Fanowska edycja modelu Galaxy S20 to jedna z ciekawszych premier Samsunga w bieżącym roku, a relatywnie niewygórowana cena i niezły zestaw funkcji powinny sprawić, że będzie cieszył się popularnością.
Rok 2020 ogólnie trudno uznać za udany z bardzo wielu względów. Jednak mimo słabszej kondycji rynku smartfonów producenci nas nie zawiedli i doczekaliśmy się kilku ciekawych premier. Samsung Galaxy S20 FE - czyli Fan Edition - jest jedną z nich. Smartfon ma być ukłonem producenta w stronę najbardziej lojalnych klientów marki i sposobem, by zachęcić do zakupu najnowszego flagowca osoby, które nie zamierzają wydawać na smartfon więcej niż 3 tysiące złotych. Model 6/128 GB obsługujący sieci 4G wyceniono bowiem na atrakcyjną kwotę 2899 złotych, ale jeśli zależy wam na 5G i Snapdragonie, to trzeba będzie dołożyć nieco więcej - tę wersję wyceniono bowiem na 3399 złotych.
O ile pierwsza edycja dla fanów powstała niejako z konieczności, po debiucie feralnego, wybuchowego modelu Galaxy Note 7, to w przypadku Galaxy S20 FE strategia jest już bardziej przemyślana. Zwłaszcza, że na nowe podejście do flagowców wskazywały już modele Galaxy S10e oraz wersje Lite smartfonów Galaxy S10 i Galaxy Note 10. Co więcej, pogłoski głoszą, że po udanym debiucie S20 Fan Edition producent zamierza regularnie oferować fanowskie wersje flagowych modeli smartfonów, które mają być atrakcyjne i pod względem specyfikacji, i pod względem ceny. Ale pora wrócić do bohatera recenzji.
Jest on zdecydowanie imponujący - ma flagowy procesor, AMOLED-owy ekran 120 Hz, pojemną baterię, aparaty dostarczające świetnych zdjęć, a do tego ma atrakcyjną cenę jak na segment premium.
Spis treści
- Opakowanie i akcesoria. Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Dźwięk. Zdjęcia i wideo
- Komunikacja. Połączenia głosowe. Wydajność (benchmarki)
- Bateria. Podsumowanie. Plusy i minusy
Materiał własny
