Nubia Red Magic 6S Pro jest zaprezentowanym we wrześniu następcą modelu Red Magic 6, który to z kolei poznaliśmy w marcu. Mamy zatem do czynienia z dość szybką zmianą modeli - ale czy jest to zmiana na lepsze?
|
|||
Nubia Red Magic 6S Pro - wideorecenzja wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Wygląd niemal bez zmian
Patrząc na Red Magic 6 i Red Magic 6S Pro ciężko wychwycić różnice w wyglądzie tych smartfonów. Są bardzo podobne, a różnią się jedynie detalami, jak choćby bardziej jednolitą kolorystyką tyłu nowego modelu. Ogólny charakter smartfonu pozostał jednak taki sam - wraz z wadami i zaletami.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po stronie zalet zapiszę to, że urządzenie wyróżnia się na tle dziesiątek podobnych do siebie smartfonów. Podoba mi się również pozbawiony wcięć czy otworków wyświetlacz, otoczony ramką tak wąską, jak tylko się dało - choć trzeba było zmieścić na niej choćby malutki aparat do selfie. Nie podoba mi się natomiast to, że smartfon (z racji swej budowy - z mechanicznym wentylatorem) wciąż nie jest wodoszczelny. Jeszcze bardziej nieznośną cechą gamingowych Nubii jest śliski tył obudowy, sprawiający nie tylko to, że telefon ma ochotę "uciec" z dłoni, ale także możliwość zsunięcia się urządzenia z... płaskiej powierzchni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wystarczy delikatnie niewypoziomowany stół, by nasz Red Magic "zaliczył glebę"... Na pocieszenie, producent zazwyczaj dodaje pokrowiec ze silikonu, który w Red Magic 6S Pro nabrał charakteru i stanowi kolejny wyróżnik urządzenia. Niestety, nie daje tak dobrej ochrony, jak pomysłowy pokrowiec, jaki dodawano do modelu Red Magic 5S. Nie zabrakło podświetlanego logo, a do tego - smartfon występuje również w odmianie z półprzezroczystym tyłem i dodatkowym podświetleniem. Mnie, niestety, trafił się ten smutniejszy wariant.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Red Magic 6S Pro nie jest mistrzem poręczności
Red Magic 6S Pro ze swym niemal 7-calowym ekranem nie należy do zbyt kompaktowych smartfonów. Operowanie nim utrudnia śliskość obudowy, dlatego warto założyć pokrowiec. Pomijając wymiary urządzenia, do ergonomii nie mam innych zastrzeżeń. Przyciski umieszczono niemal w połowie wysokości obudowy, przez co łatwo ich dosięgnąć, a czytnik linii papilarnych również jest w dość wygodnym miejscu. Jedynym, do czego trzeba przywyknąć, jest umieszczenie klawisza włącznika na przeciwległym boku, co klawisze głośności. Dodatkowe, dotykowe klawisze do gier (z odświeżaniem 450 Hz) są umieszczone poprawnie i działają jak należy - aczkolwiek ja chyba wolę "fizyczne", dające lepsze czucie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Czytnik i rozpoznawanie twarzy - w normie
Red Magic 6S Pro ma podekranowy czytnik linii papilarnych oraz układ rozpoznawania twarzy oparty o przedni aparat. Oba te zabezpieczenia nie dają powodów do narzekania. Działają dość szybko i dość bezbłędnie, ale przypominam, że to czytnik odcisku palca stanowi pewniejszą ochronę dostępu. Szczególnie, że czujnik 6S Pro analizuje nie tylko wzór linii papilarnych, ale wyczuwa również puls - nie da się zatem oszukać odlewem palca w silikonie...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Świetny wyświetlacz
Już na początku recenzji pojawiły się ciepłe słowa pod adresem wyświetlacza Red Magica. Nie dość, że ma miły dla oka, prosty kształt z łagodnie zaokrąglonymi narożnikami, to do tego dysponuje wysokiej klasy matrycą AMOLED. Wyświetlacz ma przekątną 6,8 cala oraz rozdzielczość Full HD+. Ekran jest doskonale czytelny w słoneczne dni, zaś w nocy chroni nasz wzrok - i to na dwa sposoby. Możemy przełączyć go w tryb szarości, albo skorzystać z typowego filtru światła niebieskiego. Oczywiście z regulacją i możliwością pracy zgodnie z harmonogramem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Szkoda tylko, że ów filtr czasem nie wyłącza się o wyznaczonej godzinie... Aktualizacja oprogramowania niczego tu nie zmieniła. To jednak nie koniec możliwości tego wyświetlacza - nie sposób nie wspomnieć o rekordowej częstotliwości odświeżania obrazu - 165 Hz. Niestety, grając ciężko doświadczyć dobrodziejstw z tego płynących - nie znalazłem gry, która w pełni wykorzystałaby tak wysokie odświeżanie. Ale jest - na przyszłość. Szybciej można docenić odświeżanie panelu dotykowego - aż 720 Hz. Ekran chroni szkło Gorilla Glass 5 - ale do tego mamy fabrycznie naklejoną całkiem niezłą folię ochronną.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Topowa wydajność, wysoka temperatura, za mało pamięci flash!
Red Magic 6S Pro pracuje w oparciu o topowy procesor Snapdragon 888+ współpracujący z szybkimi pamięciami LPDDR5 i UFS 3.1. Do tego mamy rozbudowany układ chłodzenia, oparty o wentylator kręcący się aż do 20 tys obr/min. Do tego mamy żel termiczny, miedź, grafen... Komuś zależało, żeby zrobić wrażenie - ale najważniejsze, że ten układ coś daje. Zależnie od tego, czy wentylator włączymy, czy nie - widzimy zauważalną różnicę w ciepłocie i (nieco mniejszą) w wydajności telefonu. Niestety, emisja ciepła jest solidna. Pomimo tego, że smartfon ma tak zaawansowany system chłodzenia, podczas intensywnej pracy na wysokości aparatu fotograficznego i wentylatora notujemy już ok. 50 stopni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na szczęście - ta temperatura - co wykazał benchmark - nie powoduje znaczącego spowolnienia urządzenia. To zauważymy dopiero po wyłączeniu aktywnego chłodzenia - ale spadek wydajności wciąż nie jest ogromny. Ogromnie wzrasta za to temperatura obudowy - niemal do 70 stopni! Mimo to, tak nagrzany smartfon dobija do 750 tys. punktów w AnTuTu. Lepiej zostawić jednak włączony wentylator - godząc się z dość dobrze słyszalnymi odgłosami jego pracy. Ale jest cichszy, niż w poprzednich modelach Red Magic!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Red Magic 6S Pro występuje z pamięcią RAM 12 lub 16 GB oraz flash 128 lub 256 GB. Mnie - niestety - przypadł w udziale słabszy wariant 12+128 GB - ale nie potrafię powiedzieć niczego złego na temat wydajności tego sprzętu. Jest niesamowita. Ta maszyna jeszcze długo będzie oferować graczom naprawdę dobre doznania, a w codziennej eksploatacji ucieszy płynnością działania, jeśli tylko producent przyłoży się nieco do oprogramowania - ale o tym za chwilę. Przedtem, tradycyjnie, pomarudzę na brak miejsca na kartę microSD, która mogłaby służyć choćby do przechowywania zdjęć czy muzyki, co pozwoliłoby uwolnić pamięć flash na potrzeby gier. 110 GB, jakie mamy na start - to dla gracza stanowczo za mało. Nawet 256 GB może tu nie wystarczyć... Ja - choć nie jestem zapalonym graczem - zainstalowałem na potrzeby testów parę gierek... i mam całe 6 GB wolnej przestrzeni. A gdzie zdjęcia, filmy, inne pliki i aplikacje?!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Trzeba zadbać o oprogramowanie!
Red Magic 6S Pro pracuje z systemem Android 11 zaopatrzonym w autorską nakładkę interfejsową. Właściwie - nie miałbym do niej zastrzeżeń. Nie jest przeładowana nadprogramowymi aplikacjami, ale jednocześnie oferuje całkiem spory zakres personalizacji. Obejmuje on. m.in. możliwość zmiany rozmiaru i ilości ikon na pulpicie, nawigację tradycyjną lub za pomocą gestów, a także tematy ekranowe, animowane tapety i mnóstwo wzorów wygaszaczy Always On Display. Można nawet wybierać pomiędzy korzystaniem z szuflady aplikacji albo interfejsem płaskim. Właściwie, wszystko powinno być super - ale nie jest.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zawsze w przypadku interfejsu Red Magic narzekam na jakość spolszczenia... ale w Red Magic 6S Pro jest jeszcze gorzej. Poza moim ulubionym "Poklatane w czasie", w najnowszym modelu zauważyłem nawet braki w tłumaczeniu na... angielski. Tak - dobrze widzicie. Specjalne, uruchamiane dodatkowym przełącznikiem menu dla graczy jest właściwie bezużyteczne - chyba, że znacie chiński.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Producent "zapomniał" przetłumaczyć niektórych fragmentów głównego menu - ale dalsze opisy już przetłumaczył. Jeśli dodamy jeszcze nie mieszczenie się podpisów pod ikonami, stosowanie raz wielkich liter, raz małych w tym samym podmenu - mamy pełen obraz dramatu. Niestety, sprawia to wrażenie, jakby producent lekceważył klientów spoza Chin i zupełnie o nich nie dbał.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Osiągi baterii są dobre
Red Magic 6S Pro zasila akumulator o pojemności 5050 mAh. Miłośnikom gier sprawi on dużo radości, bowiem wystarczy na dobrych kilka godzin ciężkiego upalania. W normalnej eksploatacji - utrzyma smartfon przy życiu nawet przez dwa dni. To naprawdę dobre rezultaty. Gorzej, kiedy zabierzemy się za ładowanie. Wariant smartfonu oferowany w Chinach może ładować się z mocą aż 120 W - ale z racji certyfikacji, w Europie mamy już tylko 66 W. Byłoby nieźle, bowiem taka moc pozwoliłaby naładować smartfon w nieco ponad pół godziny... ale niestety - w zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy 30 W. Ta - ładuje telefon w godzinę. O ładowaniu bezprzewodowym nie ma co marzyć.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest stereo i minijack!
Red Magic 6S Pro raczy nas głośnikami stereo oraz wyjściem minijack. To godne pochwały. Brzmienie głośników - już nieco mniej. Grają głośno i w sumie w miarę czysto, ale czasem wydobywa się z nich nieco zbyt ostry, syczący dźwięk. W dodatku - jeden z głośników, umieszczony na ramce nad wyświetlaczem, dość łatwo zasłonić dłonią podczas grania, gdy trzymamy telefon poziomo. Podczas rozmów - jakość dźwięku jest bardzo dobra. Smartfon nie ma problemów związanych z wyszukiwaniem sieci, współpracą z sieciami Wi-Fi czy akcesoriami Bluetooth. GPS - również działa jak należy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdjęcia i filmy są przeciętne
Na początek pochwalę producenta: aparat szerokokątny wreszcie jest dostępny z głównego pulpitu aplikacji aparatu. Wcześniej - z nieznanych mi powodów był chowany w trybie Pro. Reszta - w zasadzie jest już taka sama, jak w poprzednim modelu. Mamy główną matrycę 64 Mpx, szerokokątny moduł 8 Mpx oraz moduły 2 Mpx do makro i 8 Mpx do selfie. Komplet ten zapewnia całkiem przyzwoite zdjęcia. Najsłabiej, wypadają selfie. Niespecjalnie jest je za co chwalić - ale i ganić za bardzo nie ma powodów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podobnie ma się sprawa ze zdjęciami dziennymi. Są poprawne, ostre, z dobrze oddanymi kolorami. Czasem aparat - szczególnie z włączoną AI - nieco ubarwia rzeczywistość, ale ogólnie - fotki są miłe w odbiorze. Moduł szerokokątny również nie daje wielu powodów do narzekań, choć rejestruje barwy nieco intensywniej, kolory są mocniej nasycone - ale wciąż nie przesadnie. Fotografując nocą, zdecydowanie warto skorzystać z trybu nocnego, który zniweluje prześwietlenia i ewentualne nieostrości, spowodowane drżeniem rąk, śmiało polecam również zajrzenie do menu "Rodzina Kamer" i wypróbowanie dostępnych tam efektów specjalnych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niektóre są naprawdę fajne. Rozmywanie tła działa całkiem przyzwoicie, nie skrytykuję też cyfrowego zoomu, o ile pozostaniemy przy proponowanych na głównym pulpicie wartościach 2x czy 5x. Makro - bez rewelacji. Najgorzej wypadają filmy. Ich jakość jest nieadekwatna do klasy telefonu - pasuje raczej do budżetowców za 500 złotych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolory - to chyba jedyna rzecz, jaką mogę pochwalić. Ostrość obrazu jest już taka sobie, podobnie, jak jakość dźwięku. Najwięcej do życzenia pozostawia brak stabilizacji (cyfrowa także nie daje rady) oraz brak płynności obrazu.
|
|||
Nubia Red Magic 6S Pro - przykładowe filmy wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Czy warto kupić Red Magic 6S Pro?
Red Magic 6S Pro kosztuje 599 albo 699 dolarów - odpowiednio za wersje 12+128 lub 16+256 GB. Daje to odpowiednio 2379 i 2775 zł. Poprzedni model w wersji 12+128 GB - kosztuje tyle samo, wybór jest zatem z pozoru oczywisty. Wybierając Red Magic 6S Pro zyskujemy wyższe odświeżanie panelu dotykowego oraz triggerów, bezpieczniejszy czytnik papilarny i cichszy wentylator... i to właściwie tyle. Można jeszcze mówić o nieznacznie wyższej wydajności - ale i poprzednik świetnie wypadał w tej dziedzinie. Możliwości fotograficzne, jakość połączeń, akumulator - są podobne.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pamiętajmy jednak, że takie smartfony kupują niemal wyłącznie miłośnicy gier. A tym - radzę poczekać na kolejny model Red Magic, albo kupić poprzedni. Z racji niemal całkowitego braku tłumaczenia, menu dla graczy będzie bezużyteczne! A to - w takim telefonie - niemal kluczowy element. Powiecie, że problem może rozwiązać aktualizacja. Owszem, ale patrząc na podejście producenta do tłumaczeń interfejsu, nie liczyłbym na to. A zatem - tym razem raczej odradzam dzieło inżynierów Nubii.
materiał własny