Nokia 6260
Recenzja

Opublikowane:

Duży może więcej

Telefon z klapką, ale tylko z jednym, wewnętrznym wyświetlaczem? To dość rzadkie rozwiązanie w tego typu konstrukcjach, ale akurat nie w wypadku Nokii. Prezentowany miesiąc temu na naszych łamach model 2650 też miał tylko wewnętrzny wyświetlacz. I to chyba jedyne podobieństwo między tymi telefonami.

O ile klapkowa Nokia sprzed miesiąca była tania, miała niewielki wyświetlacz i sprawiała wrażenie niemal dziecięcej zabawki, to 6260 prezentuje się przy niej niczym pancernik: jest trzy razy droższa (2299 zł) duża, wizualnie trochę toporna i naszpikowana narzędziami do poważnych zastosowań. Ale Nokia 6260 zasługuje na poważne potraktowanie, bo to telefon biznesowy.

Zanim zaprezentujemy niektóre z licznych funkcji telefonu, kilka słów trzeba poświęcić sporych rozmiarów klapce. Zarówno jej wielkość, jak i całego telefonu, to pochodna wyświetlacza, jaki zastosowano w 6260. Przyznam szczerze, że do tej pory najbardziej rozczarowywały mnie w Nokiach kolorowe wyświetlacze, ale to, co zobaczyłem po uniesieniu klapki 6260, spowodowało u mnie przyspieszone bicie serca! Wreszcie mam do testów Nokię z dużym i doskonałej jakości wyświetlaczem (TFT, 176 x 208 pikseli, 65 tys. kolorów). Bardzo ostry i kontrastowy obraz, czyste kolory – aż miło popatrzeć. Co prawda malkontenci powiedzą, że takie wyświetlacze to niektórzy producenci mieli już rok temu, ale to właśnie Nokia wciąż dominuje na naszym rynku.

Na wstępie wspomniałem, że 6260 ma tylko jeden wewnętrzny wyświetlacz. Brak drugiego (zewnętrznego) powoduje, że lepiej wyłączyć funkcję automatycznego odbierania połączeń – wtedy po podniesieniu klapki będziemy mogli zadecydować, czy odebrać połączenie, czy je odrzucić.

Klapka z wyświetlaczem kryje w sobie jeszcze jedną niespodziankę: można ją obracać! Zgodnie z ruchem wskazówek zegara o 90 stopni, a w przeciwnym kierunku – aż o 180 stopni. Dzięki temu po zamknięciu klapki mamy wyświetlacz „na wierzchu”. Można w takiej pozycji przeglądać Internet czy korzystać z innych funkcji telefonu. Jest to możliwe dzięki przeniesieniu klawiszy funkcyjnych i nawigacyjnych na klapkę bezpośrednio pod wyświetlacz.

Moim skromnym zdaniem takie umieszczenie klawiszy funkcyjnych to doskonałe rozwiązanie, którego od dawna oczekiwałem od telefonów z klapką. Wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tego, że klawisze funkcyjne, którymi mam uruchamiać opcje wyświetlane na dole ekranu, są na innej części telefonu – to pewnie powód, dla którego wciąż używam telefonów bez klapki. Szczególnie nie leżała mi pod tym względem wspominana już Nokia 2650. Tam odległość między dolną krawędzią wyświetlacza a klawiszami funkcyjnymi miała kilka „ładnych” centymetrów pustej obudowy.

Wracając do obrotowej klapki z wyświetlaczem... Ma ona cztery położenia zwane też trybami: zamknięcia (klapka zamknięta z wyświetlaczem skierowanym do wewnątrz), roboczy (telefon z tradycyjnie otwartą klapką – do rozmowy czy pisania wiadomości), przeglądania (klapka obrócona i zamknięta – wyświetlacz widoczny) oraz zdjęciowy (klapka otwarta i obrócona o 90 stopni – telefon przypomina wtedy nieco kamerę wideo z odchylonym wyświetlaczem).

Prawdę mówiąc, to sposób, w jaki trzeba trzymać ten telefon podczas robienia zdjęć czy kręcenia klipów wideo, mało mi odpowiadał. Być może umieszczenie obiektywu na lewym boku obudowy jest odważnym i wręcz przełomowym osiągnięciem, jednak jak wiadomo, ludzkie przyzwyczajenia są bardzo mocne, a już zdążyliśmy się przyzwyczaić do obiektywów umieszczonych z tyłu obudowy lub na klapkach. Z pewnością rozwiązanie z Nokii 6260 jest oryginalne, ale czy praktyczne?

Jako że Nokia 6260 to narzędzie do pracy, zajmijmy się poważniejszymi sprawami niż fotki i klipy wideo...

Zacznijmy od podstawowej sprawy, czyli sieci, w jakich można używać 6260. Zgodnie z oczekiwaniami Nokia 6260 jest telefonem trzyzakresowym, pracującym w sieciach GSM 900/1800/1900 MHz. Telefon umożliwia korzystanie z Internetu – w 6260 zainstalowana jest przeglądarka HTML oraz klient poczty elektronicznej z funkcją przeglądania załączników. Umożliwiają to aplikacje: Quickword i Quickpoint wyświetlające dokumenty Worda i PowerPointa oraz inne – zgodne z formatem HTML, TXT i Palm DOC. Transmisja danych odbywa się za pomocą GPRS, szkoda tylko, że to klasa 6, a nie najszybsza klasa 10. Do komunikacji z komputerem i innymi urządzeniami można wykorzystywać bezprzewodowy Bluetooth, kabelek USB (trzeba go dokupić) lub port na podczerwień.

