Samsung Galaxy Note 20 Ultra
Recenzja

Nie będę "Ultrasem"...

Dawno nie testowałem Samsung Galaxy Note, dlatego w tym roku nie odmówiłem sobie okazji do wypróbowania najnowszej generacji w topowym wydaniu, czyli Galaxy Note20 Ultra. Czy mnie zaskoczył? Czy raczej rozczarował? Dowiecie się z poniższej recenzji.

Samsung Galaxy Note 20 Ultra
Samsung Galaxy Note 20 Ultra fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

W tym roku Samsung postanowił nieco bardziej zróżnicować modele Galaxy Note. Tym razem, smartfony nie różnią się tylko rozmiarem, akumulatorem czy detalami, ale są zdecydowanie odmienne. Mają inne ekrany, inne rysiki, aparaty, a nawet wygląd i paletę kolorów. Mam nieodparte wrażenie, że tegoroczny bazowy model, ma pełnić rolę wariantu Lite, a Ultra - jest po prostu tym "właściwym" Note'm. Dlatego to właśnie ten model postanowiłem wypróbować w pierwszej kolejności.


Samsung Galaxy Note 20 Ultra - wideorecenzja
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Spis treści

R E K L A M A

Konstrukcja, zestaw, jakość wykonania

Samsung Galaxy Note20 Ultra jest sprzedawany wraz z typowym pakietem akcesoriów, obejmującym przewód, słuchawki (firmowane przez AKG) oraz nowy zasilacz, z mocą 25 W i złączem USB-C. Nie podoba mi się to, bowiem wymusza zakup dodatkowego przewodu, jeśli zamierzamy łączyć smartfon z komputerem pozbawionym USB-C. Szkoda również, że Samsung nie dodaje już przejściówek z USB-C na USB-A i microUSB...

Na szczęście smartfon dzielnie broni się stylizacją. Obudowę cechują proste linie, z płasko ściętą dolną i górną ścianką. W wersji brązowej (choć ja nazwałbym ten kolor miedzianym), Note 20 Ultra wygląda po prostu zabójczo. Spora w tym zasługa matowego wykończenia tyłu. Jest praktyczne: mniej widać na nim ślady palców. Ponadto, takie wykończenie, połączone z błyszczącymi detalami, zdecydowanie wyróżnia Note'a na tle konkurentów.

Ekran otacza wąska ramka, a szkło Gorilla Glass Victus i metalowa ramka zapewniają sporą wytrzymałość. W sieci znajdziecie sporo testów wytrzymałościowych, pokazujących odporność Note 20 Ultra. Ja - niestety - w trosce o samopoczucie swoje i polskiego oddziału Samsunga, takich testów nie wykonywałem. Sprawdziłem za to, że smartfon faktycznie nie boi się wody, a po zalaniu wystarczy przedmuchać gniazdo i szczeliny głośników i mikrofonów. Do ergonomii nie mam poważniejszych zastrzeżeń, wszystko jest na swoim miejscu. Zaznaczam jednak, że Note, jak zwykle, jest smartfonem dość dużym, dlatego proponuję dokonanie "przymiarki" przed zakupem. Dodam, że smartfon ma bardzo przyjemnie pracujący mechanizm wibracji.

Czy w wyglądzie i budowie Galaxy Note 20 Ultra jest coś, co mi się nie podoba? Tak! Przede wszystkim, brak minijacka! Drugim detalem, który nie przypadł mi do gustu jest mocno wystająca oprawka tylnego aparatu fotograficznego. Fakt, Samsung zadbał, by wyglądała w miarę ładnie - i prezentuje się lepiej, niż w serii Galaxy S20. Ale nadal mocno wystaje, powodując kiwanie się telefonu, gdy leży na blacie, a mu próbujemy zrobić cokolwiek na ekranie, nie podnosząc urządzenia dłonią. Mam też pewne obawy związane z podwyższoną podatnością na uszkodzenia tak wystającego elementu.

R E K L A M A

Wyświetlacz

Jeśli nie lubicie ekranów o zagiętych brzegach, zainteresujcie się bazowym modelem Galaxy Note 20. Jeśli krzywizny wam nie przeszkadzają (tak, jak mnie...) - możecie skupić się na Ultrze, bo naprawdę warto. Wyświetlacz jest bajeczny - i na tym chyba powinienem poprzestać. Ze swą wąziutką ramka wygląda znakomicie i nowocześnie. Pięknie oddaje kolory, ma świetny kontrast, bardzo dobrze ustalone poziomy jasności, a także szerokie kąty czytelności. Nie zabrakło oczywiście opcji związanych z ochroną wzroku czy regulacją intensywności i balansu kolorów.

Ekran może wyświetlać obraz z wysokiej rozdzielczości 1440 x 3088 pikseli, ale jeśli przejdziemy na Full HD+ (naprawdę jest to wystarczająco wyraźny obraz!), możemy skorzystać z wysokiej częstotliwości odświeżania obrazu - 120 Hz. Docenimy ją głównie w grach, kiedy płynny obraz faktycznie rzuci się w oczy. Przy czytaniu tekstu czy oglądaniu filmów, tak wysokie odświeżanie nie jest niezbędne. Dlatego też Note 20 Ultra ma funkcję adaptacyjnej zmiany odświeżania obrazu, zależnie od oglądanych przez nas treści. W skrajnym przypadku, odświeżanie obrazu może odbywać się z częstotliwością 10 Hz, a my tego nie zauważymy... Wszystko po to, aby zachować odpowiednią dla danych treści płynność obrazu, pobierając jak najmniej energii z akumulatora.

R E K L A M A

Zabezpieczenia

Samsung Galaxy Note20 Ultra wyposażono w czytnik linii papilarnych ukryty pod wyświetlaczem. Jest nowoczesny i efektowny, ale osobiście nadal wolę rozwiązania tradycyjne.

Choć Samsungowi udało się osiągnąć zadowalającą pewność i szybkość działania czytnika, do ideału wciąż jeszcze trochę brakuje. Alternatywą jest układ rozpoznawania twarzy. Choć to proste rozwiązanie, wykorzystujące przedni aparat fotograficzny, tempo jego pracy i pewność działania są naprawdę dobre. Pamiętajcie jednak, że to ślad palca daje jednak lepszą ochronę. Nie można nie wspomnieć o pakiecie ochrony KNOX, którym szczycą się smartfony Samsunga.

R E K L A M A

Interfejs

Samsung Galaxy Note20 Ultra wita nas Androidem 10 z nakładką One UI 2.5. Jaka ona jest? Moim zdaniem, to dopracowana i przyjazna użytkownikowi nakładka, naszpikowana jednak dodatkami i preinstalowanymi aplikacjami. Na szczęście, wśród aplikacji nie ma zbędnych śmieci, a część jest po prostu tylko proponowana do instalacji przy pierwszym uruchomieniu. Sumarycznie - Większość i tak byśmy pobrali...

Interfejs podoba mi się głównie ze względu na dostosowanie do obsługi na dużym ekranie za pomocą jednej dłoni. Menu podzielono na część - powiedzmy - informacyjną, zawierającą obrazki i opisy oraz na część roboczą - w dole, w zasięgu naszego palca. Innymi słowy - łatwiej dosięgnąć tego, co możemy kliknąć. Note nie ma diody powiadomień, ale ma znacznie praktyczniejszą funkcję Always-on-Display, której wygląd i czas prezentacji na ekranie możemy dopasować do naszych potrzeb. Podobnie, możemy też dopasować brzmienie w słuchawkach - za pomocą funkcji Adapt Sound. Mamy też znany z wcześniejszych modeli ekran krawędziowy, jak też - oczywiście - ciemny tryb interfejsu, który na ekranie Note 20 Ultra wygląda znakomicie.

Nie zapomniano o apce do konserwacji systemu, sterowaniu gestami czy motywach. Jest też oczywiście asystent Bixby, z pulpitem Bixby Home oraz funkcją Bixby Routines, pozwalającą nieco zautomatyzować działanie telefonu wedle naszych schematów zachowania. Nie ma za to dodatkowego klawisza Bixby. Jego miejsce zajął klawisz włącznika, który możemy "oddelegować" do wywoływania Bixby, albo - lepiej - uruchamiania wybranej aplikacji. Nowością jest bezprzewodowy tryb DeX - czyli możliwość korzystania z ekranu, myszy i klawiatury bez dodatkowych przystawek.

Wystarczy, że dodatkowy ekran pracuje w tej samej sieci WLAN - a co ważne, sam telefon może pełnić rolę gładzika, względnie wyświetlać dwa różne obrazy na każdym z ekranów. Np. na jednym prezentację czy zdjęcia, na drugiej - nasze maile czy cokolwiek innego. Nie zabrakło też trybu "Połącz z Windows" z wygodną opcją wymiany plików prostym przeciągnięciem. Na mocy współpracy z Microsoftem, smartfon ma wspierać stałą synchronizację z OneNote oraz wybrane gry z Xbox Game Pass. Pakiet aplikacji Microsoftu jest też integralnym składnikiem interfejsu Note'a.

R E K L A M A

Rysik S Pen

Samsung Galaxy Note20 Ultra wyposażono w zmodernizowany rysik S Pen. Zmieniono nie tylko jego wygląd i umiejscowienie w obudowie urządzenia, ale dodano jeszcze kilka nowych funkcji, a przede wszystkim, wyeliminowano opóźnienie.

Teraz pisanie rysikiem po ekranie daje nam wrażenie identyczne, z pisaniem ołówkiem po kartce. Jak bardzo zmniejszono latencję? Z 42 ms w modelu poprzedniej generacji - "zjechano" do ledwie 9 ms. Ulepszono apki współpracujące z rysikiem. Notesik ma teraz np. możliwość wyprostowania krzywo wpisanego, odręcznego tekstu i momentalnego przetworzenia go na wyraźny tekst maszynowy i gotowy do wysłania plik. Przetwarzanie tekstu, przeważnie, działa prawidłowo. W moim wypadku, skuteczność oceniłbym na 80%, ale przyznam, że strasznie gryzmolę. Innymi słowy - lekarze mogą trochę narzekać.

Notatki mogą synchronizować się "w locie" z innymi urządzeniami na naszym koncie Samsung czy Microsoft, powiększono również liczbę gestów, w których możemy wykorzystać rysik do sterowania telefonem. Teraz - poza sterowaniem aparatem fotograficznym - można np. przewijać strony, machając rysikiem niczym batutą. Można też oczywiście dodać własne opcje tej funkcji. W mojej ocenie, rysik jest niezmiennie głównym argumentem przemawiającym za zakupem Galaxy Note. Po prostu nie ma konkurencji.

R E K L A M A

Wydajność

Kolejny rok, kolejne narzekania na Exynosa. Samsung - zależnie od regionu - oferuje Galaxy Note 20 Ultra albo z własnym procesorem Exynos, albo z topowym Snapdragonem. W sieci znajdziecie mnóstwo porównań obu wersji, przeważnie wskazujących na przewagę modeli z układem Qualcomma. Ja - niestety nie miałem możliwości porównania, zatem pozostaje mi jedynie opowiedzieć, jak sprawuje się wariant na Exynosie.

Procesor wspierany jest przez 12 GB pamięci operacyjnej LPDDR5 i 256 GB szybkiej pamięci na dane typu UFS 3.1 - to nie ma prawa działać wolno. Bez zagłębiania się w szczegóły, na co dzień, do płynności działania smartfonu nie sposób mieć zastrzeżenia. Urządzenie działa płynnie i stabilnie. Jeśli jednak zaczniemy przyglądać się działaniu urządzenia bliżej, zauważymy, że niekiedy, przy bardziej wytężonej pracy, stanie się nieco zbyt ciepły.

Ciepłotę wyczujemy głównie na metalowych bokach obudowy, ale i tył może nam posłużyć za grzejnik do rąk. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie to, że wzrost temperatury przekłada się na wydajność. Widać to nie tylko w benchmarkach, ale i po "przycinkach" na ekranie. Przypadłość tą obserwowałem jedynie sporadycznie, dosłownie kilka razy podczas niemal miesięcznych testów - niemniej w telefonie z tej półki cenowej, wolałbym jej nie obserwować wcale.

Czyżby był to problem z układem chłodzenia? Znalazłem informacje, że niektóre Galaxy Note 20 Ultra mają komorę powietrzną z miedzi, a inne - grafitowe płatki chłodzące. Co zastosowano w moim egzemplarzu - nie wiem, ale widzę, że nie do perfekcji trochę zabrakło. Szkoda, że parę potknięć kazało mi obniżyć ocenę w tej kategorii, bowiem jednak przez większość czasu smartfon pracował jak należy. Pozostaje mieć nadzieję, że problem leży jednak w oprogramowaniu, a kolejne aktualizacje go rozwiążą.

R E K L A M A

Akumulator

Patrząc na możliwości Galaxy Note20 Ultra i pojemność akumulatora, spodziewałem się "bateryjnego dramatu". A tu niespodzianka. Nawet przy bardzo intensywnej eksploatacji (przejazd 350 km z włączonym GPS, sporo zdjęć plus wieczorne czytanie), telefon zakończył żywot późnym wieczorem. Przy nieco mniej wytężonej pracy, akumulator swobodnie był w stanie wytrzymać do poranka kolejnego dnia, a kiedy zrezygnowałem z paru bajerów (silne podświetlenie, stale włączone dane, BT i Wi-Fi, wysoka rozdzielczość) - czas pracy sięgnął całych dwóch dni. Spodziewałem się, że będzie gorzej, a jest w normie dla tegorocznych flagowców.

Trochę rozczarowała mnie ładowarka. Zasilacz (do którego zraziłem się za sprawą wyjścia USB-C), napełnia akumulator Note 20 Ultra w niecałe półtorej godziny. Przydałoby się szybciej. Dla sprawiedliwości dodam, że połowę napełnienia osiągniemy już w nieco ponad pół godziny. Przypomnę też o możliwości ładowania bezprzewodowego oraz o opcji użyczania tą drogą energii innym urządzeniom, np. słuchawkom czy smartwatchom.

R E K L A M A

Komunikacja, dźwięk

Samsung Galaxy Note 20 Ultra jest kompletnie wyposażony w interfejsy łącznościowe - i żaden z nich nie daje poważniejszych powodów do krytyki. Wszystko działa prawidłowo.

Mogę jedynie ponarzekać, że gniazdo kart jest hybrydowe i użycie dwóch SIM wyklucza możliwość powiększenia pamięci. Nie było mi dane wypróbować w tym modelu 5G - ale jest i można uznać ten moduł za "inwestycję na przyszłość" - patrząc na cenę telefonu. NFC też oczywiście jest, ale jeśli macie w zwyczaju wyraźnie stukać telefonem w terminal (jak ja), proponowałbym zastosowanie naklejki ochronnej na oprawkę aparatu. Tak na wszelki wypadek.

Samsung Galaxy Note 20 Ultra zapewnia znakomitą jakość dźwięku podczas połączeń telefonicznych. Multimedialnie - również jest nieźle, bowiem mamy zewnętrzne głośniki stereo. Jeden jest na dolnej ściance, drugi - to słuchawkowy, przez co brzmienie jest trochę "nierówne". Jeden głośnik daje więcej basów, drugi wali sopranami prosto w twarz. W sumie jest całkiem dobrze, ale nie rewelacyjnie.

Dość czysto, dość głośno, ale efekt stereofonii słabo wyczuwalny. Ponadto, głośnik na dolnej ściance dość łatwo zakryć dłonią podczas grania czy oglądania filmu. Lepiej użyć przyzwoitych słuchawek z kompletu. Oferują one poprawne, zrównoważone brzmienie, bez poważnych mankamentów. Pamiętajcie, że Note 20 Ultra nie ma minijacka ani przejściówki w komplecie! Trzeba mieć słuchawki z USB-C albo bezprzewodowe.

R E K L A M A

Fotografia i wideo

Galaxy Note20 Ultra został wyposażony w nieznacznie skromniejszy zestaw aparatów fotograficznych, niż jego "imiennik" z serii Galaxy S. Z "Eski" przejęto główny aparat 108 megapikseli, z przysłoną f/1.8 i optyczną stabilizacją.

Mamy też taki sam, 12-megapikselowy aparat szerokokątny (120 stopni) oraz 10-megapikselowy aparat do selfie. Inny jest natomiast aparat 12 Mpx z peryskopowym teleobiektywem, dającym zbliżenie bezstratne 5x. Kolejną nowość w Note stanowi laserowy autofokus, w okolicy aparatu próżno też szukać dopisu o cyfrowym zoomie 100x. Tu - ograniczono go do 50x, co moim zdaniem i tak nie czyni go użyteczniejszym.

Przegląd fotek zacznijmy zatem od rzeczonego zoomu. Zdjęcia wykonywane ze zbliżeniem realizowanym wyłącznie przez obiektyw są świetne. Całkiem dobrze prezentują się również ujęcia z wykorzystaniem zoomu hybrydowego, czyli mieszanki zbliżenia optycznego z cyfrowym. Duża matryca 108 megapikseli pozwala zapewnić wysoką wyrazistość zbliżeń w zakresie poniżej 5x (obiektyw tele nie ma ruchomych soczewek!), ale i zdjęcia wykonywane w zakresie do 5-10x również udają się znakomicie.

Na fotkach przy zbliżeniach 10-20x, widać już trochę cyfrowego "nalotu" - ale nadal można je uznać za dobre, szczególnie, jeśli nie oglądamy ich na większych ekranach. Zdjęcia na pełni cyfrowego zoomu niekoniecznie będą udane, ale mimo to - pozwolą choćby podejrzeć jakiś detal w oddali, np. szyld czy znak drogowy. Warto pamiętać, że teleobiektyw jest dość ciemny, zatem zdjęcia nocne mogą nie być tak dobre, jak z aparatu głównego. Lepiej wówczas wykonać zdjęcie w pełnych 108 Mpx i wykadrować potrzebny nam fragment. W przypadku naprawdę słabego światła - automatyka smartfonu zrobi dyskretnie to za nas...

To samo dotyczy aparatu szerokokątnego. W ujęciach nocnych jest niezły, ale trochę gorszy, niż aparat główny. Za to w dzień pozwoli objąć szeroki plan, bez konieczności oddalania się od obiektu. Zniekształcenie charakterystyczne dla rybiego oka będzie oczywiście widoczne, ale dość delikatnie. Podobnie zresztą, jak utrata detaliczności w narożnikach kadru. Co szczególnie ważne - wszystkie trzy aparaty Note 20 Ultra fotografują w podobny sposób, z podobną "manierą". Nie widać znaczących różnic w odwzorowaniu barw czy intensywności odszumiania. To typowa dla flagowców Samsunga - ale u konkurentów nieco rzadziej występująca - cecha. Warto zwrócić na nią uwagę.

Główny aparat - czyli 108 Mpx - właściwie nie ma słabych stron. Do zdjęć dziennych trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, do nocnych - niemalże także. W tym drugim przypadku - mam wrażenie - aparat próbuje trochę na siłę wydobywać z kadru więcej światła. Efektem jest zaszumienie widoczne w partiach zdjęcia, których mimo wysiłków elektroniki nie udało się rozjaśnić.

Tryb nocny właściwie niweluje ten problem, podobnie, jak zgrabnie przyciemnia zbyt jasne detale na ujęciu. Oczywiście, zawsze też możemy (o ile mamy czas i statyw) użyć trybu manualnego. Wówczas efekty będą najlepsze. Trzeba jednak uważać podczas kadrowania i podejrzeć zdjęcie nocne po wykonaniu, bowiem aparat Note 20 Ultra ma sporą podatność na występowanie efektów flar, które dokuczą szczególnie w fotografii miejskiej.

Aparat do selfie - to nic wielkiego, ale ma autofokus i może robić zdjęcia z nieco poszerzonym kątem. Uważam, że w telefonie o biznesowych konotacjach to aż nadto. Aparat przedni jest po prostu w porządku. Oba aparaty potrafią rozmywać tło - zarówno fotografując, jak i filmując. W obu przypadkach, tryb ten wypada znakomicie w przypadku fotografii i dobrze w przypadku filmowania.

Dodam, że rozmywanie tła może odbywać się na kilka sposobów... W interfejsie telefonu mamy również funkcję "Jedno ujęcie". Polega ono na wykonaniu zdjęcia wszystkimi aparatami smartfonu, z różnymi filtrami i na różne sposoby, włącznie z krótkim filmem. Dzięki temu możemy wybrać, które z nich okazało się najciekawsze.

Flagowe Samsung od lat kojarzę z wysoką jakością nagrywanych filmów, zresztą większość materiałów na naszym kanale YouTube jest zapisywana smartfonami tej marki. Note 20 Ultra kontynuuje tą tradycję i nagrywa filmy w genialnej jakości. Może nawet robić to w rozdzielczości 8K - dodatkowo, w proporcjach 21:9 i z prędkością 24 kl/s. To coś dla maniaków, ale i nawet w Full HD obraz jest naprawdę świetny. Trochę szkoda, że podczas płynnego zoomowania przy nagrywaniu, wyraźnie widać moment "przeskoku" pomiędzy obiektywami, słychać również działanie wibracji, która w zamyśle miała imitować chyba ruch pierścieniem obiektywu. Pierwszy problem objawia się drgnięciem obrazu, zaś drugi słychać na filmie jako lekki terkot. Mnie to nie dokucza, bo unikam cyfrowego zoomu przy filmowaniu.


Samsung Galaxy Note 20 Ultra - przykładowe filmy
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Podoba mi się to, że w Galaxy Note20 Ultra można przełączać się pomiędzy poszczególnymi aparatami (w tym również przednim) bez przerywania zapisu wideo. To świetna opcja dla blogerów. Jeszcze lepszą opcją jest profesjonalny tryb filmowania, umożliwiający przełączanie mikrofonów rejestrujących ścieżkę dźwiękową, a także wykorzystanie mikrofonu Bluetooth - choćby tego z podłączonych słuchawek. W trybie tym możemy nie tylko dodatkowo podbijać dźwięk, ale też sterować parametrami obrazu: migawką, czułością, ekspozycją, balansem bieli czy ostrością.

Interfejs aparatu pozostał typowy dla Samsunga - prosty, przejrzysty, przyjazny. Ma też to, co lubię - możliwość układania trybów pracy aparatu w pożądanej przeze mnie kolejności, wraz z dzieleniem ich pomiędzy główny pulpit aplikacji, a zasobnik - podmenu.

R E K L A M A

Podsumowanie

Nie pytajcie proszę, czy kupiłbym Samsung Galaxy Note20 Ultra. Cena, za jaką jest oferowany, ociera się - moim zdaniem - o absurd. Na tak zadane pytanie odpowiadam przecząco, choć gdybym nie musiał się liczyć z kosztami - pewnie odpowiedziałbym inaczej. Zatem - jeśli kwota 6000 zł to dla was przysłowiowy pikuś, a chcecie mieć świetny telefon, nie czytajcie dalej, tylko kupujcie. Chyba, że jesteście gadżeciarzami i nie potrzebujecie rysika - wówczas poczekajcie na nowego Samsung Galaxy Z Fold 2.

Jeśli cena nadal was nie przeraża, a po prostu rozważacie zakup "jakiegoś" flagowca, podam kilka argumentów przemawiających za wyborem Note 20 Ultra. Po pierwsze - styl. Telefon, mimo wystającej ramki aparatu - wygląda genialnie, ale mam na myśli wersję Mystic Brown, jaką widzicie na większości zdjęć. Modele w czerni i bieli są już trochę mniej efektowne - oczywiście moim zdaniem. Są też mniej praktyczne, bo łatwiej się brudzą. Za wyborem Note 20 Ultra przemawia też wyświetlacz. Jest po prostu genialny, szkoda tylko, że szybkie odświeżanie nie jest osiągane na pełnej rozdzielczości, a "tylko" w Full HD+.

Nie musicie się obawiać o jakość zdjęć i filmów - z pewnością nie będziecie zawiedzeni. Podobnie, zmartwień nie przysporzy wam akumulator, jakość dźwięku czy strona komunikacyjna. Jedynym, co może wywołać uczucie rozczarowania, jest podatność telefonu na nagrzewanie się. Pamiętajcie jednak, że efekt ten pojawia się dopiero przy naprawdę intensywnej pracy. Uczucie niedosytu może jeszcze pozostawić czytnik linii papilarnych. Niedogodność tą - w pewnym stopniu - zrekompensuje przyjazny, sympatyczny interfejs.

Jak widzicie, Samsung Galaxy Note20 Ultra jest pod wieloma względami świetny, ale ma też kilka niedociągnięć. Pytanie, ile z nich zniknie w drodze kolejnych aktualizacji, a ile pozostanie. Moim zdaniem, przy takiej cenie - niedociągnięcia nie powinny już występować. Ale czy znacie jakikolwiek smartfon, który jest pod każdym względem idealny...? Właśnie... Na koniec podpowiem jeszcze, że jeśli potrzebujecie dobrego smartfonu z rysikiem, możecie trochę zaoszczędzić, wybierając "lekki", czyli bazowy model Galaxy Note 20 w wersji LTE. W czym jest słabszy od Ultry - dowiecie się z porównania w serwisie my-o-tym.

R E K L A M A

Plusy i minusy

PLUSY:

  • bezkonkurencyjny rysik, jego gesty i aplikacje współpracujące
  • rewelacyjny wyświetlacz
  • odświeżanie 120 Hz
  • przyjazny interfejs
  • brak śmieciowych aplikacji
  • niezły akumulator
  • świetny wygląd, szczególnie w wersji Mystic Bronze
  • szybkie pamięci
  • bezprzewodowy tryb DeX
  • IP68
  • wysoka jakość zdjęć i filmów
  • dobry teleobiektyw 5x
  • niemal perfekcyjny interfejs aparatu
  • tryb Wideo Pro z opcjami audio
  • porządne słuchawki w komplecie
  • aplikacje Microsoftu + Połącz z Windows
  • dwa głośniki, ale...

MINUSY:

  • cena
  • czytnik linii papilarnych poniżej oczekiwań
  • hybrydowe gniazdo kart
  • brak minijacka
  • brak diody powiadomień
  • spadki wydajności po nagrzaniu
  • 120 Hz tylko w FHD+
  • podatność na flary
  • niepożądane efekty przy zoomowaniu wideo
  • głośniki trochę poniżej oczekiwań

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16397

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies