Motorola Moto Z Play Dual SIM
Recenzja

Gdyby nie Moto Mods...

Moto Mods, czyli modułowe sedno sprawy. Projektor Insta-Share

Najlepsze zostawiłem na koniec. Modułowość! Moto Z Play (oraz jej droższe rodzeństwo) to chyba pierwsze na świecie modułowe telefony, które naprawdę mają sens. Jak to działa? Jak już wspominałem, Moto Z Play ma na tyle obudowy zestaw styków. To właśnie do nich podłączane są dodatkowe, zewnętrzne moduły.

Ich zespolenie z telefonem zapewniają magnesy, a w odpowiednim ułożeniu modułów pomaga wystająca oprawka aparatu fotograficznego. Moduły trzymają się na smartfonie naprawdę pewnie - choć początkowo mocno się o to obawiałem.

Niemal przez cały czas używałem Style Mod - czyli ozdobnej nakładki na tył telefonu. Ani razu nie zdarzyło się, by magnesy puściły - chyba, że sam tego chciałem. To dziwne - ale zdejmowanie modułów nie sprawia żadnego trudu, choć w trakcie użytkowania zdają się być przytwierdzone do telefonu niczym posłowie do swych foteli.

Lenovo oferuje obecnie kilka dodatków, ale jak wspomniałem, kolejne są niemal gotowe do sprzedaży. Aktualnie mamy do wyboru wspomniane Style Mods, a także zewnętrzny głośnik JBL, dodatkową baterię od Incipio oraz projektor Insta-Share, który miałem okazję wypróbować. Firma oferuje także aparat fotograficzny z 10-krotnym zoomem, przygotowany we współpracy z firmą Hasselblad, ale ten Moto Mod jest oferowany jedynie na wybranych rynkach.

Korzystałem tylko z jednego Moto Moda, projektora - ale generalnie zasada działania wszystkich pozostałych jest podobna. Właściwie, nie trzeba robić niczego, poza przypięciem dodatkowego modułu do telefonu.

Zostaje on automatycznie rozpoznany i od razu jest gotowy do pracy. Nie potrzeba żadnych dodatkowych aplikacji, niczego nie trzeba przełączać czy konfigurować. Po prostu rewelacja!

Jak wyglądało korzystanie z projektora Insta-Share? Po pierwszym połączeniu projektora z telefonem na wyświetlaczu pojawił się "samouczek", a po kolejny telefon wyświetlał tylko krótkie powiadomienie o połączeniu. Potem wystarczyło włączyć projektor osobnym klawiszem, "wycelować" w ekran, ustawić ostrość obrazu pokrętłem... i już. To wszystko.

Konfigurację projektora ograniczono do minimum, w menu możemy jedynie podregulować geometrię obrazu oraz jasność. Projektor ma wbudowaną podpórkę, dysponuje również automatyczną korekcją geometrii obrazu, która jednak działa z minimalnym opóźnieniem - ale na ogół skutecznie.

Nie ma żadnych dodatkowych ustawień - wszystko, co widzimy na ekranie telefonu, jest wyświetlane przez projektor - łatwiej się już chyba nie da. Dodatkowo, możemy sprawić, by powiadomienia nie były wyświetlane na dużym ekranie - i pozostały tylko na smartfonie.

Jakość obrazu jest zaskakująca, zważywszy na rozmiary urządzenia. Obraz pozostaje widoczny nawet w świetle dziennym, choć wówczas warto zbliżyć się do ekranu, rezygnując z większej przekątnej. Jeśli wolimy oglądać w większym formacie - trzeba pomieszczenie nieco zaciemnić. Lampa projektora ma jasność 50 lumenów, ale umówmy się - przy tak małych rozmiarach urządzenia nie powinniśmy oczekiwać więcej. Obraz jest naprawdę niezły, bez problemu można wyświetlać zdjęcia, strony internetowe czy prezentacje.

Rozdzielczość WVGA przy kontraście 400:1 nie zapewni oczywiście oszałamiających doznań - ale nie o to tu chodzi. Najważniejsze, że projektor jest w stanie wyświetlić coś, co widać, a po skończonej projekcji zmieści się w naszej kieszeni. Warto wspomnieć, że urządzenie nie wymaga dodatkowego zasilania - ma własną baterię o pojemności 1100 mAh, która wystarczy na ok. półgodzinną projekcję bez konieczności połączenia zasilacza. Dla mnie - bomba, dawno nie testowałem tak ciekawego gadżetu.

Niestety, modułowość ma swoją cenę. Kupując Moto Z Play moduły trzeba dokupić osobno. Najtańsze są Style Mods, kosztują w granicach 100 zł. Nieco droższe są głośniki i powerbank (odpowiednio 450 i 300 zł.), natomiast projektor to już wyższa półka cenowa - 1299 zł. Aparat Hasselblad jest jeszcze nieco droższy. Do tego musimy doliczyć cenę samego telefonu, wynoszącą w przypadku Moto Z Play 2199 zł. Czy warto?

Jeśli lubicie gadżety, a takie wydatki nie stanowią dla was problemu - zdecydowanie warto. Pamiętajcie, że rodzina Moto Mods będzie się powiększać, a telefon wraz z wymiennymi modułami stanie się naprawdę praktycznym i użytecznym sprzętem.

I - o ile przekonuje was koncepcja Moto Mods - nie macie innego wyjścia. Jesteście skazani na Moto Z Play, która stanowi najtańszy sposób na wejście do świata modułów. Oczywiście, możecie też kupić Moto Z, czyli flagowy model. Ten jednak kosztuje już niemal 3000 zł.

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16243

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies