Nokia Lumia 610
Recenzja

Opublikowane:

Mam Nokię 610

Wprowadzając model Nokia 610, fiński koncern zabił mi nie lada ćwieka. Model ten ma stanowić niedrogi sposób na wejście do świata smartfonów z Windows. Nie wzbudził we mnie żadnych emocji, ale też nie doszukałem się w nim istotnych mankamentów. I jak tu wydać werdykt?

Zacznijmy może od początku, czyli od tego, co widać. Nokię 610 otrzymamy w typowym dla tego producenta kartoniku, w towarzystwie ładowarki, kabla USB i zaskakująco porządnych słuchawek stereo. Na razie nie zauważyłem niczego, co zdradzałoby podkreślany przez producenta atrybut tego modelu, czyli niską cenę. Sam smartfon także prezentuje się znakomicie. Front okala błyszcząca ramka, do złudzenia przypominająca metal. Mam nadzieję, że dłuższa eksploatacja nie zaowocuje nieestetycznymi odpryskami lakieru... Nabywcy nie muszą obawiać się zarysowania owej ramki, po parodniowym użytkowaniu Nokii 610 mogę potwierdzić, że plastik - choć na to nie wygląda - jest bardzo wytrzymały. Warto zwrócić uwagę na przyciągający wzrok tył obudowy. Zajmuje go w całości zdejmowana pokrywa baterii, zachodząca również na boki i tworząca ponadto spód telefonu, a częściowo nawet obrys przedniej ścianki. Wygląda to efektownie, ale obawiam się, że z czasem na wypukłym, wykonanym z lakierowanego tworzywa elemencie pojawią się szpecące rysy. Na razie nie udało mi się go uszkodzić, ale kto wie, jak będzie wyglądał za pół roku. Otrzymałem egzemplarz w kolorze biały, ale Nokia 610 występuje również w innych, nieco weselszych odmianach kolorystycznych. Przyszli nabywcy będą mogli zmienić styl telefonu, zmieniając zdejmowany panel na inny - jestem pewien, że producent zaoferuje wymienne klapki jako akcesorium, tak, jak kiedyś...

Nokia 610 Nokia 610
Nokia 610
fot: mGSM.pl
Trochę szkoda, że nie da się zmienić osłony wyświetlacza, który w każdej wersji otacza smutna, klasyczna czerń. Z drugiej strony - powiększa ona wizualnie ekran, który jest typowym "średniakiem". W każdym razie, cokolwiek by nie powiedzieć o wyglądzie obudowy czy przekątnej wyświetlacza - telefon znakomicie leży w dłoni, zarówno potężnej męskiej, jak i drobniejszej, kobiecej. Nokia nie sili się na rewolucyjne rozwiązania, dając nam swoisty standard w zakresie złącz i przycisków. Na górnej powierzchni znajdziemy znormalizowane gniazda microUSB i mini jack, zaś na prawym boku klawisze regulacji głośności, włącznik i przycisk aparatu. W zasadzie ten ostatni element powinienem chwalić pod niebiosa... Choć klawisz ten zdecydowanie ułatwia korzystanie z aparatu, producenci coraz częściej zastępują go wirtualnym, na ekranie. Tu na szczęście jest, w dodatku dość poręcznie umieszczony. Pod ekranem umieszczono trzy typowe dla Windows, dotykowe przyciski - "back", "home" i "szukaj".

Nokia 610 Nokia 610
Nokia 610
fot: mGSM.pl
Kontynuując oględziny, z radością stwierdziłem, że Nokia nie zapomina o umieszczeniu mocowania do "smyczy", zamontowała także drugi mikrofon - obok gniazd, na górze. Ma on zapewne spory udział w tłumieniu odgłosów echa w trybie głośnomówiącym... Kończąc oględziny, dwa słowa o jakości wykonania. Czytając o 610 jako "najtańszym smartfonie z Windows" spodziewałem się podłych tworzyw i montażu rodem z chińskiej manufaktury. A tu zaskoczenie - szpary są idealnie równe i węższe od włosa, nic nie trzeszczy, a tworzywa nie zalatują bazarem.

Nokia 610 Nokia 610
Nokia 610
fot: mGSM.pl
Zajrzyjmy do środka smartfonu. Pracuje tam procesor o taktowaniu 800 MHz, zestawiony z 256 MB pamięci operacyjnej. To mniej, niż oficjalne wymagania Microsoftu dla systemu Windows Mango. Wiedząc to, spodziewałem się dramatu - powolnego działania, opóźnionej reakcji ekranu... I znów zaskoczenie. Windows pracuje całkiem płynnie. Obawiam się, że system ma obecnie więcej przeciwników niż zwolenników, ale sprawiedliwie oceniając - nie mam się do czego przyczepić. Na widok nowego interfejsu, użytkownicy pamiętający klikanie rysikiem po oporowych ekranach wczesnych smartfonów mogą zapiać z zachwytu. Nowe okienka są po prostu ładne, a do tego - ich efektowne animacje sprawiają wrażenie, jakby telefon żył. Nawet, gdy go nie używamy, na ekranie ciągle coś się porusza. Nawet tak prozaiczną rzecz, jak ikona książki telefonicznej, udało się przenieść na zupełnie nowy poziom, obcy użytkownikom Androida czy iOS. Owszem, z filozofią ekranowych kafelków i pojedynczej listy menu, wyskakującej po kliknięciu strzałki w bok trzeba się oswoić, ale po odrobinie treningu interfejs okazuje się bardzo przyjazny. W odróżnieniu od poprzedników, nowy system nie epatuje nas nadmiarem opcji, jest zdecydowanie prostszy w obsłudze i konfiguracji od Androida, a nieznacznie ustępuje w tej kwestii środowisku Apple.

Warto odnotować, że możliwości personalizacji są naprawdę szerokie. Poza zmianą układu i kolorystyki menu, wybrane funkcje możemy przenieść do kafelków na głównym pulpicie. Czynimy to poprzez dłuższe przytrzymanie wybranej ikony, w podobny sposób możemy ją przemieścić lub schować z powrotem na listę. Minusem systemu może być nieco skromniejsza baza aplikacji w MarketPlace, spotkałem się również z opinią krytykującą konieczność korzystania z aplikacji Zune do synchronizacji multimediów z komputerem. Mnie to nie przeszkadza... Przeszkadzał mi natomiast komunikat, który oglądałem przy próbie instalacji niektórych aplikacji. Mówił on o zbyt małej ilości RAM w moim telefonie. Jestem w stanie żyć bez Angry Birds, ale brak Skype pozwala mi już na odrobinę krytyki... Przeszkadzać może także brak gniazda na wymienne karty pamięci. Wbudowany, 8-gigabajtowy nośnik niektórym użytkownikom może wydać się za mały! Musicie też pamiętać, że model ten wymaga kart microSIM. Czeka was zatem wizyta u operatora albo "randka" z wycinarką.

Nokia 610 Nierówne podświetlenie
Nokia 610
fot: mGSM.pl
Początkowo nie miałem krytycznych uwag względem 3,7-calowego wyświetlacza. Jego rozmiar i rozdzielczość są wystarczające, kąty czytelności również. Ale tylko w nie padającym bezpośrednio świetle dziennym. W większym nasłonecznieniu powierzchnia ekranu staje się mleczna i znacznie gorzej czytelna, pomimo maksymalnego ustawienia jasności. Z kolei w ciemności zauważymy nierównomierność podświetlenia - szczególnie w górnej partii ekranu. Nie powinno to wpływać ujemnie na komfort codziennego użytkowania, ale może się zdarzyć, że przypadłość ta popsuje przyjemność z oglądania filmu na ekranie smartfonu. Panel dotykowy działa bez zarzutu, ale jego powierzchnia sprawia wrażenie delikatnej. I taka jest... Nie da się natomiast powiedzieć wiele złego o dźwięku. Umieszczony z tyłu głośnik gra czysto i dynamicznie, podobnie jak dołączone do zestawu słuchawki. Jeśli z jakiś względów nie będą nam odpowiadać, możemy je zamienić, także na korzystające ze stereofonicznej transmisji Bluetooth.

Nie zawiódł mnie aparat Nokii 610. 5 megapikseli nie zwiastuje rewelacji, ale obiektywnie oceniając, model ten zaliczyłbym do czołówki. Zdjęcia są ostre, dobrze doświetlone, bez poważnych mankamentów. Nawet w trybie automatycznym balans bieli zazwyczaj dobierany jest trafnie, w gorszym świetle może pomóc dioda doświetlająca. Obejmie ona oczywiście tylko najbliższy plan, ale w ujęciu portretowym sprawdza się przyzwoicie. Ostrość ustawiana jest dość sprawnie, ale musimy pamiętać o zachowaniu dość sporego dystansu od fotografowanego obiektu. Makrofotografia sprawdza się do dystansu co najmniej 10-15 cm. Wideo - nie będzie niestety w rozdzielczości HD, ale za to w dobrej jakości.
Oto próbka zdjęć z Nokii 610. W pełnej rozdzielczości zobaczycie je w galerii na karcie telefonu.

Tekst Daleki plan Światłocień Zbliżenie
Zdjęcia z Nokii 610
fot: mGSM.pl

Przy okazji wyszła na jaw ciekawostka. W danych EXIF zdjęć wykonanych Nokią 610, zapisane jest, iż wykonano je... Nokią 800! I już wiemy, z którym modelem nasz telefon dzieli oprogramowanie aparatu lub część jego elementów.


Od strony wyposażeniowej, Nokii 610 właściwie niczego nie brakuje. Już w standardzie otrzymujemy zainstalowane znakomite mapy Nokii z nawigacją głosową i wskazówkami dotyczącymi komunikacji zbiorowej. Oczywisty jest w tym momencie wbudowany moduł GPS, a nawigacja - co już mniej oczywiste - może działać w trybie off-line, nie narażając użytkownika na koszty. Skoro o kosztach mowa - w łatwy sposób możemy sprawdzać ilość transferowanych danych, a także całkowicie odłączyć ich przesył siecią komórkową. To ważne dla początkujących "smartfonowiczów", którzy jeszcze nie odkryli pakietów u swego operatora. W telefonie znajdziemy też wszystkie inne elementy niezbędne w codziennym użytkowaniu, jak np. budzik, kalendarz czy listę zadań. Jest oczywiście przeglądarka IE, klient poczty elektronicznej, jak również pakiet MS Office, działający w pełnym zakresie. Miłośników gier ucieszy dostęp do kolekcji Xbox Live, zaś melomanów ucieszy wbudowany odtwarzacz Zune. Wszystko sprawuje się bez zarzutu!

W roli telefonu "najtańszemu smartfonowi z Windows" również trudno cokolwiek zarzucać. Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie, telefon poprawnie współpracuje z zestawami Bluetooth, a komfort obsługi nie pozostawia wiele do życzenia. Klawiatura ekranowa jest poręczna, choć wolałbym, aby ukazywała się domyślnie po kliknięciu ikony telefonu. A zamiast niej - widzę rejestr połączeń. By przejść do klawiatury, muszę kliknąć ikonkę w dole ekranu... Korzystanie z wiadomości tekstowych również przebiega bez zakłóceń. Najwygodniej pisze się oczywiście na większej klawiaturze, która pojawia się po obróceniu telefonu na bok. Możliwości telefonu uzupełnia moduł NFC... ale tu musimy zwracać uwagę, którą wersję smartfonu kupujemy. Nokia 610 występuje w dwóch odmianach - z modułem lub bez. Nie będę szczędził pochwał pod adresem baterii. Przy stosunkowo niedużym wyświetlaczu i niewysilonych parametrach, powinna pracować dłużej niż dwie doby. I faktycznie, trzy dni to minimalny czas pracy przy normalnym użytkowaniu urządzenia. Oszczędnie eksploatowany telefon może wytrzymać nawet tydzień... To wynik imponujący, jak na współczesny smartfon.

Jak wspomniałem już na wstępie, mam problem z jednoznaczną oceną tej konstrukcji. Nokia 610 to udany model, pozbawiony poważniejszych wad. Ma porządną baterię, jest dobrze wyposażony, nieźle wygląda... ale zupełnie mnie nie porwał. System jest szybki, wygodny i estetyczny - ale nadal nie wystarczy to, by zwalać nas z nóg. Cena - nazywana niską - również nie robi wrażenia. To po prostu przedmiot codziennego użytku. Nie pokochamy go, ale zawieść nas nie powinien.

Materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16271

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies