Wydajność, bateria, interfejs
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
myPhone szczęśliwie ma już za sobą okres "wzbogacania" interfejsu telefonów masą śmieciowych aplikacji. Teraz daje nam system w niemal surowej postaci, wzbogaconej jedynie o pakiet usług Google i jedną, jedyną aplikację firmową, która ma nas zachęcić do dołączenia do społeczności myPhone. Serio...? No dobrze, jeśli ktoś chce, w aplikacji znajdzie kupony rabatowe na akcesoria oraz informacje o konkursach i aktualizacjach.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Interfejs ma typowy układ z zasobnikiem aplikacji i pulpitami z możliwością łączenia ikon w foldery. Panele powiadomień i skrótów są typowe, a w dziale ustawień nie znajdziemy żadnych ponadstandardowych elementów - poza rozwiązaniem DuraSpeed, przyspieszającym pobieranie plików z jednoczesnym wykorzystaniem Wi-Fi i LTE.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podoba mi się takie podejście - niech każdy instaluje tylko to, czego potrzebuje. Tak powinno być zawsze. Warto odnotować, że myPhone Power ma w miarę aktualne wydanie systemu (7.0), a producent chwali się certyfikacją GMS (Google Mobile Services), potwierdzającą dopasowanie telefonu do wymagań Google.
Od smartfonu za niecałe 500 zł nie oczekuję wysokiej wydajności. Cudów nie ma - tańsze telefonu oferują słabsze osiągi, co oczywiście nie oznacza, iż nie nadają się do użytku. Kilka tanich modeli myPhone zaskoczyło mnie całkiem sprawnym działaniem, pomimo marnej specyfikacji. Tu jednak poprzeczkę - z racji ceny - unosimy trochę wyżej. Zerknijmy najpierw na benchmarki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
myPhone Power wypadł w nich nieznacznie lepiej, niż przywołane modele myPhone Q-Smart Plus czy GO!. Cyferki - cyferkami, ale ja, subiektywnie, nie odczułem jakiekolwiek wzrostu wydajności względem wspomnianych tańszych propozycji myPhone.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W myPhone Power jest podobnie, telefon jakoś daje radę, ale demonem prędkości nie jest. Problem w tym, że jest droższy - teoretycznie powinien zatem oferować lepsze doznania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A tymczasem, moje wrażenia są proste - ot, kolejny tani myPhone, radzący sobie z aplikacjami użytkowymi, społecznościowymi, ale raczej nie nadający się do gier. I gdyby był to model za 300-350 złotych - nie narzekałbym, a tak, trochę tu pomarudzę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
To jak naprawdę jest z tą wydajnością? Powiedzmy sobie wprost: takiego telefonu nie kupują miłośnicy gier i multimediów. A do odpalenia klienta e-mail, Instagrama czy przeglądarki Chrome, wydajność myPhone Power wystarczy w zupełności.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zauważmy, że użytkownicy tanich telefonów nie instalują zazwyczaj wielu aplikacji i nie mają wygórowanych wymagań względem mocy telefonu. I ci - będą zadowoleni. Ot, smartfon do podstawowych zastosowań - i tego się trzymajmy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Muszę jednak skrytykować coś dosadniej. Drogi myPhone! Czy kości pamięci 16 GB są aż tak drogie?! W telefonie za pół tysiąca nie oczekuję 64 GB pamięci - ale te 8 GB, jakie dostajemy, to jednak mało. I znów - w tańszym telefonie ponarzekam i jakoś to przełknę - ale za 5 stówek chciałbym już trochę więcej, niż 3,88 GB, jakie mamy do dyspozycji po pierwszym uruchomieniu telefonu. Tu korzystanie z karty microSD jest koniecznością - ale przypominam, że gniazdo jest hybrydowe, tracimy zatem możliwość używania DualSIM, jednego z atutów tego telefonu!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wariujący po zabrudzeniu ekran, wydajność zbliżona do tańszych konkurentów, mało pamięci - uzbierało się trochę mankamentów, ale myPhone Power będzie się bronić - i to nie byle jakim orężem. Ma akumulator o pojemności 5000 mAh. To sporo, nawet we flagowym smartfonie... A w takim low-endowym to już prawie jak perpetuum mobile. Zgoda, przesadzam - ale ta bateria naprawdę "robi robotę".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie ekscytuję się zbytnio wynikami SoT - bowiem w praktyce nikt nie używa telefonu w taki sposób. Sprawdziłem natomiast, jak długo można oglądać wideo na YouTube, korzystając z Wi-Fi. Wyniki oscylowały wokół 11,5 godziny. Nieźle, ale mnie bardziej zaskoczył czas pracy w normalnym, codziennym scenariuszu użytkowania. myPhone Power wytrzymuje 3 dni intensywnego użytkowania, przy czym mniejszy nacisk kładłem na gry i multimedia, za to zdecydowanie większy niż zwykle - na komunikację.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Używałem telefonu w roli modemu, sporo dzwoniłem, esemesowałem, robiłem też większą niż na co dzień ilość zdjęć. I nie zbliżałem się do ładowarki przez pełne 3 dni. Spróbowałem też scenariusza "oszczędnego" - a zakładam, że tak korzysta z telefonu większość osób kupujących smartfon z tej półki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przy nieco mniejszym obciążeniu, myPhone Power przeżył 5 dni. Podejrzewam, że znajdzie się użytkownik, który wyciśnie z Powera jeszcze trochę więcej, ale bez przesady - telefon jest po to, by zeń korzystać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ładowanie baterii trwa ok. 2 godzin, ale już po kilkunastu minutach ładowania możemy liczyć na wydłużenie czasu pracy telefonu o kilka godzin. Podczas ładowania telefon i zasilacz nie nagrzewają się zbyt mocno - niemniej wzrost ich temperatury jest zauważalny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
myPhone Power potrafi jeszcze coś - z wykorzystaniem dołączonej przejściówki OTG możemy doładować nim inny smartfon. W praktyce, możemy naładować iPhone do pełna, a w naszym myPhonie pozostanie zapas energii, który wystarczy nam do końca dnia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Aż się prosi o dołożenie do menu opcji, jaką widziałem w jednym z modeli CAT prezentowanym na targach IFA. To prosta aplikacja, w której możemy ustalić, ile prądu "oddamy" drugiemu smartfonowi, a ile ma pozostać w naszym... To przydatne. A bateria jest bez wątpienia największym atutem myPhone Power - szczególnie, że nie wpływa ujemnie na jego wagę, wymiary i poręczność.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!