wnętrza komórki - nie potrzebujemy tu śrubokręta, jak w co niektórych wzmocnionych telefonach. Pokrywa jest dość cienka i trzyma się obudowy poprzez szereg zawiasów. W zasadzie jej zdjęcie wymaga użycia nieco siły, ale, jak się przekonałam w praktyce, upadek na twardsze podłoże może dać ten sam efekt - włącznie z wypadnięciem baterii. Widać też uszczelkę, która zapobiega przedostawaniu się wody do komory baterii. We wnętrzu znajdziemy wymienną baterię o pojemności 2200 mAh, gniazdo na karty microSD oraz gniazdo karty SIM w rozmiarze micro.
Ekran na pierwszy rzut oka robi naprawdę dobre wrażenie. Świetna kolorystyka, bardzo dobre kąty widzenia, odpowiedni kontrast - tylko rozdzielczość psuje zabawę. 480x800 pikseli na 4,5-calowym ekranie daje gęstość na poziomie 200 pikseli na cal. Niewiele. Choć podczas poruszania się po interfejsie czy przeglądania zdjęć pikseloza nie jest widoczna, to na pewno zauważymy nieco poszarpane czcionki w drobniejszych tekstach czy brak detali w grach. Czego brakuje? Przede wszystkim automatycznej regulacji jasności - można ją dobierać manualnie lub skorzystać z trybu "Na zewnątrz". Z plusów wymienić można poprawnie pracujący panel dotykowy - wkrótce przyda się też możliwość zwiększenia czułości dotyku tak, by można było korzystać z urządzenia w rękawiczkach.
Mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!