W pierwszej chwili po otwarciu otrzymanego pudełka pomyślałem, że przesyłkę doręczono mi przez pomyłkę... Wszak dotykową Nokię 5800 testowałem już kilka miesięcy temu! Okazało się jednak, że to nie pomyłka, a otrzymany model 5230, pozycjonowany nieco niżej. Telefon ten jest bardzo podobny do 5800 - oczywiście na pierwszy rzut oka. Różnic jest sporo, choć powierzchowności dotyczą akurat w najmniejszym stopniu.
Niedrogi, choć bogato wyposażony, ma wszystko, co nowoczesny telefon powinien mieć, w tym nawet GPS z bezpłatnymi mapami. Dobra jakość odtwarzania audio i wideo, ale przeciętny fotoaparat. Precyzja ekranu dotykowego mogłaby być lepsza. Bezproblemowe działanie i długi czas pracy.

Najwyraźniej producent uznał, że dobrze przyjętego przez nabywców designu nie warto zmieniać. Zatem znów mamy terminal z dużym, dotykowym ekranem, poniżej którego umieszczono trzy przyciski: zieloną i czerwoną słuchawkę oraz klawisz wyboru. Kolejne mechaniczne przełączniki to umieszczony na górze włącznik, klawisz aparatu fotograficznego i regulator głośności - te już na bocznej ściance. Na tym samym boku znajdziemy suwak blokujący ekran i klawisze (rewelacyjna wygoda!), zaś przeciwległy bok kryje gniazdo karty pamięci i SIM - oba pod porządnymi zaślepkami. U góry, obok wyłącznika, jest jeszcze gniazdo AV 3,5 mm oraz port ładowarki i microUSB.
Tylna ścianka, w zależności od upodobań nabywcy, może mieć różne kolory, ale zawsze będzie gładka, ozdobiona jedynie logo producenta i "oczkiem" fotoaparatu. Tył ma nieco mniejsze wymiary niż front, przez co boczne ścianki są lekko skośne. Sprawia to, że telefon wygodnie leży w dłoni. W przypadku modelu dotykowego to szczególnie ważny aspekt.
Nowy model ma być nieco tańszy od starszej siostry - 5800 - co, niestety, wymusza pewne oszczędności. Przede wszystkim w 5230 zabrakło łączności Wi-Fi. Aparat fotograficzny dysponuje słabszą matrycą, zniknął też chowany w obudowie rysik. Zamiast niego mamy manipulator stylizowany na gitarową kostkę - okaże się on niezbędny, ale o tym później. W ramach oszczędności model 5230 pozbawiono też jednego z wbudowanych głośników. Zamiast znanej z 5800 pseudostereofonii mamy zwykły, pojedynczy "brzęczyk", na szczęście dość głośny i znośnie brzmiący. Co ciekawe, przy tym wszystkim 5230 jest cięższa o 6 gramów od modelu 5800.
Wspomniane oszczędności nie oznaczają jednak, że 5230 jest telefonem ubogo wyposażonym. Ma właściwie wszystko, czego wymagamy od urządzenia tej klasy, włączając w to nawet nawigację GPS z bezpłatnymi mapami! 5230 obsługuje łączność WCDMA i HSDPA, ma wbudowany odtwarzacz multimedialny oraz radioodbiornik. Ma również szereg dodatkowych aplikacji, wśród których warto wyróżnić wielofunkcyjny konwerter jednostek, bardzo porządny kalendarz i dodatkowy odtwarzacz Real Player. Korzystając z dobrodziejstw systemu Symbian, możemy jeszcze doinstalować dziesiątki innych programów, dopasowując terminal do naszych potrzeb.
Producent zadbał o naszą wygodę, wyposażając 5230 w akcelerometr automatycznie zmieniający orientację wyświetlacza oraz w czujnik zbliżeniowy, blokujący ekran, gdy podnosimy telefon w stronę twarzy. Wyklucza to przypadkowe uruchomienie jakiejś funkcji podczas rozmowy.
