Telefon ten wydaje się bardziej multimedialną zabawką niż narzędziem do prowadzenia rozmów. W gąszczu specyfikacji i w licznych opcjach menu łatwo przegapić opcje telefoniczne. Nic dziwnego, wszak – według konstruktorów – komórka ta została zaprojektowana do robienia zdjęć i nagrywania multimediów.
Zgrabny, multimedialny telefon z dobrym aparatem o rozdzielczości 8 megapikseli. Sprawdzi się jako przeglądarka internetowa, odtwarzacz muzyczny, aparat cyfrowy, pamięć masowa, urządzenie do odbioru poczty elektronicznej… no i jako telefon.
Przeznaczenie tego modelu zwiastuje drugi człon nazwy – „8MP”. Oznacza on, że aparat w telefonie ma matrycę o rozdzielczości 8 megapikseli. To dużo, zważywszy, że średnia wielkość matryc w telefonach dostępnych obecnie na półkach sklepowych to jakieś 2, może 3,2 megapiksela...
Testu urządzenia nie możemy zatem zacząć inaczej, niż od sprawdzenia funkcji fotograficznych. To, że mamy 8 megapikseli, już wiemy. Jak się można domyślać, okiem obiektywu można nie tylko fotografować, ale także nagrywać filmy. Zanim skupię się na możliwościach aparatu, wspomnę o – moim zdaniem ważnej – funkcji związanej w klapką zasłaniającą obiektyw. W wielu urządzeniach, kiedy przy zablokowanej klawiaturze odchylałem klapkę obiektywu... telefon domagał się odbezpieczenia przycisków, czyli np. naciśnięcia klawiszy „odblokuj” i „OK”. A fotkę trzeba było zrobić szybko...
O tym, ile szans na wykonanie ciekawych fotek w takich momentach straciłem, lepiej chyba nie wspominać. A w N86 8MP? Przesuwam klapkę i aparat – mimo zablokowanej klawiatury – jest gotowy do użytku. Ktoś powie, że to niedobrze, że można przecież przypadkowo odsunąć klapkę, a wtedy telefon robi zdjęcia w kieszeni. Nic bardziej błędnego. Wiele razy Nokia N86 lądowała w spodniach i ani razu klapka nie otworzyła się sama.
To ja decydowałem, kiedy mam ją odsunąć i kiedy zrobić fotkę. I przyznać muszę, że byłem z nich zadowolony. Aparat ma, rzecz jasna, autofocus, możliwość ustawienia samowyzwalacza, automatycznej lampy błyskowej. Z ciekawych rozwiązań jest także tryb panoramiczny. Wystarczy wykonać pierwsze zdjęcie, a później przesuwać komórkę w prawo lub w lewo, pamiętając o właściwym i dokładnym ustawieniu kolejnych ujęć. Aparatem tym wykonałem kilka zdjęć na ulicach i wewnątrz budynków (jedno z nich przedstawia budynki w centrum Łodzi). Jakość ich jest dobra, aparat poprawnie odtwarza kolory, dobrze sobie radzi także z ostrością. Być może jest to zasługa szerokokątnego obiektywu firmy Carl Zeiss Tessar.
Choć telefonu nie rozbierałem, można chyba wierzyć informacjom prasowym, według których N86 ma także zmienną przesłonę umożliwiającą wykonywanie ostrych fotografii przy różnym oświetleniu i szybką mechaniczną migawkę, która zapobiega efektowi rozmazanych zdjęć. Konstruktorzy nie zapomnieli również o lampie błyskowej składającej się z dwóch diod LED.
W praktyce bardzo dobrze doświetla zdjęcia nawet wieczorem i w nocy. A filmy? Także można nagrywać – tyle, ile zmieści się na karcie pamięci, ewentualnie o długości dostępnej w wiadomości MMS. Pliki przechowywane są w formacie 3GP lub MP4. Najlepsza jakość nazywana jest przez Nokię „telewizyjną”. Wszelkie materiały można zapisać w pamięci wewnętrznej, która może pomieścić 8 GB danych. Gdyby komuś to nie wystarczało, może ją rozbudować przy użyciu karty pamięci microSD o kolejne 16 GB.
N86 to model z... w pewnym sensie... podwójną klapką. Dlaczego? Już spieszę wyjaśnić. Otóż jeśli weźmiemy telefon do ręki, klapkę możemy – tradycyjnie – przesunąć w górę. Na dole ukaże się nam klawiatura alfanumeryczna. Na chwilę się przy niej zatrzymam, albowiem wygląda ciekawie. Cóż w niej takiego interesującego? To, że jest nietypowa, bo prosta, czytelna, wygodna i użyteczna. Piszę o tym, ponieważ wiele innych telefonów ma przyciski o bardzo wydumanych kształtach, szerokościach i wielkościach. Udziwnienia bywają tak duże, że trudno jest z takiej klawiatury korzystać. Tutaj jest inaczej, przyciski spisują się bardzo dobrze, nie mogę powiedzieć o nich ani jednego złego słowa. Choć – na pierwszy rzut oka zdają się nie pasować do całości...
Skoro jesteśmy przy klawiszach, wspomnę o dwóch przyciskach umieszczonych na bokach obudowy. Po prawej stronie jest spust migawki aparatu cyfrowego i podwójny klawisz ciszej-głośniej, zaś po lewej umieszczono przesuwany klawisz blokowania i odblokowywania klawiatury. Wprawdzie zasunięcie samej klapki – pod warunkiem odpowiedniego jej ustawienia – wymusza zablokowanie klawiszy, niemniej jednak użytkownik ma także możliwość skorzystania ze specjalnego, dodatkowego klawisza.
Wróćmy jednak do rozsuwającej się klapki. Wiadomo już, co się stanie, jeśli odchylimy ją do góry. A co się stanie po przesunięciu jej w dół? Na górze pojawią się cztery przyciski. Ale, ale... Gdy się im przyjrzymy, zauważymy, że użytkownik powinien je oglądać, trzymając telefon w pozycji poziomej. Sprawdźmy zatem… Faktycznie… W takim układzie zobaczyć można klawisze z charakterystycznymi znaczkami związanymi z odtwarzaniem muzyki, czyli play/pause, stop oraz przewinięcie do przodu i do tyłu. Wciśnijmy zatem jeden z nich… Uruchomił się odtwarzacz muzyczny! Po kilku minutach stwierdzam, że wszystko działa sprawnie i szybko. Jeśli naszą bibliotekę MP3 zaopatrzymy także w zdjęcia, wrażeniom muzycznym będą towarzyszyły także efekty wizualne – będziemy mogli sobie pooglądać np. okładki płyt.
Czego jeszcze można słuchać? Radia internetowego! To w telefonach Nokii dosyć nowa usługa, która pozwala na słuchanie rozgłośni nadających w sieci. Można wyszukiwać m.in. według gatunków, języków lub regionu. Przyznać muszę, że nawet wtedy, kiedy telefon logował się jedynie dosieci EDGE, bez kłopotów mogłem słuchać radia internetowe go. Ja kiego? A to już byłaby kryptoreklama…
Przypomnę, że telefon cały czas trzymamy w pozycji poziomej. Aby w takim układzie wygodnie np. oglądać filmy, producent zaopatrzył słuchawkę w specjalną podpórkę. Wystarczy odchylić ją, a telefon można postawić – jak ramkę ze zdjęciem. Taki minitelewizorek, przyznaję, spisuje się całkiem dobrze. Nie miałem kłopotów z zobaczeniem, co jest na ekranie, dźwięk także był bez zarzutu.
Szkoda tylko, że w takim układzie nie mogłem prowadzić wideorozmów. Telefon, owszem, łączył się z wybraną osobą, ale kiedy dochodziło do zestawienia po łączenia, przestawiał się na tryb pionowy. Musiałem go wziąć do ręki. Szkoda, bo w trybie „ramkowym” rozmawiałoby się znacznie wygodniej.
A skoro mowa o wygodzie, to przyznam, że bardzo się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem menu Nokii N86 8MP. Jakiś czas nie testowałem fińskich telefonów, a we wcześniejszych modelach menu było bardzo rozbudowane i miało wiele zakładek. Tutaj jest inaczej, ponieważ główne menu składa się z 10 pozycji: „kalendarz”, „kontakty”, „muzyka”, „internet”, „wiadomości”, „zdjęcia”, „mapy”, „szukanie”, „narzędzie” i „aplikacje”. To dobre rozwiązanie, nie miałem bowiem problemów ze znalezieniem odpowiednich funkcji, a zarządzanie telefonami i aplikacjami było proste, łatwe i czytelne. Tych aplikacji jest już na wstępie dość sporo; znaleźć można m.in. opcje biurowe, dyktafon, odtwarzacz multimedialny, słownik, YouTube, możliwość aktualizacji oprogramowania i sklep Ovi. W tym ostatnim można znaleźć wiele aplikacji i tematów. Ale... to już temat na inny tekst, inną opowieść...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!