Gdy ujrzałem go z daleka po raz pierwszy, miałem trudności z określeniem marki. Niczym mnie nie porwał. Gdy wziąłem go do ręki, zaczął mi się podobać. Po kilku dniach użytkowania, polubiłem go. Przede wszystkim za solidność i prostotę obsługi. Drodzy czytelnicy, poznajcie Sagema my501C - małego eleganta.

To typowy przedstawiciel kompaktowych "klapkowców". Dwa wyświetlacze, srebrzysto-szara obudowa na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Mógłby to być równie dobrze Samsung czy LG. Słuchawce trochę brak indywidualnego rysu, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest brzydka. Telefon jest bardzo elegancki, dyskretny. Błyszczące wstawki dają wrażenie luksusu, obudowa została wykonana z przyjemnego w dotyku, dobrej jakości tworzywa. Została również solidnie spasowana. Spore wrażenie robią gabaryty "zespołu zasilania", czyli baterii i ładowarki. Są one po prostu... wyjątkowo małe!
Wewnętrzny wyświetlacz nie powala parametrami - ma 128x160 pikseli, ale jest dość czytelny. Czcionka menu mogłaby mieć jednak nieco wyrazistszy krój. Na szczęście są też animowane ikony, które pomogą w poruszaniu się po menu. Zewnętrzny, mniejszy wyświetlacz pełni rolę pomocniczą - wyświetla aktualny status telefonu. Trudno mu cokolwiek zarzucić. Ikony są duże i czytelne. Niestety, gdy nie korzystamy z telefonu nic na nim nie odczytamy, gaśnie też trochę za wcześnie po zamknięciu klapki.
Klawiaturę wykonano bardzo czytelnie i efektownie podświetlono, co powoli staje się typową cechą Sagemów. Przyciski mają dobrze dobrany skok, działają pewnie. Bardzo rozsądnie dobrano ich wielkość. Centralne miejsce zajmuje duży kursor, a wokół niego umieszczono przyciski połączeń oraz dwa klawisze funkcyjne, których działanie możemy dowolnie programować. Klawisze regulacji głośności i włączania odtwarzacza powędrowały na bok obudowy. Prawdę mówiąc, mogłyby być większe. Niemniej korzystanie z takiej klawiatury to przyjemność.
Telefon ma spore możliwości personalizacji. Oprócz dużej ilości znakomicie brzmiących polifonicznych dzwonków mamy do wyboru pokaźny zestaw tapet (dla każdego wyświetlacza innych) oraz kilka kompozycji kolorystycznych menu. Gdyby jeszcze dało się je łatwiej zmieniać... Oczywiście, możemy dodawać własne dźwięki i grafiki. Jeśli pobierzemy jakieś pliki, trafią one do jednego z trzech folderów: dźwięki, wideo i obrazy. Wyszukiwanie jest banalnie proste, podobnie ich zapis. Telefon sam wybiera, gdzie dany plik należy zapisać. Proponowany przez producenta zestaw tapet i dzwonków jest ciekawy, szczególnie należy pochwalić dzwonki. Oprócz znanych już z innych Sagemów odgłosów krowy czy sonaru jest kilka naprawdę udanych kompozycji.
Przy pierwszym uruchomieniu aparatu włącza się konfigurator. Pomaga on nam ustawić datę, dzwonki, kompozycje wyświetlacza... I od razu uderza nas dziwny układ menu. Przykładowo: zmieńmy dzwonek. Na początku widzimy ostatnio ustawiony. Żeby przejść do listy, musimy przenieść się do pozycji, niekonwencjonalnie nazwanej "zainstalowane". Nie prościej byłoby to połączyć? Wystarczyłoby na jednej, głównej liście oznaczyć aktualnie wybrany dzwonek.
Pozostała część menu daje jednak powody do zadowolenia. Przejrzysty układ, dziewięć głównych grup, a w nich zaledwie po kilka pozycji. Nawigacja jest szybka i łatwa, za sprawą dużego okrągłego kursora z klawiszem "OK" pośrodku. Niestety, zdarzają się niekiedy dziwne przestoje, szczególnie po zmianach ustawień. Widać, że ich wprowadzenie zajmuje aparatowi nieco czasu. Wówczas podziwiamy na ekranie wielki napis: "gotowe". Gdy zrezygnujemy, widzimy (jeszcze dłużej) tekst "anulowano". Kilkakrotnie odniosłem wrażenie zawieszenia się telefonu. Po kilkunastu sekundach wszystko wracało jednak do normy. Ciekawym pomysłem jest wyświetlanie pliku pomocy przy pierwszym uruchomieniu danej funkcji. Później - pomoc możemy wyświetlić, wybierając ostatnią pozycję każdego podmenu. Menu oczywiście zostało zapętlone, co oszczędza nam "klikania". Niektórzy mogą narzekać na niezbyt trafne przetłumaczenie niektórych określeń - ale tu z pomocą przyjdzie instrukcja.
Wszystkie funkcje, w jakie wyposażono telefon, wyglądają na przemyślane i dopracowane. Nie ma ich jednak zbyt wiele. Oprócz tak oczywistych, jak słownik T9 czy budzik, są również m.in. gra (fabrycznie jedna i do tego niezbyt wciągająca - warto pobrać inne), świetny przejrzysty kalendarz-terminarz (z możliwością tworzenia notatek głosowych), dłonią wbudowanej anteny szybki w obsłudze kalkulator oraz stoper. Szkoda, że w testowanym modelu katalog "aplikacje" pozostał pusty. Francuzi mogli dołożyć nam chociaż przelicznik walut...
Jeśli szukamy powodu do narzekań, to może nim być przeglądarka WAP, odbiegająca układem, sposobem obsługi, czytelnością i wyglądem od reszty menu. Może pora zrezygnować z usług tworzącej ją firmy Openwave?
Jakość rozmów nie daje powodów do narzekań. Musimy jednak pamiętać o tym, by nie przysłaniać dłonią anteny, o czym producent informuje w instrukcji (nawiasem mówiąc - dobrze opracowanej i przetłumaczonej). Połączenia możemy odbierać poprzez otwarcie klapki.
Mamy wiele możliwości łączenia naszej słuchawki z innymi urządzeniami. Przede wszystkim USB. Bez problemu wgramy zatem muzykę mp3 z naszego komputera. Możemy zsynchronizować telefon np. z książką adresową MS Outlook. Mamy do dyspozycji także Bluetooth. Działa bezproblemowo, wyszukiwanie nowych urządzeń jest błyskawiczne, dostęp do nich możemy chronić hasłem. Telefon współpracuje oczywiście ze słuchawkami Bluetooth.
Największą rewelacją w my501C jest czas pracy bez ładowania. Tydzień to żaden problem. Choć niewielkie ogniwo litowo-jonowe nie jest zbyt pojemne - dobrze przemyślane zarządzanie energią robi swoje. Oklaski prosimy!
my501C ma - jak przystało na nowoczesną słuchawkę - odtwarzacz multimediów. Pliki mp3 czy filmy przeszukuje się łatwo i poręcznie. Sam odtwarzacz nie powala brzmieniem, ale też nie kaleczy uszu. Możemy podłączyć zewnętrzne słuchawki, możemy także słuchać muzyki z wbudowanego głośniczka. Zdecydowanie polecam pierwszą opcję;) Odtwarzacz możemy również nieco dopasować do własnych potrzeb, ustawiając np. wyciszanie muzyki w momencie nadejścia połączenia. Jeśli szukamy kolejnych powodów do narzekań, to może być nim trochę za mały rozmiar panelu kontrolnego odtwarzacza, wyświetlanego na ekranie. Ale to drobiazg. Mamy również do dyspozycji kamerę, wyposażoną w matrycę 1,3 megapiksela. Niestety, producent zapomniał o fleszu. Kamera ma spore możliwości konfiguracji, może również nakręcić filmik wideo. Zdjęcia są całkiem udane, brakuje jednak zoomu. Do dyspozycji mamy kilka fabrycznych ustawień ekspozycji - np. do ujęć przy sztucznym oświetleniu. Do "prawdziwego" aparatu urządzeniu Sagema trochę brakuje, ale tapetę czy MMS stworzymy bez problemu. Brakuje tu jednak możliwości rozciągnięcia czy zmiany położenia naszego obrazka przy ustawianiu go jako tapety.
Telefon wyposażono w slot dla karty MicroSD, do której mamy swobodny dostęp - czy to przy konfiguracji telefonu, czy podczas korzystania z odtwarzacza lub aparatu. Zapis oraz odczyt przebiega bezproblemowo i całkiem szybko. Pliki możemy pobierać zarówno poprzez Bluetooth, jak i port USB.
Wygląda na to, że Sagem zaczyna doganiać konkurencję. Nowe konstrukcje firmy są dopracowane, poręczne i solidne. Coraz lepiej idzie Francuzom konstruowanie menu, sporo uwagi poświęcają też ergonomii. Zdarzają się jeszcze pewne niedoskonałości, ale są one zdecydowanie mniej dokuczliwe niż w poprzednich, starszych modelach.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!