Opakowanie i akcesoria
Zestaw sprzedażowy obejmuje kabel USB-A do USB-C, sieciową ładowarkę 18 W, a także trochę papierów, szpilkę do otwierania tacki na karty SIM/microSD oraz silikonowe, przydymione etui.
Budowa i ekran
Smartfon zachowuje tę samą budowę co realme 8 5G, relatywnie niewielką wagę (185 g) i szczupłość (8,5 mm grubości). Zaszły tu kosmetyczne zmiany w wyglądzie tylnego panelu obudowy (pionowy pasek z motywem V, podobno nazywa się to Racing Design), ale cała reszta to to, co już widzieliśmy w realme 8 5G. Recenzowany model jest poręczny (i to bez znaczenia, czy korzystamy z etui czy też nie), ale nie może się pochwalić żadnymi standardami wytrzymałości (typu MIL-STD czy klasy pyło- i wodoodporności IP).
6,5-calowy ekran IPS LCD daje sporą powierzchnię roboczą, a rozdzielczość Full HD+ (405 ppi) sprawia, że jest to mocny punkt urządzenia (oczywiście biorąc pod uwagę półkę cenową). Szkoda, że nie ma AMOLED-owego ekranu, jak w realme 8. Oprogramowanie pozwala dodatkowo zmienić tryb kolorów na żywy lub delikatny oraz zmienić częstotliwość odświeżania ekranu (automatyczny, 60 Hz, 90 Hz). Kąty widzenia są zupełnie zadowalające, jasność tylko przeciętna, a ekran nie do końca współpracuje z okularami z polaryzacją - w poziomej orientacji zauważalnie ciemnieje.
Ekran otaczają umiarkowane ramki (stosunek ekranu do frontowego panelu wynosi 90,5%), a w górnej części, blisko lewego narożnika, znalazł się spory otwór z aparatem do selfików. Nad ekranem, na granicy połączenia szkła i plastikowej ramki, widoczna jest też szczelina głośnika rozmów. Nie znajdziemy tu diody powiadomień, a wobec braku AMOLED-owego ekranu brakuje też jakże przydatnej funkcji AoD.
Smartfon ma niebieski kolor obudowy. Ma ona błyszczące wykończenie, które wręcz przyciąga odciski palców i zabrudzenia. W zestawie jest etui, które zabezpiecza smartfon przed urazami, jednak brudzi się równie łatwo jak obudowa. Niemniej pomaga też zniwelować różnicę poziomów między modułem fotograficznym a obudową, dzięki czemu smartfon nie chybocze się na płaskich powierzchniach. Wysepka ma prostokątny, zaokrąglony kształt i na jakiś milimetr wystaje ponad obudowę. Mieści trzy aparaty, diodę doświetlającą oraz napis informujący o obecności 48 MP AI Camera. Elementem, który przełamuje dość surowy wygląd plecków, jest pionowy pasek biegnący od modułu, z charakterystycznym wzorem. Niby detal, a dodaje charakteru. Na tylnym panelu umieszczono też dość subtelne logo marki - tutaj wciąż mam w pamięci gigantyczny napis DARE TO LEAP z modelu realme 9 Pro i naprawdę się cieszę, że producent nie idzie dalej tą drogą. Są też nadrukowane obowiązkowe oznaczenia i certyfikacje.
Krawędzie telefonu, w przeciwieństwie do obudowy, są bardziej matowe niż błyszczące. Na prawym boku znalazł się płaski przycisk łączący włącznik/blokadę ekranu ze skanerem linii papilarnych. Działa on bezproblemowo, szybko i niemal zawsze poprawnie. Nie jest to jedyne zabezpieczenie biometryczne. Nie zapomnijmy o funkcji rozpoznawania twarzy, która dobrze się sprawdza w dobrym oświetleniu. Jednak trzeba pamiętać, że stanowi mniej bezpieczną opcję ochrony dostępu do telefonu.
Na lewym boku znalazły się przyciski do regulacji głośności oraz tacka na karty SIM i microSD. Są tu trzy sloty, więc nie trzeba rezygnować z drugiego numeru, gdy chcemy zamontować kartę pamięci. Pozostaje dolna krawędź, na której skumulowano otwór mikrofonu, uniwersalne gniazdo słuchawkowe, port USB-C oraz pojedynczy głośnik zewnętrzny.
Materiał własny