Czasem bywa tak, że firma produkująca telefony wpada na dobry pomysł na jakąś konstrukcję, później powiela swoją koncepcję, tworząc kolejne modele będące, tak naprawdę, takimi samymi urządzeniami, tylko nieznacznie zmodyfikowanymi. Czasami taki tok myślenia i działania sprawdza się, czasami nie. Jak jest w przypadku Motoroli i serii RAZR z dwójką w tle? Czy warto sięgnąć po ten model? Motorola RAZR2 V8 to udana kontynuacja udanej serii RAZR. Model pracujący na systemie operacyjnym Linux, multimedialny, robiący przyzwoite zdjęcia i pozwalający na mobilne słuchanie muzyki.
W telewizyjnych reklamach telefon ten prezentuje się... stosunkowo groźnie. Tnie, wbija się w przeróżne miejsca, w nieodpowiedzialnych rękach może być narzędziem niebezpiecznym. Podczas kilkunastodniowych testów ani sobie, ani nikomu innemu krzywdy tym telefonem nie zrobiłem, zaś minuty i godzinny spędzone z nim przy uchu lub w dłoniach wspominam bardzo miło i sympatycznie. I jak to zwykle bywa, nie obyło się bez małych zgrzytów. Ale... po kolei.
Model V8 reklamowany jest jako "zgrabniejszy, mocniejszy i ostrzejszy". Od poprzedniczek, czyli modeli RAZR V3, V3i, V3x, V3xx i V6 maxx. Amerykanie nie zrezygnowali w RAZR2 z podstawowych cech identyfikujących tę serię, czyli z otwieranej klapki, niewielkiej grubości płaskiej klawiatury i dwóch dobrej jakości wyświetlaczy.
W V8 zostawiono aparat cyfrowy pełniący także funkcje kamery, dodano obudowę z nierdzewnej stali, chromowany zawias, specjalne utwardzane, eliminujące zarysowania szkło na wyświetlaczach, poprawiono jakość ekranów i... zmieniono system operacyjny. Zabrano, niestety, funkcjonalność UMTS.
Po otwarciu klapki, telefon rozkłada się niemal całkiem na płasko. Trzymając go w ręku bokiem, można mieć skojarzenia z tradycyjnym zegarem wskazówkowym pokazującym godzinę 17.55. Muszę przyznać, że tak rozkładana klapka była bardzo wygodna podczas prowadzenia rozmów. Telefon mogłem pewnie trzymać w dłoni, słuchawka przylegała zarówno do ust, jak i do ucha. Także z otwieraniem i zamykaniem telefonu nie miałem najmniejszych kłopotów. Do pierwszej czynności wystarczało wsunięcie kciuka między klapkę a podstawę telefonu, do drugiej - zgięcie palca wskazującego. Klapka wtedy dość głośno klapała o podstawę telefonu, kończąc prowadzoną rozmowę.
Według zapewnień producenta w modelu tym wprowadzono specjalną technologię poprawiającą jakość głosu, jednocześnie eliminującą wszelkie hałasy i szumy, jakie mogą się pojawić podczas rozmów. Istotnie, zdarzało mi się rozmawiać przez V8-kę w wielu przeróżnych miejscach, i ani razu moi rozmówcy nie skarżyli się na to, że mnie nie słychać. Pełen komfort!
W zasadzie niczego złego nie mogę także powiedzieć o wbudowanym aparacie cyfrowym. Po prostu działał, robiąc całkiem przyzwoite fotki. Większość innych telefonów, które skrywałem gdzieś po kieszeniach, gorzej radziła sobie ze zdjęciami, choć - rzecz jasna - były i takie, które RAZR2 pokonywały. V8-kę można jednak spokojnie zabrać np. na rodzinną imprezę, nie obawiając się, że wykonane nią fotki nie pozwolą na rozpoznanie, kto siedział obok babci, albo jakie kwiaty otrzymała ulubiona ciocia?
Aparat ma 8-krotny zoom, może robić zdjęcia w kilku wersjach kolorystycznych (efekty: negatyw, czarno-białe, antyczny, czerwonawy, zielonkawy, niebieskawy i normalny). Użytkownik może także wybrać jedną z czterech rozdzielczości (240x320, 480x640, 1024x1280 lub 1200x1600 pikseli) i trzech jakości (dobra, lepsza i najlepsza). Tak przygotowane fotki można wysłać - poprzez Bluetooth, e-mail lub MMS. Zdjęcie można także przyporządkować do kontaktu znajdującego się w telefonie, zapisać jako tapetę lub wygaszacz.
Najnowsza Motorola ma bardzo kontrastowe części obudowy - przednią i tylną. Ta ostatnia wykonana jest z materiału przypominającego gumę, co za tym idzie, telefon - położony "na plecach" - nie ślizga się, a wręcz zdaje się być przyklejony do podłoża. Nie padł więc ofiarą gwałtownego robienia miejsca na redakcyjnym biurku. Kilka innych modeli nie utrzymało się na blacie i dość szybko trafiało na tzw."dolną półkę". V8 niewzruszona leżała tam, gdzie ją położyłem.
Z kolei "brzuszek" Motoroli prezentuje się bardzo błyszcząco i połyskliwie. Grafitowo-niebieski kolor obudowy wyglądał elegancko i ładnie, żeby nie powiedzieć, że dostojnie i ekskluzywnie. Niestety, jak to bywa przy tego typu konstrukcjach, nie sposób było nie pozostawić na wyświetlaczu zewnętrznym, wewnętrznym i na klawiaturze śladów użytkowania w postaci odcisków palców. Użytkownikowi pozostawało albo często przecierać telefon szmatką, albo korzystać z dołączonego do zestawu sprzedażnego niewielkiego zamszowego woreczka z logo Motoroli.
Opisywana Motorola działa w oparciu o system operacyjny... Linux. To - wbrew temu co można by sądzić - po dwakroć pozytywna wiadomość. Dlaczego miałaby być to zła wiadomość? Ano dlatego, że wiele osób korzystających z komputerów do wspomnianego systemu podchodzi, delikatnie rzecz ujmując, z dużą rezerwą.
Dlaczego informacja o zaimplementowaniu w V8 systemu operacyjnego Linux to dobra wiadomość? Po pierwsze dlatego, że Linuksa po prostu... nie widać! Kiedy dostałem telefon do testów i zacząłem z niego korzystać, jakoś nie zastanawiałem się, "jak to działa". Znanych i niezbyt kochanych mobilnych okienek w telefonie nie było, wszystko działało dobrze i sprawnie.
Linuksa znalazłem dopiero po kilku dniach. I to dlatego, że zacząłem, przygotowując się do opisywania telefonu, przeglądać specyfikację techniczną urządzenia. Przyznam, że informacja o linuksowości V8 nieco mnie zaskoczyła. Podczas testów nie objawiało się to w żaden sposób. No, może tylko w jeden - i tutaj jest "po drugie" - że telefon po prostu działał. Przez dwa tygodnie ani razu nie musiałem go restartować, ani razu nie "zamyślił się", żaden program czy aplikacja nie przestawała działać itp. Nie musiałem więc postępować według zasady znanej użytkownikom systemów Windows czy Symbian, według której trzeba czasami "wysiąść i wsiąść jeszcze raz", czyli wyłączyć urządzenie i po chwili uruchomić je jeszcze raz. Gdyby nie konieczność przekładania kart SIM i kilkurazowe dokumentne rozładowanie się telefonicznej baterii, komórki mógłbym w ogóle nie wyłączać.
Właśnie... Wspomniałem o baterii, która się, niestety, rozładowywała dość szybko. Stanowczo za szybko. Wprawdzie - z racji korzystania z zestawu słuchawkowego - cały czas miałem uruchomiony Bluetooth, a i z samego telefonu korzystałem dość intensywnie, jednakże niemal 12-dniowy czas czuwania podawany w specyfikacji w moim przypadku zweryfikowałbym do nie więcej niż 48 godzin. Być może kilkusetgodzinny wynik byłby do osiągnięcia, ale po włożeniu do telefonu karty SIM z nikomu nieznanym numerem... i pozostawieniu telefonu w niezakłóconym spokoju...
Skoro jesteśmy już przy minusach RAZR2 V8... Niestety, nie współpracuje ona z sieciami trzeciej generacji. Nie można więc prowadzić za jej pośrednictwem wideorozmów, nie można także szybko łączyć się z internetem. Na szczęście jest technologia EDGE, pozwalająca na sprawne pobieranie danych i przeglądanie "małych" witryn, takich jak lajt.onet.pl czy mini.wp.pl.
Pisząc o V8, nie można nie wspomnieć o muzycznych możliwościach tego urządzenia. Na klawiaturze, nad zieloną słuchawką, a obok klawisza nawigacyjnego, znajduje się oznaczony dwiema nutkami przycisk szybkiego dostępu do funkcji muzycznych. Nawigowanie po zapisanych utworach możliwe także z zewnątrz, poprzez dotykowy wyświetlacz zewnętrzny. Na ekranie widać informacje o utworze, na dole ekranu są zaś trzy przyciski - przewijania do tyłu i do przodu oraz play/pauza - do uruchamiania i zatrzymywania odtwarzania.
Słuchanie wgranych w telefon empetrójek możliwe jest poprzez dołączony zestaw słuchawkowy lub Bluetooth działający w profilu A2DP, pozwalający na podłączenie bezprzewodowych stereofonicznych słuchawek. Aby wgrać muzykę do telefon, należy, niestety, obowiązkowo skorzystać z oprogramowania dołączonego na płycie. Szkoda, że do dyspozycji użytkownika jest tylko 512 MB wolnej pamięci... Szkoda także, że Motorola podłączona do komputera przez USB domagała się instalacji oprogramowania i nie chciała być zauważona jako kolejny dysk zewnętrzny. Jakże ułatwiłoby to przegrywanie utworów...
Gdybym miał zebrać wrażenia z kilkunastodniowych testów RAZR2 V8 w kilku słowach, a całość podsumować szkolną oceną, opinię - będącą jednocześnie odpowiedzią na zadane we wstępie pytanie - wydałbym jednoznaczną: tak, warto zainteresować się tym modelem. To dobry i sprawny telefon. Płaski, multimedialny, muzyczny i internetowy. Piątka z minusem. Za baterię i brak możliwości rozszerzenia pamięci!
A... jeszcze jedno! O ile menu telefonu dostępne jest w języku polskim, o tyle... nie wszystkie elementy zostały przetłumaczone. Podczas skrótowego wybierania numerów, poprzez wybranie pozycji na karcie SIM i znaku #, na ekranie pokazywał się numer telefonu i zapytanie "make call"? A to już chyba nie jest po polsku...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!