OnePlus jest jednym z producentów, z którymi nie było mi dotąd "po drodze". Po prezentacji modelu OnePlus 5 w końcu jednak przełamałem się i postanowiłem sprawdzić, o co w końcu chodzi z tym "zabójcą flagowców". Sprawdziłem - a zbiór moich przemyśleń możecie przeczytać poniżej.
Recenzując telefony muszę zachowywać maksymalny obiektywizm, ale tym razem muszę jednak wpleść wątek osobisty. Z recenzją jakiegokolwiek OnePlusa zwlekałem, po trosze ze względu na trudną dostępność egzemplarzy testowych, ale także ze względu na osobliwy sposób promocji tej marki, który - przyznaję - trochę mnie zniechęcał.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Chińscy producenci dość często porównują się z najlepszymi i głoszą buńczuczne peany na cześć swych produktów. OnePlus dodatkowo stworzył wokół swych smartfonów nimb niedostępności - pamiętacie "zaproszenia"...? Przy szóstym modelu coś w końcu we mnie pękło. Przecież nie mogę oceniać urządzeń przez pryzmat tego, jak są promowane! Specyfikacja OnePlus 5 wyglądała przekonująco, wygląd nieco mniej - ale postanowiłem, że "teraz albo nigdy"...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dlatego też zwróciłem się do producenta i już dosłownie następnego dnia miałem na biurku pudełko z nowiutkim smartfonem. Telefon otrzymałem na kilkanaście dni przed targami IFA - uznałem zatem, że poczekam z recenzją i sprawdzę, jak urządzenie wytrzyma "ostrą jazdę".
|
|
|||
|
OnePlus 5 - wideorecenzja wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Spis treści
- Konstrukcja, jakość wykonania
- Wyświetlacz, interfejs
- Wydajność, bateria, komunikacja
- Fotografia i wideo
- Podsumowanie. Plusy i minusy
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny






Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!