Telefon - i to muszę przyznać już na samym początku - robi bardzo pozytywne wrażenie. W pierwszej chwili jakoś nie mogłem uwierzyć, że mam w ręku myPhone'a. Elegancka czarna obudowa, duży wyświetlacz... hm... wszystko wyglądało tak, jakbym miał jakaś komórkę z najwyższej, a przynajmniej wysokiej, półki...

Tutaj może wyjaśnię niezorientowanym, że myPhone to firma polska, która jednak - jak większość producentów na świecie - faktyczną produkcję urządzeń zleca Chińczykom. W naszym kraju są one tylko sprzedawane, dystrybuowane itp. I kiedy marka wchodziła na polski rynek to... delikatnie rzecz ujmując... urządzenia nie należały do najwyższej klasy. Były to bardzo proste telefony, dla niewymagających użytkowników. Tak było na początku, potem - z biegiem czasu - urządzenia stawały się bardziej zaawansowane i po prostu coraz lepsze. Tak jak opisywany tutaj myPhone Next.
Zacznijmy - tradycyjnie - od pudełka. I nie spotkamy tu - tradycyjnie - niczego nowego lub zaskakującego. Można powiedzieć zestaw standardowy. Chociaż... kolor kabelka od słuchawek jest chyba nieco nietypowy... A pudełko - bo o to czasem czytelnicy pytają - raczej z tych większych.
![]() |
![]() |
![]() |
|
myPhone Next jeszcze przed uruchomieniem fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Z dziennikarskiego obowiązku trzeba chyba jeszcze dodać, że obok żarówiastych słuchawek mamy tradycyjny kabelek z microUSB i kostkę-ładowarkę. Można z niej korzystać, ale nie trzeba - smartfon naładujemy także podłączając go np. do komputera.
![]() |
![]() |
||
Akcesoria do myPhone'a fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Sięgamy zatem po komórkę. Charakterystyczne jest to, że na przedniej części telefonu nie ma żadnego logotypu. Użytkownik widzi tylko duży czarny wyświetlacz, nad nim jest oko aparatu cyfrowego, a pod - wirtualne klawisze. Wszystko to jest jednak niewidoczne, a klawisze można zobaczyć, jeśli ożywi się urządzenie. Generalnie można śmiało powiedzieć, że komórka wygląda nieco tajemniczo...
![]() |
![]() |
||
Oglądamy myPhone'a fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Na lewym boku - ubogo. Znaczy się pusto - nie ma żadnych przycisków, guzików, klawiszy, a nawet gniazd. Nuda. Nieco ciekawej jest na boku prawym - tutaj producent przewidział dwa klawisze. To, że je przewidział to dobrze, szkoda tylko, że nie przemyślał ich rozmieszczenia. Dlaczego? Już tłumaczę. Weźmy większość innych aparatów - otwieramy prawą dłoń, kładziemy na niej telefon, a wtedy kciuk znajduje się niemal idealnie na wysokości wyłącznika/włącznika. A jak jest w tym przypadku? Kciukiem trafiam na część klawisza "ciszej - głośniej" odpowiadającego za zmniejszanie głośności urządzenia. A że w moim przypadku zazwyczaj Next był wyciszony i o połączeniach przychodzących informował mnie jedynie wibracją, to jednokrotne (przypadkowe) wybranie wspomnianego klawisza skutkowało tym, że komórka przechodziła w tryb "milczy". I co? I miałem spokój, bo nikt się nie mógł do mnie dodzwonić...
Wspominałem, że z przodu nie widać, aby to był myPhone. Nazwa telefonu kryje się za to z tyłu - na klapce baterii (nawiasem mówiąc dość elastycznej). I nie jest to - moim zdaniem - wada a raczej zaleta. Choćby dlatego, że łatwiej zdejmuje się ową klapkę baterii, aby wymienić jedną z kart SIM.
![]() |
![]() |
||
Bok i elastyczna klapka myPhone'a fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Właśnie! Skoro przy wymianie SIM-ów jesteśmy, muszę pochwalić producenta za jedno rozwiązanie, dzięki któremu łatwo i szybko można zdjąć tylną klapkę osłaniającą baterię. W innych telefonach miewałem z tym kłopot, albowiem trudno było znaleźć miejsce, w którym można było podważyć klapkę. Tutaj nie miałem najmniejszych problemów, albowiem klapka jest tak skonstruowana, że w dolnym prawym rogu telefonu pozostawiona jest niewielka szczelinka. Wystarczy wsadzić tam np. paznokieć, aby chwilę później zdejmować plecki chroniące baterię. Szczelinka jest na tyle duża, że do zdjęcia klapki można użyć paznokcia, ale też na tyle szczelna i dobrze zrobiona, że nie dostanie się tam np. kurz, który mógłby zaszkodzić elektronice znajdującej się wewnątrz Nexta. Jak widać ktoś pomyślał, zwłaszcza o takich użytkownikach jak ja, którzy karty SIM zmieniają jak przysłowiowe rękawiczki.
![]() |
|||
Aby zdjąć klapkę wystarczy wsunąć paznokieć w szczelinę obudowy myPhone'a i lekko ją podważyć fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Ale... żeby nie było tak pięknie - poważne kłopoty miałem przy wyciąganiu SIM-ów znajdujących się w adapterach. Tak to już przecież jest, że wiele telefonów obsługuje format mniejszych kart SIM, czyli micro, o nano nie wspominając. I takich kart używam. Zatem, aby skorzystać np. z myPhone'a Next musiałem korzystać z tzw. adapterów, czyli plastikowych ramek, w które wkładałem karty z chipem. I okazywało się, że o ile karty bez kłopotów dawało się wsunąć do slotów, to niemałe kłopoty pojawiały się podczas prób ich wyciągania. Przypuszczam, że to ramka zawadzała troszkę o styki znajdujące się w slocie. Kłopot był, nie obyło się bez obracania telefonu "do góry nogami", korzystania z pilniczka i kilku mocnych słów, jak choćby "motyla noga". Kartę udało się w końcu jakoś wyciągnąć i... od tego czasu w myPhonie "mieszkają" całe, nieskładakowe SIM-y. Boję się po prostu, że następnym razem nie uda mi się wyciągnąć karty, albo uszkodzę komórkę. A tego bym nie chciał, bo w sumie jest przecież całkiem dobra. Czy opisane problemy to wina producenta telefonu, czy tych malutkich plastików? Prawdę powiedziawszy nie wiem, niemniej jednak trzeba uważać i pamiętać, że mogą się pojawić takie kłopoty.
![]() |
|||
Dwie karty w myPhonie fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Wracając jednak do bardziej codziennej obsługi telefonu, powiedzieć wyraźnie trzeba, że współpraca dwóch kart SIM działa w tym modelu bez najmniejszego zarzutu. Na początku, tuż po uruchomieniu komórki, zamianie lub wymianie jednej lub dwóch kart SIM, aparat prosi o dokonanie ustawień. I możemy wtedy podać nazwę sieci na karcie pierwszej i drugiej, a także wybrać kolor jakim będą prezentowane. Do wyboru mamy pomarańczowy, fioletowy, zielony i niebieski. Ciekawe... jakoś zdaje się to pasować do kolorów wykorzystywanych przez naszych polskich operatorów... Choć... zaraz, zaraz... nie do końca - telefon jeszcze się "nie zorientował", że nie mamy niebieskiej sieci, tylko różową :)
W opisywanych ustawieniach można sobie wybrać, czy połączenia głosowe lub wideo, SMS-y, ewentualnie transmisja danych mają się odbywać domyślnie przez jedną z kart, czy za każdym razem sami będziemy decydować, z usług którego operatora skorzystamy (jeśli w slotach znajdą się, rzecz jasna, SIM-y konkurencyjnych operatorów). I jeśli nie zmienimy zdania, do tych ustawiań wracać nie będziemy już musieli. Chociaż... W moim przypadku połączenia głosowe ustawiłem tak, aby realizowały się za pomocą mojej podstawowej karty SIM. I wszystko było ok, dopóki na nieodebrane połączenie nie chciałem oddzwonić z karty numer 2. Telefon pamiętał, że "1" ma być domyślny i z żelazną konsekwencją próbował łączyć się przez właśnie w ten sposób. Musiałem się nieźle nakombinować, aby mógł zadzwonić z karty "2".
Tradycyjne kliknięcie na słuchawkę powodowało, że mogłem oddzwonić z karty "1". Dłuższe przyciśnięcie nazwiska na liście połączeń też nic nie dawało. Wybierałem zatem opcję oddzwoń i chwilę później przerywałem połączenie. Numer miałem już jednak zapisany w ostatnio wybranych, a nie tylko nieodebranych. Teraz wystarczyło wywołać klawiaturę i kliknąć w ikonkę pierwszą z prawej, symbolizującą wprawdzie połączenie wideo, ale pokazującą ostatnio wybrany numer i dwie tzw. zielone słuchawki, a co za tym idzie pozwalającą wybrać, czy chcemy dzwonić przez kartę "1" czy "2". Ufff... Udało się. Ale... pozostaje mieć nadzieję, że okazałem się technologicznym blondynem i wcale nie trzeba się tak nakombinować, tylko można to zrobić o wiele łatwiej...
![]() |
![]() |
![]() |
|
Ustawianie parametrów kart SIM myPhone'a |
Pozostając na chwilę przy opcjach dzwonienia dodam, że wszystkie połączenia były oznaczane numerem karty SIM. Na ekranie widziałem kto dzwonił (np. REDAKCJA), nazwę karty SIM (np. MTV MOBILE). Niestety, inaczej było w przypadku SMS-ów - tutaj pojawiało się tylko info z numerem karty SIM...
Podczas kilkunastodniowych testów nie mogłem narzekać na jakość połączeń - słychać mnie było dobrze. Także i ja nie miałem kłopotów ze zrozumieniem osób po drugiej stronie. Choć... mimo, że głośność miałem ustawioną na maska, czasami musiałem się wsłuchiwać w to, co mówił rozmówca. Po prostu było zbyt cicho.
Kłopotów nie miałem również z pisaniem SMS-ów, tudzież tworzeniem MMS-ów. Tym bardziej, że dobrze, a nawet bardzo dobrze spisywało się głosowe dyktowanie wiadomości. Telefon bezbłędnie odczytywał głos, nie przeszkadzały mu odgłosy z otoczenia, np. grające radio, tudzież inne "domowe" hałasy. Przyznaję, że do tej pory do takiej metody pisania wiadomości podchodziłem z dużą rezerwą, ale od dziś - za sprawą myPhone'a Next - chyba zmienię zdanie...
![]() |
![]() |
||
Wiadomość nadesłana na drugą kartę SIM i SMS podytkowany myPhone'owi głosowo |
No to teraz, żeby nie było tak słodko, kilka słów krytyki. Niestety, kilka razy zdarzyło mi się, że nagle z kieszeni dobiegał mnie odgłos uruchamiającego się myPhone'a. Szybko wyciągałem telefon i okazywało się, że komórka się... restartowała. Z jakiego powodu? Tego nie udawało się ustalić. Za to nie zdarzało się coś innego, co w niektórych testowanych modelach bywało zmorą - tzw. zwis. Next ani razu się nawet nie zamyślił, nie zawiesił i nie musiałem sięgać po "ostateczne rozwiązanie", czyli wyciąganie baterii (choć klapkę - jak już pisałem - zdejmowało się bardzo wygodnie). To miło z jego strony! I tak się właśnie zastanawiam, czy kiedykolwiek miałem do czynienia z takim telefonem...
![]() |
![]() |
![]() |
|
myPhone fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
MyPhone'a wykorzystywałem nie tylko do rozmów głosowych, korzystałem z internetu, robiłem zdjęcia, słuchałem muzyki. I tu muszę znowu chwilę ponarzekać. Pewnie znowu się okaże, że jestem gapa, ale jakoś nie mogłem się dokopać do ustawień dźwięku. Cóż - klasycznego equalizera mi się zachciało... Przesadzam, czy nie umiem znaleźć?
Pomijając tę kwestię, to ze wszystkich wyżej wspomnianych zadań - nazwijmy je multimedialnych - Next wywiązywał się całkiem dobrze. Łączyłem się z internetem korzystając z Wi-Fi lub połączenia komórkowego. I tutaj wszystko odbywało się bez zarzutów - jeśli tylko miałem zasięg operatora komórkowego (a nie zauważyłem, żeby go nie było), mogłem szybko i sprawnie internetować. Szkoda tylko, że musiałem korzystać z domyślnej przeglądarki, jaką była Opera. I jakoś nie mogłem znaleźć innej, natywnej.
![]() |
![]() |
![]() |
|
Ustawianie parametrów dostępu do internetu i przeglądarka Opera w myPhonie |
Zauważyłem także inny minus - czasami zdjęcia osób, które do mnie dzwoniły, przypisane do określonych kontaktów, były duże, niekiedy mniejsze, a momentami zupełnie malutkie - wielkości małego paznokcia. Zdaję sobie sprawę, że to zależało najprawdopodobniej od tego, skąd pochodziła fotka, czy sam ją robiłem, czy telefon (albo raczej Gmail) pobierał ją z Facebooka, czy też "od siebie", czyli z zasobów poczty Google, niemniej jednak inne telefony jakoś sobie z tym radziły i potrafiły pokazać fotkę w większym rozmiarze... A myPhone nie - szkoda...
System operacyjny - jak już wspominałem - spisywał się bez zarzutów. Tak jak w innych Androidach mogłem na pulpit wyciągać ikonki i widżety, dodawać poszczególne pulpity itp.
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
System operacyjny w myPhonie |
Ciekawą funkcję znalazłem pod nazwą "czyszczenie". Okazało się, że jest tam całkiem przydatna aplikacja, dzięki której mogłem wyczyścić pamięć telefonu, a także przyspieszyć jego działanie. Polecam!
![]() |
![]() |
![]() |
|
Optymalizacja systemu operacyjnego myPhone'a |
Na koniec testu myPhone'a Next warto wspomnieć o aparacie cyfrowym i kamerze, ewentualnie ogólnie o fotograficznych "umiejętnościach" urządzenia. Spodobało mi się, że po uruchomieniu kamery nie trzeba przełączać się pomiędzy trybami fotograficznym a filmowym. Na ekranie widzimy ikonki zarówno kamery jak i aparatu. W zależności od tego, czy chcemy robić zdjęcie czy nagrywać film, klikamy po prostu w odpowiedni znaczek. Szybko i prosto. Można? Można! A jakość zdjęć? Umiarkowana. Jest wprawdzie doświetlenie, ale... w naprawdę ciemnych warunkach nie ratuje sytuacji. Za to w plenerze? Oceńcie sami...
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
Pokaz fotograficznych możliwości myPhone'a Next |
Dla porządku wspomnę, że nie zabrakło tutaj takich opcji jak efekty, balans bieli, ISO i inne standardowe ustawienia.
![]() |
![]() |
||
Przykładowe opcje dostępne podczas wykonywania zdjęcia myPhonem |
- A jak spisuje się bateria - zapyta uważny czytelnik. Naprawdę przyzwoicie - odpowie roztargniony redaktor, który zapomniał wspomnieć o tym szczególe gdzieś wcześniej. I doda, że grzechem byłoby na nią narzekać... 2100 mAh robi swoje i używając dwóch kart SIM śmiało można korzystać przez cały dzień. Internetować, rozmawiać, SMS-ować, Facebookować i wykonywać całą masę innych multimedialnych czynności. A jeśli ktoś jest - że tak powiem - mniej zaangażowanym użytkownikiem, być może będzie mógł swojego myPhone'a ładować co drugą noc?
![]() |
|||
Bateria myPhone'a ma pojemność 2100 mAh fot: Karolina Lewandowska/mGSM.pl |
Mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!