Budowa, wykonanie, wyświetlacz
Tegoroczna Moto G nie przełamuje barier w dziedzinie stylizacji. Wygląd telefonu oczywiście odświeżono, ale zachowano charakterystyczny kształt. Moto G nie jest mistrzem smukłości - ale w tym przypadku uznaję to za zaletę. Dlaczego?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył obudowy wyprofilowano tak, by pasował do dłoni, a do tego wykonana z tworzywa pokrywa baterii otrzymała niebanalny, rowkowany wzór, poprawiający pewność chwytu. Dzięki temu Moto G 2015 idealnie pasuje do dłoni, jest po prostu bardzo wygodna w użytkowaniu. Stosunkowo kompaktowy rozmiar smartfonu sprawia, że nie mamy problemu z obsługiwaniem interfejsu jedną dłonią.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Obudowę wykonano w całości z tworzywa, ale jest ona sztywna i solidna. Bateria jest niestety niewymienna, a zdejmując tylną pokrywę zyskujemy jedynie dostęp do wygodnych, czytelnie oznaczonych gniazd na karty microSIM i microSD. Warto zwrócić uwagę na pewien szczegół: choć konstrukcja telefonu na to nie wskazuje, Moto G jest wodoodporna.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefon wytrzyma przypadkowe zamoczenie - można go nawet zanurzyć na 30 minut na metrowej głębokości. To zaskakujące - bowiem wokół pokrywy baterii nie zauważyłem żadnych dodatkowych uszczelnień...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na ekranie telefonu pojawia się jedynie pouczenie dotyczące prawidłowego zamykania obudowy na zatrzaski. Wygląda na to, że to naprawdę wystarczy. Z pewnymi obawami zanurzyłem telefon... i okazało się, że rzeczywiście jest wodoodporny! Pamiętajcie jednak, że nie macie do czynienia ze sprzętem wyczynowym. Wodoodporność jest tu tylko miłym dodatkiem, chroniącym telefon w razie przypadkowego zamoczenia. To i tak dużo - możemy liczyć, że urządzenie będzie trwałe i posłuży nam dłużej, nawet, gdy przytrafi mu się przypadkowa kąpiel.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wróćmy jeszcze na chwilę do obudowy. Jak wspomniałem, nie zmieniła się zbytnio względem poprzedniej generacji Moto G. Producent zachował charakterystyczne ukształtowanie przedniej i górnej ścianki telefonu, wyszczuplając jedynie boki urządzenia. Moto G nabrała wizualnej lekkości i wciąż może się podobać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył ozdobiono srebrną wstawką, obejmującą logo i obiektyw aparatu fotograficznego wraz z towarzyszącą mu podwójną diodą LED. Co ważne, obiektyw został schowany w obrys obudowy, dzięki czemu nie grożą mu zarysowania. Gniazdo minijack powędrowało na górę, zaś microUSB - na dół obudowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Lewy bok jest gładki, za na prawym zamontowano klawisze włącznika oraz głośności. Włącznik ma dodatkowo rowkowaną powierzchnię, dzięki czemu łatwiej wyczuć go opuszkiem palca. Przyciski są wygodne w użyciu, aczkolwiek wolę, gdy regulatory głośności są nad, a nie poniżej włącznika. Kwestia przyzwyczajenia...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Front przejęto z poprzedniej generacji niemal bez zmian. Zmieniło się jedynie położenie czujnika zbliżenia i światła, pozostawiono natomiast charakterystyczne szczeliny głośników. Użyłem liczby mnogiej, bowiem byłem przekonany, iż Moto G 2015 dysponuje układem stereo. Niestety, tu nastąpiło rozczarowanie. Głośnik "muzyczny" jest tylko jeden, zaś druga szczelina - maskuje ten pełniący rolę słuchawki. Szkoda...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Odrobinę rozczarował mnie również wyświetlacz. Nie będę narzekał na jego rozdzielczość czy jakość prezentacji barw - te są w porządku. Nie odpowiada mi jedynie czytelność ekranu w silnym świetle dziennym. W słoneczny dzień przydałby się wyższy poziom jasności. Jeśli korzystamy z urządzenia w nienasłonecznionym miejscu - wyświetlacz da się polubić. Ma znakomicie pracujący panel dotykowy i szkło Gorilla Glass 3, które rzeczywiście niełatwo zarysować.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mat. własny





















Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!