Opakowanie i akcesoria
Smartfon dostarczany jest w czarnym pudełku, wraz z zestawem akcesoriów. Jest tu ładowarka sieciowa Samsung EP-TA800 ze złączem USB-C o mocy wyjściowej 5V - 3.0A (PDO), 9V - 2.77A (Fast Charging), 5.9V - 3.0A (PPS) i 11V - 2.25A (Super Fast Charging 25W), do tego kabel z dwiema końcówkami USB-C, dokanałowe słuchawki firmowane przez AKG ze złączem USB-C oraz z kompletem wymiennych gumek, zestaw adapterów USB, papierowe instrukcje oraz szpilka do otwierania tacki na karty SIM.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
Najnowsze Note'y są naprawdę dużymi urządzeniami, więc lepiej zawczasu sprawdzić, który model będzie dla was poręczniejszy. Miałam w rękach i Samsunga Galaxy Note10+, i Galaxy Note10 - spośród nich do zrecenzowania bez wahania wybrałam mniejszy model. Jest on doskonale poręczny, wygodnie układa się w dłoni i nie sprawia problemów w obsłudze. Zresztą to właśnie mniejsze wymiary Note'a 10 mają zachęcić do tej serii nowych nabywców - głównie osoby, które do tej pory rezygnowały z Note'ów ze względu na zbyt duże wymiary.
Seria, która kojarzyła się zazwyczaj z poważnymi, biznesowymi modelami, chyba nieco odchodzi od swoich korzeni. A przynajmniej w kwestii wizualnej. Podstawowym bowiem kolorem jest Aura Glow, który trudno zdefiniować. Mieni się bowiem wszystkimi kolorami. I prawdę mówiąc trudno mi sobie wyobrazić tę wersję kolorystyczną w rękach biznesmena. Ale Samsung przygotował też bardziej tradycyjne wersje kolorystyczne. W przypadku większego Note'a 10+ można kupić wersję czarną, białą lub niebieską (Aura Sapphire), natomiast w przypadku klasycznego Note'a 10 mamy wersję Glow, czarną, białą, czerwoną i różową.
Samsung Galaxy Note10 to jeden z najlepiej wyglądających smartfonów na rynku. Nie oszczędzano tu też na jakości wykonania. Smartfon ma 6,3-calowy wyświetlacz, który rozciąga się na cały frontowy panel, nachodząc na boczne krawędzie urządzenia. Przedni i tylny panel pokrywa szkło 2.5D, które chroni warstwa Corning Gorilla Glass 6. Urządzenie jest relatywnie cienkie i lekkie, co ułatwia obsługę jedną ręką. Smartfon jest urządzeniem premium, co widać i czuć. Nie zapomnijmy o pyło- i wodoszczelności, potwierdzonej certyfikatem IP68, a także o zapewnieniu ochrony szklanych paneli przez Gorilla Glass 6.
Nie można mieć zastrzeżeń do ekranu Infinity-O, który zapewnia wysoką jakość obrazów pod względem ostrości, kontrastu, jasności, dynamiki i nasycenia kolorów. Używa matrycy Dynamic AMOLED i wspiera HDR10+. Jest zakrzywiony na krawędziach i nachodzi na boczne ramki, co czasami powoduje przypadkowe dotknięcia. Ma rozdzielczość 1080x2280 pikseli, proporcje 19:9 i zajmuje 93,7% frontowego panelu. Choć biorąc pod uwagę wysoką cenę urządzenia Samsung mógłby dostarczyć tu ekran o wyższej rozdzielczości - wyglądałoby to lepiej w specyfikacji. W górnej, centralnej części ekranu umieszczono 4-milimetrowy otwór, którym znalazł się frontowy aparat o rozdzielczości 10 megapikseli. Otwór w ekranie podoba mi się bardziej niż notch, choć centralni lokalizacja bardziej zwraca uwagę niż gdyby go umieszczono przy prawym lub lewym narożniku. Dodam też, że na ekran fabrycznie naklejona jest folia, a ekran nie traci na jasności i nie zmienia kolorów (w żadnej orientacji) gdy nosimy okulary z polaryzacją.
Poprzez ekran odbywa się też autoryzowanie dostępu - Samsung wykorzystał tu ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych, umieszczony dość wygodnie, w dolnej, środkowej części wyświetlacza. Warto zauważyć, że korzystanie z niego wymaga większej precyzji i czasu w porównaniu z czytnikami pojemnościowymi, umieszczanymi na pleckach lub na bocznej krawędzi. Można się do tego rozwiązania przyzwyczaić, jednak odbieram je jako mniej intuicyjne od tradycyjnych skanerów. Wymaga pewnego nacisku na ekran i nie zawsze poprawnie rejestruje odcisk - zdarzały się błędne odczyty. Nie zabrakło drugiego biometrycznego zabezpieczenia, czyli funkcji rozpoznawania twarzy. Działa szybko i niezawodnie w dobrym oświetleniu, co najwyżej trochę więcej czasu potrzebuje, gdy robi się ciemno.
Smartfon otacza metalowa ramka, miejscami przerywana paskami antenowymi, na której rozmieszczono niezbędne porty, gniazda i przyciski. Na dolnej krawędzi znalazł się port USB-C wraz z otworem mikrofonu, zewnętrznym głośnikiem i rysikiem S-Pen, na górnej z kolei tacka na dwie karty SIM w rozmiarze nano oraz otwór dodatkowego mikrofonu. Jest tu też dodatkowy otwór, nad przeznaczeniem którego toczyła się dyskusja w sieci - stanęło na tym, że to dodatkowy otwór dla głośnika, który ma zapewnić lepszy dźwięk stereo. Gdzie więc jest głośnik?
Otóż na styku górnej krawędzi i ekranu jest mikroskopijna szczelina ukrywająca drugi głośnik, służący do rozmów i stanowiący element systemu stereo. Prawa strona jest pozbawiona dodatkowych elementów, po lewej stronie urządzenia umieszczono z kolei wszystkie przyciski. Z punktu widzenia osoby praworęcznej jest to dobre rozwiązanie tylko wtedy, gdy korzystamy z rysika. Wtedy telefon trzymany jest w lewej dłoni, a prawą obsługiwany jest rysik. Jednak podejrzewam, że większość użytkowników częściej będzie korzystać ze smartfonu nie wyjmując S-Pena... Wtedy obsługa przycisków jest mniej wygodna (może to tylko kwesta przyzwyczajenia), gdyż w przyciski musimy zmienić chwyt i celować w nie palcem wskazującym.
Zdziwić się mogą osoby, które będą chciały urządzenie wyłączyć. Dłuższe przyciśnięcie klawisza blokady ekranu wcale nie spowoduje wyłączenia urządzenia - uruchomi natomiast asystenta głosowego Bixby. Wyłączyć smartfon można poprzez stosowną ikonę na pasku skrótów i powiadomień, ale powiedzmy sobie szczerze, nie jest to najbardziej intuicyjne rozwiązanie. Na szczęście Samsung przewidział, że użytkownicy zapewne zechcą pozbyć się Bixby - stosowną zmianę można znaleźć w Ustawieniach. Tam zlokalizować trzeba zakładkę Zaawansowane funkcje/Klawisz boczny i w obrębie tej funkcji wybrać akcję po dwukrotnym naciśnięciu przycisku bocznego (uruchomienie aparatu, otwarcie Bixby czy innej, zdefiniowanej przez użytkownika aplikacji) oraz po jego dłuższym przytrzymaniu (Bixby lub menu wyłączenia).
Plecki telefonu wyróżniają się kolorem (stonowany, elegancki odcień różu - Aura Pink), jednak sam design nie jest oryginalny - znamy go z wielu innych flagowców. I tak w lewej, górnej części tylnego panelu umieszczony został moduł z aparatami, lekko wystający ponad obudowę, a towarzyszy mu dioda doświetlająca. W centralnej części znalazło się logo Samsunga, które ma podobny kolor do obudowy, ale nieco inaczej odbija światła - daje subtelny efekt i nie rzuca się w oczy. W dolnej części nadrukowano niemal niewidoczne oznaczenia i certyfikacje. Tylny panel jest szklany - dzięki temu możliwe jest ładowanie bezprzewodowe - błyszczący i dosyć śliski. Odznaczają się na nim odciski palców, choć w różowej wersji nie jest to aż tak widoczne jak choćby w wersji Glow.
R E K L A M AS-Pen
Seria Galaxy Note ewoluuje z każdą odsłoną, ale najwięcej na tej ewolucji zyskuje rysik, który w każdej kolejnej wersji ma coraz bogatsze wyposażenie i coraz ciekawsze funkcje. Nie inaczej jest w przypadku Note'a 10. Rysik jest prostszy, ale zyskał pojemny akumulator (na 10 godzin pracy) oraz żyroskop i akcelerometr, dzięki czemu może obsługiwać gesty wykonywane w powietrzu. Rozpoznaje 4096 punktów nacisku, długo pracuje i szybko się ładuje. Nic dziwnego, że producent rozwija ten element - bez niego seria Galaxy Note nie miałaby sensu.
Część funkcji rysika sprawdza się znakomicie - zwłaszcza podczas robienia notatek czy zadań wymagających precyzyjnego dotyku. Podobała mi się opcja, by robić ręczne notatki w aplikacji Samsung Notes, następnie przekształcić je edytowalny tekst, a następnie wyeksportować do dokumentu Word. Samsung zaskakująco dobrze poradził sobie z rozpoznawaniem ręcznego pisma. Świetnie sprawdza się też możliwość tworzenia notatki bezpośrednio na zablokowanym ekranie - przydaje się, gdy trzeba szybko zanotować ulotną myśl lub pomysł... Często wykorzystywałam też S-Pena do wyzwalania spustu migawki. Rysik może zostać też wykorzystany do sterowania prezentacją i nowej funkcji - AR Doodles - co oznacza, że na twarzy, która znajdzie się w kadrze aparatu, można narysować dodatkowe elementy (okulary, wąsy lub coś mniej cenzuralnego), a oprogramowanie zadba, by poruszały się one wraz z rejestrowaną osobą. Dziwi mnie tylko obecność takiej funkcji w telefonie biznesowym...
Gesty w powietrzu nie stanowią aż takiej zachęty - wymachiwanie rysikiem nad telefonem odbieram jako mało funkcjonalne, dziwnie wyglądające (chyba że ktoś lubi Harry'ego Pottera) i generalnie mniej intuicyjne od dotknięcia ekranu. Zresztą jak często widzicie użytkowników Note'ów, którzy faktycznie używają rysików? Ja praktycznie w ogóle... Niemniej działają w wielu aplikacjach (m.in. aparacie, galerii, PowerPoincie i odtwarzaczach multimedialnych), a akcje wyzwalane przez wykonany gest różnią się w zależności od aplikacji. W przeglądarce mogą służyć do przewijania stron, w odtwarzaczu do zmiany utworów, w aparacie do zoomowania czy przełączania aparatów.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!