Zacznijmy może od instalacji. Czy jest to czynność trudna i skomplikowana? Wydaje mi się, że nie... Po uruchomieniu Gear2 poinformował mnie - jeszcze w języku angielskim - że muszę pobrać aplikację ze sklepu Samsunga. Uczyniłem to niezwłocznie i - korzystając z Bluetootha - mogłem połączyć oba urządzenia. Udało się, nie miałem z tym żadnych kłopotów. Chwilę po sparowaniu zegarka z telefonem mogłem przystąpić do testów...
![]() |
![]() |
||
Chwila roboty i zegarek Gear2 łączymy z Samsungiem Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
Gear2 ma dotykowy ekran i operuje się na nim tak samo, jak na komórce - przesuwając zawartość wyświetlacza w prawo bądź w lewo. Dostajemy się w ten sposób do kolejnych ekranów - analogicznie jak w telefonie. Aby z kolei wyjść z jakiejś funkcji, wystarczy wykonać gest podobny do wywołania paska narzędziowego w komórce - czyli przeciągnąć palcem od góry ekranu do środka. I program jest zamknięty.
W zegarku znalazłem kilka ciekawych aplikacji m.in. odtwarzacz muzyczny i aparat, a także pilota TV. Mogłem też zmierzyć puls, albo skorzystać z zestawu "dla sportowca", czyli krokomierza i kilku aplikacji treningowych. A że typem sportowca to ja nie jestem, nawet brydża sportowego porzuciłem jakoś tak bodaj w liceum, skupiłem się raczej na funkcjach poza sportowych.
![]() |
![]() |
||
Oko kamery i tył zegarka fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
Korzystając z Gear2 mogłem także - rzecz jasna - prowadzić rozmowy i to na dwa sposoby: wybierając numer bezpośrednio z zegarka, ewentualnie z telefonu. W pierwszym przypadku wystarczyło wywołać malutką klawiaturkę numeryczną, ewentualnie tapnąć w ikonę kontakty lub spis połączeń. A potem... mówić do zegarka :)
W kilka miejsc nie omieszkałem zadzwonić, czasami informując o tym w jaki sposób się komunikuję, a czasem nie. Co ciekawe w tym pierwszym przypadku nikt nie narzekał na jakość połączenia, zatem można wnioskować, że słychać mnie było całkiem dobrze. Osoby z drugiej grupy, kiedy oznajmiałem im "a wiesz, że rozmawiam z Tobą przez zegarek" były zaskoczone, a w niektórych przypadkach chyba mi nawet nie wierzyły. Kiedy już przyjęli to do wiadomości, deklarowali, że słychać mnie bardzo dobrze. Jedyny minus był taki, że wszystkie rozmowy odbywałem w tzw. trybie głośnomówiącym...
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!