Wyświetlacz, interfejs
To samo powiem narzekającym na szerokie ramki wokół 4,5-calowego ekranu Hammera. W normalnym smartfonie byłby to szczyt obciachu, ale w Hammerze - to nie kwestia mody, a wytrzymałości. Z takim obramowaniem matryca ma nieco większe szanse na przetrwanie. Testując poprzednika nie narzekałem na wyświetlacz - i teraz także nie będę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie jest rewelacyjny, ale rozdzielczość HD - w moim odczuciu - pozostaje wystarczająca przy 4,5-calowej przekątnej. Ekran jest wystarczająco wyraźny, ale jasność, hm... w 2017 roku wymagamy nieco więcej, niż w 2015. Pojawiło się kilka modeli świecących jaśniej - nawet w ofercie myPhone. Powiedzmy, że ekran w jasne dni pozostaje czytelny, nawet w świetle słonecznym, ale nie oznacza to, że nie mógłby się stać czytelniejszy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie zmieniło się szkło chroniące wyświetlacz. Wciąż zapewnia dobry poślizg palca i komfortowe przewijanie treści na ekranie, dobrze znosi również uderzenia i wstrząsy, ale nie poprawiono odporności na zarysowania. Nie jest ona najwyższa, i zapewne dlatego myPhone dodaje hartowane szkiełko do naklejenia. Panel dotykowy działa prawidłowo, ale obsługa wyświetlacza pod wodą nie jest możliwa, a gdy pozostają na nim krople cieczy - poważnie utrudniona. Przełączenie na tryb "rękawiczkowy" niczego nie zmienia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wraz ze zmianą systemu, zmienił się interfejs telefonu. myPhone wciąż korzysta z prostego, niemal surowego launchera, pozbawionego udziwnień. I rzeczywiście, mamy tu czystą klasykę: standardowy zasobnik z aplikacjami (bez opcji zmiany ich kolejności), zwyczajne powiadomienia i panel skrótów - wciąż bez możliwości jego edycji, na co narzekałem w poprzednim AXE i narzekał będę i teraz.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Poprzednio krytykowałem też zbyt wiele śmieciowych aplikacji dodanych przez producenta. Ponarzekałem sobie - i tyle mojego, bowiem myPhone wciąż zaśmieca system zbędnymi programikami. Po co nabywcy Hammera Domodi? Po co mu wynajem apartamentów? Ceneo i Listonic może bym jeszcze zniósł - ale i tak uważam, że każdy powinien instalować oprogramowanie samodzielnie - tylko takie, jakiego rzeczywiście potrzebuje. Jedynym sensownym dodatkiem jest nawigacja NaviExpert. Ale to tylko demo... Nie lepiej byłoby zamiast tamtych apek dołożyć jakiś dłuższy abonament NaviExperta?!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pomarudziłem, zatem dla równowagi powinienem chyba coś pochwalić. No dobrze - jest sterowanie gestami. Można odblokowywać ekran podwójnym stuknięciem, jest też opcja wywoływania aplikacji za pomocą kreślenia po zablokowanym wyświetlaczu, są również gesty dla pociągnięć za pomocą trzech palców. Z interfejsem wszystko byłoby w porządku, gdyby nie te nieszczęsne, zbędne apki, z których tylko niektóre można całkowicie usunąć z pamięci.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wydajność, komunikacja, bateria
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po zmianie platformy systemowej, właściwie nie sposób odczuć znaczącej zmiany wydajności telefonu. Choć benchmarki wskazują, że jest minimalnie wyższa, niż w przypadku Hammera Axe, subiektywnie trudno to dostrzec. Telefon ten nigdy nie był demonem prędkości, choć zupełnie dobrze radził sobie w codziennej eksploatacji. Generalnie, jeśli nie zechcecie uczynić z niego platformy dla mocno wymagających graficznie gier, będziecie zadowoleni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
myPhone Hammer AXE M LTE nie irytuje "przywieszkami", sprawnie obsługuje wszystkie aplikacje użytkowe, radzi sobie dobrze z obsługą podstawowych multimediów, a przy grach... cóż, w typowe, casualowe gierki da się zagrać, ale te o bardziej złożonej grafice proponuję pozostawić dla mocniejszych telefonów. Ot, zwyczajny sprzęt do pracy. Po to powstał - i w tej roli sprawdzi się należycie. Nie zdarzyło się ani razu, abym musiał restartować urządzenie, aplikacje nie zawieszały się, a drobne, chwilowe spowolnienia pracy zdarzały się tylko sporadycznie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdecydowanie największym problemem w tym modelu jest ledwie wystarczająca pojemność pamięci wewnętrznej i niemożność skorzystania z nośników wymiennych o większej pojemności. Ale tu znów wracamy do przeznaczenia tego modelu. Nie jest to telefon dla użytkowników gromadzących wiele objętościowych aplikacji, zdjęć czy plików muzycznych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Akumulator jest taki sam, jak u poprzednika i pomimo zmiany systemu na nowszy, oferuje podobne czasy działania. Przy typowym scenariuszu użytkowania, z dwoma kartami, jasnością 75%, włączoną lokalizacją i modułami BT i WLAN, przy wykonywaniu kilkunastu rozmów na dobę i kilkunastu "wizytach" w internecie czy społecznościówkach, Hammer AXE M popracuje w granicach dwóch dni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oszczędniejsze korzystanie z łączności, przy jednej karcie i sporadycznym zaglądaniu do sieci, pozwoli wytrzymać z dala od ładowarki nawet trzy do czterech dni, choć ten ostatni wynik osiągnąłem, używając urządzenia naprawdę sporadycznie i utrzymując je głównie w trybie czuwania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Naturalnie, szersze korzystanie z gier, aparatu czy częste podświetlanie ekranu na maksimum sprawi, że bateria wyczerpie się znacznie szybciej - niemniej nie zdarzyło mi się, by Hammer nie przepracował pełnej "dniówki". Pamiętajcie jednak, że telefon wymaga specyficznego przewodu z wydłużonym wtykiem i nie każdy powerbank czy zasilacz samochodowy naładuje go bez fabrycznego kabelka. To spora niedogodność. Nie zapomnijcie także, że bateria jest tu niewymienna - zamknięta w szczelnej obudowie i przylutowana do płyty głównej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie mogę skrytykować Hammera AXE M LTE w roli narzędzia komunikacji. Telefon zapewnia bezproblemową łączność (i to w trybie dualSIM), poprawnie współpracuje z sieciami Wi-Fi i akcesoriami Bluetooth. Wciąż nie przyzwyczaiłem się do nietypowego umiejscowienia anteny NFC (mniej więcej w połowie tylnej ścianki, nieco bliżej dołu obudowy) - ale w sumie nie powinienem narzekać, bo przynajmniej rzeczony moduł jest do dyspozycji w razie potrzeby. Nie zaobserwowałem problemów z GPS-em - zarówno w nawigacji pieszej, jak i w samochodzie, Hammer AXE M LTE sprawował się bez zarzutu. Używałem map Google, Here oraz NaviExperta - i w żadnym przypadku nie znalazłem powodów do narzekania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Hammer AXE M zapewnia przyzwoitą jakość dźwięku - czy to przez słuchawki, czy przez głośnik zewnętrzny. Przyzwoitą - nie znaczy idealną. Głośnik słuchawki mógłby mieć nieco większą moc maksymalną (pamiętajmy o przeznaczeniu smartfonu!), z kolei w przypadku głośnika zewnętrznego, może przeszkadzać jego umiejscowienie na tyle. Słabo go słychać, gdy telefon leży "na plecach" lub jest zamontowany w samochodowym uchwycie. Trzeba także pamiętać o oczyszczeniu szczelin głośników i mikrofonów po zamoczeniu czy zabrudzeniu urządzenia. Woda czy błoto wnikające w otworki mogą znacząco tłumić i zniekształcać głos - ale w praktyce wystarczy ich "przedmuchanie".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jeśli lubicie posłuchać muzyki, koniecznie zaopatrzcie się w lepsze słuchawki. Te fabryczne są do niczego, a do tego jest jeszcze jeden problem - podobnie, jak w przypadku microUSB, trzeba pamiętać o nietypowym, dłuższym wtyku. Najlepiej skorzystać z Bluetooth. Na pokładzie telefonu znajdziecie oczywiście radio FM i dyktafon, zaś obsługą muzyki zajmie się standardowa apka od Google.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W Hammerze zabrakło skanera linii papilarnych, ale pamiętajmy, że w momencie debiutu tego telefonu nie był to jeszcze tak popularny element wyposażenia. A do tego - trudno wyrokować o mechanicznej wytrzymałości takiego elementu. Tu mógłby się po prostu nie sprawdzić.
Materiał własny
- Pokaż wszystkie |
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!