Specjaliści marketingowi Motoroli musieli mieć twardy orzech do zgryzienia, gdy zastanawiali się nad kształtem kampanii reklamowej dla najnowszego dziecka amerykańskiej myśli mobilnej. Czy Milestone rzeczywiście będzie kamieniem milowym wyznaczającym dalszy kierunek rozwoju renomowanej marki? Postaramy się sprawdzić, czym zawojuje świat model Milestone, który na kontynencie amerykańskim nosi nazwę Droid.
Komplet interfejsów komunikacyjnych, GPS, świetnie działający wyświetlacz dotykowy o imponujących rozmiarach, z obsługą multidotyku; bardzo dobre wsparcie dla multimediów i niezły aparat fotograficzny. Czy można chcieć czegoś więcej od smartfona? Ja jestem zachwycony nowym dzieckiem Motoroli, ale przyszłym użytkownikom zalecam uważne przyjrzenie się pełnej klawiaturze QWERTY i gruntowne zapoznanie się z systemem Android, o ile jeszcze go nie znają.

Marka tak uznana na rynku telefonów komórkowych jak Motorola – wszak to Amerykanie pierwsi pokazali prawdziwy telefon mobilny ważący wtedy, bagatela: 0,8 kg – powinna nieco częściej niż raz na kilka lat zaskakiwać użytkowników przebojami na miarę Motoroli V3. Tymczasem poza niezwykle popularnym na Dalekim Wschodzie dotykowym modelem A1200 i Aurą, która pozostaje poza zasięgiem finansowym zwykłego użytkownika, na rynku pojawiały się głównie przeciętne telefony, które nie mogły spowodować jakiejkolwiek rewolucji ani zdobyć sławy na miarę popularnej Brzytwy.
Milestone to telefon komórkowy wyznaczający nowe standardy, ale jednocześnie wpasowujący się zgrabnie w mody panujące obecnie wśród urządzeń swojej klasy. Weźmy nową Motorolę do ręki. To telefon z dużym dotykowym wyświetlaczem, poprzez swój ciężar dający wrażenie solidności. Na czarnej obudowie dyskretnie wyróżniają się detale w kolorze ciemnego złota: spust migawki aparatu fotograficznego i metalowa siateczka maskująca, umieszczona pod pokrywą baterii. Szkoda, że projektantom zabrakło konsekwencji; dwupozycyjny wielofunkcyjny przełącznik – odpowiadający np. za regulację głośności – ma kolor czarny (co można jeszcze zaakceptować), jest wykonany z plastiku i ma w obudowie spory luz (to zaakceptować trudniej). Stalowe obramowanie oczka kamery jest srebrne, co nie rzuca się zbyt mocno w oczy, ale bardzo negatywne wrażenie na estetach może zrobić uniwersalne gniazdo USB świecące lekko matowym metalem i pozbawione zaślepki.
Na górnej krawędzi obudowy znajduje się przycisk włączania/wyłączania oraz gniazdo typu mini-jack. Oba elementy zostały zakomponowane wzorcowo na planie naprzemianległych trapezów. Wizerunek bryły obudowy byłby niepełny, gdybyśmy nie wspomnieli o tym, że estetycznemu oczku obiektywu, z tyłu telefonu, towarzyszy podwójna lampa LED, a wyświetlacz podkreślają cztery dotykowe ikony umożliwiające kolejno: cofanie, wywołanie podmenu funkcji, wywołanie głównego pulpitu oraz rozbudowane wyszukiwanie.
Po przesunięciu modułu ekranu w prawo oczom użytkownika ukazuje się pełna klawiatura, a telefon automatycznie zmienia orientację wyświetlacza. Niezwykle elegancko wygląda zbiór czarnych klawiszy z białymi literami i ciemnozłotymi symbolami, którym towarzyszy po prawej stronie również czarny wielokierunkowy klawisz nawigacyjny z płaskim złotym klawiszem potwierdzenia w środku.
Mechanizm slidera spisuje się doskonale. Poza szynami na tylnej części modułu wyświetlacza nie są widoczne żadne elementy mechaniczne, dzięki czemu nie są podatne na uszkodzenia. Slider nie ma luzów i przesuwa się z pewnym oporem do położenia krańcowego, w którym słychać charakterystyczny klik. Projektanci wykonali kawał dobrej roboty: telefon trudno uszkodzić mechanicznie przypadkiem, bo konstrukcja jest zwarta i elastyczna, trudno również zabrudzić dzięki dobremu spasowaniu poszczególnych elementów.
Znacznie mniej atrakcyjnie przedstawia się funkcjonalność klawiatury. Jej powierzchnia jest pokryta matowym, elastycznym materiałem, który jest miły w dotyku, jednakże jednolitość, brak wyróżnienia i bliskość klawiszy sprawiają, że bardzo trudno pisać, nie patrząc na klawiaturę. Wbrew obawom bardzo rzadko zdarzało mi się wciskać dwa klawisze naraz, ale podczas pisania trudno pozbyć się wrażenia, że takie zagrożenie istnieje w każdym momencie.
Zdawałoby się, że w produkowanych współcześnie gadżetach elektronicznych powinny istnieć standardy związane z użytecznością i niezawodnością ekranu dotykowego. Ci użytkownicy, którzy mieli okazję trzymać w ręce urządzenia (niekoniecznie telefony) różnych marek, wiedzą, że istnieją wyświetlacze reagujące na dotyk tak, jak sobie tego życzymy, i takie, z którymi trzeba walczyć o każdą funkcję czy pozycję w menu. Chciałbym uspokoić, że Milestone dysponuje wyświetlaczem o koncertowej wprost funkcjonalności, a jego obsługa nie sprawi problemów również tym, którzy z dotykiem mają do czynienia po raz pierwszy. Wyświetlacz jest pojemnościowy – co oznacza brak konieczności rozwiązań siłowych: dotykamy, a nie naciskamy; wspierający obsługę gestów; o rozdzielczości 480x854 piksele i przekątnej 3,7 cala – co zapewnia komfort oglądania wideo, czytania dokumentów, przeglądania internetu albo zawartości galerii zdjęć; obsługujący multidotyk, co pozwala np. na intuicyjne skalowanie wyświetlanego obrazu za pomocą dwóch palców.
Jedną rzecz należy jednak wyjaśnić do końca: wyświetlacze pojemnościowe kiepsko spisują się w niskiej temperaturze, co w naszym klimacie obniża ich funkcjonalność na mrozie. Tylko że wyświetlacze oporowe nie spisują się dużo lepiej, a użytkowanie któregokolwiek typu podczas ujemnej temperatury to czysty hazard i narażanie urządzenia na nieodwracalne uszkodzenia.
Subiektywnie – nie podobają mi się domyślne ustawienia wyświetlacza. Automatyczna zmiana orientacji ekranu następuje dopiero po wysunięciu klawiatury; jeśli tylko obrócimy telefon, bez rozsuwania, zmiana orientacji nie dotknie głównego pulpitu ani menu. W poszczególnych aplikacjach jest już oczywiście inaczej, dajmy na to w galerii czujnik ruchu reaguje zarówno przy otwartej, jak i zamkniętej klawiaturze. Telefon ze względu na rozbudowanie i mnogość funkcji przeznaczony jest raczej dla zaawansowanego użytkownika, który poradzi sobie z ustawieniami, ale predefiniowany sposób działania czujnika powinien chyba być nieco bardziej intuicyjny, a nie podporządkowany niewolniczo obecności interfejsu QWERTY.
Biorąc pod uwagę estetyczną i funkcjonalną stronę użytkowania tego, co w Milestone najbardziej powierzchowne, ale i niezwykle istotne, mógłbym bez wahania wystawić mocne 4+ w szkolnej skali sześciostopniowej.
Hymny pochwalne można śpiewać Amerykanom za funkcjonalność mechaniczną obudowy (przy grubości jedynie 13,7 mm, bez wystających elementów) i działanie wyświetlacza dotykowego. Po łapach powinni dostać za projekt klawiszy i klawiatury. Na razie Milestone jawi się bardzo dobrym, ale nie genialnym urządzeniem. Zajrzyjmy zatem głębiej.
Milestone jako pierwszy smartfon w historii pojawi się w sprzedaży z systemem Android w wersji 2.0 na pokładzie. Nad płynnym działaniem systemu operacyjnego i poszczególnych aplikacji czuwa procesor ARM Cortex A8 taktowany zegarem 600 MHz oraz 256 MB pamięci RAM i ROM o wielkości 512 MB. Pomimo oszczędnego gospodarowania wartościami znamionowymi, producent uzyskał optymalnie działający układ. Nie udało mi się ani razu zawiesić Milestone’a, a zwalniał bardzo jedynie podczas ładowania skomplikowanych witryn internetowych i obsługi próbnej wersji aplikacji do nawigacji samochodowej. Płynnie działa interfejs graficzny jako całość i każdy jego element z osobna.
Z nowym systemem łączy się kilka nowych albo ulepszonych funkcjonalności. W tej chwili bardzo łatwo wybrać rodzaj interakcji z osobą umieszczoną w kontaktach. Po dłuższym przytrzymaniu pozycji pojawia się podmenu z możliwością wyboru wiadomości tekstowej albo połączenia głosowego. Dziwiłem się, bo wbrew obietnicom nie daje się bezpośrednio wybrać wiadomości e-mail, ale można za to dodać wiele kont używanych do obsługi poczty i synchronizacji; jest wsparcie dla kont Exchange. Nieco zmienił się interfejs użytkownika, choć pozostały – nie zawsze intuicyjne według mnie – zwyczaje dotyczące opcji ukrytych albo w podręcznym menu, albo dostępnych po dłuższym przytrzymaniu palca na ekranie. Szczególnie dla nowych użytkowników może to być problematyczne, choć – jak mi się zdaje – szybko można się przyzwyczaić.
Bardzo podobają mi się miniaturki stron internetowych w zakładkach przeglądarki, a także powiększanie strony dwuklikiem, ale jeszcze bardziej fakt, że nie musiałem pracowicie wklepywać ręcznie wszystkich ustawień swojego operatora, bo Milestone znalazł je automatycznie. Wiem, przynajmniej teoretycznie, że nowy Android lepiej wspiera sprzętową akcelerację grafiki i wbudowaną lampę błyskową, ale to pierwsze jest nieuchwytne w codziennym użytkowaniu, a co do drugiego mam mieszane uczucia.
...multimediów – oczywiście – to spora niespodzianka. Wielki wyświetlacz aż kusi, żeby użyć go do wyświetlania wideo i grafiki. Przyznaję, że do tej pory nie widziałem, by jakiś telefon tak ładnie wyświetlał wideo w 720x480 z prędkością 30 klatek na sekundę i nie dostał przy tym zadyszki. Telefon nie nagrzewa się nadmiernie, a dźwięku można bez problemu słuchać na zewnętrznym głośniku, choć użycie słuchawek wydłuża pracę na jednym naładowaniu baterii.
Firmowe przewodowe słuchawki Motoroli, które znalazłem w pudełku, sprawują się znakomicie. Dźwięk – bez względu na to, czy źródłem jest film, czy odtwarzacz audio – jest bardzo dobrej jakości; nawet poziom basów jest – według mojej oceny – odpowiedni, choć zgadzam się, że to jeden z tych elementów użytkowania telefonu, które ocenia się bardzo subiektywnie. Namawiam za to do własnych poszukiwań w zakresie oprogramowania do obsługi audio i wideo. Aparat fotograficzny z automatycznym ustawianiem ostrości sprawuje się zadowalająco w dobrze oświetlonych pomieszczeniach i na zewnątrz. Zdjęcia mają miłe dla oka nasycenie barw, szumy są widoczne w największej rozdzielczości dopiero przy maksymalnym powiększeniu zdjęcia. Pomimo dwóch diod doświetlających, zdjęcia robione przy niedostatecznym świetle nie wychodzą bardzo dobrze, bez względu na użyte ustawienia. Nic, niestety, nie zastąpi ksenonowej lampy błyskowej.
Brawa należą się za dobrze zorganizowaną galerię zdjęć: za sposób prezentacji i możliwość powiększenia przy użyciu multidotyku, ale również za prostą metodę na przesłanie zdjęcia bezprzewodowo do innego urządzenia poprzez Bluetooth albo publikację w jednym z predefiniowanych tematycznych serwisów społecznościowych. Dla porządku trzeba wspomnieć, że Milestone ma zaimplementowaną stabilizację obrazu, a także opcję pozwalającą na dobranie odpowiednich parametrów balansu bieli, efektów kolorystycznych, jak również geotagowanie zdjęć. Trochę szkoda, że na załączonej karcie pamięci nie ma zainstalowanego gotowego zestawu map. Mapy Polski dostępne z poziomu trialowej wersji Motonav oparte są na Tele Atlasie.
Kamyk milowy Motoroli zachowuje indywidualność, mimo że ma zainstalowany popularny obecnie system operacyjny i ekran dotykowy. Obecna w wyposażeniu bateria polimerowa ma sporą pojemność, ale apetyt telefonu na energię jest naprawdę duży, nawet podczas pracy offline. Producentowi udało się zaprojektować urządzenie, które być może nie będzie wielkim przebojem, ale jednak w bardzo pozytywny sposób przykuje uwagę zarówno branży, jak i użytkowników. Może to jeszcze nie rewolucja, ale bardzo obiecujące jej początki.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet