Na ciekawy zabieg marketingowy zdobył się operator sieci Plus, wypuszczając pod swoim brandem telefon o jakże intuicyjnie prostej i czytelnej nazwie - Plusfon. Kilku moim znajomym udało mi się wcisnąć historyjkę, że Polkomtel uruchomił własną produkcję komórek, całkiem zresztą udanych i ciekawych. Jaki jest Plusfon, a raczej Huawei U120e? Ciekawy, niepozornie wyglądający terminal 3G. Doskonały do słuchania muzyki, oglądania filmów czy przeglądania stron internetowych. Fatalne narzędzie dla fotoamatora. Ciekawa stylistyka i przystępna cena w sieci Plus. Brakuje w nim Wi-Fi i radia FM, które pewnie jeszcze bardziej zużywałyby kiepską baterię...

W pierwszych dniach testu Plusfona - bo tak dalej będę nazywać Huawei U120e - obserwowałem dyskusje o nowym modelu na forach internetowych. Niemal wszystkie dotyczyły jednego wątku. Tu pozwolę sobie przytoczyć oryginalny post jakiegoś użytkownika: - Jak zdjąć simlocka z Plusfona, bo jest genialny, a tego dziada nic nie rusza! Help!
W odpowiedzi na wołanie o pomoc ktoś odpisał: - No! (brzydkie słowo na "k") Jest nieźle zabezpieczony! Nic dziada nie rusza! Ale fajny jest!
Takie emocje dodatkowo zachęciły mnie do szczegółowego sprawdzenia opinii internautów, bo na pierwszy rzut oka Plusfon przypomina mi Sony Ericssona K230, w nieatrakcyjnych, brązowo-metalicznych szatach, z mało atrakcyjnym, choć niemałym wyświetlaczem.
Prawda, że brzmi dziwnie? A jednak. Pierwsze, co udało mi się zrobić zaraz po włożeniu karty SIM i zalogowaniu się do sieci Plus, to uruchomić kciukiem odtwarzacz MP3 i skorzystać ze słuchawek. I tu po raz pierwszy szczęka opadła mi niemalże do kolan. W telefonie wgrane były cztery pliki muzyczne nieznanych mi bliżej wykonawców. Jednak ich brzmienie - z czystym sumieniem napiszę Wam, moi drodzy - niejedną muzyczną Nokię, którą miałem okazję testować, zostawia w tyle. Nie mam bladego pojęcia, jakimi kostkami dźwiękowymi nafaszerowali Plusfona panowie z Huawei, ale na czas testu zrezygnowałem ze słuchania muzyki na prywatnym odtwarzaczu MP3. Bynajmniej nie z żadnej dolnej półki, choć nazwy półki mojego playera nie mogę Wam zdradzić, bo redaktor wydawca i tak by to ocenzurował...:-)
Na tylnej obudowie Plusfona znajduje się niewielki głośniczek, który wydobywa z siebie bardzo przyzwoite dźwięki. W menu odtwarzacza, uruchamianego przyciskiem umieszczo nym zaraz nad zieloną słuchawką, użytkownik ma możliwość ingerencji w jakość odtwarzanych brzmień za sprawą prostego - ale zawsze - korektora. To pierwszy telefon z wbudowanym głośniczkiem, który nie jest jakąś atrapą, lecz solidnym centymetrowym wooferem, wprawiającym w delikatne drgania pokrywę baterii, gdy na full odtwarza się muzykę, używając filtru "Live", w którym bas jest najpotężniejszy. Pod jeszcze większym wrażeniem byłem, gdy do aparatu podpiąłem dołączone do zestawu kiepskie słuchawki z wejściem mini-jack. Wielką zaletą tego modelu jest standard wejścia audio, które na dobrą sprawę pozwala stosować dowolne słuchawki stereo. Jako koneser muzyki pozwoliłem sobie skorzystać z prywatnych słuchawek pewnej firmy. Jakiej? Też Wam nie napiszę...
Nie kryję też, że byłem pod wrażeniem odtwarzacza plików wideo. Bardzo jasny, wyraźny wyświetlacz 1,8 cala doskonale nadaje się do odtwarzania np. filmów zgranych na kartę microSD, w czytnik której producent wyposażył Plusfona. Przyznam szczerze, że nie jestem fanem zamieniania kina czy telewizora w komórkę, ale jeden z filmów politycznych, jaki pożyczył mi znajomy, oglądało mi się naprawdę świetnie - bez szwanku dla wzroku.
Bezdyskusyjną porażką jest cyfrowy aparat fotograficzny. Kolejny raz podczas testu tego telefonu wróciły traumatyczne wspomnienia Sony Ericssona K230, który choć 1,3-megapikselowej matrycy nie miał, ale robił podobnej jakości zdjęcia, jak Plusfon, który dodatkowo słabo rejestruje sekwencje wideo. I jeśli lubicie fotografować różne rzeczy telefonem, szczerze odradzam używania Plusfona.
Wielkie ziarno na matrycy, brak stabilizacji obrazu, niepłynne odświeżanie i fatalna optyka. To, najdelikatniej ujmując, obraz Plusfona, który, owszem, wykonuje zdjęcia w rozdzielczości 1280x1024 piksele, lecz ich jakość jest po prostu smutna. Aby oszczędzić sobie i Wam ciarek na plecach, na tym zakończę krytykę komórkowej fotoniedoskonałości...
Dużego plusa złapał u mnie Plusfon, jeśli chodzi o mobilny dostęp do internetu. Jak na UMTS-owy terminal przystało, radzi sobie świetnie z szybką transmisją danych, a co za tym idzie - błyskawicznym ładowaniem się stron internetowych.
Standardowo, jako strona startowa, w telefonie został ustawiony nowy portal Plus.pl. I całkiem słusznie, wszak to ciekawe medium mobilne, doskonale zintegrowane z Plusfonem, gdyż na portalu tym użytkownik może błyskawicznie pobrać ciekawe cyfrowe gadżety komórkowe, liznąć wieści ze świata i nie tylko. Przeglądarka Plusfona pozwala zapisywać ulubione strony i dowolnie definiować np. czcionki i wyświetlanie elementów graficznych oraz Java.
Nie można narzekać na jakość połączeń telefonicznych. Zero szumów w słuchawce, żadnych kłopotów z przerwami w połączeniach. Rozmówcę słychać wyraźnie, niemalże tak, jakby był obok.
Plusfon obsługuje także wideokonferencje, i tu spotkała mnie miła niespodzianka, bowiem po wybraniu kontaktu i opcji wideorozmowy, obraz rozmówcy jest bardzo płynny i wyraźny, mimo że mikroskopijny obiektyw znajdujący się na przedniej części obudowy aparatu bardziej przypomina diodę niż urządzenie optyczne. Połączenia wideo podobnie jak zwykłe rozmowy przebiegają stabilnie, bez przykrości na łączach. Docenić w nich trzeba rolę głośniczka, za sprawą którego rozkazy żony: "Kup chleb i wyrzuć śmieci!" słyszałem niemalże tak samo wyraźnie, jakby była przy mnie...
Nie wspomniałem słowem o menu! A jest o czym, wszak telefon ma 1,8-calowy wyświetlacz, który prezentuje 262 tys. kolorów w rozdzielczości 176x220 pikseli.
Kolorowe, wesołe ikony menu, ułożone w trzech rzędach nawiązują do stylistyki Plusa. Szczególnie wyraźnie środkowa ikonka, odsyłająca do portalu Plus.pl. Menu jest proste. Poradzą sobie z nim spokojnie nawet starsze osoby. Głównie dlatego, że ikony są bardzo wyraźne.
Testując Plusfona, złapałem się na tym, że bardzo dobrze - czytaj wygodnie, pisze mi się tym telefonem e-maile i SMS-y. I to nawet tak niezgrabnym kciukiem perkusyjnym jak mój. Jestem w szoku! Dodam, że na pokładzie Plusfona jest także prosty klient poczty, który może pełnić rolę kieszonkowej skrzynki pocztowej, obsługującej konta w standardach POP3, IMAP4, SMTP.
Kupując Plusfona z zamiarem używania go do multimediów, lepiej wyróbcie sobie nawyk noszenia ładowarki w kieszeni. A najlepiej nie poprzestańcie na jednej ładowarce z zestawu, tylko radzę dokupić co najmniej dwie dodatkowe. Jedna do pracy, druga do samochodu, trzecia w kieszeni. Plusfon to wspaniała, multimedialna bestia, wiecznie głodna prądu. Po obejrzeniu wspomnianego filmu, który trwał raptem 50 minut (oglądałem wieczorem, a telefon ładowałem rano w redakcji), nadawała się do ponownego ładowania.
Bez używania multimediów i usług mobilnych, oszczędnie dzwoniąc, aparat wytrzymał dwa dni. To kiepski wynik, którego w tej kwestii niektóre multimedialne Nokie zostawiają mocno w tyle...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!