Synu! Ja ciebie proszę! Żaden internet! Kup mi jakiś prosty telefon. Taki do dzwonienia. Ja nie potrzebuję bajerów, nawigacji i innych wodotrysków! - słyszałem rok temu od ojca, gdy wybieraliśmy w sklepie komórkę. To była trudna i niezapomniana godzina dla sprzedawcy... Zmarnowana, bo kupiliśmy aparat, niestety, nie tylko do telefonowania. Gdy niedawno pokazałem ojcu najprostszy telefon, jaki kiedykolwiek testowałem - Sagema my220X - aparat wyłącznie do dzwonienia, zapytał z wyrzutem: - Dlaczego mi wtedy takiego nie kupiłeś! Z Sagema my220X z pewnością będą zadowoleni starsi lub mniej wymagający użytkownicy, którzy chcą po prostu porozmawiać przez telefon i okazyjnie wysłać SMS. Rewelacyjna bateria i głośność słuchawki - zwłaszcza dla słabiej słyszących. Piękny wygląd.
Połyskująca czerń wyświetlacza i klawiatury, którą stanowi jeden panel, rewelacyjnie wygląda w połączeniu ze srebrem bocznej krawędzi. W dodatku, obudowa telefonu ma finezyjny kształt. Aparat jest bardzo płaski. Kiedy wyjąłem go z pudełka, mówiąc szczerze - nie spodziewałem się, że tak elegancki design skrywa tak prosty w użyciu telefon.
To bez wątpienia aparat dedykowany użytkownikom, którzy cenią sobie łatwość obsługi. Nawigacja po telefonie odbywa się bardzo prosto. Trudno nie zauważyć okrągłego klawisza, umieszczonego na środku przedniej obudowy. Między nim - dwa klawisze funkcyjne oraz zielona i czerwona słuchawka, których funkcjonalności chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać.
Którykolwiek klawisz funkcyjny by się wcisnęło, efekt będzie zawsze taki sam - uruchomi się menu. To duże udogodnienie zwłaszcza dla osób starszych. Menu nie należy do skomplikowanych. Składa się z pięciu pozycji rozmieszczonych poziomo i graficznie zorientowanych tak, by w każdej chwili mniej błyskotliwy użytkownik bez większego problemu mógł odnaleźć książkę telefoniczną, skrzynkę z wiadomościami, spis połączeń, zakładkę z ustawieniami, dodatkami i alarmami. Przyznam, że z uwagi na wyraźne ikony i duże czcionki, które pojawiają się na kolorowym wyświetlaczu, zgubienie się w tak prostym układzie jest nie lada sztuką.
Producent, projektując Sagema my220X, pozbawił użytkownika dostępu do zasobów mobilnego internetu, aplikacji JAVA, łączności Bluetooth, portu podczerwieni czy wszędobylskich już aparatów fotograficznych i aplikacji biurowych. Wśród rozrywkowych funkcji znajdziemy w ascetycznym, choć eleganckim Sagemie obsługę 16-tonowych dzwonków polifonicznych MIDI i grę Sudoku. Na tym koniec rozrywki. No, chyba że jako rozrywkę potraktujemy budzik. Jeden z trzech alarmów obudził mnie pewnego ranka w zawałowym stylu. Nie polecam zatem dzwonka Old Phone. Przy tym przykrym doświadczeniu należy docenić potencjał dźwiękowy telefonu. Gwarantuję! Obudzi zmarłego i nie lada wstydu narobi, gdy zapomnicie go wyłączyć w teatrze.
To, że telefon według producenta miał być prosty, nie znaczy, że dla ludzi nietowarzyskich. Książka telefoniczna pozwala na zapisane do 250 kontaktów, czyli mniej więcej tyle, co znacznie bardziej rozbudowany aparat.
Zachęcam do korzystania z tego modelu osoby słabiej słyszące. Głośniczek słuchawki wybrzmiewa tak donośnie, że zupełnie nie rozumiem, po co producent wyposażył go w funkcję głośnego mówienia. W normalnym - teoretycznie cichym trybie, rozmówcę słychać rewelacyjnie. Po kilku dłuższych rozmowach w podstawowym ustawieniu głośności słuchawki bolało mnie ucho. Dla mojej mamy była to głośność rewelacyjna. W trybie głośnego mówienia, prócz rozmówcy, słychać też nieprzyjemny szum.
Największą zaletą tego prostego telefonu jest wytrzymałość baterii. Recenzję piszę w szóstym dniu testu my220X. Aparat ładowałem przed testem. Mimo wysyłania SMS-ów i telefonowania, na wyświetlaczu mam jeszcze dwie z czterech kresek, informujących o stanie baterii. Rewelacja!
Trudno się dziwić, żeby w telefonie, który na naszym rynku kosztuje niewiele ponad 200 zł, producent montował doskonałej jakości wyświetlacz. Jestem użytkownikiem starszego, lecz nieco bardziej rozbudowanego telefonu tej marki - modelu my301X, z Bluetooth i WAP-em, gdzie wyświetlacz jest fatalny, a ziarno, kolorystyka i kontrast pozostawiają wiele do życzenia. W my220X - jakkolwiek by patrzeć, modelu prostszym - jest już znacznie lepiej. Ekran jest wyraźny, kolory przyjemne, nie ma przykrego efektu "ziarna". Jest skromny, ale bardzo estetyczny.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!