Luna... Wiele o tym telefonie słyszałem... Zanim trafił w moje ręce, niemal wyrobiłem sobie o nim zdanie. Na zdjęciach wyglądał elegancko, tajemniczo i ekscytująco... Teraz czas rozstać się z urządzeniem i podzielić się wrażeniami. Wrażeniami raczej pozytywnymi, choć nie entuzjastycznymi... Nokia 8600 Luna to luksusowy telefon wykonany w nietypowej technologii łączącej stal i szkło. Komórka bardzo elegancka, można się z nią pokazać. A przy tym poręczna, wygodna i po prostu sprawnie działająca.
 
						Ten telefon może się podobać. Zanim o tym, co w środku, warto chwilę poświęcić wyglądowi zewnętrznemu. "Luna: świadectwo doskonałego gustu z dodatkiem szkła" - takie hasło można przeczytać na stronie internetowej producenta. Według zapewnień konstruktorów, przy tworzeniu telefonu wykorzystano materiał od wieków inspirujący artystów oraz rzemieślników - szkło. Twórcy przywiązywali ponadto szczególną wagę do każdego, najdrobniejszego nawet szczegółu.
Obudowa 8600 jest faktycznie nietypowa i ekskluzywna, wykonana ze szkła i stali. Przedni panel połyskuje fortepianową czernią ze stalowymi wykończeniami, tylny także jest czarny, choć bardziej matowy. Wszelkie rogi 8600 są zaokrąglone, przez co telefon sprawia wrażenie bardzo opływowego.
Przy zamkniętej klapce widać jedynie część klawiszy: przycisk nawigacyjny, środkowy "OK", a także dwa klawisze do rozpoczynania i kończenia połączeń, oraz dwa do poruszania się po menu. Nad ww. klawiszami umieszczono niebagatelny wyświetlacz, prezentujący ponad 16 mln kolorów. To naprawdę daje się zauważyć!
Wprawdzie Nokia 8600 Luna to urządzenie z klapką, ale warto wiedzieć, że otwiera się ona dość nietypowo. W odróżnieniu od większości telefonów podczas otwierania jej przesuwa się nie dolna część telefonu zawierająca klawiaturę, ale górna - ta z wyświetlaczem. Tzw. "większa połowa" telefo nu wyskakuje więc do góry niczym ostrze scyzoryka. Jak w kultowym filmie "Matrix"? Warto także dodać, że dolna część telefonu, oprócz klawiszy alfanumerycznych, skrywa baterię i slot karty SIM.
Pod nietypowo otwierającą się klapką, czy raczej nietypowo otwierającym się wyświetlaczem, można znaleźć już bardziej klasyczny aparat cyfrowy, potrafiący robić zdjęcia o rozdzielczości 2 megapikseli. Jak wychodzą takie fotki? Prawdę powiedziawszy... tak sobie. O ile aparat nie najgorzej radzi sobie w pełnym oświetleniu dziennym, o tyle zdjęcia wykonane wieczorem w pomieszczeniach nie grzeszą już jakością. Odwzorowanie kolorów, jak i czytelność konturów budziły moje poważne zastrzeżenia...
Rozczarował mnie także jedyny slot mini USB, pozwalający na ładowanie telefonu i komunikację z komputerem. Zauważywszy takie rozwiązanie, ucieszyłem się, że będę mógł naładować telefon, korzystając z kabla USB, ale... okazało się, że aby dokarmić baterię, konieczne było sięganie po ładowarkę sieciową. Szkoda.
Zaskoczyło mnie także to, że książka telefoniczna pozwala na zapisanie jedynie pięciu numerów telefonów przy jednym kontakcie. Ktoś powie, że to przecież bardzo wiele... Może, ale w kilku przypadkach, kiedy transferowałem książkę adresową z Nokii 5700, okazywało się, że niektórych numerów nie udało się przenieść. I aby numer dopisać, musiałem jeden z pięciu przetransferowanych po prostu skasować. Jak na luksusowy telefon biznesowy - wpadka jest niemała.
Podczas redakcyjnych testów, kiedy to prywatna karta SIM wylądowała w Lunie, zmartwił się chyba mój operator komórkowy. Dość drastycznie zmalała bowiem ilość pisanych przeze mnie SMS-ów. Czyżby klawiatura 8600 była niewygodna? Nie, klawisze spisywały się bardzo dobrze. Nic złego nie pozwolę także powiedzieć o dopracowanym interfejsie wysyłania wiadomości tekstowych i multimedialnych. Przygotowany tekst można było wysłać albo pod numery "ostatnio używane", albo wybierając je z "rejestru" lub "kontaktów". To naprawdę wygodne rozwiązanie. W czym był więc kłopot? W tym, że osłona klapki dość mocno wystawała ponad klawisze (lub - jak kto woli - klawisze znajdowały się zbyt głęboko w stosunku do obudowy klapki). Tak czy owak, skutkowało to tym, że - jako osoba prawo ręczna - o ile ze środkowej lub lewej kolumny przycisków mogłem korzystać bez kłopotów, o tyle każdorazowe skorzysta nie z "6", "9" lub "#" (w Nokii zmieniającego wielkość liter) było po prostu niewygodne. Dlatego też SMS-y nadawałem z innego telefonu, innej karty SIM i innego numeru...
Aby pokazać nieco jaśniejszą stronę księżyca, wspomnę, że Luna wykonywała czynność, której nie umieją dokonać wszystkie telefony komórkowe. Mam na myśli szybkie zmniejszanie zdjęcia, po to aby można je było wysłać MMS-em. Znam takie telefony, które stać było wyłącznie na napisanie, że "zdjęcie jest za duże". I już. Luna nawet z 2-megapikselowymi fotkami radziła sobie bez kłopotów, sprawnie mogłem je wysłać MMS-em lub pocztą elektroniczną.
Nokia 8600 pracuje na platformie Series 40 i to jest - według mnie - dobra wiadomość. Po raz pierwszy spotkałem się z "40" bodaj w Nokii 6300 i już wtedy przypadła mi ona do gustu. Zgrabnie ułożone i konfigurowalne menu ułatwia pracę i pozwala na szybkie i sprawne poruszanie się po telefonie i wykorzystanie go do pracy i zabawy.
Lewy klawisz znajdujący się bezpośrednio pod wyświetlaczem to "idź do", pod którym kryją się samodzielnie konfigurowalne przez użytkownika skróty do najczęściej używanych funkcji. Żądane opcje można także przyporządkowywać do wszystkich kierunków czteropozycyjnego nawigatora.
Skoro Nokia 8600 jest wykonana ze stali, musi więc być ciężka - waży 140 g. Ciężar ten rekompensuje chyba możliwość odsłuchiwania plików MP3 i radia. O ile tymi pierwszymi można się delektować bez podłączania zestawu słuchawkowego, o tyle z twórczością radiowców zapoznać się można jedynie po zainstalowaniu wspomnianych słuchawek.
Telefon pracuje w sieciach GSM, wspierając zarówno technologię GPRS, jak i EDGE. Pozwala to na dość szybkie przeglądanie stron internetowych, zwłaszcza tych dostosowanych do urządzeń mobilnych. Luna nie działa, niestety, w sieciach UMTS, jej pamięci nie można także rozbudować, korzystając z kart pamięci.
Nie widzę tego telefonu ani w kieszeni gimnazjalisty, ani licealisty, ani nawet studenta. Ba!, nawet zwyczajny pracownik raczej nie będzie mógł sobie na nią pozwolić. Cena 2965 zł nie przestraszy chyba tylko menedżera, szefa czy innego dyrektora. Ale produkt takim właśnie osobom jest dedykowany. I przyznam się szczerze, że ilekroć zdarzało mi się pokazać gdzieś opisywaną Nokię i mniej lub bardziej prowokacyjno-demonstracyjnie wyciągnąć ją na stół podczas spotkania, przykuwała ona wzrok rozmówców. Skłonny nawet jestem powiedzieć, że wzbudzała respekt... Swoje zadanie spełniała więc w 100%...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet

 
 
		         
                 
                 
                 
                