Mamy także szeroki zakres możliwości personalizacyjnych - począwszy od profili dźwiękowych, poprzez tematy ekranowe, na możliwości dogłębnej modyfikacji układu menu skończywszy. Na ekran główny, oprócz naszej tapety lub pokazu slajdów, mogą trafić skróty do najczęściej używanych aplikacji i funkcji, lista zadań czy "klawisze" szybkiego wybierania. Wszystko oczywiście składne i przemyślane, zaprojektowane pod kątem komfortu obsługi.
Niestety, komfort ten zaburzy nam nieco mała precyzja działania panelu dotykowego. Mimo że telefon przystosowano do obsługi palcem, w wielu przypadkach niezbędna okaże się wspomniana wcześniej "gitarowa kostka". Odda nam ona nieocenione usługi choćby podczas wpisywania wiadomości. Kalibracja ekranu niewiele tu pomoże...
W telefonie zabrakło klawiatury QWERTY - choć jej obecność przy tak dużym wyświetlaczu wydaje się oczywista. Zamiast niej mamy do dyspozycji typową, choć wirtualną, klawiaturę telefoniczną i moduł rozpoznawania pisma odręcznego. Ten, pomimo dyskusyjnej precyzji dotyku, sprawuje się doskonale - pod warunkiem użycia rysika.
Żadnych zastrzeżeń nie mogę mieć natomiast do "telefonicznej" części terminalu. Jakość dźwięku podczas rozmowy nie budzi zastrzeżeń, nawet w trybie głośnomówiącym. Telefon bezproblemowo współpracuje również z bezprzewodowymi zestawami słuchawkowymi, w tym i stereofonicznymi. Przy oszczędnym korzystaniu z urządzenia bateria jest w stanie wytrwać ponad tydzień bez konieczności sięgania po ładowarkę.
Nie można jednak zapomnieć, że 5230 stawia również na rozrywkę. W części multimedialnej mamy świetnie brzmiący odtwarzacz oraz radio z systemem RDS. Dołączony zestaw słuchawkowy nie jest zbyt wyrafinowaną konstrukcją, ale na szczęście łatwo możemy zastąpić go innym, wyposażonym we wtyk mini-jack.
Telefon pozwala nam również na sprawne i wygodne przeglądanie internetu oraz szybki dostęp do serwisów społecznościowych, takich jak np. Facebook, MySpace i YouTube. Mamy także możliwość przechowywania naszych kontaktów na serwerach OVI. Przewidziano ponadto opcję aktualizacji oprogramowania telefonu czy pełnego korzystania z poczty elektronicznej. Od wspomnianych multimedialnych szaleństw odstaje nieco aparat fotograficzny. Ma on jedynie 2-megapikselową matrycę, pozbawiony jest flesza, ale pozwala za to "pobawić" się ustawieniami np. balansu bieli, czułości czy nasycenia barw. Wykonywane przezeń zdjęcia są poprawne, ale do ideału im daleko.
Podobnie ma się sprawa z filmami - ich jakość jest niezła, ale rozdzielczość VGA to wszystko, na co możemy liczyć. Ogromnym plusem telefonu jest za to wbudowana nawigacja. 5230 ma własny moduł GPS oraz wgrane bezpłatne mapy Nokii z nawigacją głosową. Oprogramowanie jest dopracowane, szybko przelicza trasy, nie zawiera też poważniejszych błędów. Tempa startu nawigacji i precyzji namiaru nie powstydziłoby się nawet dobrej klasy urządzenie samochodowe... Korzystając z multimediów i GPS, musimy jednak pamiętać, że funkcje te wpływają na czas pracy baterii.
Jak zatem widzicie, Nokia uraczyła nas kolejnym udanym modelem. W 5230 nie ma niczego odkrywczego, ale za sensowną, nieprzekraczającą 600 złotych cenę otrzymamy bogato wyposażony i efektowny terminal. Zainstalowany w nim system działa stabilnie i w miarę szybko, funkcje głosowe zaś nie dają pola do krytyki, podobnie jak wydajność baterii. Niektórym użytkownikom może przeszkadzać sposób działania ekranu dotykowego, ale na pocieszenie dodam, że po kilkudniowym "treningu" można się przyzwyczaić...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!