Konstrukcja, zestaw, jakość wykonania
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Redmi Note 7 dociera do nabywcy w kartonowym pudełku opatrzonym ascetyczną grafiką. Komplet - też jest trochę ascetyczny. Znajdziemy w nim przewód USB, silikonowy pokrowiec, "makulaturkę" i igłę do otwierania gniazda kart. Jest i zasilacz, zwykły, 10-watowy. Dziwne, bowiem smartfon obsługuje szybkie ładowanie Quick Charge 4.0 - wygląda zatem na to, że szybką ładowarkę musimy dokupić osobno. W zestawie nie ma słuchawek, ale na szczęście Redmi Note 7 ma wyjście minijack. Zatem pierwsze kompromisy widzimy już na starcie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na szczęście w kwestii stylizacji, nie czekają nas oszczędności. Smartfon wygląda nowocześnie i może się podobać, szczególnie w wersji niebieskiej (z delikatnym gradientem) lub czerwonej, która ma być dostępna nieco później. Stylizacja jest "na czasie" - mamy zatem kropelkowy notch w ekranie, podwójny aparat na tyle i błyszczące wykończenie. Można powiedzieć, że wygląd telefonu nie wyróżnia się na tle konkurentów - ale Redmi Note 7 można bez wątpienia uznać za urządzenie dosyć ładne.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ale jest i łyżka dziegciu. Ramki ekranu są wąskie - ale nie przesadnie. U góry mamy lekki "margines", a u dołu nieco szerszą bródkę. Dodatkowo, wokół szkła wyświetlacza znalazła się jeszcze wąska ramka z tworzywa. Z tego samego materiału wykonano również korpus urządzenia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pokryte błyszczącym lakierem tworzywo bardzo zręcznie udaje metal, ale zapewnia też obniżenie wagi telefonu. Sztywności, niestety, także. Co prawda, mój egzemplarz przetrwał okres testów bez uszczerbku i nie zauważyłem, by urządzenie trzeszczało czy miało tendencję do zginania się. Na popularnym kanale YouTube JerryRigEverything jest jednak film, pokazujący, że korpus telefonu ma słaby punkt i przy większym ugięciu telefon może się złamać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ja, mając na uwadze fakt, iż telefon musi wrócić do lokalnego przedstawicielstwa Xiaomi, nie wykonywałem aż tak ekstremalnej próby i - powtórzę raz jeszcze - przy normalnym użytkowaniu w moim egzemplarzu nie dostrzegłem niczego niepokojącego, niemniej sugeruję, abyście nie nosili Redmi Note 7 w tylnej kieszeni ciasnych spodni. Znów kompromis?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pociesza to, że ramka telefonu nie jest łatwa do zarysowania, podobnie, jak szklane tafle, pokrywające tył i front. Tu, jedynym, co może burzyć sen z powiek, jest podatność na zabrudzenia - ale to typowe w przypadku większości szklanych obudów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest jednak jeszcze jeden szczegół, który może irytować. Wystająca oprawka tylnego aparatu fotograficznego. Wystaje na tyle mocno (zmierzyłem - 2,1 mm), że nie "chowa" się nawet w obrysie firmowego pokrowca, a telefon położony na płaskiej powierzchni kiwa się. Co więcej - może to budzić słuszne obawy o trwałość szkiełka zakrywającego obiektywy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po niemal miesięcznym użytkowaniu Redmi-ka nie widzę jednak żadnych śladów na szybce, a nie troszczyłem się szczególnie o ten element i raczej nie używałem pokrowca. Po prostu ich nie lubię, wolę telefony "saute", tak, jak stworzyli je styliści...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ponarzekałem - ale muszę wam zdradzić, że urządzenie wciąż mi się podoba, pomimo wymienionych niedociągnięć. Tak naprawdę, w kwestii obudowy, brakowało mi jedynie wodoszczelności - ale nie mogę jej wymagać na tym pułapie cenowym, zatem przejdźmy raczej do szybkich oględzin, czyli co - gdzie?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przód: ekran, aparat, głośnik i jednokolorowa, dość dyskretna dioda powiadomień na dolnej "bródce", nieopodal portu USB. Tak nietypowo... Tył? Wspomniany sterczący aparat i jego dioda, okrągły czytnik papilarny i niewielki logotyp.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na dole - USB-C, pojedynczy głośnik i mikrofon (dla niepoznaki, w rzędzie otworków sugerujących obecność drugiego głośnika) Prawą ściankę zajmują przyciski - położone klasycznie i wygodne w użyciu, zaś na lewym boku czeka nas kolejny kompromis.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Gniazdo kart jest porządne - ale niestety hybrydowe, zatem musimy wybierać między korzystaniem z Dual SIM i rozbudową pamięci. I tu podpowiadam wybór topowej wersji, z wbudowaną pamięcią 128 GB. Sporo dzieje się też na górnej ściance. Poza minijackiem i dodatkowym mikrofonem mamy tam nadajnik podczerwieni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
O nim potem, natomiast oględziny obudowy zakończę stwierdzeniem, że - odnosząc się do ceny telefonu - oceniam ją wysoko, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Jakość montażu - absolutnie bez zarzutu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny


































