Swego czasu na łamach "Mobile Internet" prezentowaliśmy telefon My C-4, pierwszą w ofercie Sagema rozsuwaną komórkę (tzw. slider). Teraz przyjrzymy się następcy tamtego aparatu - Sagemowi My Z-55, również z wysuwaną klawiaturą.

Porównując oba slidery Sagema, można dość łatwo dojść do wniosku, że My Z-55 jest krokiem naprzód w porównaniu do C-4. Ma lepszy i większy wyświetlacz (TFT 128x160 pikseli - poprzednik CSTN 128x128), jest odrobinę mniejszy i lżejszy, a mechanizm rozsuwania wyposażono w sprężynę - tego znanego z Samsungów rozwiązania, brakowało w My C-4. Z-55 wzbogacił się też o aparat cyfrowy, niestety z matrycą tylko o rozdzielczości VGA (choć do MMS-ów jest ona całkowicie wystarczająca). Choć oczywiście ocena wzornictwa i wyglądu telefonu to sprawa wysoce nieobiektywna, moim zdaniem Sagem My Z-55 wygląda ładniej od C-4. Wracając do samego wyświetlacza, jedyne co można mu zarzucić to mikroskopijna wielkość czcionki w dacie i godzinie. Aby je odczytać, potrzebne jest szkło powiększające.
Jednak nie wszystkie zmiany w Z-55 można uznać za krok do przodu. Zaskoczyło mnie zmniejszenie pamięci wewnętrznej z 4,7 MB do 3,7 MB - to mało szczególnie w kontekście aparatu cyfrowego i możliwości dodawania zdjęć do wpisów w wewnętrznej książce telefonicznej. A nie zapominajmy, że w telefonie można też instalować aplikacje Java oraz dzwonki i tapety. Podczas gdy inni producenci pakują do komórek po kilkadziesiąt megabajtów pamięci bądź instalują gniazda kart pamięci, Sagem zmniejszył o jedną czwartą pamięć swojego nowego telefonu... Inna sprawa, że Sagem My Z-55 nie ma odtwarzacza muzycznego, nie nagrywa sekwencji wideo, więc mógł się komuś zrodzić w głowie pomysł, że zmniejszenie pamięci o 1 MB będzie bez znaczenia dla użytkowników, a producentowi przyniesie oszczędności. Fakt, że telefon jest dosyć tani ok. 630 zł (cena zawiera podatek VAT), jednak nie uwierzę, że pozostawienie pamięci na poziomie Sagema My C-4 spowodowałoby wzrost ceny np. do 800 zł, a rozbudowanie pamięci np. do 8 MB zaowocowałoby skokiem ceny do poziomu np. 1200 zł.
Choć zwykle nie przywiązuję większej wagi do pojemności akumulatora, to wyposażenie Z-55 w baterię litowo-jonową 650 mAh, czyli nieco mniejszą niż w C-4, wywołało u mnie mieszane uczucia. Początkowo nie wzbudziły też mojego entuzjazmu osiągi telefonu: czas czuwania i rozmów podawany przez producenta to odpowiednio 240 godzin i 3 godziny. Muszę jednak przyznać, że przez kilka dni testu telefon ładowałem tylko raz. Fakt, że przez ten czas nie odbyłem zbyt wielu rozmów (w weekend trzeba odpoczywać), ale po trzech dniach od wyjęcia z ładowarki, wskaźnik naładowania baterii nawet nie drgnął.
Tak na marginesie, to skojarzyłem właśnie, że na dobrą sprawę poza kilkoma nowszymi modelami Philipsa i Alcatela zwykle telefony rozładowują mi się góra po trzech dniach i to bez względu na to, czy producent podaje czas czuwania na poziomie 230 czy 320 godzin. Niedawny wyjazd pociągiem do Berlina na koncert Bruce Springsteena pokazał mi dobitnie, jak bardzo na żywotność akumulatora wpływa siła sygnału sieci. Telefony, które w Łodzi wytrzymywały po 3 doby, tym razem były bliskie zupełnego wyczerpania zaledwie po dwóch pięciogodzinnych podróżach pociągiem i 24 godzinach pobytu w Berlinie!!!
Niektórym użytkownikom będzie przeszkadzała zewnętrzna antena oraz grubość telefonu osiągająca niemal 2,5 cm. Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę, że Samsung SGH-E820, czyli telefon o podobnej rozsuwanej obudowie, też jest tak samo pękaty. Moim zdaniem, nie powinno się więc z rozmiarów Sagema robić dramatu - widać w grupie rozsuwanych telefonów takie panują trendy...
W przeciwieństwie do wspomnianego Samsunga Sagem My Z-55 sprawia wrażenie dość kanciastego. Ale - jak wielokrotnie podkreślałem - ocena wzornictwa i wyglądu to sprawa bardzo subiektywna i tak jak jednym będą podobały się krągłości Samsunga, tak drugim będą podobały się wyraziste linie Sagema.
Szkoda, że nie zawsze w parze z atrakcyjnym wyglądem nie idzie funkcjonalność. Podobnie jest z My Z-55. Pierwsza sprawa to klawiatura - wizualnie prezentuje się zupełnie dobrze i jest ładnie wkomponowana w dwukolorową obudowę. Co istotne wiele funkcji telefonu dostępnych jest bez konieczności wysuwania klawiszy. Jednak podczas kilku dni testu nie mogę się przyzwyczaić do klawiszy funkcyjnych tuż przy krawędzi obudowy, z dala od wyświetlacza. Wolałbym też, aby klawisze zielo nej i czerwo nej słuchawki były nieco większe no i miały odpowiednio zielone i czerwone podświetlenie, a nie niebieskie jak reszta przycisków. Dobrze, że sprawę odbierania i kończenia połączeń daje się załatwić rozsuwaniem telefonu. Niezbyt też przekonuje mnie klawisz nawigacyjny, a właściwie cztery klawisze kierunkowe i centralnie umieszczony między nimi klawisz OK. Wizualnie wszystko wygląda dobrze, ale tych pięć klawiszy mogłoby być trochę większych, zwłaszcza że jest na to miejsce.
Najbardziej niewygodne jest jednak położenie wspomnianych już klawiszy zielonej i czerwonej słuchawki - podobnie jak klawisze funkcyjne są one umieszczone tuż przy bocznej krawędzi przedniego panelu, a na dodatek tuż przy lekko ściętych dolnych rogach obudowy. Znów podkreślę, że ładnie to wygląda, ale dzieje się tak kosztem ergonomii, bo obsługa tych klawiszy kciukiem ręki, w której trzymamy telefon, jest bardzo trudna, szczególnie przy schowanej klawiaturze - wtedy prawie nie ma za co trzymać telefonu. Obsługa kciukiem klawiszy na przednim panelu staje się nieco wygodniejsza po wysunięciu klawiatury.
O ile do układu klawiatury funkcyjnej można mieć zastrzeżenia, to klawiatura alfanumeryczna jest pewna i wygodna w działaniu. Klawisze nie są specjalnie duże, ale są czytelnie oznaczone. Dostęp do górnego rzędu nie jest utrudniony przez górną część obudowy, a po niżej dolnego rzędu jest jeszcze nieco miejsca, dzięki czemu problemem nie jest naciskanie klawiszy kciukiem ręki, w której trzymamy telefon.
Na tylnym panelu obudowy (stylizowanym na front kieszonkowego aparatu cyfrowego) umieszczony jest obiektyw aparatu VGA i lusterko ułatwiające wykonywanie autoportretów. Zdjęcia można więc robić bez konieczności rozsuwania telefonu. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie. Po pierwsze, obiektyw nie jest niczym chroniony przed zarysowaniem, a po drugie, taki "aparat" niezbyt wygodnie i niezbyt pewnie trzyma się w dłoni. Pewniejszy chwyt i łatwiejsze naciskanie spustu migawki możliwe jest po rozsunięciu klawiatury, jednak wtedy dość często może zdarzać się, że palcem przysłonimy sobie część kadru, bo w takim położeniu obiektyw znajduje się w połowie między górną a dolną krawędzią obudowy.
Moim zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie obiektywu w części obudowy ukazującej się po rozsunięciu klawiatury. W ten sposób przy wsuniętej klawiaturze obiektyw byłby zasłonięty i chroniony przed zarysowaniem czy brudem, a po rozsunięciu obudowy do fotografowania znikłby też problem z zasłaniem kadru palcem.
Menu składa się z 9 ikon. Dość słabo wyróżniona jest aktywna ikona - zwracałem na to uwagę przy testach wielu innych Sagemów. Ikony menu głównego są czytelne, a samo menu składa się z następujących pozycji: Gry, WAP, Aplikacje, Wiadomości, aparat, multimedia (obrazki i dźwięki), Organizer, Spis telefonów oraz Ustawienia.
Trochę gorzej z czytelnością opisów na dalszych poziomach menu - szczególnie gdy włączona jest tapeta. Układ menu powinien być dobrze znany osobom, które miały w ostatnim czasie styczność z komórkami Sagema, pozostali będą musieli trochę "poćwiczyć" - ale to problem, który zawsze pojawia się przy zmianie komórki i producenta.
Telefon jest już dostępny w Polsce - wyłącznie w sieci Era, bowiem My Z-55 to kolejny Sagem zrobiony dla sieci skupionych wokół T-Mobile. W standardowym wyposażeniu telefonu jest zestaw słuchawkowy. Jeśli gdzieś przeczytacie informację, że w skład wyposażenia telefonu wchodzi kabel USB, to nie wierzcie - kabel do połączenia telefonu z komputerem trzeba kupić oddzielnie. Choć telefon obsługuje wiele formatów plików dźwiękowych (poza MP3) nie ma w nim odtwarzacza muzycznego. Pliki te można wykorzystywać wyłącznie jako telefoniczne dzwonki.
Jak wspomniałem, telefon sprzedawany jest tylko w sieci Era i w związku z tym ma kilka ustawień pod kątem tej sieci, np. w menu Multimedia/Moje obrazki jest: Omnix Obrazki, a w Multimedia/Moje dźwięki jest opcja Omnix Dzwonki. Prawy klawisz funkcyjny domyślnie służy do uruchamiania Omnixa.
Fanów SMS-ów i MMS-ów ucieszy niezbyt często spotykana w komórkach funkcja list wysyłkowych. Dla odmiany, osoby lubiące porządek w kontaktach ucieszą się z fotograficznej książki telefonicznej. Dla każdego kontaktu można zapisać kilka telefonów, jest wiele pól na dane tekstowe. Kontaktom można też przypisywać indywidualne dzwonki i zdjęcia.
Sagem My Z-55 to kolejny całkiem udany i niezbyt drogi telefon tego producenta.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet