Interfejs, aplikacje
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W interfejsie sporo dobrego, nie tylko dla fanów MIUI. Xiaomi tradycyjnie nie przesadza z preinstalowanymi aplikacjami - ale też nie oszczędza i wzbogaca system o parę drobiazgów. Jeśli nie lubimy rozwiązań z pakietu Google, mamy osobną aplikację Galerii, odtwarzacza audio i wideo, a także przeglądarkę internetową.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ciekawe, kiedy Xiaomi pokusi się o instalowanie własnego klienta e-mail, bo na razie trzeba wciąż polegać na Gmailu. Wśród preinstalowanych rzeczy znajdziemy również pogodynkę, skaner QR i testu, kompas, notes oraz aplikacje do zgłaszania problemów, dostęp do społeczności MIUI i apkę do udostępniania plików. Mamy też Facebooka, oraz aplikacje Aliexpress, Joom i Amazonu. Można się ich pozbyć jednym ruchem. Jest też oprogramowanie do konserwacji systemu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
MIUI wzbogacono natomiast o możliwość zastąpienia przycisków systemowych wygodnymi gestami, a także w opcjonalne skróty klawiszowe, tworzone z kombinacji ekranowych przycisków wirtualnych i mechanicznych. Jest również "pływający przycisk", tryb obsługi jedną ręką, za jakiś czas powinien pojawić się "tryb firmowy" - na razie przygotowano dla niego miejsce w menu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie zabrakło Drugiej Przestrzeni, pozwalającej oddzielić aplikacje i konta prywatne od służbowych, mamy ponadto możliwość klonowania aplikacji i dzielenia ekranu. Sekcja powiadomień wygląda zwyczajnie, a panel skrótów możemy dość szeroko konfigurować. Możemy jeszcze modyfikować wygląd głównego pulpitu i korzystać z gotowych motywów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kompromis? Musimy zaakceptować fakt, że przy korzystaniu z niektórych aplikacji (choćby wspomnianej apki "oczyszczającej" system) pokaże się jakaś reklama. Na szczęście nie jest to szczególnie inwazyjne - ale może trochę drażnić. Z drugiej strony, gdyby nie to, telefon byłby pewnie droższy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolejnym problemem są powiadomienia, prezentowane obok notcha. Pokazywane jest tylko 5-6 ostatnich, w dodatku krótko, zaraz po odblokowaniu ekranu znikają - i trzeba rozwijać belkę. Ale - pamiętając problemy Pocophone czy Mi 8 - chyba powinienem się cieszyć, że w ogóle się pokazują...?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny















































