Atutem Lumii 1520 ma być również 20-megapikselowy aparat fotograficzny PureView z optyką Zeiss'a o jasności f/2,4, 1/2,5-calową matrycą BSI CMOS i optyczną stabilizacją obrazu. Czy rzeczywiście nim jest? Mam mieszane odczucia. W dzień robi znakomite zdjęcia, ale po zmroku... niekoniecznie. Ale po kolei. Aparat obsługujemy domyślnie za pomocą prostej, przyjaznej aplikacji Nokia Pro Cam. Za pomocą "wysuwanego" z boku menu aplikacja pozwala na ręczną regulację balansu bieli, ostrości, czułości ISO, ekspozycji i czasu migawki. Do dyspozycji mamy również bracketing, samowyzwalacz, tryb nocny oraz sportowy. Możliwości aparatu uzupełnia tryb filmowania oraz fotografii seryjnej. W tym ostatnim przypadku kilka zarejestrowanych klatek możemy połączyć w jedno optymalne ujęcie - np. by każdy w fotografowanej grupie był uśmiechnięty. Możliwe jest także zestawienie sekwencji ruchu z kilku zdjęć - z rozmyciem tła.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Możliwości fotograficzne możemy poszerzyć za pomocą dodatkowych aplikacji, które oferuje producent. Mamy np. re-focus, czyli możliwość zmiany punktu ostrości już po zrobieniu zdjęcia, z kolei Kinograf pozwoli nam zaanimować wybrany obiekt na nieruchomym kadrze.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Osobną aplikację mamy również do zdjęć panoramicznych, a kolejną - do selfie. Na koniec za pomocą aplikacji Kreatywne studio możemy ubarwić nasze fotki, połączyć w efektowny pokaz kolejną aplikacją - Storyteller i przesłać na dowolny podłączony do sieci komputer aplikacją Beamer.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
I wszystko byłoby cudownie, gdybym do każdej z tych możliwości nie musiał otwierać kolejnych, osobnych aplikacji. Czy nie da się połączyć wszystkiego w jedną, góra dwie?!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wróćmy jednak do jakości zdjęć. Lumia 1520 potrafi zapisywać zdjęcia w formie cyfrowego negatywu, czyli DNG, lub mówiąc prościej - RAW. Daje to spore możliwości nawet bardziej zaawansowanym użytkownikom, ale oczywiście początkujący może zapisywać same pliki JPG... Nie wspomniałem jeszcze o bezstratnym, 2-krotnym zoomie. Technologia PureView pozwala nam na wykadrowanie zdjęcia do rozmiaru 5 megapikseli, ale za to bez jakiegokolwiek uszczerbku na jego jakości.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
I wszystko byłoby cudownie, gdyby aparat spisywał się trochę lepiej po zmroku. O ile do zdjęć wykonywanych przy świetle dziennym nie mam poważniejszych zastrzeżeń, o tyle zdjęcia w gorszym oświetleniu są zbyt silnie zaszumione. Poziom szumów rośnie wraz z czułością, na jaką nastawimy aparat, ale staje się nieznośny już powyżej 200 ISO. W niektórych przypadkach sytuację uratuje mocna, podwójna dioda LED - ale to rozwiązanie "krótkodystansowe".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Algorytm zapisujący pliki JPG pozostawia wyraźne ślady swej działalności w postaci artefaktów. Zapis DNG daje mniejsze szumy, ale nie każdemu chce się bawić w późniejszą obróbkę fotek. Trochę kłóci się to z ideą komórkowego aparatu w rodzaju "wyceluj i strzel" - a przecież najczęściej korzystamy zeń właśnie w taki sposób.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdjęcia w świetle dziennym cieszą dobrym odwzorowaniem detali i dość neutralną, lekko chłodną kolorystyką, martwi mnie jedynie podatność aparatu na promienie słońca - dość łatwo "złapać" flarę, nawet, gdy nie stoimy bezpośrednio w kierunku światła. Plusem aparatu jest dość szybki autofokus oraz skuteczny system stabilizacji, zauważalnie ograniczający ryzyko poruszenia ujęcia. Z filmami jest nieco lepiej, choć i tu wraz ze spadkiem ilości światła rośnie nam ilość szumów - ale w ramach rekompensaty otrzymujemy dobrą jakość stereofonicznej ścieżki dźwiękowej.
|
|
|
|||
Przykładowe filmy nagrane Lumią 1520 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!