Jest szybki i elegancki. Robi bardzo dobre zdjęcia, ma przyzwoitą baterię, błyskawicznie łączy się z internetem, a twórcy zaszyli w nim wiele innych nowatorskich rozwiązań. Tak w kilku słowach można podsumować pierwsze dni obcowania z "eS piątką"...
Na samym początku muszę zaznaczyć, że to dość nietypowy test, ponieważ powstawał "na raty". Pierwsza część pojawiła się kilka dni temu, dziś - wersja ostateczna. Czyli troszkę uzupełnione to co było w części pierwszej, plus całkiem nowa część druga...
Reklamowa i marketingowa otoczka wokół premiery najnowszego Samsunga Galaxy S5 osiągnęła swoje apogeum 11 kwietnia 2014 roku, kiedy to rozpoczęła się sprzedaż tego urządzenia. Wcześniej - jak za "starych dobrych czasów" - na smartfona obowiązywały "zapisy", zwane dziś - nieco ładniej - przedsprzedażą. Kto się zdecydował, mógł otrzymać w prezencie inteligentną opaskę Samsung Gear Fit. Chwilę przed 11-stym operatorzy zdradzili szczegóły promocji przygotowanych dla nowych i dotychczasowych abonentów. I można było ustawiać się w kolejce, aby drogą kupna zdobyć ten telefon...
My ustawiliśmy się w innej kolejce - do sampli testowych. I już w pierwszym dniu sprzedaży, do redakcji dotarł kurier z trzema pudełkami: Samsungiem Galaxy S5, Samsungiem Gear2 i Samsungiem Gear Fit. Urządzenia zostały niezwłocznie rozpakowane i uruchomione. W telefonie zainstalowałem kartę microSIM (to może być ważna informacja dla tych, którzy chcą się przesiąść na S5, a mają "normalne" karty, czyli wersje miniSIM), a spośród dwóch zegarków najpierw uruchomiłem model Gear2. Bodaj po godzinie już mogłem powiedzieć, że najbardziej spodobało mi się to, iż ze wspomnianego zegarka mogłem dzwonić, SMS-ować i wykonywać parę innych "niezegarkowych" czynności. Korzystanie z Geara tak mnie wciągnęło, że niemal zapomniałem o samym telefonie...
![]() |
|||
|
Samsung Galaxy S5 i dedykowany zegarek - Gear2 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Od razu muszę się przyznać, że Gear2 zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Od lat nie noszę zegarka, przestałem jeszcze bodaj w podstawówce. I teraz - zbliżając się niepokojąco do wieku inż. Karwowskiego - myślę sobie, że z takiego urządzenia mógłbym jednak korzystać... Ale wróćmy do samego telefonu, ok? O zegarku, a nawet zegarkach, opowiem nieco później...
Piąta odsłona Galaxy
Zacznę może od tego, że telefon jest elegancki, wykonany w zasadzie perfekcyjnie, a pierwsze co zwróciło moją uwagę, to kolory na wyświetlaczu. Wsadzę jednak tzw. "kij w mrowisko", napiszę bowiem, że jakoś z mojego gardła nie wydało się "wow", ani żaden inny podobny odgłos, kiedy to po raz pierwszy uruchomiłem S5. I prawdę powiedziawszy to nie wiem, czy spowodowane to było tym, że miałem już ten telefon w dłoniach podczas premiery prasowej, czy - jak mówią niektórzy internauci - dlatego, że S5 to tylko taka odświeżona i poprawiona "esczwórka".
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Mocne kolory i nieco odświeżony, ale nadal czytelny i wygodny układ menu Samsunga Galaxy S5 |
|||
Ok, proponuję emocje odłożyć na chwilę na bok i skupić się na faktach... Telefon jest naprawdę duży i ledwo zmieścił się w mojej, ponoć niemałej, dłoni. Przód to w zasadzie jeden wielki wyświetlacz z umieszczonym na dole fizycznym klawiszem "home". I logotypem na górze. Czyli dizajnersko mieścimy się w standardzie. Żadnych mile widzianych urozmaiceń i niechcianych udziwnień. To chyba dobrze...
Ciekawie i nieco nowatorsko prezentują się za to boki urządzenia... Nie dość, że wykonane są z odbijającego światło tworzywa, to jeszcze nie są jednolite. Co mam na myśli? Ano to, że telefon sprawia wrażenie, jakby był... złożony z kilku warstw - zupełnie jak kanapka. Wygląda to ciekawie, absolutnie nie przeszkadza, ale chyba też chyba nie pomaga. Ot taki zabieg estetyczny...
![]() |
![]() |
||
|
Tradycyjny wygląd i nietypowy bok Samsunga Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Zero futerału...
Choć... zaraz, zaraz... może dzięki temu S5 lepiej trzyma się w dłoni? To wbrew pozorom ważne pytanie, ponieważ z innymi smartfonami bywało rozmaicie... Rekordy wśród urządzeń z logotypem Samsunga biła "estrójka", która mój refleks i zręczność wystawiała na próbę nawet kilka razy dziennie - dopóty, dopóki nie kupiłem sobie jakiegoś gumopodobnego futerału...
W przypadku S5 żadnego mundurku nie będę kupował. Tak, tak, czujny czytelnik odpowie zapewne: "bo to przecież egzemplarz testowy". I częściowo będzie miał rację. Ale tylko częściowo, albowiem nawet gdyby ów telefon byłby moją własnością, to nie widziałbym potrzeby pakowania go do jakiegoś dodatkowego futerału.
![]() |
![]() |
||
|
Plecki i boczek Samsunga Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
A to dlatego, że tył jest tak skonstruowany, że smartfon nie wyślizguje się z ręki. Klapka (bo wspomniane plecki są też klapką chroniącą baterię i dostęp do karty SIM i microSD) wykonana jest z bardzo ciekawego materiału. Przypomina on... tym razem nie kanapkę, tylko plaster - taki leczniczy, z dziurkami. I wbrew ewentualnym skojarzeniom wygląda to bardzo estetycznie, a przy tym smartfon trzyma się na dłoni. Fajna sprawa!
Podczas oględzin komórki jedna rzecz mnie zdecydowanie zaskoczyła - wielkość baterii. A może nie tyle wielkość, co jej... długość. Jest jakaś taka... jamnikowata. Chyba nigdy wcześniej takiej baterii w telefonie nie widziałem...
![]() |
|||
|
Bateria w Samsungu Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
50% i 83 Mb/s...
Zaskoczenie było tym większe, kiedy sprawdziłem możliwości tegoż ogniwa i w tzw. "praniu" wyszło, co ono potrafi. Śmiało mogę powiedzieć, że bateria zasługuje na pochwałę. I to być może nawet na piśmie i na ozdobnym papierze :)
Skąd takie moje peany na jej cześć? Przecież zazwyczaj narzekam na baterię i biadolę, że telefon taki czy siaki nie był w stanie wytrzymać narzuconego przeze mnie tempa pracy i wysiadał czasem nawet we wczesnych godzinach popołudniowych... Tym razem było zupełnie inaczej.
Akumulatorek... a nie... określenie to nie jest właściwe - wypada raczej napisać "akumulator". Dlaczego? Ponieważ spisywał się naprawdę bardzo przyzwoicie! Męczyłem smartfona w zasadzie "ile wlezie", dzwoniłem, fotografowałem, nagrywałem filmy, non stop zalogowany byłem do internetu i do portali społecznościowych, nie gardziłem także SMS-ami, MMS-ami, ani radiem internetowym (klasycznego odbiornika, niestety, nie było)... I co? I telefon po prostu działał... Jeśli nie "katowałem" go jakoś wybitnie potrafił dotrwać do wieczora pokazując ok. 50% baterii! Jeśli zaś starałem się bardziej - wskaźnik pokazywał jakieś 20-25 procent. Mniej - mimo usilnych starań - chyba nigdy nie udało mi się uzyskać...
![]() |
![]() |
||
|
Samsung Galaxy S5 z zewnątrz i od środka fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Podsumowaniem wątku energetycznego testu S5 niech będzie zatem stwierdzenie, że od dawna nie miałem telefonu, który mogłem ze spokojnym sumieniem zabrać wychodząc rano z domu i nie musiałem obawiać się, iż choćbym nie wiem ile chciał z niego dzwonić, focić, pisać i internetować, to czy bateria wytrzyma do wieczora. Standardy jakie od jakiegoś czasu obowiązują we współczesnych smartfonach powodują, że zazwyczaj mam przy sobie dwa telefony i to nie dlatego, że tak mi się podoba, tylko dla bezpieczeństwa. Niejednokrotnie zdarzało się bowiem, że jeden z nich po prostu się wyładowywał. A Samsung Galaxy S5? Działał, działał i działał... Po kilku dniach korzystania z niego złapałem się na tym, że drzemiący w kaburze telefon... innej marki siedział tam całymi dniami i w ogóle nie miałem potrzeby, aby po niego sięgać! Wystarczał mi S5. No... na taki luksus to ja sobie dawno pozwolić nie mogłem... Twórcy Samsunga - czapka z głowy!
Warto także dodać, że przez wiele dni w S5 urzędowała karta operatora, który pozwalał na łączenie się z siecią LTE. Internet śmigał wtedy aż miło. I choć zdaję sobie sprawę, że niektórym będzie trudno w to uwierzyć, to podczas jednego ze spontanicznych testów przeprowadzonych w siedzibie redakcji (centrum miasta Łodzi) udało się nam osiągnąć wynik... 83 Mb/s w dół i ponad 37 mB/s w górę. No, na takie prędkości to chyba nikt nie może narzekać...
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Połowa baterii tuż przed północą, ponad 80 magabajtów na sekundę w centrum Łodzi i 10 dni czuwania, czyli ważne liczby podczas testów Samsunga Galaxy S5 |
|||
Z pewnością wprawne oko niejednego Czytelnika zauważyło, że na zrzucie ekranowym pokazującą statystyki połączenia widać, że uruchomiona jest sieć Wi-Fi, jest także informacja o wewnętrznym i zewnętrznym adresie IP. Może więc wcale nie łączyłem się poprzez 4G, tylko przez dobry WLAN?
Natychmiast spieszę wyjaśnić, że tak dobrego łącza to my w redakcji nie mamy, a już tym bardziej dla urządzeń mobilnych. Gdybym chciał sprawdzić szybkość wspomnianego Wi-Fi, na ekranie zobaczyłbym z pewnością niewiele więcej niż 10 Mb/s. A ikonka Wi-Fi pokazywała, że było ono włączone kolejnego dnia o 12:18, a nie wtedy kiedy były przeprowadzone testy, czyli bodaj dzień wcześniej o godz. 14:10.
Chyba, że... I tu pojawia się znakomita okazja, aby wspomnieć o kolejnej ciekawej funkcji S5, czyli możliwości jednoczesnej pracy zarówno w sieci LTE, jak i WLAN. Wystarczy uruchomić odpowiednią opcję i... jeśli tylko telefon uzna to za stosowne - zadziała w takim dość niespotykanym, dualnym trybie...
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Większe pliki, np. multimedia, Samsung Galaxy S5 pobiera jednocześnie przez LTE i WLAN |
|||
Jak widać na załączonych obrazkach nie dość, że mogłem bez kłopotów przenieść się w wirtualny świat serialowego Ojca Mateusza, to jeszcze zgrzeszyłbym - nomen omen - gdybym narzekał na jakość obrazu... prawda?
12 dni czuwania
Pozostając przy opcjach związanych z zasilaniem nie można nie wspomnieć o bardzo ciekawej, choć odnoszę wrażenie, że nieco niedopracowanej, funkcji "trybu bardzo niskiego zużycia energii". Dzięki niej telefon może wytrzymać w trybie czuwania prawie dwa tygodnie!
Jak to możliwe? Otóż komórka zmienia ekran z kolorowego na czarno-biały (pokazując tzw. skalę szarości), wyłącza domyślnie Bluetooth i Wi-Fi, natomiast transmisję danych usypia, jeśli tylko ekran zostanie wygaszony. Ponadto korzystający z takiego zmonochromatyzowanego S5 nie ma dostępu do większości aplikacji i sam może wybrać tylko kilka z nich.
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Samsung Galaxy S5 czuwający prawie dwa tygodnie? Jeśli kosztem ma być monochromatyczny ekran i brak dostępu do kilku programów - czemu nie... fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Niestety, do listy aplikacji możliwych do uruchomienia nie mogłem dołączyć np. Gmaila. A szkoda, ponieważ często bym z niej korzystał. Lista aplikacji była z góry ustalona. Trudno...
Inny minus? Kilkakrotnie zdarzyło się też, że nie mogłem zadzwonić pod numery zapisane na liście ulubionych. Jeśli wybrałem numer z listy połączeń lub bezpośrednio wstukiwałem cyferki wszystko działało. Ale jeśli wybrałem z listy ulubionych - już nie. Buuu...
Z pewnością zastanawiacie się, czy faktycznie czas czuwania pokazany na ekranie można było uzyskać w realnych warunkach. Odpowiem krótko - nie wiem. A to dlatego, że cały czas testów telefonu trwał niewiele dłużej niż wspomniane 11 dni, nie mogłem sobie zatem pozwolić na dokładne sprawdzenie, czy i jak zachowa się bateria (no i cały telefon). Ale sądząc po osiągach w trybie normalnym, o wynik "12 dni czuwania" mogę być raczej spokojny...
16 megapikseli
W materiałach prasowych na temat S5 wyczytałem, że telefon ma aparat o rozdzielczości 16 megapikseli z najszybszym na świecie autofocusem (jedyne 0,3 sekundy). No to co? Sprawdzamy?
Pierwsze ujęcia, niemalże służbowe - stoiska promocyjnego Samsunga znajdującego się w jednym z łódzkich centrów handlowych. Kolory - owszem - wyraźne, ale sam autofocus? No... jakoś tak prowadzący imprezę był szybszy...
![]() |
![]() |
||
|
Czy autofocus w Samsungu Galaxy S5 jest wystarczająco szybki? fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Dalsze możliwości postanowiłem sprawdzić podczas wiosennego spaceru. I przyznam, że byłem bardzo zaskoczony na plus. Wprawdzie warunki pogodowe były w zasadzie niesprzyjające, ponieważ słońce schowało się za chmurami, niemniej jednak zdjęcia wychodziły bardzo przyzwoicie. Można było pobawić się np. autofocusem - wystarczyło kliknąć na obiekt pokazany na ekranie i wskazać, na co aparat powinien ustawić ostrość. Z tego zadania S5 wywiązał się bez zarzutów...
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Jedno ujęcie, a różne ostrości, czyli Samsung Galaxy S5 jako aparat fotograficzny fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Z dziennikarskiego obowiązku trzeba także donieść, że również zdjęcia wykonane z bardzo niewielkiej odległości wychodziły ostro i wyraźnie.
![]() |
![]() |
||
|
Wiosna w parku w obiektywie Samsunga Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Oprócz można powiedzieć klasycznych zdjęć, czyli "jest sobie obiekt i go po prostu fotografujemy", mając w dłoniach S5 można było się pobawić. Pomagało w tym wiele dodatkowych opcji...
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Wprawne palce, odrobina zmysłu artystycznego i... za pomocą Samsunga Galaxy S5 powstają prawdziwe działa sztuki... tym razem nie kulinarnej |
|||
Można się było pokombinować z ostrością lub kolorami; można było wykonać zdjęcie panoramiczne lub w ruchu; można było potem wszystko obrobić: wykadrować, przyciąć lub upiększyć. Aż żal mi się siebie samego zrobiło, że nie mam wystarczającego zmysłu artystycznego, aby te wszystkie funkcje wykorzystać...
Dwie godzinki na spacerze
Skoro podczas spaceru miałem na ręku wspomniany już zegarek (wyposażony w aparat fotograficzny), postanowiłem sprawdzić, jak będzie się prezentowało zdjęcie wykonane telefonem, a jak - zegarkiem. I tutaj ponownie byłem pod niemałym wrażeniem... Zresztą - chyba najlepiej będzie, jeśli każdy oceni i porówna je sam... A może przy okazji zgadnie, które zdjęcie jest które? :)
![]() |
![]() |
||
|
Żółty kwiatek - zdjęcie wykonane zegarkiem Gear2 i telefonem Samsung Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Widać, które jest które - prawda? I choć daje się zauważyć różnice, to trudno nie przyznać racji kilku moim znajomy, którzy którzy twierdzą, że jak na zegarek, to urządzenie to robi naprawdę przyzwoite zdjęcia...
![]() |
![]() |
||
|
Drzewa - zdjęcie wykonane zegarkiem Gear2 i telefonem Samsung Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Ok, skoro w taki płynny sposób doszliśmy do zegarka, a nawet zegarków, niechaj kilka najbliższych akapitów będzie poświęconych tym właśnie urządzeniom...
Jeden telefon i dwa zegarki
I o ile sam telefon nie dostarczał mi jakichś szczególnie nowych wrażeń - wszak od wielu lat każdego miesiąca testuję po kilka telefonów i niewiele rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, zdziwić lub wzbudzić jakieś inne podobne emocje, o tyle współpraca S5-tki z zegarkami to... naprawdę coś nowego i ciekawego. Czasem zabawnego, czasem nieco irytującego. Ale... taki gadżet jest po prostu niesamowity! Czyżbym stał się fanem takich zabawek?!
![]() |
|||
|
Urządzenia zsynchronizowane, a godziny? ;) fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Zacznijmy może od instalacji. Czy jest to czynność trudna i skomplikowana? Wydaje mi się, że nie... Po uruchomieniu Gear2 poinformował mnie - jeszcze w języku angielskim - że muszę pobrać aplikację ze sklepu Samsunga. Uczyniłem to niezwłocznie i - korzystając z Bluetootha - mogłem połączyć oba urządzenia. Udało się, nie miałem z tym żadnych kłopotów. Chwilę po sparowaniu zegarka z telefonem mogłem przystąpić do testów...
![]() |
![]() |
||
|
Chwila roboty i zegarek Gear2 łączymy z Samsungiem Galaxy S5 fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Gear2 ma dotykowy ekran i operuje się na nim tak samo, jak na komórce - przesuwając zawartość wyświetlacza w prawo bądź w lewo. Dostajemy się w ten sposób do kolejnych ekranów - analogicznie jak w telefonie. Aby z kolei wyjść z jakiejś funkcji, wystarczy wykonać gest podobny do wywołania paska narzędziowego w komórce - czyli przeciągnąć palcem od góry ekranu do środka. I program jest zamknięty.
W zegarku znalazłem kilka ciekawych aplikacji m.in. odtwarzacz muzyczny i aparat, a także pilota TV. Mogłem też zmierzyć puls, albo skorzystać z zestawu "dla sportowca", czyli krokomierza i kilku aplikacji treningowych. A że typem sportowca to ja nie jestem, nawet brydża sportowego porzuciłem jakoś tak bodaj w liceum, skupiłem się raczej na funkcjach poza sportowych.
![]() |
![]() |
||
|
Oko kamery i tył zegarka fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Korzystając z Gear2 mogłem także - rzecz jasna - prowadzić rozmowy i to na dwa sposoby: wybierając numer bezpośrednio z zegarka, ewentualnie z telefonu. W pierwszym przypadku wystarczyło wywołać malutką klawiaturkę numeryczną, ewentualnie tapnąć w ikonę kontakty lub spis połączeń. A potem... mówić do zegarka :)
W kilka miejsc nie omieszkałem zadzwonić, czasami informując o tym w jaki sposób się komunikuję, a czasem nie. Co ciekawe w tym pierwszym przypadku nikt nie narzekał na jakość połączenia, zatem można wnioskować, że słychać mnie było całkiem dobrze. Osoby z drugiej grupy, kiedy oznajmiałem im "a wiesz, że rozmawiam z Tobą przez zegarek" były zaskoczone, a w niektórych przypadkach chyba mi nawet nie wierzyły. Kiedy już przyjęli to do wiadomości, deklarowali, że słychać mnie bardzo dobrze. Jedyny minus był taki, że wszystkie rozmowy odbywałem w tzw. trybie głośnomówiącym...
Testy przeprowadzałem w różnych warunkach, także podczas jazdy samochodem. Telefon leżał sobie obok dźwigni zmiany biegów, a zegarek był na ręku. I sobie jechałem i rozmawiałem. Jakość rozmów była ponoć "zaskakująco dobra". Ale... czy takie rozmawianie było zgodne z przepisami? Czy taki zegarek można uznać za zestaw głośnomówiący?
![]() |
![]() |
||
|
Sprawdzamy prognozę pogody i robimy szpiegowskie zdjęcia fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Pomijając rozliczne funkcje zegarka Gear2, muszę powiedzieć, że mi się po prostu podobał. Wykonany był bardzo przyzwoicie i z pewnością z chęcią założą do młodzie ludzie, choćby studenci, czy nawet uczniowie, ale wydaje mi się także, że nie powstydziłby się go szanujący się biznesmen...
![]() |
![]() |
||
|
W zegarku nie tylko godzina, ale także prognoza pogody i... wiadomości z Facebooka fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Choć z drugiego zegarka - o nazwie Gear Fit - korzystałem zdecydowanie rzadziej, to zarówno jego obsługa jak i przygotowanie do pracy również nie sprawiło mi najmniejszych kłopotów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Instalacja obu zegarków zdaje się być banalnie prosta... |
|||
Fit jest reklamowany raczej jako opaska niż zegarek. Jest węższa, i - faktycznie - przypomina bardziej opaskę niż klasyczny czasomierz. Także funkcje są nieco uboższe - nie można dzwonić, ani komunikować się choćby SMS-owo.
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Samsung Gear Fit fot. Adam Owczarek/mGSM.pl |
|||
Nie zabrakło w nim jednak wszystkich elementów, które mogą przydać się czy to bardziej zawodowym, czy też po prostu amatorskim sportowcom. Muszę się nawet przyznać, że na tę okoliczność chciałem sprawdzić zegarek i pobiec w jednym z maratonów, ale... czy ktoś mi uwierzy, jeśli powiem, że zostałem w domu, ponieważ rozładował mi się sprzęt... znaczy się Gear Fit?
Żarty żartami, ale tak sobie myślę, że nie zawsze - jako użytkownicy telefonów komórkowych - pamiętamy, żeby doładować telefon, a co dopiero zegarek. No i okazywało się, że o ile testowane sprzęty zazwyczaj zabierałem ze sobą do pracy, ale kilka razy zdarzyło się, że w podróży do redakcji meldowały, że są rozładowane...
15 minut spokoju...
Po sprawdzeniu, jak z najnowszym Samsungiem współpracują urządzenia typu smartwatch, postanowiłem przetestować odporność Samsunga na wodę i kurz. Producent przestrzegał, aby telefonu nie moczyć celowo w wodzie, informował jednak, że mogę odbierać połączenia w każdej sytuacji, nawet gdy moje dłonie będą wilgotne. Ok, przekonajmy się, ile w tym prawdy...
Po umyciu rąk postanowiłem nie wycierać ich dokładnie, tylko lekko osuszyć - tak, aby faktycznie były wilgotne. Ciekaw byłem, czy będzie można normalnie pracować na telefonie - dzwonić, SMS-ować itp. Okazało się, że, niestety, nie bardzo...
Po kilku tapnięciach telefon... zgłupiał. Spojrzałem na ekran i okazało się, że kiedy przejechałem palcem po ekranie, malutkie kropelki pozostały na wyświetlaczu. Niestety, telefon reagował wszędzie tam, gdzie znajdowała się choć odrobinka wody. Skutkowało to tym, że Samsung zaczął "żyć własnym życiem". Otwierał programy, pisał coś na klawiaturze, aż wreszcie - najwyraźniej umęczony tą swoją samodzielnością - zawiesił się i przez kilka minut mogłem go obsługiwać jedynie korzystając z przycisków fizycznych, czyli umieszczonych na bokach "power" i "ciszej-głośniej", oraz znajdującego się na przednim panelu "home".
Cóż z tego, skoro niemal w każdym przypadku konieczne było potwierdzenie wykonania jakiejś funkcji... przez tapnięcie w ekran? A ten - nie odpowiadał... Ale... jedna funkcja działała - możliwość zrobienia zrzutu ekranu... Tak też zatem uczyniłem...
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Zawieszony Samsung Galaxy S5 po kontakcie z wilgotnymi dłońmi |
|||
Aby mieć pewność, że nie był to przypadek, ani zbieg okoliczności, eksperyment z mokrą dłonią powtórzyłem. Niestety, z takim samym skutkiem...
Trzy odciski palca
Skoro jesteśmy już w lekko minorowym klimacie, to przyznać muszę, że z jednej z nowoczesnych i do tego bardzo reklamowanej opcji w nowym Samsungu korzystać mogłem bodaj tylko dwa dni. Bo by mnie jasny szlag za przeproszeniem...
Mam na myśli opcję pozwalającą na odblokowanie telefonu (a wcześniej zablokowanie) za pomocą odcisku palca. Niezły bajer, owszem, ale... Ilekroć chciałem dostać się do telefonu, to albo okazywało się, że przeciągnąłem palec zbyt szybko, albo zrobiłem to niecałym opuszkiem... Nie prowadziłem prawdzie dokładnych statystyk, ale tak "na oko" śmiem sądzić, że odblokowywanie udawało mi się mniej więcej za trzecim razem... Dlatego też postanowiłem przejść na bardziej sprawdzony sposób - czyli wzór na ekranie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Odblokowanie kciukiem Samsunga Galaxy S5 nie zawsze działało... |
|||
Jeden telewizor, a trzy piloty
Smartfon, a także zegarek, sprawdziły się także w roli... pilota do telewizora! Oba urządzenia momentalnie udało mi się zsynchronizować z odbiornikiem TV i... wtedy zaczęła się zabawa! Trzy piloty do jednego urządzenia? Czy ktokolwiek jest sobie w stanie to wyobrazić? Może dobrze, że nikt tego nie widział, bo w domu była prawdziwa wojna ;)
Niestety, z przykrością muszę odnotować, że nie wszystkie funkcje działały tak jak powinny. Przykład? Telewizor mogłem - owszem - wyłączyć, ale już włączyć się nie dawało... To można było zrobić tylko pilotem oryginalnym... No i... koniec wojny ;)
No i jednego nie rozumiem... Program wyłączyłem, ba! nawet wyszedłem z domu, a na ekranie blokady cały czas widzę klawisze do sterowania... Po zamknięciu programu? Dlaczemuż to tak?
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Samsung Galaxy S5 jak pilot do telewizora |
|||
Na deser - kolejna pochwała. Tym razem za dopracowaną - to już w zasadzie standard w ostatnich modelach Samsunga - funkcję pozwalającą na głosowe dyktowanie wiadomości, czy to popularnych SMS-ów, czy też listów elektronicznych. Jak widać na poniższych obrazkach, z tego zadania S5 wywiązał się niemalże bez zarzutu.
A jeśli wolałbym tradycyjne pisanie - miałem do dyspozycji pełną klawiaturę QWERTY, a do tego - klawisze numeryczne. Do tego miałem funkcję pozwalającą na pisanie bez konieczności odrywania palca od klawiatury. Szybciej się tak pisze? No jasne, że tak...
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Odblokowanie kciukiem Samsunga Galaxy S5 nie zawsze działało... |
|||
Zbliżając się do nieuchronnego końca tego testu, tytułem podsumowania mogę powiedzieć, że żałuję, iż muszę się rozstać z tym telefonem. Bo jest naprawdę fajny. I choć troszkę na niego ponarzekałem, to gdybym już dziś mógł wybierać u swojego operatora nowy telefon, to z pewnością przy półeczce, na której wystawiony byłby Samsung Galaxy S5 zatrzymałbym się chwilę dłużej. Ale... właśnie - jest jedno "ale"... Umowa kończy mi się dopiero za rok...
No i na koniec... już naprawdę na koniec - prawdziwa rewelacja. Coś, na co - jako użytkownik telefonów komórkowych czekałem wiele, wiele lat... Zestaw słuchawkowy się nie plącze! Naprawdę! Ktoś powie, że to przecież niemożliwe, bo każdy zestaw słuchawkowy plącze się niemiłosiernie i to zazwyczaj właśnie wtedy, kiedy szybko jest potrzebny. I w zasadzie będzie miał rację, ale... powtarzam po raz kolejny - zestaw słuchawkowy sprzedawany z tym modelem się nie plącze. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami :)
Materiał własny



































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!