Kiedy naczelny wręczał mi pudełko ze smartfonem Open Dott, informując, że zabawka ta będzie sprzedawana w marketach sieci Tesco, byłem przekonany, że jest to niskobudżetowy "grajek" z funkcją telefonowania i innych świecidełek na Androida. Kurczę, jak bardzo się myliłem...

Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
Telefon z Androidem nie musi być drogi, żeby był dobry. Powinno być to ostatnie zdanie tej recenzji, ale zdecydowałem się w ten sposób zacząć, bo nie pamiętam kiedy byłem tak zadowolony ze smartfona. Oczywiście podczas całego testu wkurzał mnie jedynie dotykowy ekran, ale nie jest to wina urządzenia, lecz tego, że najzwyczajniej w świecie wolę telefony z guzikami. Zaczynamy!
Spis treści
- Obudowa, wykonanie
- Wydajny energetycznie
- Interfejs, aplikacje, telefonowanie
- Fotografia i multimedia
- Podsumowanie
Pudełko, w którym niemiecka firma Medion AG dystrybuuje na ziemie polskie "teskofona" marki Open Dott, nie wyróżnia się niczym na tle konkurencji. Rzekłbym, że wzorem produktów z Tesco, nie narzuca się klientowi, nie jest krzykliwe. Ot, jest sobie. Informuje, że w środku jest telefon z Androidem w wersji 4.4, potężnym czterordzeniowym procesorem 1.3 GHz, ekranem IPS o rozdzielczości 950x540 pikseli, pamięcią 8GB, którą można zapychać obrazkami i filmami, jakie produkuje kamera 5 Mpix, lub 2 Mpix kamera na froncie. W pudełku także bez fajerwerków. Instrukcja, karta gwarancyjna, kabelek USB do komunikacji smartfona z pecetem, bateria i ładowarka. I telefon - rzecz jasna. W nim, po rozruchu, dzieje się naprawdę dużo...
Z wyglądu Open Dott do złudzenia przypomina "okienkowe" telefony Lumia. Bryła urządzenia ma świetną ergonomię. Znaczy to, że nie jest to smartfon zbyt ciężki, przez co wygodny w użytkowaniu. Jakość materiałów użytych do produkcji urządzenia świadczy o tym, że producent nie przyoszczędził na obudowie, która nie jest szczególnie podatna na zarysowania. Nie trzeszczy, jest nawet stylowa. Czarny grafit eleganckiej bryły sprawia, że z urządzenia zadowoleni będą najmłodsi i użytkownicy biznesowi. Zwłaszcza, że jest to wydajne urządzenie, co jest jego największą zaletą.
Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
Współczesne smartfony nauczyły mnie tego, że żyją średnio cztery, pięć godzin na jednym cyklu ładowania baterii. Z taką świadomością postanowiłem uruchomić smartfona dopiero wtedy, gdy dojadę do Warszawy, żeby zbyt szybko nie padł i dorwał do końca wywiadu, na jaki umówiłem się z liderem grupy t.love. O 14 na Młocinach przełożyłem do tego dualSIM-a karty Play i Heyah i... Telefon rozładował się dopiero następnego dnia ok. godziny 16.00. Natychmiast zapytałem naczelnego, czy dłubał coś w zarządzaniu energią, że smartfon działający prawie na pełnych żaglach (oprócz Bluetooth), wytrzymał prawie dobę. - Nie, nic nie konfigurowałem... - odparł Jacek. Zgłupiałem, bo niedawno rozstałem się z innym Androidofonem, który niemalże zmuszał mnie do noszenia ze sobą panelu fotowoltaicznego na plecach lub wygodniejszego akumulatora od TIR-a, a tu jakiś "teskofon" żyje na baterii dobę i nie marudzi "szukaj gniazdka, szukaj gniazdka". No, kolego... Chyba się zaprzyjaźnimy - mówiłem w myślach do karmionego redakcyjnym prądem Open Dotta.
Fot. W.Andrzejewski / mGSM.pl
Jest wielce prawdopodobne, że za świetną wydajność energetyczną urządzenia, odpowiada brak jakichkolwiek widżetów, które mają duży apetyt na prąd oraz zero jakiejkolwiek ingerencji operatorskiej w postaci nakładki na system operacyjny. Nie znaczy to, że telefon kupicie w sklepie z samym systemem. Producent dołożył od siebie kilka aplikacji Open Dott, które nie obciążają urządzenia, ale też ich przydatność jest dyskusyjna. Za sprawą wymienionego oprogramowania, bez konieczności odblokowania ekranu możemy szybko zrobić zdjęcie, skorzystać z przeglądarki internetowej, klienta poczty i sklepu Play. Zdarzało mi się, że niechcący przed odblokowaniem telefonu, tapnęła mi się palcem jedna z ikon odsyłających do wymienionych aplikacji, więc profilaktycznie odinstalowałem pakiet programów. Żeby się na tak przyjemnego towarzysza z Tesco nie denerwować...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie ściągałem na ten terminal żadnych aplikacji do nawigacji. Jeżdżąc po coraz lepiej wyglądającej zza kierownicy Łodzi, używałem wyłącznie nawigacji od Google. Aktywny moduł GPS bez zasilania z gniazdka zapalniczki samochodowej, wykazał się nie tylko bardzo dobrą pracą, ale i apetytem na prąd, jakiego smartfon nie zdradzał działając cały czas z aktywnym Wi-Fi i okazjonalnie błękitnym kiełkiem, gdy trzeba było użyć słuchawki Bluetooth. Jeżdżąc z nawigatorem Google'a zastanawiałem się kilka razy, jak wciąż udoskonalana aplikacja wpłynie na rynek nawigatorów. Niczego mi w niej nie brakowało, by dojechać z punktu A do punktu B, co więcej - telefon nie tracił zasięgu z satelitami, rzecz jasna nawigację wspomagały stacje bazowe operatorów. Nic się nie cięło, jedynie obudowa telefonu była ciepła i po czterdziestu minutach jazdy z GPS-em, ubyło 34 proc. zasobów baterii. Wynik niezły, bo bywało gorzej...
Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
Telefonowanie, zdawałoby się rzecz najbardziej banalna, w przypadku tego telefonu, sprawiało mi trochę problemów. O ile rozmówcę słychać było w słuchawce rewelacyjnie, nawet przy niskich ustawieniach głośności, którą regulować możemy sobie średnio wygodnymi przyciskami na bocznej krawędzi obudowy (np. gdy dzwoni agresywna żona i trzeba ściszyć), o tyle zdarzało mi się, że ekran - jak wiadomo dotykowy - wygaszał się podczas przykładania słuchawki do ucha zbyt późno. W efekcie ucho wyprawiało na ekranie cuda i najczęściej rozłączało połączenie. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale była to jedyna wkurzająca mnie rzecz w tym telefonie. Oczywiście producent zadbał o oprogramowanie do rozmów IP, z których nie korzystałem. Mam Skype'a i nie wahałem się go używać. Zwłaszcza, że 2 MPix kamerka na froncie całkiem przyzwoicie radziła sobie w wideorozmowach nawet w ciemnych pomieszczeniach.
Trochę o multimediach, bo choć jest to telefon z Tesco, szczęka mi opadła, gdy posłuchałem jak gra. Fakt, na dobrych słuchawkach studyjnych firmy AKG brzmiał rewelacyjnie, a towarzysz Mozart i zespół TOTO - jakby grali obok. Eksperyment powtórzyłem na prostych słuchawkach firmy Sony i także nie było źle. Bas trochę słaby, bo płytki, ale do klasyki i spokojnych brzmień, telefon nadaje się idealnie. Bardzo miło słucha się na nim radia FM. Nie gubi fal. Podobnie radiostacje internetowe - to także przyjemne doświadczenie w tym telefonie. Przy 3G czasami bufor się zapychał, ale na Wi-Fi radyjko grało płynnie. Warto zauważyć, że smartfon to nie sala kinowa i choć producent obdarzył go ekranem IPS o rozdzielczości 950x540 pikseli, to podczas oglądania filmów, niestety, czasami trochę klatkowało. Odciążenie procesora i pamięci od działających w tle aplikacji także niewiele pomagało. Wolę filmy w kinie, ale i na tym maleństwie można coś obejrzeć. Nawiązując do procesora - bez zarzutów radzi sobie z obciążeniami w postaci kilku apek działających jednocześnie. Zero zacięć, zamuleń. Telefon użytkowałem blisko miesiąc, więc jest to spory okres próby.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie jest to telefon dla literatów i publicystów, pragnących używać go jako narzędzia do pracy ze słowem pisanym. Nagrywa bardzo ładnie, więc ze słowem wykładowcy, czy swoimi notatkami głosowymi, pracuje się bardzo przyjemnie. Wróćmy do pisania. Redagowanie czegokolwiek na tym telefonie było dla mnie średnio wygodne. Klawiatura ekranowa w ustawieniu pionowym byłą wygodniejsza do pisania, niż w poziomym. Nie narzekam, bo nie było najgorzej. W porównaniu z innym Androidem o podobnych parametrach ekranu, rozkład klawiszy był nawet OK i nie generował zbyt wielu literówek. W sam raz na szybki SMS, e-mail czy krótką notatkę. Nie na elaborat, wiersz, esej. No, chyba, że ktoś lubi się wkurzać...
Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
Choć nie jest to profesjonalny aparat fotograficzny, czy kamera wideo, filmy i zdjęcia wykonywane tym telefonem cieszą oko i ucho. Dużym zaskoczeniem dla mnie była jakość zbieranego dźwięku przez prosty rejestrator wideo. W Radio Łódź zarejestrowałem podczas koncertu jeden kawałek jaki wykonała Mika Urbaniak wraz z Victorem Daviesem i... W domu czyściłem uszy ze zdumienia. Jakość dźwięku złapanego przez maleńki mikrofon taniego telefonu - rewelacyjna. Podobnie smartfon sprawdzał się podczas rejestrowania innych, prostych - streetowych filmów, które niestety, przy umiarkowanie szybkim ruchu kamery, trochę klatkowały na ekranie.
|
|||
Open Dott P4502 zarejestrował premierę passata ósmej generacji wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Miło fotografowało się tym telefonem. Ale tylko w dobrym świetle. Odwiedzając Muńka Staszczyka z t.love, sympatyczna pani zrobiła nam zdjęcie. Jedno z pierwszych, jakie wykonał ten telefon w teście. Pierwsze, co pomyślałem, to to, że pani się ręka trzęsła. W kawiarni gdzie się spotkaliśmy oświetlenie było takie sobie - jak to w kawiarni. W efekcie, na zdjęciu kolory były zbyt jaskrawe, piksel jak w Atari 65 XE... O wiele lepiej zdjęcia wychodzą na ulicy, nawet przy pochmurnej pogodzie. Ciemne pomieszczenia odpadają, a flesz doświetla najbliższe 50 cm od obiektywu.
Siląc się na ostatnie zdania w tej recenzji, doszedłem do wniosku, że jestem daleki od narzekania na ten telefon. Za te pieniądze - świetny smartfon na dwa SIM-y. To, że z Tesco, absolutnie o niczym nie świadczy. Świetna jakość wykonania. Energetycznie na tle konkurencji, która przeszłą przez moje ręce, wypada rewelacyjnie. Multimedia bardziej niż przyzwoite. Mam same pozytywne skojarzenia z tą komórką. Albo producent musi popracować nad tym, by lepiej działał sensor wygaszający ekran w trakcie inicjacji połączenia, albo ja muszę ujarzmić swoje ucho, by nie szalało po ekranie. Piątka z małym minusem...
Fot. W.Andrzejewski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!