Na początku swej działalności wrocławski myPhone oferował pierwszy model z serii 6000 - był to dobrze oceniany przez nabywców model 6691. Jego następca, 6680 - choć znacznie mniejszy i elegantszy - nie zebrał już tak dobrych ocen. Latem polski producent przedstawił kolejny model z "szóstką" - 6600 Free. Miał on łączyć w sobie zalety poprzedników - ale czy przypadkiem nie przejął od nich także gorszych cech?
Zgrabny i estetyczny, prosty telefon na dwie karty. Poza unikalną możliwością obsługi dwóch SIM-ów ma podstawowe, sensowne wyposażenie. Dobry wyświetlacz, porządnie przygotowane (wreszcie!) menu, przyzwoita jakość rozmów. Wydajność baterii na dobrym poziomie, zaś jakość zdjęć z aparatu - porażająco kiepska. Cena - poniżej 300 złotych - rekompensuje jednak wszelkie niedostatki!

Jak każdy myPhone, także i ten dociera do nabywcy w ładnym opakowaniu z praktycznym kompletem akcesoriów. Do telefonu dostaniemy ładowarkę, kabel USB i słuchawki stereo. 6600 ma jednak w zestawie dziwny dodatek - przejściówkę. Służy ona do ładowania telefonu, bowiem ten wyposażono w nietypowe, fabryczne złącze, zaś ładowarkę - w typowy wtyk microUSB. Daje to wrażenie przypadkowości, jakby zestaw przygotowywano naprędce z doraźnie zebranych komponentów, ale z drugiej strony - ma sens. Wszak microUSB powoli staje się obowiązującym standardem ładowarek, a mając przejściówkę, nie będziemy mieli problemu z zastąpieniem fabrycznego zasilacza innym. Gorzej, gdy ją zgubimy...
Obok wspomnianego nietypowego złącza myPhone wyposażył swój telefon w jeszcze jedno gniazdko zasilające, akceptujące popularne ładowarki Nokii. To dodatkowo ułatwi nam życie, gdy niespodziewanie rozładuje się bateria. Szkoda, że nie postąpiono podobnie w przypadku gniazda słuchawek. Tu, zamiast uniwersalnego jacka, jesteśmy skazani na akcesoria fabryczne.
Sam telefon utrzymano w klasycznej formie, nadając mu skromną, stonowaną stylizację. Obudowa cieszy oko zgrabnymi proporcjami i małą grubością, choć zdominowała ją smutna czerń. Front urozmaica jedynie błyszczący dżojstik i obramowanie wyświetlacza, zaś tył ubarwia metalowa pokrywa baterii i chromowana obwódka obiektywu kamerki. Telefon jest też dostępny w czerwonej, znacznie ładniejszej, lakierowanej obudowie. Tu obawiałbym się o trwałość tego lakieru...
Jakość montażu przeczy obiegowej opinii o urządzeniach montowanych w Chinach. Choć myPhone zleca produkcję 6600 dalekowschodniemu wytwórcy, telefon nie rozpada się w ręku, a wręcz przeciwnie - cieszy solidnością wykonania. Klawiaturę - podobnie jak resztę obudowy - wykonano z porządnego tworzywa, opatrując wyraźnymi oznaczeniami. Pracuje ona z miłą sprężystością, zapewniając wysoką ergonomię. Odstępy przycisków dobrano optymalnie, a wygodę poprawia rząd dodatkowych przycisków skrótów, umieszczony pod wyświetlaczem. Zapewniają one szybki dostęp do najczęściej wykorzystywanych funkcji.
Wyświetlacz telefonu ma raczej skromne parametry, ale - subiektywnie oceniając - jest naprawdę wystarczający. To z pewnością jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy wyświetlacz, jaki spotkałem w komórkach myPhone. Menu jest czytelne, ozdobione naprawdę ładnymi ikonami i efektownymi animacjami. Tym razem producentowi udało się uniknąć błędów i językowych wpadek w tłumaczeniu menu, a czcionka jest dobrze czytelna, choć niezbyt duża. Użytkownicy o słabszym wzroku mogą mieć problemy...
Jeśli od niedrogiego telefonu nie wymagamy zbyt wiele, wyposażenie 6600 Free powinno nas usatysfakcjonować. W telefonie nie zabrakło niczego, co może się przydać w codziennej eksploatacji. Jest tu kalendarz, wielofunkcyjny budzik, kalkulator, przelicznik walut i jednostek, a nawet latarka. Ten z pozoru zbędny gadżet czasem okazuje się bardzo pomocny.
W "pakiecie multimedialnym" znalazło się pozbawione RDS, ale za to dysponujące pamięcią stacji radio FM i niezbyt rozbudowany odtwarzacz. W parze z fabrycznymi słuchawkami zaspokoi on wymagania minimalistów, ale zawsze można też skorzystać ze stereofonicznej łączności Bluetooth i lepszych słuchawek czy nawet zewnętrznego głośnika.
Odkąd sięgnę pamięcią, piętą achillesową wrocławskich terminali jest aparat fotograficzny. Tu model 6600 nie wnosi, niestety, niczego nowego. Rozdzielczość VGA, połączona z raczej marną jakością matrycy i obiektywu, wystarczy co najwyżej do sporządzenia MMS-u. Jakość zapisu wideo dyskretnie przemilczę...
myPhone daje nam jednak coś, co konkurencyjni producenci oferują niezwykle rzadko: możliwość korzystania z dwóch kart SIM. Telefon ma dwa gniazda na karty, ale wspólną dla nich książkę kontaktów i (niestety) jeden wspólny moduł GSM. Obie karty są zatem aktywne i widoczne w sieci równocześnie, ale gdy już nawiążemy połączenie, druga linia jest czasowo niedostępna. Nie możemy przełączać się pomiędzy kartami w trakcie rozmowy, ale za to bardzo łatwo inicjujemy połączenie. Wystarczy wybrać numer - z listy, książki w dowolnej pamięci czy wpisać go ręcznie - a potem tylko nacisnąć odpowiedni przycisk - 1 lub 2. Nic więcej nie trzeba przełączać!
Podobnie wygląda sprawa wysyłania wiadomości, a odbiór połączeń czy SMS-ów nie różni się już niczym od klasycznego, jednokartowego telefonu. Trochę szkoda, że nie można nadać kartom indywidualnych nazw i sami musimy pamiętać, która jest którą. W skrócie - prostota i funkcjonalność, choć - jak już wspomniałem - związana z niewielkimi niedogodnościami. Jakość połączeń nie daje powodów do narzekań. Dźwięk jest przeciętny, pozbawiony zauważalnych niedostatków, nie zanotowałem też problemów z zasięgiem którejkolwiek karty.
6600 Free bezproblemowo współpracował z różnymi samochodowymi zestawami Bluetooth, połączył się nawet z samochodowym radioodtwarzaczem i pozwolił na odsłuch muzyki z głośników auta. Przydały się również różne profile dźwięków i dość szeroki wybór nie najgorzej brzmiących dzwonków, nie odkryłem za to praktycznego zastosowania czujnika ruchu. Poza zmianą tapety pozwalał sterować odtwarzaczem i radiem poprzez potrząśnięcie, ale już wykorzystujących go gier - brak.
Lekko zaszokowała mnie też pojemność pamięci terminalu. Mieści ona trochę ponad 300... kilobajtów! Na szczęście nie musimy cofać się w komórkową prehistorię, mamy bowiem do dyspozycji gniazdo kart microSD, które obsługuje nawet nośniki o pojemności 8 GB. Producent "ubarwił" też nieco wydajność baterii, obiecując 10 dni pracy w trybie czuwania. Owszem, to możliwe, ale pod warunkiem, że uruchomimy telefon bez SIM-ów i nie będziemy go w ogóle używać. W realnym świecie, gdy wykonamy codziennie po kilka niezbyt długich połączeń, bateria podda się po czterech-pięciu dniach. To i tak dobry wynik...
Artykuł pochodzi z numeru 09.2011 miesięcznika Mobile Internet