Za pomocą programu PC Suite użytkownik telefonu może dokonać lokalnej synchronizacji kontaktów, kalendarza, spraw do załatwienia oraz notatek z danymi zapisanymi w komputerze. Możliwa jest też zdalna bezprzewodowa synchronizacja danych, ale taką funkcję musi udostępniać firmowa sieć. Z funkcji ciekawych, acz niedostępnych w naszych sieciach, warto wspomnieć o push-to-talk (naciśnij i mów), takim „komórkowym walkie-talkie” uruchamianym za pomocą bocznego przycisku. Ciekawym rozszerzeniem funkcjonalności telefonu jest składana, bezprzewodowa klawiatura SU-8W. Oczywiście to oddzielny zakup...

Wspominałem już, że Nokia 6260 ma aparat cyfrowy z funkcją rejestrowania sekwencji wideo. Prawdę mówiąc, to w pierwszym momencie poczułem spore rozczarowanie, gdy okazało się, że to aparat tylko z matrycą VGA. Spodziewałem się w takiej komórce przynajmniej matrycy megapikselowej... Jednak po chwili zastanowienia zadałem sobie pytanie: a po co mi w komórce większa matryca? Przecież nie po to, by zapełniać wielkimi plikami kartę pamięci Multimedia Card o pojemności 32 MB, w którą standardowo wyposażona jest Nokia 6260. Uważam, że do robienia fotek i „kręcenia” wideo do przesyłania w wiadomościach MMS matryca VGA w zupełności wystarcza. A gdy chcę zrobić prawdziwe zdjęcie, biorę do ręki prawdziwy aparat cyfrowy i jestem dziwnie spokojny, że jeszcze długo to się nie zmieni.

Nokia 6260 ma też zainstalowane gry, odtwarzacz RealPlayer oraz kilka tematów graficznych wyświetlacza i menu.

Menu tego telefonu będzie wyglądało swojsko dla użytkowników innych Nokii wykorzystujących platformę Series 60, np. Nokii 6600. Może dlatego, że niezbyt często miałem styczność z telefonami z tym systemem, menu od początku wydawało mi się zbyt skomplikowane. Jednorazowo na ekranie mieszczą się trzy rzędy po trzy ikony. Całe menu główne składa się z ponad 20 ikon. Wiele z nich kryje w sobie kolejne menu, tym razem w postaci zakładek z listami opcji. Ale czasem jest i tak, jak w przypadku Ustawień, że najpierw na ekranie wyświetlane jest menu w postaci listy, a dopiero po wybraniu jednej z opcji wyświetlają się zakładki z listami dalszych opcji. Z jednej strony takie rozwiązanie pozwala użytkownikowi na poruszanie się między wszystkimi częściami menu ustawień bez konieczności cofania się na wyższy poziom menu. Z drugiej strony użytkownikowi, który pierwszy raz styka się z taką konstrukcją menu, dość łatwo się pogubić – nie od dziś wiadomo, że nadmiar możliwości wcale nie jest tym, o czym marzy użytkownik.

Choć to w wypadku telefonów Nokia standard, to należy wspomnieć o profilach pozwalających na dostosowanie zachowania się telefonu do różnych sytuacji. Profile pozwalają m.in. na zmianę sposobu sygnalizowania przez telefon nadchodzących połączeń (dzwonki, alarm wibracyjny, migająca dioda na klapce). Użytkownik może je dowolnie modyfikować i szybko przełączać. Jak na biznesowy telefon przystało, książka telefoniczna jest bardzo rozbudowana i chyba słusznie nazywa się „kontakty”, gdyż każdy wpis składać się może m.in. z takich pól, jak: imię, nazwisko, nazwa firmy, stanowisko, trzy różne numery telefonów, e-mail. Z pewnością niektórym użytkownikom przyda się opcja dodawania kolejnych pól w kontakcie, np. na kolejne numery telefonów czy maile. Kontaktom można też przypisać dzwonki oraz obrazki lub zdjęcia. Kontakty można również przypisywać do grup tworzonych przez użytkownika. Dzięki temu można np. w prosty sposób, za jednym zamachem, wysłać tę samą wiadomość do wielu użytkowników.

Szczupłość miejsca nie pozwala nam na pełny opis wszystkich funkcji tego telefonu, jednak to, co już zaprezentowaliśmy, pozwala się zorientować, że Nokia 6260 to telefon niebanalny i potrafiący sprostać oczekiwaniom wymagających użytkowników. Jak to w życiu bywa, nie ma róży bez kolców, a w wypadku tego telefonu kolcami są: koszmarnie długi czas uruchamiania (około 40 sekund), niezbyt precyzyjne klawisze (szczególnie zielona i czerwona słuchawka), spora jak na obecne standardy waga i duża, dość topornie prezentująca się obudowa. Jednak największym kolcem jest olbrzymi apetyt tego urządzenia na prąd, a raczej zbyt mały akumulator (760 mAh). Co prawda nie udało mi się rozładować go w jeden dzień, tak jak to czasem podają użytkownicy niektórych serwisów internetowych, ale i tak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Nokię 6260 musiałem ładować dwa razy częściej niż większość telefonów, z którymi ostatnio się zetknąłem. Na plus telefonu zaliczyłbym bardzo dobry i duży wyświetlacz (jednocześnie to główny podejrzany o nadmierne obciążenie akumulatora), a także dużą pamięć (wewnętrzną i na karcie) oraz duży zakres funkcji

Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Wojciech Markos Markiewicz
Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies