Ciekawe, czy pamiętacie takie czasy, gdy telefony z klapką "z automatu" były najdroższymi komórkami na rynku? Albo czasy, gdy w ofercie Nokii takich telefonów wcale nie było...

Ale "to se ne vrati" jak mawiają nasi południowi sąsiedzi. Nokia jakiś czas temu dołączyła do grona producentów telefonów z klapką, a w ofercie tego koncernu mamy luksusowe klapki kosztujące nawet 2000 zł, ale i takie, których cena sięga 500 zł. Rzecz jasna, mówimy o sklepowych cenach telefonów, a nie promocyjnych. Jedna z najnowszych Nokii oznaczona symbolem 6060, to atrakcyjnie wyglądająca rozkładana komórka z tzw. klapką, której cena w sklepach firmowych producenta nie przekracza 600 zł. Przyznam, że gdy pierwszy raz wziąłem ten telefon do ręki, przypuszczałem, że będzie znacznie droższy, a to dlatego, że ma atrakcyjny wygląd.
Przyjemne wrażenia estetyczne uzyskano dzięki połączeniu czarnej obudowy z matowego tworzywa (boki oraz wnętrze telefonu) oraz chromowa nych i szarosrebrnych paneli na przodzie i z tyłu telefonu. Ciekawym akcentem na przednim panelu jest spora szczelina poniżej znaku firmowego producenta. Kryje się w niej czerwona dioda sygnalizująca m.in. nieodebrane połączenia lub nowe wiadomości. Gdyby komuś nie odpowiadała taka sygnalizacja, bo np. kolor czerwony ostatnio nie jest w modzie, może ją w prosty sposób wyłączyć w menu telefonu. Równie efektownie jak z zewnątrz wygląda telefon po rozłożeniu. W sumie wzornictwo 6060 jest jej dużym atutem.
Stosunkowo niska cena nowej Nokii nie wzięła się jednak z powietrza. Producent musiał obciąć koszty. Pierwsze, co można zauważyć, to brak aparatu cyfrowego. Telefon nie ma też portu podczerwieni oraz bezprzewodowego Bluetootha. Nokia 6060 nie oferuje też nowszych (EDGE) i najnowszych (UMTS) systemów transmisji danych. Nie ma w nim również radia i odtwarzacza plików muzycznych, które coraz częściej spotkać można w komórkach i to nie tylko w tych najdroższych.
Ale nie zapominajmy, że wciąż jest wielu użytkowników, dla których najważniejszą funkcją komórki jest dzwonienie. Im wcale nie są potrzebne odtwarzacze multimedialne i inne bajery, które - z ich punktu widzenia - niepotrzebnie podbijają cenę telefonu. I patrząc od tej strony, bez bólu można pogodzić się z tym, że Nokia 6060 jest telefonem dwu-, a nie trzyzakresowym, i że zamiast GPRS-a klasy 10 ma GPRS-a klasy 6.
Zastanawiam się, jak na ocenę tego telefonu wśród użytkowników wpłynie brak aparatu cyfrowego, szczególnie że telefon pozwala zarówno na odbiera nie, jak i wysyła nie wiadomości MMS ze wszystkimi dodatkami, czyli dźwiękami, obrazkami no i zdjęciami. Jakkolwiek na to patrzeć, nawet u nas wiadomości multimedialne MMS stają się coraz bardziej popularne. Skłaniam się ku opinii, że brak choćby najprostszego aparatu, takiego cykającego wyłącznie fotki w MMS-owym formacie, jeśli nie już, to już wkrótce będzie poważną wadą, nawet dla "podstawowych" użytkowników telefonów komórkowych. Myślę, że długo nie będziemy czekali na to, by powszechne SMS-owanie zamieniło się w powszechne MMS-owanie. A do tego komórka z aparatem jest niezbędna. Tymczasem w informacji o akcesoriach do tego telefonu nie ma słowa o dołączanym aparacie fotograficznym, który mógłby być rozwiązaniem MMS-owego problemu.
Prawdę powiedziawszy, prędzej przebolałbym w tym telefonie brak klienta poczty elektronicznej, a nawet możliwości ściągania i instalowania aplikacji Java, niż brak aparatu cyfrowego. Z tym, że mówię to z punktu widzenia użytkownika, który używa komórki do dzwonienia i przesyłania wiadomości, na razie tekstowych, a wkrótce multimedialnych. Ale widać specjaliści Nokii od badania rynku doszli do innych niż ja wniosków. I pewnie mają rację, w końcu zarabiają dużo więcej niż ja.
Tymczasem "podstawowych" użytkowników komórek, do których mógłbym zaliczyć moich Rodziców, ten telefon nie zainteresował jednak z innego powodu niż omawiana przed chwilą MMS-owa ułomność. Zniechęciła ich do Nokii 6060 jej klawiatura. Owszem, prezentuje się efektownie: klawisze wykonane są z twardego przeźroczystego tworzywa, mają czarne tło i białe oznaczenia, do tego metalicznie połyskujące obwódki wokół wszystkich czterech rzędów klawiszy. Jednak same klawisze i ich oznaczenia są zbyt drobne jak dla ludzi, którzy do czytania muszą zakładać okulary. Panel klawiatury uzupełnia duży i efektownie prezentujący się klawisz nawigacyjny oraz otaczające go duże klawisze funkcyjne.
Nokia 6060 wyposażona jest w kolorowy wyświetlacz TFT o rozdzielczości 128x160 pikseli i wyświetlający obrazy w 65 tysiącach kolorów. Właściwie taki wyświetlacz to dziś już standardowe wyposażenie komórek. Jednak już nieraz miałem możliwość przekonania się, że o ocenie wyświetlacza bardziej decyduje czytelność grafiki ikon i przejrzystość menu niż liczba pikseli czy kolorów ekranu. Generalnie nie można mieć większych zastrzeżeń do tego, co widać na wyświetlaczu Nokii 6060. Obraz jest ostry i kontrastowy, a kolory żywe.
Mnie osobiście niezbyt podoba się grafika i czytelność ikon menu głównego, szczególnie po przełączeniu trybu wyświetlania na listę opcji. Znacznie czytelniejsze ikony menu głównego są w tzw. trybie tabeli, ale tu dla odmiany opis ikon wyświetlany w górnym wierszu wyświetlacza ma mikroskopijną czcionkę. Podobnie małą czcionką prezentowane są na ekranie w sta nie czuwania opisy klawiszy funkcyjnych czy Cell Info. Tą czcionką komórka zdaje się mówić: jeśli masz sokoli wzrok, jestem dla ciebie... Ale tak jest i w innych nokiach i chyba nie ma innego wyjścia, jak się z tym pogodzić. Jeśli komuś zależy na poprawieniu czytelności, ratunkiem może być wyłączenie kolorowych tapet lub przełączenie się na podstawowy motyw graficzny. Ciekawostką, do niedawna spotykaną chyba tylko w części komórek Samsunga, jest możliwość zmiany koloru czcionki ekranowej widocznej w trybie gotowości.
Wspomniałem wcześniej nieco o tym, że telefon pozwala na wysyłanie wiadomości tekstowych, multimedialnych oraz poczty elektronicznej. Ciekawostką w tym zakresie może być funkcja wysyłania wiadomości bezpośrednich, czyli takich, które wyświetlają się od razu na ekranie komórki odbiorcy. Jest też opcja wysyłania wiadomości do grup odbiorców. Wewnętrzna książka telefoniczna pozwala zapisać dla każdego kontaktu wiele różnorodnych informacji, zaczynając od kilku numerów telefonów, przez adres pocztowy i internetowy, a na zdjęciu kończąc. No i znów powraca temat braku aparatu fotograficznego... Maksymalnie w wewnętrznej pamięci telefonu można zapisać do 500 różnych kontaktów.
Dość częstym rozwiązaniem spotyka nym w komórkach jest pamięć współdzielo na, czyli wspólnie wykorzystywa na przez różne funkcje telefo nu. Nokia 6060 ma nieco inne rozwiązanie, a mianowicie dwie współdzielo ne pamięci. Jedna jest wykorzystywa na do przechowywan i a kontaktów, grup, wiadomości tekstowych i multimedialnych (ale bez załączników), kalendarza oraz listy spraw do zrobienia. Druga pamięć współdzielona jest przez aplikacje Java, załączniki MMS-ów, e-maile, dzwonki, tapety itp. Jednym takie rozwiązanie może się spodobać, bo np. dzwonkami czy MMS-ami nie ograniczamy pamięci dostępnej dla kontaktów, innym znów może się nie spodobać to, że marnuje się wolna pamięć pustej książki telefonicznej, a nie ma gdzie zapisać nowej gry. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził - mnie takie rozwiązanie akurat bardzo się podoba.
W telefonie fabrycznie zainstalowane są cztery gry Java i dwie aplikacje: zaawansowany konwerter jednostek oraz aplikacja "Wydatki do zarządzania budżetem".
Trudno o jednoznaczną ocenę telefonu, bo brak aparatu cyfrowego szybko może jednak okazać się sporą wadą. Choć na rynku znajdzie się kilka tańszych klapkowych komórek, to biorąc pod uwagę olbrzymie zaufanie, czasem wręcz ślepe uwielbienie, jakim polscy użytkownicy darzą Nokię, można przypuszczać, że nie zabraknie chętnych do wydania 590 złotych za Nokię 6060, zamiast 450 zł na podobną komórkę, ale od innego producenta.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!