Do testów w „Mobile Internet” trafił kolejny model telefonu komórkowego francuskiej firmy Sagem. Nie tak dawno temu na naszych łamach prezentowaliœmy dwa inne modele Sagema klapkowego myC-3b oraz myC-4, należącego do rodziny tzw. sliderów. Oba modele, szczególnie pod względem wzornictwa, były dużym krokiem naprzód tego producenta.

Długo nie musieliśmy czekać by Sagem przedstawił kolejną komórkę – myC5-2. Jest to niewielki, trzyzakresowy (GSM 900/1800/1900 MHz), klapkowy telefon z obsługą GPRS i MMS, WAP, JAVĄ oraz wbudowanym aparatem cyfrowym. Dwukolorowa obudowa (granatowo-srebrna) oraz wzornicze drobiazgi powodują, że telefon wygląda bardzo lekko, zgrabnie i elegancko. Gdy weźmiemy go do ręki, wrażenie lekkości nie znika, bowiem Sagem myC5-2 wraz z akumulatorem waży 85 g. Zgodnie z najnowszą modą, klapka wyposażona jest w dwa wyświetlacze. Zewnętrzny wyświetlacz (LCD z białym podświetleniem) jest monochromatyczny, a wewnętrzny to kolorowa matryca TFT, wyświetlająca 65 tys. kolorów.
Słów kilka należy się jakości i czytelności obrazów prezentowanych na obu wyświetlaczach. Na pierwszy ogień idzie wyświetlacz zewnętrzny, na którym w trybie czuwania, oprócz ikon stanu telefonu (akumulator, sygnał sieci, budzik itp.), wyświetlana jest data oraz godzina. Czytelność czcionki oraz ikon jest bez zarzutu. W dzień są one widoczne bez konieczności włączania podświetlenia. Po zmroku staje się ono niezbędne, a włączyć można je klawiszem do regulowania głośności dźwięku, który znajduje się z boku telefonu.
Gdy ktoś do nas dzwoni, na zewnętrznym wyświetlaczu pokazuje się numer dzwoniącego lub opis, pod jakim zapisaliśmy go w książce telefonicznej. Niestety, zarówno cyferki, jak i literki identyfikacji połączenia są bardzo małe. Młodzież nie będzie miała kłopotów z ich odczytaniem, ale osoby starsze raczej będą musiały poszukać lupy. Również komunikat o nieodebranym połączeniu wyświetlany jest malutką czcionką. Można by to przeboleć, gdyby umieszczona nad wyświetlaczem dioda sygnalizowała jakoś nieodebrane połączenie. Dziwne, że producent o tym nie pomyślał, bo jednocześnie możemy ustawić sobie różnokolorową sygnalizację, np. dla połączeń telefonicznych, dla wiadomości, dla rozładowującego się akumulatora itp.
W Sagemie myC5-2, podobnie jak w klapkowych Samsungach z dwoma wyświetlaczami, nie wiadomo dlaczego po otwarciu klapki – czyli gdy patrzymy na wewnętrzny wyświetlacz – przez cały czas działa podświetlenie zewnętrznego ekraniku. To marnotrawstwo energii, której w komórce nigdy nie ma za dużo. Gorzej, że podświetlenie zewnętrznego wyświetlacza jest włączone również po odebraniu połączenia. Myślę, że nie tylko w Łodzi spacerowanie wieczorem po centrum miasta i telepogaduchy z taką „latarnią” przy uchu to rozrywka podobna do wkładania palców w zatrzaskujące się drzwi. Na szczęście po pewnym czasie podświetlenie gaśnie. Ale ja dalej będę się upierał, że zewnętrzny wyświetlacz powinien wyłączać się w momencie otwarcia klapki.
Wewnętrzny wyświetlacz ma całkiem spore rozmiary (128x160 pikseli) i oferuje użytkownikowi dobrą jakość obrazu. Co prawda ktoś może powiedzieć, że widział kilka komórek z lepszymi wyświetlaczami, ale wtedy ja powiem, że widziałem wiele komórek z wyraźnie gorszymi...
Z wewnętrznym wyświetlaczem nierozerwalnie wiąże się temat menu. Główne menu składa się z dziewięciu animowanych ikon równocześnie widocznych na ekranie. Dość słabo wyróżniona jest aktywna ikona (wskazywana przez kursor), natomiast dalsze poziomy menu mają typową dla Sagema szatę graficzną. Przyznam, że choć myC5-2 to trzeci Sagem, jakiego używam w ostatnim czasie, to wciąż nie mogę przyzwyczaić się do grafiki w menu tych komórek. Podobnie nie budzi we mnie entuzjazmu widok wyświetlacza przed wejściem do menu, gdy pokazywany jest zegar, nazwa operatora oraz ikony stanu. Grafika zegara i czcionka kojarzą mi się z pierwszymi generacjami makówek i ich „zębatymi” czcionkami. Nie mieści mi się w głowie, że w tak pięknym kraju jak Francja, może powstawać tak mało subtelne (mówię o szacie graficznej) menu. Bo od strony funkcjonalności nie można do niego mieć większych zastrzeżeń.
Sagem myC5-2, podobnie jak wspominane na wstępie modele, nie jest zbytnio skomplikowanym telefonem, napchanym do granic możliwości wyszukanymi i nie zawsze potrzebnymi funkcjami. Najważniejsze, że spełnia podstawowe funkcje: pozwala na prowadzenie rozmów, przesyłanie wiadomości tekstowych i multimedialnych, a do tego ma elegancki wygląd.
Oczywiście to nie wszystkie funkcje tego telefonu. Zakres jego zastosowań powiększa WAP i Java, aparat cyfrowy VGA, organizer z kalendarzem, lista zadań oraz wiele często spotykanych w komórkach funkcji, np. takich jak: kalkulator, przelicznik walut, budzik, minutnik. Sporym atutem telefonu może być wielopozycyjna wewnętrzna książka telefoniczna z możliwością przypisywania obrazków do kontaktów oraz możliwość tworzenia list wysyłkowych, dzięki którym jedną wiadomość można jednocześnie wysłać do kilku odbiorców. Telefon ma pamięć liczącą 3,7 MB – jest ona współdzielona przez obrazki, dzwonki, wiadomości i wpisy do książki telefonicznej. Pamięć zastosowana w myC5-2 pozwala na zachowanie np. 100 wiadomości tekstowych. Niestety, nie udało mi się ustalić, jak wiele wpisów zmieści się w książce telefonicznej.
Testowany telefon, choć ma niewielkie rozmiary, zaskakuje dużą klawiaturą. Klawisze alfanumeryczne są duże, a rzędy wyraźnie od siebie oddzielone. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o stykających się ze sobą klawiszach w poszczególnych rządkach. To może nieco utrudnić szybkie opanowanie bezwzrokowego pisania wiadomości, ale odrobina treningu powinna przynieść pożądany skutek.
Nad tymi klawiszami znajduje się blok klawiszy funkcyjnych. Jego centrum zajmuje czterokierunkowy klawisz nawigacyjny, w którego środku umieszczony jest przycisk OK. W stanie czuwania służy on do wywołania menu na wyświetlaczu, a w trakcie poruszania się po menu służy do zatwierdzania wybranych opcji. To samo można uzyskać, naciskając lewy klawisz funkcyjny. Trochę ryzykowne jest wychodzenie z menu jednym naciśnięciem klawisza do kończenia i odrzucania połączeń („czerwona słuchawka”). Kilka razy zdarzyło mi się w takiej sytuacji... wyłączyć telefon. Wszystko przez to, że menu (nie tylko w tej sytuacji) reaguje z lekkim opóźnieniem na naciśnięcia klawiszy, w efekcie czego użytkownik odruchowo za długo przytrzymuje klawisz, który służy również do wyłączania telefonu.
Sagem myC5-2, podobnie jak wspomniane wcześniej dwie komórki, to przykład telefonów, które mają łączyć w sobie eleganckie wzornictwo (moim zdaniem akurat w tym Francuzi zawsze byli bardzo dobrzy), niezbyt wyszukane, ale praktyczne funkcje i przystępną cenę. A przypomnijmy, że „slider” myC-4 bez promocji kosztuje nieco ponad 600 zł, natomiast w promocji sieci Era jest do nabycia za złotówkę. Tak więc można przypuszczać, z dużym prawdopodobieństwem, że i w wypadku Sagema myC5-2 cena będzie równie atrakcyjna.
Testowany myC5-2 nie był jeszcze wersją handlową tego telefonu. Mimo to komórka sprawowała się poprawnie i nie sprawiła żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Ale jak człowiek się uprze, to w końcu coś znajdzie... Czasem po otwarciu klapki zdarza się spore opóźnienie we włączaniu wewnętrznego wyświetlacza. Niby to tylko kilka sekund, ale człowiek czuje się dziwnie, gdy patrzy na czarny wyświetlacz. Trochę luzu miał zawias klapki, ale jak wspominałem, nasz testowy telefon to jeszcze nie wersja sklepowa i nie pozostaje nic innego, jak wyrazić nadzieję, że ci z Was, którzy kupią sobie tę zgrabną słuchawkę, tych drobnych niedociągnięć już nie znajdą.
Natomiast pewnym można być tego, że w wersji handlowej nie będzie, podobnie jak w naszym testowym egzemplarzu, portu podczerwieni i technologii Bluetooth. Choć rozumiem, że producentowi zależało na uzyskaniu możliwie niskiej ceny telefonu, to trudno mi dziś zaakceptować słuchawkę bez tego typu dodatków. Bardziej doskwierał mi brak Bluetootha – nie dość, że mam bezprzewodową słuchawkę, to Bluetooth umożliwia również połączenie z komputerem.
Zwykle zamieszczamy obok naszych testów dokładne dane techniczne telefonów. W tym wypadku dane, które tu podajemy, mogą nie być ścisłe, bowiem Sagem na swojej stronie internetowej jeszcze nie podaje żadnych informacji na temat tego telefonu. Jedynym w miarę pewnym źródłem informacji okazała się instrukcja telefonu, która podaje szczątkowe dane tego urządzenia. A do danych podawanych w przeróżnych serwisach internetowych jakoś nie mamy wielkiego zaufania – za często zdarzają się na nich przkłamania.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet