Budowa, zestaw
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Z zewnątrz telefon się nie zmienił. Jedyną różnicą, jaka mnie cieszy, to fakt, iż tym razem testowałem zdecydowanie atrakcyjniejszą wizualnie, czarno-pomarańczową wersję telefonu. Tu zaznaczę, że miłośnicy klasyki mogą kupić Hammera AXE M również w całkowicie czarnej obudowie. Poprzedni model, w momencie debiutu kosztował 999 zł, a obecny - kosztuje... wciąż tyle samo, ale teraz w komplecie jest dodatkowo szkło hartowane na ekran.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Utrzymanie niezmiennej ceny telefonu przez niemal dwa lata może świadczyć tylko o szaleństwie producenta lub o niesłabnącym zainteresowaniu nabywców. I rzeczywiście, coś w tym jest. Nie uważam myPhone za szaloną firmę, natomiast bardzo często widuję ludzi z Hammerami w ręku. W dodatku, o ile nie zawodzi mnie pamięć, modeli tego rodzaju na rynku przybyło, ale ich ceny jakoś nie chcą spaść.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na tym tle myPhone Hammer AXE M wciąż jawi się jako atrakcyjna propozycja. To ewenement w świecie smartfonów, ale wyjaśnienie może być bardzo proste - Hammer starzeje się wolniej, bowiem jego nabywcy nie stawiają na technologię, a na wytrzymałość. I Hammera porzucą dopiero wtedy, kiedy się rozleci... A nowi nabywcy? Cóż, kupują po prostu niedrogi, mocarny sprzęt, będący przy okazji wciąż akceptowalnym smartfonem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
myPhone Hammer AXE M wygląda dokładnie tak, jak poprzednik. Korpus wykonano z dwóch rodzajów tworzywa. "Rdzeń", czyli wewnętrzną strukturę obudowy, wykonano z twardego, matowego plastiku. W bardziej efektownej odmianie część ta ma kolor pomarańczowy. Zewnętrzna warstwa obudowy jest natomiast zrobiona z matowego, nieco bardziej miękkiego tworzywa, przypominającego fakturą gumę. Hammer AXE M jest gruby, na górnym i dolnym skraju korpusu ma solidne zgrubienia (chroniące ekran w razie upadku), a w narożnikach - cztery wystające klawisze.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Operowanie nimi jest bardzo wygodne, a do tego kształt boków smartfonu sprawia, że łatwiej go utrzymać mokrą, śliską dłonią. Klawisze z prawej strony służą do regulacji głośności, zaś po lewej mamy alarmowy klawisz SOS i bezużyteczny dla większości z nas przycisk PTT. Zajmuje miejsce, a w menu wciąż brakuje opcji przypisania mu innej funkcji. Można użyć "niezależnej" aplikacji ze sklepu Play - ale moim zdaniem to producent powinien zapewnić taką możliwość. W końcu Hammery często trafiają w ręce mniej obeznanych z technologią użytkowników.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ostatnim elementem wyróżniającym wizualnie obudowę Hammera jest szerokie, wygodne ucho do mocowania smyczy, umieszczone przy dolnej krawędzi. Telefon w momencie debiutu miał średnią wielkość, ale dziś właściwie można go już uznać za kompakt. Niezmiennie dobrze pasuje do dłoni, choć wciąż zalicza się raczej do wagi ciężkiej. Jakość montażu i materiałów nie daje pola do krytyki. Ocenę stylizacji pozostawię wam, ale w moim odczuciu - nie zestarzała się. Telefon wciąż wygląda dobrze, choć przyznam, że trochę mi się "opatrzył". Nie robi już takiego wrażenia jak kiedyś.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Opakowanie i zestaw Hammera AXE M zmieniły się nieznacznie. Pudełko wygląda inaczej, ale w środku wciąż to samo: instrukcja wraz z kartą gwarancyjną, zasilacz 1 A, kabel USB z wydłużonym wtykiem, narzędzie do odkręcania śrub pokrywy kart oraz potworne, toporne, paskudne, złe słuchawki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie pojmuję, jakim cudem do jednego z najtańszych telefonów myPhone potrafi dodawać całkiem znośne słuchawki, a do "wyższego" modelu dokłada coś, co nawet do rozmów z trudem się nadaje?! Kolejny raz muszę to zganić i mam nadzieję, że myPhone wreszcie "się ogarnie".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wspomniałem o wydłużonym wtyku. Ma go nie tylko przewód zasilająco-transferowy, ale mają i słuchawki. Zwracam na to uwagę, bowiem Hammer - jak wiele konstrukcji tej klasy - wymaga akcesoriów ze specjalnym, przedłużonym wtykiem. Port microUSB i wyjście minijack zostały schowane dość głęboko w obrysie obudowy, dlatego jesteśmy skazani na nietypowe wtyki - dłuższe od standardowych. Fabryczne akcesoria zastąpimy innymi tylko wówczas, gdy ich wtyczki będą bardzo smukłe - inne nie zmieszczą się w zagłębieniu obudowy. Pamiętajcie o tym, a ja zaliczę to do wad telefonu. Są już konkurencyjne modele pozbawione tego rozwiązania!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oba gniazda telefonu umieszczono pod dość grubą pokrywą na górze obudowy, nieopodal wygodnego klawisza włącznika. Jest solidna, chroni porty i pewnie trzyma się na swoim miejscu. Telefon wciąż wyróżnia nietypowa pokrywa na tylnej ściance. Daje nam ona dostęp wyłącznie do slotów na karty. Odkręcając dwie śruby - zdejmiemy jedynie niewielką pokrywę z uszczelnieniem, pod którą znajdziemy trzy osobne (zaznaczam) sloty na microSIM, miniSIM i kartę microSD. Ta niestety wciąż może mieć niestety tylko 32 GB pojemności. Nieustannie, plusem telefonu jest nie-hybrydowe gniazdo DualSIM, zaś minusem - mała pojemność obsługiwanych microSD. Do kompletu, niektórzy z was dołożą jeszcze pewnie brak dostępu do baterii.... ale hola! To Hammer! Tu najważniejsza jest szczelność i integralność obudowy!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Materiał własny
- Pokaż wszystkie |
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!