Android i iOS czyhają na nas na każdym kroku. Jak tu zachować indywidualizm, gdy tylko 15 proc. sprzedawanych na świecie smartfonów ma inny system? Receptą może być kolorowa Nokia Lumia 900, z szybkim i widowiskowym Windows Phone 7.5 Mango. Najwyższy model linii Lumia rzuca na kolana pod względem wydajności i wygody użytkowania. Nokia Lumia 900 to Windows Phone w najlepszym dostępnym na rynku wydaniu.
Najwyższy model linii Lumia już na pierwszy rzut oka przypomina rozciągniętą Lumię 800. I rzeczywiście, jest tu ta sama opływowa obudowa, dostajemy niemal identyczne podzespoły i właściwie tylko ekran z 3,7 cala rozrósł się do niebotycznych 4,3 cala. Ta drobna i wydawać by się mogło nieistotna zmiana, znacznie modyfikuje ergonomię korzystania ze smartfonu. Jeśli nie mamy drobnych dłoni, są to zmiany zdecydowanie na plus.
Na wstępie należy podkreślić, że Nokia Lumia 900 jest dużym, dość ciężkim (160 gramów) i pękatym (11,5 mm grubości) telefonem - przynajmniej w porównaniu z wyznaczającym pewien 4,3-calowy standard Samsungiem Galaxy S II. W przeciwieństwie do niego Nokia proponuje jednolitą polikarbonową bryłę, do tego barwioną w masie. Nic tu się nie ściera, nie skrzypi i zarzut można mieć jedynie do srebrnej obudowy aparatu fotograficznego, która rysy zbiera intensywnie. Kartę microSIM zamontować należy na górze urządzenia, w specjalnej szufladce wysuwanej z obudowy za pomocą dołączonego spinacza. Więcej ruchomych elementów w Lumii 900 nie znajdziemy.
4,3-calowy ekran AMOLED (480x800 pikseli, układ subpikseli RGB) z filtrem polaryzacyjnym i ochronnym szkłem Gorilla Glass jest naszym oknem do dwupoziomowego menu. Oknem czytelnym w każdych warunkach, a do tego przyciągającym wzrok intensywnymi kolorami.
Po odblokowaniu smartfonu przyciskiem po prawej stronie obudowy, powitani zostaniemy wybraną przez nas tapetą. Należy przesunąć ją ku górze, by zobaczyć sedno sprawy, czyli dwie kolumny aktywnych konfigurowalnych kafelków. To właśnie one mają za zadanie ułatwić nam życie, gromadząc w jednym miejscu wszelkie komunikaty i niezbędne aplikacje. Nie ma zatem przeskakiwania po niezliczonej liczbie pulpitów, jest tylko pionowy pas, na którym układamy skróty w dogodnej dla nas kolejności. Skróty zaś produkujemy po przesunięciu kafelków w lewo - wprost z listy wszystkich zainstalowanych programów.
Największym plusem rozciągniętego ekranu jest szersza pionowa klawiatura QWERTY. Na żadnej dotykowej Nokii nie pisze się równie szybko i przyjemnie, a sprawna automatyczna korekta dodatkowo rozpieszcza. Niby banał, ale po przeskoczeniu na Lumię z symbianowej Nokii 808 PureView poczułem wielką ulgę i SMS-owanie zamieniło się z udręki w czystą przyjemność. I nie tylko SMS-owanie, bo okno wiadomości wystarczy przesunąć w lewo i już jesteśmy na facebookowym czacie.
Z rozmowami aż tak idealnie nie jest. Choć nie odczujemy jakichś specjalnych problemów z zasięgiem, a sama jakość i głośność rozmów jest nienaganna, to barierą może się okazać bateria. Mimo zastosowania pojemnego ogniwa (1830 mAh), telefon ładować trzeba każdego wieczoru. Trochę więcej zabawy multimediami i na ważną popołudniową rozmowę energii może zabraknąć. Dziwi również pominięcie funkcji Smart Dial, przez co zmuszeni jesteśmy każdorazowo wejść najpierw do książki telefonicznej i tam skorzystać z wyszukiwarki. Głośność dzwonków i alarmów nie budzi zastrzeżeń.
Łączność z internetem to zdecydowanie mocna strona Lumii 900, a to za sprawą obsługi HSPA+ DC. Technologia ta pozwala rozpędzić pobieranie plików do astronomicznych 42 Mb/s, z kolei ich wysyłanie do 5,76 Mb/s. Torem wyścigowym jest tu mobilna wersja Internet Explorera, z zadziornie wywróconym układem strony. Zamiast na górze, belkę adresu znajdziemy na dole ekranu. Wygląda to ciekawie, a przy tak pokaźnym ekranie jest przy okazji dużo wygodniejsze.
Strony pozbawione są zupełnie elementów Flash, co morduje już na wstępie większość reklam, ale nie pozwala oglądać zakotwiczonych na stronach filmów. Owszem, można uruchomić mobilną stronę YouTube, trzeba jednak najpierw wiedzieć, jakiego filmu szukamy - na stronach zostają po nich puste pola. Strony renderowane są bardzo szybko, z zachowaniem komputerowego układu. Działają też znane z innych platform gesty multi-touch czy centrowanie kolumny tekstu po dwukrotnym puknięciu palcem w ekran.
Podobnie jak pod Symbianem, do korzystania z GPS-u nie potrzebujemy stałego połączenia z internetem. Mapy i głos lektora można zapisać wcześniej w pamięci urządzenia. Aplikacje Nokii dla Windows Phone są uproszczone względem tych pod Symbianem, jednak nie można zarzucić im braku ergonomii.
Trudno natomiast nazwać ergonomicznym podejście Microsoftu do kwestii synchronizacji danych. Podobnie jak iPhone, Lumie nie pracują w trybie pamięci masowej i do wgrania czegokolwiek z komputera konieczne jest użycie aplikacji Zune. O prostym skopiowaniu do pamięci kilku plików MP3 nie ma mowy, nie prześlemy ich też przez Bluetooth. Najpierw Zune musi sobie wszystko przemielić i poukładać.
Kombajn Microsoftu pomoże w konwersji filmów (pliki DivX czy MKV nie są przez Windows Phone obsługiwane), archiwizacji danych i aktualizacji oprogramowania. Niestety, Nokia zapomniała o kilku wariantach urządzenia, w zależności od ilości pamięci wewnętrznej. 16 GB przy braku gniazda kart pamięci dla wielu osób może się okazać niewystarczające.
Oprawa graficzna odtwarzacza multimediów jest bardzo efektowna i dynamiczna. W jednym miejscu mamy zebrany dostęp do bazy naszych utworów, radia, podcastów czy filmów. W przypadku radia razi brak możliwości słuchania na głośniku smartfonu, natomiast w kwestii odtwarzania muzyki Lumia ma już bardzo wiele do powiedzenia i wyśpiewania. Za sprawą integracji z Nokia Music, w zasięgu kciuka mamy bibliotekę milionów utworów. Jeśli nie uśmiecha się nam ich zakup, możemy skorzystać z Nokia Radio Mix. Usługa pozwala na precyzyjne wybranie rodzaju muzyki, a następnie w naszych uszach rozbrzmiewa wygenerowana przez Nokię składanka. W radiu Nokii nie ma reklam, ponadto składanka może zostać zapisana w pamięci smartfonu do późniejszego jej słuchania bez połączenia z internetem.
Niemal wszystkie topowe smartfony z 2011 roku uzbrojone są w aparaty 8 Mpix. Niechętnie granica ta pokonywana jest i w tym roku (szczególnym wyjątkiem jest tu Nokia 808 PureView). Nokia postawiła w Lumii 900 na sprawdzony sensor 8 Mpix, który trafił wcześniej do Lumii 800 i Nokii N9. Mimo dumnie brzmiącego obiektywu Carl Zeiss (odpowiednik ogniskowej 28 mm, jasność F/2.2) zdjęcia mają więcej szumów niż te od konkurentów, widoczne są artefakty związane z kompresją, a do tego są zdecydowanie za ciemne, wręcz ponure. Problemów z ostrością nie ma, ale już całościowy odbiór zdjęć nie wypada tak korzystnie, jak w przypadku iPhone?a 4S czy Samsunga Galaxy S III.
Dość dziwnie została rozwiązana kwestia zoomu cyfrowego w nagraniach wideo. Możemy nim sterować tylko przed rozpoczęciem nagrania. Filmy rejestrowane są maksymalnie w rozdzielczości HD, z prędkością do 30 klatek na sekundę. W słoneczny dzień udało mi się jednak uzyskać góra 24 klatki na sekundę. Ilość rejestrowanych detali jest wysoka, ale do idealnej płynności już trochę brakuje.
Brakuje możliwości nagrywania filmów w rozdzielczości Full HD. Trudno się temu dziwić, jeśli wziąć pod uwagę specyfikację Lumii. Filmy Full HD - z nielicznymi wyjątkami - są domeną dwurdzeniowych smartfonów, tymczasem w Lumii 900 dostajemy chipset Qualcomm MSM8255 Snapdragon, wyposażony w jeden rdzeń Scorpion 1,4 GHz, chip graficzny Adreno 205 i 512 MB pamięci RAM. Gdzieś już to widzieliśmy? Oczywiście, chociażby w Samsungu Galaxy S Plus czy w Sony Ercissonie Xperia Arc S. Na początku lipca Lumia 900 pojawiła się na polskim rynku również poza ofertą operatorów, w zaporowej cenie 2250 zł. Za te same pieniądze można było nabyć w tym czasie oba wymienione smartfony z Androidem, a i na duże karty pamięci do nich również by nam zostało. Nokia Lumia 900 okazała się bardzo szybkim i wygodnym smartfonem, a w połączeniu z turkusową obudową przyciągała w czasie testów wzrok całego otoczenia. Decyzja Microsoftu o braku aktualizacji oprogramowania do Windows Phone 8 jasno jednak pokazuje, że w pięknej skorupie zamknięto dość przestarzały już sprzęt.
Artykuł pochodzi z numeru 09.2012 miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!