Motorola Edge 30

Recenzja

Zapraszam na spotkanie z Motorolą Edge 30. Bardzo mocno wzbraniałem się przed testowaniem tego telefonu i okazało się, że zupełnie niesłusznie. Zacząłem go używać i praktycznie od razu go polubiłem. Za co? Już wam opowiadam!

Przyjemność dla dłoni

Pierwszą rzeczą za którą polubiłem ten smartfon jest jego wygląd. Prezentuje się całkiem fajnie. Matowy tył brudzi się i zbiera ślady paluchów, ale na pewno mniej niż gładka szklana tafla. Obudowa jest oczywiście z tworzywa, ale ma taką podstawową szczelność IP52 i całkiem ładną oprawkę aparatu fotograficznego. Co prawda wystającą, ale ten element jest już tak powszechny że przestałem się nad nim skupiać - już jest mi naprawdę wszystko jedno, niech sobie te aparaty wystają.

Co ważne: ten telefon jest bardzo smukły. Producent chwali się, że jest to jeden z najsmuklejszych, o ile nie najsmuklejszy z aktualnie dostępnych u nas smartfonów obsługujących 5G. Nie będę się spierał, czy najsmuklejszy czy nie - tak czy inaczej jest cienki i bardzo fajnie leży w dłoni. Uwielbiam go trzymać. To oczywiście subiektywne, i trudne do wytłumaczenia słowami - czuję po prostu, że telefon jest przyjemny w użytkowaniu. Oczywiście czuć że to plastik, nie ma tego uczucia ultra premium, ale jest uczucie, że to urządzenie naprawdę porządne.

Całość jest dobrze zmontowana i zapowiada się, że będzie dosyć trwała, chociaż ekranu fabrycznie nie chroni żadna folia ochronna - ta, którą mamy, jest tylko na transport. Na pocieszenie dodam, że Motorola dodaje do zestawu silikonowy pokrowiec ochronny.

Ekran bez zastrzeżeń

Producent nie oszczędzał na wyświetlaczu - Motorola Edge 30 ma bardzo fajny ekran. Jego ramka jest dosyć wąska, może dosyć szersza na dole, ale i tak wygląda bardzo fajnie. Aparat do selfie mamy w dyskretnym otworku, a sam ekran jest jasny, ma bardzo wysoką częstotliwość odświeżania bo aż do 144 Hz, a rozdzielczość to Full HD+, czyli też nie jest źle. Telefon dobrze radzi sobie także przy jasnym świetle - nawet przy pełnym słońcu ekran pozostaje czytelny. Jeżeli chodzi o odwzorowanie barw również wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Nie zabrakło też opcji dostosowania obrazu - można ustawić temperaturę barw, włączyć automatyczne dostosowywanie odświeżania wyświetlacza do sytuacji, która się na nim odgrywa, by trochę oszczędzić akumulator. Mamy oczywiście ciemny tryb interfejsu i ochronę wzroku przed szkodliwym światłem niebieskim.

Niestety mamy też małego kiksa w postaci nieco zbyt nisko umiejscowionego czytnika linii papilarnych. Moim zdaniem, powinien być odrobinę wyżej, wtedy lepiej trafiałby pod palec, a tak musimy ten kciuk troszeczkę gimnastykować. Sam czytnik linii papilarnych jest podekranowy, czyli niekoniecznie taki, jak ja lubię, ale działa zupełnie dobrze i nie mam pod jego adresem poważniejszych zastrzeżeń. Nie mam też zastrzeżeń do tempa i skuteczności układu rozpoznawania twarzy, chociaż jak zwykle przypominam, że jest to mniej pewne zabezpieczenie niż odcisk palca.

Stare dobre gesty

O interfejsie motoroli nie da się powiedzieć zbyt dużo, ale to co można powiedzieć jest zdecydowanie pozytywne. Producent od dłuższego czasu stosuje bardzo prosty interfejs, bliski do czystego Androida, dokłada jedynie od siebie kilka praktycznych dodatków. Są opcje personalizacji telefonu i tryb dla graczy, a także kilka pomysłowych i kultowych już niemal rozwiązań, jak choćby gest włączania latarki poprzez potrząśnięcie telefonem, czy podobny gest służący włączeniu aparatu fotograficznego. To jest jak zwykle super. Super jest również to, że z interfejsu nie musimy usuwać żadnych nadprogramowych aplikacji, a i nadmiar dodatków nas też nie przerazi, bo w zasadzie zgromadzono je w jednym miejscu - w folderze nazwanym po prostu "Moto". Jest też bardzo funkcjonalny Always On Display.

Stabilny średniak

Na wydajność również nie ma co narzekać, mimo że nie jest szczytowa. Mamy w końcu do czynienia ze średniakiem, więc zrozumiałe jest, że znajdziemy w środku Snapdragona 778G+ i 8 GB RAM (plus RAM wirtualny). Wszystko to razem z powodzeniem wystarcza, żeby ten telefon w codziennej eksploatacji pracował sprawnie i płynnie, chociaż oczywiście wyniki w benchmarkach nie pobiją żadnych rekordów, a i gracze mogą nie być do końca usatysfakcjonowani.

Jedną rzecz trzeba natomiast podkreślić i pochwalić - praktyczny brak throttlingu, bardzo stabilną pracę tego telefonu pod dużym obciążeniem, a do tego niską emisję ciepła. Ten telefon nagrzewa się tylko odrobinkę i w żaden sposób nie będzie to cecha dokuczliwa dla nas. Niestety, jednak nie ze wszystkiego jestem zadowolony - zabrakło tu możliwości rozbudowy pamięci za pomocą karty microSD, jest tylko slot DualSIM. We flagowcach brak miejsca na microSD może już tak strasznie nie razi, ale w średniaku, który w praktyce daje nam na start nieco ponad 100 GB pamięci wewnętrznej, może to już być bardziej dokuczliwym brakiem.

Skoro już o brakach mówię, to brakuje tutaj też minijacka - to całkiem nie w stylu Motoroli. Na pocieszenie producent dał nam głośniki stereo - co prawda nie jest to pełne stereo, bo jeden głośnik mamy na dole obudowy a drugi to jest po prostu ten słuchawkowy, ale te głośniki po pierwsze są, a po drugie brzmią całkiem całkiem przyzwoicie. Dodam jeszcze, że producent daje nam tutaj Dolby Atmos z predefiniowanymi ustawieniami korekcji dźwięku, a nawet umożliwia nam dokonywania własnej korekcji - bardzo fajna sprawa.

Nie ma też problemów z łącznością - pod adresem jakości połączeń, utrzymywania zasięgu, współpracy z sieciami WiFi czy komórkowymi, czy akcesoriami Bluetooth itd nie można powiedzieć nic złego.

Akumulator bez zarzutu

Akumulator jest nawet bardziej niż niezły. Co prawda mało Motorolowy, bo zwykle w Motoroli mamy 5000 mAh, a tutaj mamy nieco ponad 4000 mAh, ale mamy w komplecie 33 W szybką ładowarkę i napełnimy ten akumulator w mniej niż godzinę. Jest też świetnie pod względem czasu pracy baterii - Motorolą Edge 30 wytrzymuje bez problemu dwa dni działania jako mój główny telefon. Moim zdaniem to bardzo dobry wynik, szczególnie jeśli zważymy na grubość tego smartfona i na jego stosunkowo niską wagę. Widać, że tutaj do zarządzania energią producent bardzo się przyłożył, a ja producenta za to bardzo tym razem chwalę.

Nawet makro jest warte uwagi!

Co ciekawe, tym razem Motorola przyłożyła się także do aparatów fotograficznych. Mamy tutaj dwie 50 Mpx jednostki - w głównej znajdziemy optyczną stabilizację obrazu, a w kolejnej obiektyw szerokokątny. Całość wieńczy jeszcze 2 Mpx obiektyw do rozmywania tła przy portretach. A makro? Owszem, jest... tyle że nie tam, gdzie zwykle.

Ale po kolei. Jeżeli chodzi o zdjęcia dzienne, nie mam absolutnie nic złego do powiedzenia. Zdjęcia są po prostu bardzo dobrej jakości i tyle. Co ważne, zdjęcia wykonane obiektywem głównym i szerokokątnym stosunkowo niewiele się od siebie różnią pod względem odwzorowania kolorów i dynamiki, także tutaj osiągnięto całkiem całkiem dobry poziom i właściwie nie ma na co narzekać.

Chyba że powiemy coś o zdjęciach nocnych - te nie są najwyższej jakości, ale też nie są złe, są adekwatne do klasy tego telefonu a przypomnę, mamy do czynienia ze (stosunkowo, jak na obecne czasy) niedrogim średniakiem, więc też nie wymagamy tu cudów. Powiedzmy, że jest całkiem nieźle.

Podobnie nieźle jest w kategorii makro - bardziej nieźle, niż zazwyczaj, bo odpowiada za nie obiektyw szerokokątny. Mamy więc autofocus, a co najważniejsze mamy wreszcie przyzwoitą rozdzielczość, a nie jakieś tam marne 2 Mpx!

Jeszcze parę słów o selfiakach - te są jak najbardziej w porządku. 32 Mpx aparat to w tej chwili moim zdaniem już standard w porządnych smartfonach. Zdjęcia są również całkiem porządne, oczywiście dzienne zdecydowanie lepsze od nocnych, ale wiadomo, to nie jest flagowiec.

Jak na ten przedział cenowy, możliwości fotograficzne mogę ocenić jak najbardziej pozytywnie. Podobnie jak możliwości filmowe - tu szczególnie chciałbym pochwalić możliwość przełączania się między obiektywem głównym a szerokokątnym bez przerywania zapisu, co w średniakach występuje stosunkowo rzadko.

Dla porządku dodam jeszcze, że w oprogramowaniu aparatu znajdziemy ciekawostkę w postaci funkcji Spot Color, która pozwala wyodrębnić na zdjęciu tylko jedną z barw, mamy też możliwość zapisu jednoczesnego przednim i tylnym aparatem, a także tryb profesjonalny.

Motorola Edge 30 może oczarować!

Recenzując Motorolę Edge 30 wymieniałem niemalże same plusy. Nie rozczaruje również cena - telefon kosztuje 2199 zł i przy tej cenie moim zdaniem jest naprawdę świetnym wyborem. Jak wspomniałem, podchodziłem do tego telefonu bardzo niechętnie, bo na początku niczym specjalnie mnie nie porywał, ale jak go zacząłem używać, to go naprawdę strasznie polubiłem.

Przez to, że fajnie się go trzyma w ręku, przez bardzo fajny wyświetlacz, porządne głośniki, dobrą jakość rozmów, długo trzymającą baterię, przyzwoitą jakość zdjęć. Minusów jest tylko kilka - chociażby niepodobny do Motoroli brak minijacka czy rozbudowy pamięci wewnętrznej, ale to są takie rzeczy, które już powoli zaczynają znikać z naszych smartfonów, no i chyba niestety przyszła pora, żeby ze średniaków też zaczęły znikać.

Zatem jeżeli pytacie mnie, jakiego średniaka do 2200 zł na tą chwilę polecam, to wam powiem, że właśnie Motorolę Edge 30 - telefon bez większych braków, za to z wieloma zaletami i telefon, który naprawdę bardzo szybko można polubić, nawet jeśli nie jest się zagorzałym fanem Motoroli. Naprawdę im się udało!

materiał własny