6670 City to pierwsza z zapowiadanych na ten rok premier my Phone’a. Wrocławska firma konsekwentnie lansuje rozwiązania dual-SIM, połączone z innymi charakterystycznymi rozwiązaniami, jak choćby dotykowy wyświetlacz z rzędem ikon – skrótów czy nietypowymi dwuczęściowymi ładowarkami. 6670 nie zaskakuje – nie ma w nim żadnej szokującej nowinki, to po prostu kolejna praktyczna komórka. Jak praktyczna – przeczytacie poniżej!
Udana i niedroga konstrukcja. Drobne niedostatki rekompensuje niska cena, długa gwarancja i porządne wykonanie. Zdecydowanie za słaby aparat fotograficzny psuje nieco obraz całkiem bogatego wyposażenia. 400 zł nie jest wygórowaną ceną.
Na wstępie zafrapował mnie przydomek City, widniejący obok liczbowego oznaczenia modelu. To zwiastun nowej filozofii w nazewnictwie myPhone’ów. Dlaczego właśnie „City”? Czy to telefon „miejski”? Zastanawiając się nad pochodzeniem tego określenia, rozpakowywałem estetyczny karton, z którego czeluści (oprócz samego 6670) wydobyłem ładowarkę, kabel USB, zestaw słuchawkowy i instrukcję. Nareszcie! W końcu instrukcja myPhone’a przestała być cieniutką broszurką i prezentuje się jak należy. Instrukcje stanowiły dotąd pietę achillesową naszego rodzimego producenta, ale w końcu udało się sporządzić może nie idealną, ale całkiem sensownie opracowaną książeczkę. Do jej lektury potrzeba jednak, niestety, lupy. Cóż, może kolejne będą drukowane większą czcionką...
myPhone kultywuje firmowe „tradycje”, zatem znów mamy ładowarkę złożoną z kabla USB i zasilacza z takim właśnie portem. W sumie to całkiem praktyczne, ponieważ możemy „pożyczać” prąd np. z komputera czy też użyć ładowarki innej firmy. Inną „tradycją” myPhone’a jest zaskakująco wysoka jakość montażu i zastosowanych tworzyw. I choć oceniając designerską stronę 6670, znalazłbym kilka niedociągnięć, obudowę muszę ocenić pozytywnie, szczególnie w odniesieniu do rynkowej ceny tego telefonu. Ocena wyglądu komórki pozostaje sprawą subiektywną, wspomnę zatem jedynie, że 6670 City występuje w dwóch odmianach kolorystycznych: czarnej i srebrnej. Osobiście, za znacznie elegantszy uznałem model w czerni...
W modelu tym myPhone zrywa z niecodziennym układem klawiatury, powracając do klasycznego ułożenia „3 przyciski w czterech rzędach”. Klawiaturę oceniłbym znakomicie, gdyby w testowym egzemplarzu nie zacinał się jeden z przycisków. Nie stwierdziłem tego problemu w innych egzemplarzach, uznaję go zatem za „wypadek przy pracy”. Za to czytelność – wzorowa! Obudowa w sporej części wykonana została z metalu, przez co 6670 nietrudno nazwać lekkim. Poza wagą, reszta wymiarów jest dość typowa. Na stosunkowo wąskim froncie zmieścił się jednak ponad dwucalowy dotykowy wyświetlacz, o stosunkowo skromnej, jak na te wymiary, rozdzielczości. Mimo że jego parametry nie rzucają na kolana, to za sprawą intensywnego podświetlenia jest wystarczająco czytelny.
Pojawiające się na nim menu wykazuje podejrzanie duże podobieństwo do niektórych modeli Samsunga, nie tylko w kwestii układu, ale i rozwiązań graficznych. Nie określiłbym tego jednak jako wady, bo „wzorzec” w sumie niezły. Menu jest dzięki temu czytelne i stosunkowo proste, choć znalazłem kilka niedociągnięć, dotyczących umieszczenia i nazewnictwa niektórych funkcji. Zdziwiło mnie np. rozdzielenie pozycji „dodatki” i „narzędzia”. Dlaczego „światowy zegar” jest narzędziem, a „stoper” już dodatkiem – pozostanie słodką tajem nicą myPhone’a. Podobnych „wpadek” znalazłem jeszcze kilka, ale nie były na tyle istotne, by psuć pozytywny obraz menu. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, szczególnie gdy ewentualne niedostatki telefon rekompensuje nam wyposażeniem. Znajdziemy w nim kalendarz z listą zadań, stoper, przelicznik walut i jednostek, a także kalkulator i czytnik e-booków. Praktycznym gadżetem jest wbudowana latarka z diodą LED. Świeci całkiem mocno, ale dlaczego nie zastosowano jej przy okazji do wspomożenia raczej marnych możliwości wbudowanej kamery? Za tę cenę nie powinienem oczekiwać cudów, ale przyznacie, że wbudowany w telefon aparat o natywnej rozdzielczości VGA to obecnie trochę za mało...
Fotki są akceptowalnej jakości, ale gdyby jeszcze przekroczyły szerokością tysiąc pikseli... Z drugiej strony, telefonicznych fotoaparatów używamy przeważnie do tworzenia MMS-ów – a tu VGA jest jak najbardziej na miejscu! Zestaw multimediów uzupełnia odtwarzacz plików multimedialnych, jest także radioodbiornik FM. Niestety, bez RDS-u. Na pocieszenie producent zadbał o nasze poczucie humoru – i dołożył do wyposażenia modulator głosu, dzięki czemu rosły chłop może przemówić w słuchawce dziecięcym głosikiem. Całkiem zabawne...
Podstawowym atutem tego telefonu jest jednak możliwość jednoczesnego korzystania z dwóch kart SIM. Oczywiście, 6670 jak wszystkie myPhone’y sprzedawany jest bez SIM-locka, karty mogą zatem pochodzić od różnych operatorów. Wrocławska firma wciąż stosuje praktyczne rozwiązanie jednej, globalnej książki telefonicznej, co pozwala na dowolne wybieranie kontaktów, nawet spośród zapisanych na nieużywanej akurat karcie. W odróżnieniu od kilku poprzednich modeli, w 6670 GPRS i MMS-y dostępne są dla obu kart, nie ma nawet potrzeby przełączania profili. Pozytywny obraz dwukartowej wygody burzy jednak nieco zagmatwana procedura nawiązywania połączeń. Wcześniejsze komórki myPhone miały zwykle dwa przyciski inicjujące połączenie. Tu, niestety, mamy jeden! I za każdym razem, po wybraniu numeru, musimy jeszcze wybrać z listy kartę SIM, której chcemy użyć. Nie jest to trudne, ale... wolałem poprzednie rozwiązanie. Szczególnie trudno było mi przywyknąć do rozpoczynania rozmowy za pomocą klawisza funkcyjnego, zamiast słuchawki. Po parodniowym treningu okiełznałem jednak ów „patent”, lecz zauważyłem z kolei inny problem. Telefon miewał problemy z identyfikacją rozmówców z książki telefonicznej. Bywało, że zamiast nazwiska wyświetlał się tylko numer. Problem załatwiło dopisanie przed numerami w kontaktach prefiksu +48. Drobiazg, ale czy konieczny?!
Ostatnią niedoskonałością tego modelu jest to, iż podczas prowadzenia rozmowy nie byłem informowany o połączeniu przychodzącym na drugą z kart. Opcja ta zdecydowanie powinna trafić do kolejnych modeli na dwie karty! Ogólnie jednak myPhone 6670 City nie dał mi się zbytnio we znaki, co trzeba uznać za sporą zaletę;) Pozytywnie zaskoczyła mnie wydajność baterii, a także przyzwoita jakość rozmów. Mimo, że telefon ma w nazwie słowo „City”, dobrze radzi sobie tak że w miejscach o słabszym natężeniu sygnału. Szukając wad nieco na siłę, zganiłbym chyba tylko metaliczny przydźwięk podczas pracy trybu głośnomówiącego. W roli „telefonu do dzwonienia” 6670 jest świetny – choć tylko dwu zakresowy;)
Przedstawiając 6670 znajomym, spotkałem też głosy krytyki zabrako obsługi Javy, niemożność doinstalowania dodatkowych aplikacji, małą znajomość marki... Wszyscy jednak milkli na widok cennika i wieść o 24-miesięcznej gwarancji nieobejmującej tylko baterii i akcesoriów. Jak każdy myPhone, także i ten wszelkie niedociągnięcia zrekompensował niską ceną i bezstresową eksploatacją. Przy okazji jest praktyczny i niebrzydki....Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!