Budowa, ergonomia, zestaw
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Stylizacja tegorocznych flagowców Samsunga wzbudza trochę kontrowersji. Nie dziwię się, bo i mnie pewne detale drażnią. W dniu premiery stwierdziłem, że to właśnie Samsung Galaxy S20 Ultra wygląda najlepiej z flagowej trójki - i wciąż tego się trzymam. Przód telefonu budzi pozytywne odczucia. Otworek na aparat do selfie jest niewielki, po pewnym czasie przestajemy zwracać na niego uwagę. Ekran otacza wąska ramka, a tafla wyświetlacza jest prawie płaska. To zapewne ukłon w stronę użytkowników, którzy nie przepadali za zagiętymi krawędziami. Mnie to nie przeszkadzało, ale przyznaję - teraz jest całkiem dobrze.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Boki telefonu tworzy wąska, metalowa ramka, z ciekawym wyprofilowaniem przy przyciskach. Ładny detal. Tył natomiast trochę krzywdzi moje poczucie estetyki. Ramka aparatu wcale nie wygląda dobrze - w poprzedniej generacji aparat był dużo ładniej wkomponowany. Zgoda, ten jest bardziej rozbudowany, ale może dałoby się go osadzić ładniej...? W wersji Ultra sytuację ratuje dwukolorowość oprawki aparatu, ale gdybym miał wybierać flagowego Samsunga wyłącznie ze względu na wygląd, pozostałbym przy Galaxy S10+...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsung Galaxy S20 Ultra nie jest telefonem małym i zdecydowanie odradzam jego zakup w ciemno osobom o dłoniach przeciętnej wielkości. Jeśli macie łapę jak yeti - to telefon dla was, ale w przeciwnym razie, proponuję udać się do sklepu i dokonać "przymiarki". Nie chodzi przy tym tylko o rozmiar ekranu - telefon jest stosunkowo gruby i ciężki. Dla mnie to bardziej zaleta niż wada - ale nie każdemu będzie to odpowiadać. Korzystając z Ultry - czujemy, że mamy w dłoni kawał sprzętu, a waga - podświadomie - podpowiada, że urządzenie jest solidne. Dodatkowo - telefon jest wodoszczelny, zgodnie z certyfikatem IP 68.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Z tym bym jednak nie szarżował. Sztywność obudowy jest znakomita, metalowa ramka z pewnością wytrzyma wiele, ale przecież tył i przód to szkło. Zagięte krawędzie szkiełek, mocno zachodzące na narożniki, budzą we mnie obawy związane z odpornością telefonu na upadki. I tu znów przywołam sporą masę urządzenia - sprawia ona, że odruchowo chwytamy telefon mocniej - czyli pewniej. W sumie - nie mam żadnych zastrzeżeń względem ergonomii - klawisze są tam, gdzie trzeba, telefon jest dobrze wyważony, nie ucieka z dłoni i nie zjeżdża z biurka... Ale powtórzę: przed zakupem sprawdźcie, czy nie jest dla was za duży i za ciężki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zestaw, z jakim oferowany jest Samsung Galaxy S20 Ultra, pozostaje typowy: zasilacz, przewód, niezłe słuchawki AKG... Ponoć jest też silikonowy pokrowiec - ale w moim zestawie go zabrakło. Widać taki urok "testówek". W każdym razie - nie mam zastrzeżeń. Producent oferuje smartfon w dwóch odmianach kolorystycznych: smutnej i smutniejszej. Odrobinę zabrakło mi odważniejszego wariantu kolorystycznego. Biznesowe czernie i szarości jakoś nie wpisują się w mój gust
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny