W naszym kraju dla telefonu mobilnego przyjęła się nazwa komórka . Wielu znajomych pyta dlaczego akurat komórka, co ona ma wspólnego z telefonem. Oczywiście chodzi o strukturę sieci nadawczo-odbiorczych, które sąsiadując ze sobą, tworzą komórki podobne do plastra miodu. Tymczasem nowy model Philipsa swoim zewnętrznym wyglądem nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Przy pierwszym kontakcie z tą słuchawką uwagę przykuwa nietypowy kształt klawiatury – w kształ- cie plastrów miodu. Sześciokątne klawisze przylegają do siebie, tworząc strukturę komórek. Mimo moich wcześniejszych obaw klawiatura okazała się całkiem wygodna w użytkowaniu. Wieczorem lub w nocy pomaga nam wyraźne, pomarańczowe podświetlenie klawiatury.
Kształt i wymiary urządzenia powodują, że jest bardzo wygodne w użyciu. Jak twierdzi producent, telefon ma być dostępny w kilku kolorach, jednak każda wersja kolorystyczna będzie zawierała pomarańczowy gumowy pasek i srebrne elementy obudowy. Bardzo dobrym pomysłem jest zabezpieczenie gniazda kontaktowego gumową zaślepką. Jest ona sprytnie przymocowana do telefonu, co chroni ją przed przypadkowym zagubieniem. Wątpliwości budzi sposób mocowania tylnej ścianki aparatu (przykrywającej baterię) – sprawia wrażenie jakby się zapadała w głąb telefonu.Philips 350 ma kolorowy wyświetlacz, ale podobnie jak w większości „kolorowych” telefonów, tak i tutaj problemem jest czytelność ekranu przy intensywnym oświetleniu. Wyrazistość wyświetlacza nie jest najmocniejszą stroną aparatu, ma przybladłe kolory i słabą ostrość.
Oprócz klawiatury, do obsługi telefonu służy pięciokierunkowy joystick. Ciekawostką jest klawisz szybkiego dostępu do wiadomości multimedialnych lub – niestety opcjonalnie – do aparatu fotograficznego. Brak tego ostatniego urządzenia to poważny minus telefonu, stawiający pod znakiem zapytania jego multimedialne właściwości. Aparat fotograficzny można dokupić osobno, jednak zastanowić się trzeba nad opłacalnością takiej inwestycji.
Menu jest typowe dla Philipsa – obrazkowe, z pozoru bardzo skomplikowane, po kilku chwilach użytkowania staje się całkiem proste i logiczne. Powrót do poprzedniej wartości menu odbywa się przez naciśnięcie klawisza „c”, natomiast, aby przejść bezpośrednio do stanu czuwania, wystarczy nacisnąć czerwoną słuchawkę.
Do poruszania się po menu służy oczywiście joystick. Telefon umożliwia także ustanowienie komend głosowych dla poszczególnych funkcji, co znacznie ułatwia szybki do nich dostęp. Oprócz tego możliwe jest przypisanie ulubionych pozycji menu do klawiszy numerycznych. Wchodząc głębiej w menu, napotykamy typowe w telefonach Philipsa koło.
Książka telefoniczna mieści do 300 wpisów, przy czym każda pozycja może zawierać 5 numerów telefonów, adres e-mailowy i adres „tradycyjny”. Szybkie wyszukiwanie numerów z książki telefonicznej umożliwia wybieranie głosowe, które działa bardzo dobrze. Wpisy w książce telefonicznej można grupować, po czym każdej z grup dodać indywidualny obrazek lub melodię.
Philips 350 obsługuje zarówno wiadomości tekstowe, jak i multimedialne, a także pocztę e-mail. Przy edycji wiadomości skorzystać możemy z dziesięciu „gotowców”. Ponieważ testowany przeze mnie egzemplarz, nie miał polskiego menu, nie wypowiadam się na temat funkcjonalności słownika T9 w naszym języku ojczystym.
Rozszerzeniem wiadomości tekstowych jest standard EMS – dodać możemy ikonkę lub prosty schemat dźwiękowy. Jak już wspomniałem wcześniej, poważnym ograniczeniem w funkcjonalności wiadomości multimedialnych jest brak wbudowanego aparatu fotograficznego. Cała frajda w wysyłaniu MMS-ów polega na możliwości dołączenia zdjęcia zrobionego tu i teraz, a nie na przesłaniu standardowego obrazka dostępnego w pamięci telefonu, który zwykle średnio pasuje do okoliczności. Klient e-mail obsługuje standard POP3/SMTP, ale nie przesyła załączników prócz obrazków.jpg.
Telefon daje spore możliwości personalizacji – motywy, wygaszacze, profile. Pamięć telefonu jest podzielona na kilka katalogów: album obrazów, album dźwięków oraz notatki głosowe. Bardzo fajnym wynalazkiem jest licznik pamięci – możemy zobaczyć ile procent pamięci zużyły poszczególne aplikacje.
Philips 350 to także małe studio nagrań – dzięki aplikacji BeDJ można zmiksować różne ścieżki dźwiękowe!
W menu „Gry i Aplikacje” znajdziemy m.in. budzik z możliwością definiowania dni tygodnia, kalkulator oraz gry. Jak przystało na współczesny telefon, nie zabrakło tu kalendarza. Tradycyjnie możliwy jest podgląd tygodniowy lub miesięczny. Do każdego wpisu w kalendarzu możemy dodać powiadomienie dźwiękowe.
Słuchawkę zasila ogniwo litowo-jonowe o pojemności 720 mAh. W warunkach testowych (częste wędrówki po menu i kilkanaście minut rozmowy) bateria wytrzymała trzy i pół dnia. Niestety, jak to zwykle bywa – deklarowany przez producenta przeszłotygodniowy czas czuwania mocno odbiega od rzeczywistości.
Telefon jest porządnie wykonany, jedyną wadą w tym zakresie jest słabe mocowanie tylniej klapki. Jakość połączeń jest zupełnie zadowalająca, dodatkowo istnieje możliwość korekcji. Swoistym „wabikiem” jest oryginalny design telefonu, mieszczący się jednocześnie w ogólnie przyjętych normach. Klawiatura, choć nietypowa, nie odbiega specjalnie swoim układem od tych, do których zdążyliśmy się przez lata przyzwyczaić. Ogólnie – bardzo ciekawy i wygodny aparat.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet